Moi chłopcy właśnie skończyli roczek a ciągle jedzą obiadek o konsystencji typu słoiczkowego. Zazwyczaj gotuję sama, ale mięsko musi być znacznie rozdrobnione, warzywa rozgniecione widelcem na malutkie kawałeczki, a wszystko razem o konsystencji gęstej śmietany co najwyżej. Odpada zjedzenie ziemniaczka nawet rozgniecionego.
Jedzą chętnie, wcinają dwudaniowy obiad, porcje po 200-230 ml, ale to jedzonko ciągle dalekie jest od normalnych obiadów.
Staram się robić przynajmnie w miarę normalne zupy tyle że dla wygody karmiącego również nie sa one zbyt rzadkie.
Nie wchodzą im kanapki, troche pomemlą, ale to żadne jedzenie i dlatego z dwojga złego wolę żeby zjedli takie paćki, a pieczywo typu bułeczka zostawiamy na spacery (niestety rzadko dostają, bo opiekujący się nimi dziadkowie jakoś nie są skorzy do dawania tego typu rzeczy).
Jak to wyglądało u waszych roczniaków? Kiedy przestałyście oddzielnie gotować dla maluchów?
[obrazek]https://lilypie.com/baby1/040817/1/17/0/+0/.png
Dorota i Kuba&Bartek (17.08.03)
2 odpowiedzi na pytanie: do kiedy jedzonko typu “berbelucha”?
Re: do kiedy jedzonko typu “berbelucha”?
je normalne jedzonko
ale faktycznie jedzenie gesciejsze nieraz trzyma w buzi i trzyma i trzyma…
dzis np. trzymał sobie pulpeta z kalafiorkiem :))
i albo połknie w koncu albo wypluje
Anies i Wojtuś (23.07.2003)
Re: do kiedy jedzonko typu “berbelucha”?
Sto lat dla chłopaków! (Trochę się zgapiłam z życzeniami, ale usprawiedliwia mnie to, ze wyjeżdżałam;-)
No to Iza w ciągu ostatniego czasu stała się uczestnikiem teleturnieju “zjem wszystko”. Berbeluchy w postaci gęstych obiadków słoiczkowych odmówiła kategorycznie i zdecydowanie jakiś miesiąc temu, a już wcześniej były fochy. Teraz ze słoiczka je tylko zupki – rosołek albo pomidorowa, a drugie danie dostaje z naszego menu. Powiem więcej – nie daj Boże jej tym karmić – pluje!!! – musi dostać przed nos talerzyk i sama brać rączką. Dopiero jak się jej znudzi to pozwala sobie coś do pyszczka włożyć. Kanapki też je, chociaż tu już pomagam, bo jak dostaje sama to zjada z wierzchu wędlinę i na tym kończy się jedzenie. Mniamuśne są paróweczki – morlinki dla dzieci, a prym wiodą pomidory. Po prostu dziecko jak już zobaczy pomidora, to mogiła.
A na wakacjach zbierała wiśnie spod drzewa i próbowała zjadać – mam nadzieję, że wszystkie udało mi się jej odebrać;-)
A co do obiadów jeszcze, to byłam właśnie na wakacjach z koleżanką i jej trzyletnim synem – kupowałyśmy w barze 1 obiad i dzieliłyśmy na pół dla każdego dziecka – ziemniaki z kotletem z kurczaka, naleśniki, pierogi – zdarzyło się, ze Iza zjadła większą część swojej porcji niż starszy kolega!
Znasz odpowiedź na pytanie: do kiedy jedzonko typu “berbelucha”?