Wczoraj wieczorem po całym dniu nerwów i łażenia z kąta w kąt byłam na pierwszej wizycie po zabiegu. U nowej lekarki, poleconej przez lidus, której serdecznie za to dziękuję.
Było tak jak powinno być – czyli tak jak zawsze sobie wyobrażałam, ze wizyta powinna wyglądać, ale niestety do tej pory jeszcze nie wyglądała…
Dokładny wywiad, bez działania na oślep, dużo pytań, wyczerpujące odpowiedzi na każde moje pytanie – w sumie prawie godzina. Ta kobieta wyciąga wnioski na podstawie dostarczonych danych – to niestety rzadkie wsród lekarzy, a wydawałoby się, że niezbędne, żeby móc leczyć…
Udało jej się zaszczepić we mnie jakąś nadzieję…
Zaczynam kurację wzmacniająco-uodporniającą, a za jakiś czas badania. Niestety, prawdopodobnie HSG… brrr.
I folik w końskich dawkach, ale to też dopiero za czas pewien. Na razie wygląda na to, że sprawa może być związana z moim nieco pokopanym układem odpornościowym (ciągłe opryszczki, alergie itp.). Póki co, plan jest taki – najpierw badania. Jeśli coś znajdą i da się to wyleczyć – leczenie. Potem na spokojnie zastanowię się, czy już mam siłę stawić czoła nowej ciąży. I wtedy… Zobaczymy. Na razie nie umiem sobie tego jeszcze umiejscowić w czasie. Jeszcze nie.
Aha – to informacja dla dziewczyn z Wawy – podobno przy szpitalu na Żelaznej w (chyba w ramach fundacji) powstał niedawno cały program pomocy dla kobiet po poronieniu. Spotkania, wykłady, psycholog. Nie wiem dokładnie, ta lekarka ma się dowiedzieć i zadzwonić do mnie w tej sprawie. Jak będę wiedziała coś konkretnego, to napiszę.
Ojej, może jednak będzie kiedyś dobrze?
Trzymajcie się, pozdrawiam, Agata
7 odpowiedzi na pytanie: Byłam u lekarza – wróciło trochę nadziei
Re: Byłam u lekarza – wróciło trochę nadziei
oczywiscie, ze bedzie, tylko trudno sie pogodzic z tym, ze nie wie sie, kiedy… i czy oczekiwanie ma sens… czas tak sie dłuzy…
ale wazna jest nadzieje, bardzo sie ciesze, ze ją odnalazłaś i ze lekarka podchodzi do tego fachowo i bez pospiechu
trzymamy za Ciebie kciuki
Edited by Lea on 2003/12/06 16:23.
Re: Byłam u lekarza – wróciło trochę nadziei
Agatko, tak sie cieszę! Zaufanie do lekarza wi wiedza, że znajdujesz sie w dobrych rękach to bardzo ważny fakt. Oby teraz wszystko było jak z płataka..
W sprawie folika – mam duże dawko kwasu foliwego takie po 15 mg jeśli by Ci sie przydały to daj znać. Chętnie podeślę ze szczęśliwymi fluidami
Trzymam moocno za Ciebie kciuki, powodzenia we wszystkim
Pozdrawiam cieplutko
ika z syneczkiem Igorem marcowym (28.03.2004 )
Re: Byłam u lekarza – wróciło trochę nadziei
Agatko!
Duży krok do przodu!!!
Cieszę się, że powoli wracasz do siebie. Trzymam kciuki za przyszłe sukcesy!!!
Pozdrawiam,
Ciągle pełna obaw lipcóweczka
Renata
[Zobacz stronę]
Re: Byłam u lekarza – wróciło trochę nadziei
Bardzo się cieszę, że lekarka przypadła Ci. Niedawno czytałam post jak wizyta u lekarza w klinice leczenia niepłodności /pierwsza wiztyta/ trwała 15 minut i nikt nie widziął w tym nic dziwnego. Teraz tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że do kliniki nie trzeba biec tak od razu. Mam nadzieję, że Ci się uda i że jest jeszcze paru innych lekarzy gotowych nieść pomoc.
Re: Byłam u lekarza – wróciło trochę nadziei
Aggulka,
Nadzieja jest najważniejsza dlatego tak się cieszę!!!!!
Oczywiście, że bedzie dobrze…to już się nie ma prawa stać, naprawdę. Ja nie opuszczę tego forum dopóki nie urodzisz swojego ślicznego dzidziusia a nie będe tu siedziała wiecznie więc to na pewno nastąpi!!!
Bardzo się cieszę,
Dawaj znać co i jak.
Buziak,
Marti z aniołkiem i wielką nadzieją
Re: Byłam u lekarza – wróciło trochę nadziei
Cieszę się, wiem jak to dobrze jak wraca nadzieja.
Pozdrawiam
Agnieszka
2 aniołki 18.04
aniołek 16.10
Re: Byłam u lekarza – wróciło trochę nadziei
Ty moja droga, zmykasz po nowym roku na oczekujące! Ja też powolutku będę się jedną nogą przenosić do starających, ale jeszcze tu na pewno zostanę dłuższy czas. Aktywne starania odkładamy na jakieś pół roku – i to jeśli wszystko będzie dobrze, bo przecież może się okazać, że trzeba walczyć z jakimiś choróbskami (albo z własną głową…) i się przeciągnie…
Dzięki temu będę się przynajmniej mogła wreszcie spokojnie zaszczepić przeciw żółtaczce!
Będę na pewno dawać znać, jak postępy badań i takie tam, bo już żyć bez Was nie mogę! Następnym krokiem będzie kuracja odwykowa od forum (albo nowy komputer i ciekłokrystaliczny monitor 🙂 No i stałe łącze obowiązkowo)
Ściskam, masz moje wszystkie @@ @@
Agata
Znasz odpowiedź na pytanie: Byłam u lekarza – wróciło trochę nadziei