że mam prace i już jej nie mam…że znalezlismy tanie mieszkanie do wynajęcia,które teraz nie będziemy mieć z czego opłacać, że mój mąż zacznie sprzedawać swoje ikony a niestety okazuje sie że w Polsce nie ma zapotrzebowania na taki towar, po prostu sie cieszyłam że wreszcie staniemy na nogi. Chciałam nawet iść na studia zaoczne ale musiałam zrezygnować bo w takiej sytuacji materialnej to rzucanie sie w przepaść.
Wszystko szlag trafił! Zastanawiam sie czy to jakieś fatum nad nami wisi, czy to może my jacyś niezaradni jesteśmy?!
Prace trace tylko dlatego,że szef chce mieć refundacje i woli przyjąć kogoś kto studiuje. Mieszkamy w małym mieście gdzie ciężko oprace zwłaszcza jeśli sie nie ma żadnych układów, a my takowych nie mamy.
Chciałabym wyjechać z tego chorego kraju,ale to też raczej nie możliwe. Tylko siąśc i zapłakać…
Żyć sie chwilami nie chce…
Jusi & Milenka ur.27.05.03.
16 odpowiedzi na pytanie: A tak sie cieszyłam…
Re: A tak sie cieszyłam…
Właściwie nie bardzo wiem co napisać, żeby Cię pocieszyć.
Mogłabym napisać, ze nie Ty jedna jesteś w takiej sytuacji.
Mogłabym napisać, że rozumiem co czujesz. Że ja również niejednokrotnie borykałam się z ogromnymi problemami.
Nieraz siedziałam i płakałam nad beznadziejnościa sytuacji.
Mogłabym napisać, że wiele razy świat walił mi się na głowę….. Nie napisze tego wszystkiego, bo po co? Przecież i tak Ci to nie pomoże i nie pocieszy.
Napisze Ci tylko jedno…bardzo banalne ale jakże prawdziwe stwierdzenie, które mni zawsze dodawało sił do walki….
MUSISZ UWIERZYĆ (bez tego życie traci sens), ze i dla Was zaświeci kiedyś Słoneczko, każdy dostaje w życiu “swoje pięć minut” Wy też je dostaniecie.
NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ !!!
Pozdrawiam i życze duzo siły.
Lilianka i Mikołaj (19.06.2004)
Re: A tak sie cieszyłam…
Oj, dobrze, dobrze CIę rozumiem. Ale jak ktoś (nie zerknęłam kto – sorki) przede mną napisał – musisz uwierzyć
Widać były ku temu powody, żebyś tam ie pracowała. Kto wie, może jest gdzieś u góry taki plan, że lada dzień oakże się że czeka na Ciebie jakaś fajna praca, a tanmten szef to przecież palant skoro miał takie podejście do pracowników. Jest mamą, a dobrze wiesz, że to dodaje sił do działania i można nie jedno zrobić.
Życzę CI sukcesów i owocnych poszukiwań, niezamykania się przed ludźmi i sporo optymizmu.
Pozdrawiam
Ola (06.01.2003)
Re: A tak sie cieszyłam…
ech…skad ja to znam….tez ile razy mi sie wydaje ze cos sie w koncu ulozy – okazuje sie ze wszystko prysnelo….
Trzymaj sie cieplutko….i glowa do gory!
Re: A tak sie cieszyłam…
Kiedyś na studiach pewien profesor opowiedział nam historyjkę
o dwóch myszach
A wiec były sobie dwie myszy, wybrały sie na wieczorną wędrówkę po jakieś jedzenie do kuchni, a że na stole stały dwa garnki z mlekiem to oczywiście myszy do nich wpadły, jedna do jednego gara a druga do drugiego.
Myszy zaczęły sie topić, machać łapami, w końcu jedna mówi: ja już nie mam siły to i tak nie ma sensu i tak sie utopie, nie ma dla mnie ratunku, im wcześniej tym lepiej no i przestała machać tymi łapami i sie utopiła.
A druga mysz mówi: ja sie nie poddam, będę walczyć do końca, zawsze jest jakieś wyjście, no i tak machała tymi łapami, machała, machała, machała aż w końcu z mleka zrobiło sie masło i mysz mogła wyskoczyć z garnka
Wiem że to głupia historia ale bardzo mi zapadła w pamięć, z każdej sytuacji jest wyście, trzeba tylko go szukać i co najważniejsze nie poddawać sie, bo zawsze jest nadzieja
Ps może mąż spróbuje znaleźć jakiieś kontakty z zagranicą tam schodzą takie towary
Kaska i Mikołaj 18.09
Re: A tak sie cieszyłam…
o jak dobrze wiem co teraz czujesz…..ja też juz prawie miałam prace….już na drugi dzień miałam podpisywać umowe, już widziałam sie jako pani przedszkolanka…co wiecej juz planowałam że Olka będzie ze mną jeżdzic do pracy i uczęszczać do owego przedszkola…..i widziałam jak nam będzie fajnie przy 2 pensjach…. Nawet na forum sie chwaliłam…. Niestety dostałam telefon że pani dyrektor “musiała” przyjąc pania polecona przez kuratorium….. Mnie niestety nikt nie polecił…. Ani kuratorium ani ciotka, kuzynka sasiad i cholera wie kto jeszcze…..
Mam wszystkie zalety prócz jednej…mocnych pleców….A jak nie masz placów nie masz pracy przynajmniej u nas.
DSzis znowu musiałam sie płaszczyc pzed jakąś siuśką żeby zechciała łaskawie przyjąc moje CV….żenada… Nawet upić sie nie mam z kim….
Ania i Oleńka ( 26.04.2003 )
Re: A tak sie cieszyłam…
Aniu ja jestem bardzo chętna do zalania robaka 🙂
PS
To bardzo przykre co napisałaś ech współczuje
Kaska i Mikołaj 18.09
Re: A tak sie cieszyłam…
ech szkoda gadać :((( może razem upuijemy się wirtualnie? z Ciapą już jest nas trzy 🙂
Kaśka z Natusią 2,5 roku 🙂
Re: A tak sie cieszyłam…
Kasiu, z Krakowa do mojego wsiska wcale nie kma tak straszliwie daleko….jak masz samochów o będziesz w 2…mawet w 1,5 godziny….zapraszam…..ciapa….ty skąd jestes????
przyjeżdżajcie do mnie, zrobimy mega bibe…..zaden robak nie przeyżyje
Ania i Oleńka ( 26.04.2003 )<img src=”/upload/15/83/_342992_n.jpg”>
Edited by ANEK on 2004/10/02 19:04.
Re: A tak sie cieszyłam…
A może zarejestruj się jako bezrobotna. Wtedy szef mógłby zatrudnić Cię z urzędu pracy i też… miałby refundację.
Trzymam kciuki. Jutro zaświeci słonko dla Was
Gosia i Artek
Re: A tak sie cieszyłam…
ło matko, 1,5 godziny to Natusia nie wytrzymałaby w samochodzie ! 🙂
ale fajnie przekręciłaś Ciapę ;-))))))))))))))))))))Kaśka z Natusią 2,5 roku 🙂
Re: A tak sie cieszyłam…
ło matko, 1,5 godziny to Natusia nie wytrzymałaby w samochodzie ! 🙂
ale fajnie przekręciłaś Ciapę ;-))))))))))))))))))))Kaśka z Natusią 2,5 roku 🙂
Re: Re: A tak[[censo
nie rozumiem o jakim przekręceniu mówisz :ppppppp ;))))Ania i Oleńka ( 26.04.2003 )
Re: Re: A tak[[censo
ojej……..nie rozumiem o jakim przekręceniu mówisz
wsiadaj do pociągu, samolotu, balona i przylatuj bo mi sie fajne wino w lodówce starzeje….Ania i Oleńka ( 26.04.2003 )
Re: A tak sie cieszyłam…
Ale ja byłam zarejestrowana w UP kiedy mnie szef zatrudniał.
Niestety on uwarza,że refundacje dostanie tylko na osobe studiującą.A może nie chodzi o refundacje tylko może już ma kogoś na moje miejsce, może córke znajomych???Całkiem możliwe…
Jusi & Milenka ur.27.05.03.
Re: A tak sie cieszyłam…
Justyna, nie wiem co Ci napisac… strasznie mi przykro, bo cieszyłam się z Tobą… pracą mieszkaniem… a tu taka wiadomość…
cholera cholera…*&*(*&^%^… co za kraj…
ale wierze ze zaswieci słońce, musi, po czarnych dniach zawsze przychodzi, i przyjdzie
pozdrawiam cieplutko
i cmoki dla Milenki
Ola z Natalią- 2.06.2003
Re: A tak sie cieszyłam…
Olu, ja też chciałabym wreszcie pisać o sukcesach, o tym, że coś sie układa, że jest coraz lepiej… Niestety jest gorzej.
Nie wiem co będzie jutro, za miesiąc,jak sobie damy rade. Nic już nie wiem i co najgorsze w tym wszystkim: trace nadzieje i wiare,że sie ułoży.W moim małżeństwie tez sie psuje właśnie przez kase,mam żal do męża że nie potrafi nas utrzymac,że jest niezaradny.On jest typem “artysty” który najchetniej zamknąłby sie swoim świecie i malował a tu niestety trzeba pomyśleć i o przyziemnych sprawach, trzeba zapłacić rachunki i żyć z czegoś. Ma mi za złe,że tego nie rozumiem.
Wszystko do d..y!
Wiem,musze sie wziąść w garść dla Milenki,ale jaką ja jej przyszłość zapewnie???
Jusi & Milenka ur.27.05.03.
Znasz odpowiedź na pytanie: A tak sie cieszyłam…