Witam!!
Duzo sie naczytałem ostatnio o poronieniach. Ostatnio moja dziewczyna zaszła w nieplanowaną ciążę (Mamy 18 lat). Mimo to cieszyliśmy sie z dziecka. W czasie pierwszego USG lekarz wykrył jakies uszkodzenie płodu ( początek 7 tg). Powiedział że nie jest najlepiej i kazał lezec (choć mówił ze to i tak pewnie nie pomorze). Powiedział także, by brać tabletki antykoncepcyjne 2-razy dziennie. Podobno to na wywołanie krwawienia i zapewne poronienia. Dowiedzieliśmy się też że moja dziewczyna ma za małe wyjście z jajników i komórki jajowe są uszkadzane przy wychodzeniu z niego. Powiedział ze nawet dopiero za 6 razem moze sie dziecko zrowe urodzic a moze być tak że wogóle do tego nie dojdzie:/ Mówił tez o “operacji plastycznej” na jajnikach.
Czy jest jeszcze jakas nadzieja na to ze dziecko sie urodzi?? Niby ciąża w tym wieku to ciężka sprawa ale przecież dziecko jest najwiekszym szczęściem. Teraz jest najgorszy moment bo tez czas oczekiwnania czy do poronienia dojdzie czy nie:( powoli trace nadzieje.
4 odpowiedzi na pytanie: Czy jest jeszcze jakaś nadzieja?
Re: Czy jest jeszcze jakaś nadzieja?
Ja radzę iść do innego lekarza. Przez zbyt późne skierowanie mnie na badania poroniłam w 12 tyg. ciąży, a z moich badań wyraźnie widać było, ze coś jest nie tak. Tylko, że było już za późno. Idźcie do innego ginekologa jak najszybciej a ja bym tych tabletek nie brała. Lekarze często się mylą dlatego nie można poprzestać tylko na jednej diagnozie, być może błędnej.
TROLL
Sorry,
ale coś mi tu trollem śmierdzi.
Lekarz, który stwierdza ciążę i kaze brać tabletki atykoncepcyjne? Innych bzdur z postu nie chce mi się przytaczać.
Monika
Re: Czy jest jeszcze jakaś nadzieja?
Gdybym posłuchała lekarzy w szpitalu, którzy chcieli mi usunąć według nich puste jajo bez zarodka i ciałka żółtego, z którego cyt. “nic już nie będzie” to nie byłabym teraz mamą 15 miesięcznej córeczki. Na szczęście zbliżały się święta więc zostałam na tydzień wypuszczona ze szpitala, a gdy wróciłam zobaczyłam bijące serduszko mojego dziecka (był to 7tydz.). Aparatura do badań usg jest coraz nowocześniejsza ale nie doskonała, a lekarze nie są nieomylni.
Czasami trzeba też zaufać swojej intuicji i zdanie jednego lekarza nie może być wyrokiem. Warto skonsultować się gdzieś jeszcze. Przecież w ten sposób można stracić to co najcenniejsze, a jest to tak mała ciąża, że diagnoza lekarza jest zadziwiająco dokładna, czasem przy większych płodach nie potrafią tak dokładnie określić stanu dzieciątka i rokowań.
Ja niedawno straciłam swoje dzieciątko w 8tyg. ciąży i tym bardziej szokuje mnie postawa lekarza, który robi z siebie wyrocznię. Jak na usg nie wykryto bicia serduszka to potem jeszce 2 razy byłam badana przez różnych lekarzy dla 100% pewności, że dziecko nie żyje bo jak powiedziała moja lekarka “wie Pani ja nie jestem nieomylna”, a ten lekarz widocznie jest.
Życzę wam żeby jednak stał się cud i żebyście doczekali się maleństwa. I ja osobiście nigdy już nie odwiedziłabym lekarza, który tak łatwo decyduje o czyimś życiu. A tabletki wyrzućcie, organizm sam wie najlepiej jak się zachować.
mama KINGUSI (ur.05.08.2005) i aniołka (X.2006)
Re: TROLL
hmm.. coś jakby..
Edited by ikkunia on 2006/11/23 14:09.
Znasz odpowiedź na pytanie: Czy jest jeszcze jakaś nadzieja?