Serio- tak jak w tytule. Zwariował dla synka!
I to by było nawet miłe- SUPERTATA- ale….
Dzisiaj pokłóciliśmy się zdrowo.
Bo ja rozumiem, że można kochać dziecko (sama je kocham), dbać o dziecko (sama staram się dbać), ale żeby aż tak…..- same oceńcie proszę.
Misiek leżał i nudził się jak rolmops. Tatuś leżał obok i wpatrywał się w synusia z miłością. ale jakoś nie miał koncepcji czym go zająć. Więc dałam MIśkowi grzechotkę. Normalną, plastykową z dzwoneczkami w środku. Taką którą na dodatek mały bardzo lubi. SYnek się ucieszył, zaczął machać grzechotą, aże energii mu nie brakuje to po 2 minutach przywalił sobie grzechotą w łeb…..
No i zaczęło się- mój chłop amoku dostał. Porwał ze łzami w oczakach syneczka, utulił a następnie, cicho, że by tegoż syneczka nie zdenerwować zrobił chryję. Że jak mogłam dać dziecku taką niebezpieczną (!) zabawkę, że jako rodzice powinniśmy zapewnić dziecku bezpieczeństwo, a ja tu tak dybię na jego zycie, że jak jakiś palant producent produkuje takie g. którym dziecko może sobie guza nabić, że nie wspomni, że oko wybić też, to wcale nie znaczy, że ja muszę w te dyrdy lecieć i to kupować, etc, etc, etc….
Próbowałam nieśmiało wytłumaczyć, że zabawka ma atest a poza tym przecież dziecko między innymi na takich właśnie błędach uczy się koordynacji wzrokowo – ruchowej, ale gdzież.!!!
WIecie co zrobił? Zabrał tę grzechotkę, tudzież wszystkie inne plastykowe (w sumie 6) i poleciał jakby go wszyscy diabli gonili do zsypu, do którego je wszystkie wywalił!!!!
I co byście powiedziały? Zwariował – nie? A z wariatem lepiej nie zaczynać…. Powkurzałam się z godzinę, ale potem śmialiśmy się z tego. Tyle, że moje dziecko nie ma już grzechotek, mąż dał mi szlaban na kupno nowych (akurat zamierzam go słuchać ), a mężuś jest przekonany o słuszności swoich racji i dobrze spełnionym ojcowskim obowiązku.
No i co myślicie? No i oczywiście czy używacie plastykowych grzechotek?
Pozdrawiam- Bratek- Michałowa mama (01.04.2004)
9 odpowiedzi na pytanie: A mój chłop zwariował…..
Re: syndrom nadmiaru ojcowskiej milosci ;-))
Dobry ten Twoj maz ;-)) Na pewno zwariowal ;-)) Tez to przerabialismy-to tzw. syndrom nadmiaru ojcowskiej milosci ;-)) Ola kichnela – na pewno jest chora, przeziebila sie, bo otworzylas okno… ta zabawka jest niebezpieczna, zrobi sobie krzywde, lepiej jej ja zabrac – na szczescie zabrac, nie wyrzucic :-)), Ola zaplakala – na pewno jest chora, jedzmy do szpitala… i inne tego typu historie.
Ale za ten zsyp to ja bym mu kazala teraz odkupic serie identycznych zabawek, niech ma robote :-))
A co do grzechotek to mielismy rozne i plastikowe i inne, choc z poczatku staralam sie dawac Oli te mniej niebezpieczne, choc niejeden raz Ola przylozyla sobie plastikowa grzechotka i to w pozniejszym okresie.
A jak Twoj synek wkrotce zacznie siadac raczkowac, przewracac sie, upadac i nabijac sobie guzy to ciekawe co wtedy Twoj maz zrobi???… Lepiej nie myslec ;-))
Ola (16.10.03)
Re: A mój chłop zwariował…..
Hi! Hi! Faktycznie zwariował
Ola bawila sie grzechotkami i nic sobie nie zrobila 🙂 Ciekawe co zrobi Twoj maz jak maly zacznie chodzic – obije meble gabka?
[Zobacz stronę]
Re: A mój chłop zwariował…..
U nas też tak jest jak małemu sie coś stanie to mój mąż krzyczy na mnie ze go żle pilnuję i to moja wina że wymachuje jakąś zabawką. jak zaczął chodzić to cały czas twierdził że powinnam chodzić za nim jak cień i nic w domu nie robić tylko łazić żeby mały sobie nic nie zrobił- ehhhh szkoda gadać bo teraz sie przyzwycził do tego że oBato sam musi wleśc pod stól i 3 razy się udzerzyć żeby zroumiał że nie wolno- wiem mnie też szkoda tej małej główki i kolanek obdartych ale czasem tak trzba z resztą nie jesteśmy w stanie całe życie chodzić za naszymi pociechami krok w krok- choć i tak one są tak nieobliczlne że i to nie wystarczy!
Re: A mój chłop zwariował…..
Kto by tam chlopa zrozumial
Ja daje Jagodzi grzechotki i inne zabawki nawet te dla wiekszych dzieci.
Re: A mój chłop zwariował…..
Na szczęście mojemu chłopu aż tak nie odbiło. Jest takim w porząsiu tatusiem i ponieważ ja się najwięcej zajmuję Natanem (urlop wychowawczy) to nawet czasami się zapyta czy coś może.
A co do zabawek. My mamy (chyba z Canpolu) taką welurową kolorową z łatek piłeczkę i młoteczek. Obie zabawki mają coś w środku i grzechoczą. I nie ma siły żeby zabolało jak się dziecko machnie.
A poza tym, dziecko musi się od maleńkiego uczyć że życie nie będzie się z nim pieścić. Musi się uczyć uważać. Natan nauczył się schodzić z łóżka. I kiedyś tak się śpieszył, że mąż nie zdążył go asekurować i wyrżnął głową o podłogę. Był płacz którego było ciężko słuchać, przytulanie, całowanie i inne tam, ale od tamtej pory Misiek zawsze się zatrzymuje na skraju łóżka, bada rączką co jest dalej i odwraca się i opuszcza nóżki i jest na podłodze. Życie już go nauczyło 😉
Eryka i Natanek 09.09.03r
Re: A mój chłop zwariował…..
hihi wiesz robawił mnie twój post i czekam na relacje, gdy Misiek zacznie sie przemieszczać :)) co wtedy będzie mówił twój mąż hihi jestem ciekawa czy wszystkie meble z kantami powyrzuca do zsypu i bedzie szykał z atestem 🙂
Izka i Zuzanka (12.V.2002)
Re: A mój chłop zwariował…..
Do zsypu sie chyba nie zmieszcza
Re: A mój chłop zwariował…..
Moj maz osobiscie zaatakowal Oliwierka plastikowa grzechotka , a na powaznie – nieraz sobie czyms przywali, no ale mysle ze to wliczone w rozwoj Generalnie gdyby Oliwierka wychowywal tylko moj nadopiekunczy maz to Oli do 18-stki jadlby tylko mleko i 24 godziny na dobe siedzialby w domu z zamknietymi oknami – latem, bo tylko tak nie ma zagrozenia osami Przedwczoraj Oli sie przewrocil na zabawke i mial sliwke kolo oka (uderzyl sie obok oczka) i moj maz malo nie dostal zawalu Musialam mu tlumaczyc ze to nie ostatnia sliwa w jego zyciu. Swoaja droga na szczescie sie nie uderzyl w oczko.
Re: A mój chłop zwariował…..
No niezle! Moj maz nie ma az takiej obsesji Od razu po porodzie, jak ja mialam popekane sutki, nawal mleczny i z piersi leciala mi krew nie mial dla mnie litosci… Musisz karmic mala! Nie wazne, ze 10 min temu jej dawalam cycya- ona placze, ona chce jesc… Przesada. Czulam sie okropnie. Zadnego wspolczucia… Na szcescie juz mu przeszlo…
Natomiast moja tesciowa ma obsesje na punkcie uderzania sie w glowke.. Doszlo do tego, ze jak dalam Majci grzechotke to zaslaniala jej rekami twarz, zeby mala sie nie uderzyla. Szkoda, ze Maja nie widziala wtedy co trzyma w raczce
Na szczescie juz z ta kobieta nie mieszkam… Mieszkam z moja mama, ktora jest normalna pod tym wzgledem
Wie, ze Maja nie raz sie uderzy. A co to bedzie jak zacznie chodzic i sie obijac o wszystko?
Pozdrawiam
Ps.Grzechotkami Maja sie bawi i juz bardzo zadko uderzy sie w glowke. Nawet jak jej sie to zdarzy to bardzo lekko.
Znasz odpowiedź na pytanie: A mój chłop zwariował…..