dopalacze w szkołach

Jest u was taki problem. Mieszkam na wsi i myślałam, że nas to ominie. Jaka byłam głupia. Okazuje się, że chyba problem jednak istnieje. Ciekawa jestem na jaką skalę? Co dyrektor, nauczyciele mogą zrobić z takimi uczniami? Gdyby problem był jednostkowy to chyba jakiś nadzór ale jak okaże się to już bardziej rozprzestrzenione?

32 odpowiedzi na pytanie: dopalacze w szkołach

  1. W moich szkołach był.

    W podstawówce można było kupić marihuanę i amfetaminę (rozprowadzali uczniowie, zachęcali do kupna, pierwszy towar za darmo itd.).
    Wszyscy udawali że o tym nie widzą.
    Jeżeli chodzi o uczniów przychodzących na lekcje pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, to wzywana była policja. Po kilku dniach znów ten sam uczeń pojawiał się w podobnym stanie w szkole, więc interwencje były chyba nieskuteczne.

    W liceum królowały tabletki extasy. Nikt nikogo do kupowania i zażywania nie namawiał, ale wiadomo było u kogo można się zaopatrzyć.
    Nie widziałam nikogo w szkole pod wpływem tych środków, więc żadnych interwencji nie było.
    Szkoła reklamuje się jako wolna od narkotyków.

    • przecież nasze kochane państwo w tej i wielu innych kwestiach jest zupełnie niewydolne – co może szkoła? w najgorszym wypadku policję wezwać a przecież wszyscy dobrze wiemy, że to właściwie nic nie daje:Nie nie:

      • Zamieszczone przez ja3
        Jest u was taki problem. Mieszkam na wsi i myślałam, że nas to ominie. Jaka byłam głupia. Okazuje się, że chyba problem jednak istnieje. Ciekawa jestem na jaką skalę? Co dyrektor, nauczyciele mogą zrobić z takimi uczniami? Gdyby problem był jednostkowy to chyba jakiś nadzór ale jak okaże się to już bardziej rozprzestrzenione?

        Nie rozumiem o co Ci chodzi
        o dopalacze – czyli produkty kolekcjonerskie, te z hukiem zamkniętych w zeszły weekend sklepów czy ogólnie o środki uzależniające – alkohol, narkotyki?
        Nie można zakładać, że jakiś problem nas ominie, na podstawie samych statystyk nalezy raczej przypuszczać, że w większym skupisku młodych ludzi pewne problemy występują na pewno.
        Co dyrektor, nauczyciele mogą zrobić z takimi uczniami? No na pewno nie wyrzucą ze szkoły jak z 30 lat temu ciężarne uczennice wyrzucano ani nie odizolują od reszty uczniów tworząc coś w stylu izolatki. Na wypadek sytuacji, że uczeń upija się/ jest pod wpływem narkotyków w szkole, szkoła powinna mieć wypracowaną procedurę co krok po kroku z delikwentem zrobić ponadto powinno się nałożyć jakąś statutową karę np. naganę dyrektora i powinno to mieć odzwierciedlenie w ocenie z zachowania na świadectwie – naganne.
        Każda szkoła przygotowuje program profilaktyki i moim zdaniem zadanie szkoły to głównie profilaktyka – tematy lekcji wychowawczych, pogadanki z pielęgniarką szkolną, lekcje z pedagogiem szkolnym, spotkania z przedstawicielem policji, straży miejskiej. Organizowanie spotkań tematycznych dla rodziców na zebraniach rodziców lub specjalnych warsztatów.
        Z technicznego punktu widzenia uszczelnienie szkoły – identyfikatory dla uczniów coś w rodzaju przepustki dla innych wchodzących na teren szkoły, wiele szkół ma monitoring.
        Jeżeli problem jest nasilony wdraża się program naprawczy. Ucznia wysyła się na badania do Poradni PP (musi być zgoda rodzica) Wychowawca/pedagog może wystąpić do sądu rodzinnego o nadzór kuratora.

        • Zamieszczone przez ewike
          Na wypadek sytuacji, że uczeń upija się/ jest pod wpływem narkotyków w szkole, szkoła powinna mieć wypracowaną procedurę co krok po kroku z delikwentem zrobić ponadto powinno się nałożyć jakąś statutową karę np. naganę dyrektora i powinno to mieć odzwierciedlenie w ocenie z zachowania na świadectwie – naganne.

          moje pytanie: czy uczeń sięgający do takich używek zwróci uwagę na ocenę zachowania?
          z moich, co prawda byle jakich obserwacji ale zawsze, wynika, że takiemu człowiekowi naprawdę jest wszystko jedno czy ma naganne czy b. dobre
          nie twierdzę, że sprawę trzeba zostawić samą sobie, ale (jako nauczyciel gimnazjum w niezbyt ciekawej dzielnicy miasta) podstawy trzeba wypracowac u dziecka w domu i to jeszcze przed szkołą – tzn. nie ulegamy namowom innych, choćby nie wiem jakim autorytetem dla nas byli, nie bierzemy nic od nikogo co by można było zjeść lub wypić – chyba że mama pozwoli – mam takiego typa w domu i widzę jak mu cięzko między rówieśnikami i już go miałam “prostować” aż zobaczyłam jak pijaczki częstują moje dziecko i jego kolegów “czymś” pod sklepem – zamarłam – nie wiem co to było- może cukierki a może wino – nie mam pojęcia – i tylko mój jako jedyny nie wziął nic, on nie chce i tyle – nie będę go prostować niech tam

          • za moich czasów nie było dopalaczy, najpopularniejsza była gandzia, ale nie wiem czy w podstawówce…. na pewno w liceum… tuż przed maturą z koleżanką kupiłyśmy sobie kilka fifek trawki i szczerze powiedziawszy to takie sobie uczucie, wolę sobie więcej piwa kupić jak chcę by mi poszumiało :D… a co do dopalaczy to wiem, że w moim mieście były ze trzy sklepiki ale gdzie to mnie już nie interesuje….

            …. pracuję w markecie i najbardziej drażni mnie fakt, że przychodzą do nas takie smarki 7-9 lat i kupują sobie napoje energetyczne typu red-bull… uważam, że takie dziecki to powinny pić kubusia, a ich rodzice zero reakcji, jednemu mama nawet kupowała… to jest straszne…. moim zdaniem zaczyna się na redbulach a kończy się na dopalaczach….

            Pozdrówki 🙂

            • problem narkomanii i przyjmowania staffu wszelkiej masci dotyczy juz chyba wszystkich poziomow szkol – w szkolach podstawowaych ostrozne szacunki zakladaja, ze przynajmniej jedna pelna klasa jest regularnie uzalezniona od roznych specyfikow – bez wzgledu na lokalizacje.
              A najczesciej towar do szkoly wnosza… dziewczynki (tzw. wielbladzice )- ktore z automatu sa poza podejrzeniem.

              • Zamieszczone przez rena12
                moje pytanie: czy uczeń sięgający do takich używek zwróci uwagę na ocenę zachowania?
                z moich, co prawda byle jakich obserwacji ale zawsze, wynika, że takiemu człowiekowi naprawdę jest wszystko jedno czy ma naganne czy b. dobre

                więc pogłaskajmy go po głowie i dajmy zachowanie bardzo dobre zobaczymy jaka będzie reakcja pozostałych uczniów i rodziców.
                Ponadto na pamiątkę po ministrze Giertychu uczeń z drugim nagannym zostaje w tej samej klasie.
                Gratuluję syna, jesteś świetnym rodzicem.
                Dlatego właśnie napisałam poprzedniego posta grzecznie odpowiadając co może szkoła by nie oburzyć się, że to głównie rodzice wychowują, a jako najczęstszą przyczynę sięgania po używki zaraz po namowach rówieśników i chęci zaimponowania im, ma atmosfera w domu.

                Można jeszcze ponarzekać na niewydolne państwo, nic nie mogącą szkołę i policję

                • Zamieszczone przez rena12
                  moje pytanie: czy uczeń sięgający do takich używek zwróci uwagę na ocenę zachowania?
                  z moich, co prawda byle jakich obserwacji ale zawsze, wynika, że takiemu człowiekowi naprawdę jest wszystko jedno czy ma naganne czy b. dobre
                  nie twierdzę, że sprawę trzeba zostawić samą sobie, ale (jako nauczyciel gimnazjum w niezbyt ciekawej dzielnicy miasta) podstawy trzeba wypracowac u dziecka w domu i to jeszcze przed szkołą – tzn. nie ulegamy namowom innych, choćby nie wiem jakim autorytetem dla nas byli, nie bierzemy nic od nikogo co by można było zjeść lub wypić – chyba że mama pozwoli – mam takiego typa w domu i widzę jak mu cięzko między rówieśnikami i już go miałam “prostować” aż zobaczyłam jak pijaczki częstują moje dziecko i jego kolegów “czymś” pod sklepem – zamarłam – nie wiem co to było- może cukierki a może wino – nie mam pojęcia – i tylko mój jako jedyny nie wziął nic, on nie chce i tyle – nie będę go prostować niech tam

                  Naprawdę?
                  Moi też z tych co to od innych nic nie wezmą. Od obcych tym bardziej. Tak nauczeni od małego. Nie zauważyłam, żeby cierpieli z tego powodu.

                  Nie wiem czy dopalcze są w podstawówce starszaka, ale zamarłam, gdy mi powiedziała, że dzieciaki z 6 klasy ubolewały nad tym, że sklepy z dopalaczami zostały pozamykane.
                  Wtedy właśnie temat częstowania czymkolwiek przez innych wrócił w naszym domu.

                  • żle ujęłam – miałam na mysli to, że w domu się tołkuje, że ma sam mysleć i rozsądzać co dobre a co bleee, pani w przedszkolu – macie sami mysleć a nie słuchac kolegów i moje dziecko wychodzi na wielkie indywiduum pod blokiem bo chodzi swoimi drogami a nie za kolegami – znaczy bawi się z nimi jak jest ok ale jak tylko coś nie tak to on jeden odłącza sie od grupy – czasami mam wrqażenie że go krzywdzimy tym – ale tylko czasami

                    • tak czytam i dochodze do wniosku, ze za duzo siue teraz certolimy z towarzystwem – jakies rozpatrywanie tla spolecznego, a moze musial, a moze chcial zagluszyc jakis bol z innego zrodla, a moze ktos namowil

                      w szole, w ktorej ucze, mamy bardzo jasne zasady — na poczatku kazdego roku spisujac kontrakt ze szkola uczen podpisuje papier o przestrzeganiu zasad i to jest nasza podkladka

                      zlapany na sciaganiu, paleniu marihuany na terenie szkoly, handlu, oszustwach trafia przed tzw. faculty council, ktory niby rozpatruje sprawe majac w glowie zasade, ze werdykt, jaki wyda bedzie niosl przeslanie dla reszty uczniow

                      marihuana, niezaleznie od sytuacji, w ktorej ja spozyto, zawsze konczy sie wydalenie ze szkoly, odebraniem praw do amerykanskiego dyplomu i wielkim blamazem

                      nasza decyzje zaskarzono raz, w zeszlym roku
                      i tak skonczylo sie na wydaleniu

                      moze ktos powiedziec, ze mamy zelazne i bezduszne zasady, ale te wlasnie zasady i konsekwentne ich stosowanie pokazuje uczniom, ze nie ma polityki uleglosci wobec lamiacych te wlasnie zasady
                      stad pomysla, zanim zrobia cos glupiego

                      to nie obecnosc statutowej kary, ale jej nieuchronnosc sprawia, ze ludzie powstrzymuja sie przed lamaniem prawa

                      • Zamieszczone przez kantalupa
                        tak czytam i dochodze do wniosku, ze za duzo siue teraz certolimy z towarzystwem – jakies rozpatrywanie tla spolecznego, a moze musial, a moze chcial zagluszyc jakis bol z innego zrodla, a moze ktos namowil

                        w szole, w ktorej ucze, mamy bardzo jasne zasady — na poczatku kazdego roku spisujac kontrakt ze szkola uczen podpisuje papier o przestrzeganiu zasad i to jest nasza podkladka

                        zlapany na sciaganiu, paleniu marihuany na terenie szkoly, handlu, oszustwach trafia przed tzw. faculty council, ktory niby rozpatruje sprawe majac w glowie zasade, ze werdykt, jaki wyda bedzie niosl przeslanie dla reszty uczniow

                        marihuana, niezaleznie od sytuacji, w ktorej ja spozyto, zawsze konczy sie wydalenie ze szkoly, odebraniem praw do amerykanskiego dyplomu i wielkim blamazem

                        nasza decyzje zaskarzono raz, w zeszlym roku
                        i tak skonczylo sie na wydaleniu

                        moze ktos powiedziec, ze mamy zelazne i bezduszne zasady, ale te wlasnie zasady i konsekwentne ich stosowanie pokazuje uczniom, ze nie ma polityki uleglosci wobec lamiacych te wlasnie zasady
                        stad pomysla, zanim zrobia cos glupiego

                        to nie obecnosc statutowej kary, ale jej nieuchronnosc sprawia, ze ludzie powstrzymuja sie przed lamaniem prawa

                        Magda, masz rację. W dużej mierze się to sprawdza, tylko w polskich szkołach publicznych nie tak łatwo kogoś wyrzucić ze szkoły, jeśli jest nie z tego rejonu oczywiście można.

                        Szczerze powiedziawszy to gimnazjum czy też inna szkoła marne ma narzędzia do karania.
                        Zgłasza się policji i to chyba jedyne wyjście.
                        Nasze gimnazjum jest dobre, nie mamy zagęszczenia problemu, ale tak myślę o tych, w których problemów wychowawczych jest masa.
                        Czy wtedy zgłoszenie na policję (pewnie któreś z kolei) jest skutecznym narzędziem?

                        • ula, wlasnie o to mi biega, zeby siegnac po srodki, ktore dadza nauczke raz na zawsze

                          mielismy w zeszlym roku taki przypadek: chlopaczek w 12nastej klasie, prymus jakich malo, naj naj naj we wszystkim, srednia ocen 6.0 (a u nas naprawde trudno dostac dobra ocene)

                          zostal na mocy wczesnej decyzji (juz w kwietniu) przyjety do szkoly z tzw. ivy league (bardzo prestizowe szkoly w stanach) z pelnym stypendium
                          chwile pozniej wyszla afera, ze chlopaczek dorabial sbie sprzedajac prace w internecie, czyli wspieraj plagiaty
                          troche bylo wahania w kwestii decyzji, ale ostatecznie podjelismy ja jednoglosnie po przypomnieniu sobie starego dobrego hasla: pomysl, jaki przekaz dostaje reszta uczniow, jesli sie tutaj ugniesz
                          chlopak nie wylecial, biulgarskie prawo stanowi, ze nie mozna tego zrobic, dopoki nie ukonczy roku w szkole (a byl w dwunastej kalsie)
                          nie dostal amerykanskiego dyplomu
                          szkola, ktora byla chetna go przyjac, zostala powiadomiona (natychmiast wycofala decyzje)
                          chlopaczka zaden uniwersytet nie przyjac
                          pojawil sie ostatnio, zeby poprosic o rekomendaje mojego meza
                          john rekomendacje napisal, ale nie ominal sprawy jego blamazu w liscie

                          nie wiem, jak sie polskie prawo ma wobec takich wypadkow, ale nie wierze, ze nie ma sposobu na wyrzucenie delikwenta ze szkoly???

                          • 10 lat temu skończyłam LO i wiem dobrze, że w mojej szkole można bylo dostać wszystko, wszyscy wiedzieli od kogo, za ile itd.
                            problem nowy nie jest

                            nagle się wszyscy obudzili?

                            • Zamieszczone przez kantalupa

                              nie wiem, jak sie polskie prawo ma wobec takich wypadkow, ale nie wierze, ze nie ma sposobu na wyrzucenie delikwenta ze szkoly???

                              Marne.
                              Uczeń ma prawo do nauki w gimnazjum, w swoim regionie. Gdzie go zatem można wyrzucić?
                              Mamy ucznia, którego wyrzucono z innego gimnazjum, był z innego regionu, a my musieliśmy przyjąć bo akurat z naszego regionu.
                              No i łobuzuje u nas.
                              Można wnieść sprawę do sądu, wtedy otrzymuje kuratora, w razie ciężkich przewinien kurator (chyba, nie jestem tego pewna, bo pedagog tym się zajmuje) wnioskuje do sądu, a sąd umieszcza w ośrodku wychowawczym.

                              To jedyna chyba metoda, ale trudna i długa, no i ciężkie przewinienia typu bójki, rozboje, działalność przestępcza.
                              Uczeń wyzywa nauczyciela, rzuca czymś w niego, tylko policja. Żadnych innych narzędzi.

                              • to o czym pisze kantalupa to jest chyba sprawa po prostu mentalności w narodzie

                                kiedys na studiach miałam jakis super ciezki przedmiot i kolokwium z niego, przyszedł facet który prowadził zajęcia, rozdał wszystkim te same zadania (nie było grup), pozwolił mieć podręczniki i notatki, zasiadł za biurkiem i zasłonił się gazetą – co robi polski student……..?
                                same wiecie…. kombinuje

                                przyniósł tenże człowiek prace, oddał, omówił (rewelacji nie było) aż w końcu któryś student pyta o tą gazetę a on serio nie wiedziła o co chodzi – normalny młody człowiek, skończył doktorat co prawda gdzieś we francji i nie wie o co chodzi -jemu do głowy nie przyszło, że można korzystać z tego co napisał ktoś inny – tam się tak po prostu nie robi i tyle

                                kolega z klasy z liceum jest w sydney – kończył tam studia i też opowiadał, że za jakiekolwiek próby przepisania czegoś od kogoś, kopiowania, sciagania wyrzucają ze studiów choćbyś był orłem i wpisują takie rzeczy w papiery, że cię nikt do sensownej pracy do końca życia nie przyjmie – a w polsce prawo sobie, ludzie sobie

                                • Zamieszczone przez ulaluki
                                  Marne.
                                  Uczeń ma prawo do nauki w gimnazjum, w swoim regionie. Gdzie go zatem można wyrzucić?
                                  Mamy ucznia, którego wyrzucono z innego gimnazjum, był z innego regionu, a my musieliśmy przyjąć bo akurat z naszego regionu.
                                  No i łobuzuje u nas.
                                  Można wnieść sprawę do sądu, wtedy otrzymuje kuratora, w razie ciężkich przewinien kurator (chyba, nie jestem tego pewna, bo pedagog tym się zajmuje) wnioskuje do sądu, a sąd umieszcza w ośrodku wychowawczym.

                                  To jedyna chyba metoda, ale trudna i długa, no i ciężkie przewinienia typu bójki, rozboje, działalność przestępcza.
                                  Uczeń wyzywa nauczyciela, rzuca czymś w niego, tylko policja. Żadnych innych narzędzi.

                                  czyli prawo nieudolnie skonstruowane

                                  ale, to moja absolutnie prywatna opinia – dopoki bedziemi z namaszczeniem wysluchiwac tego new age’oego pitu pitu o potrzebach dziecka, nic sie nie da zrobic, niestety:(

                                  kurde, strach do polski wracac troche;)

                                  • Zamieszczone przez rena12
                                    to o czym pisze kantalupa to jest chyba sprawa po prostu mentalności w narodzie

                                    otoz okazuje sie, ze u nas akurat to nie jest sprawa mentalnosci, tylko wlasnie nieuchronnosci kary
                                    bulgaria ma tak samo przychylne nastawienie do naciagactwa oszustwa i wszelakich naduzyc jak nasza kochana polska
                                    a jednak udaje nam sie nasze wlasne prawa forsowac

                                    nieuchronnosc kary – napisze i podkresle jeszcze raz – jest sposobem na powstrzymanie zlych zachowan

                                    • Zamieszczone przez kantalupa

                                      nieuchronnosc kary – napisze i podkresle jeszcze raz – jest sposobem na powstrzymanie zlych zachowan

                                      Masz rację, dla mnie to jedyna metoda.

                                      W Wielkiej Brytanii jest chyba jeszcze gorzej niż w Polsce, tam bardzo dużo nauczycieli rezygnuje z pracy bo nie radzi sobie z młodzieżą(wiem to z prasy nie z własnych doświadczeń), przestępczość w szkole wszem obecna.

                                      • Zamieszczone przez kantalupa
                                        otoz okazuje sie, ze u nas akurat to nie jest sprawa mentalnosci, tylko wlasnie nieuchronnosci kary
                                        bulgaria ma tak samo przychylne nastawienie do naciagactwa oszustwa i wszelakich naduzyc jak nasza kochana polska
                                        a jednak udaje nam sie nasze wlasne prawa forsowac

                                        nieuchronnosc kary – napisze i podkresle jeszcze raz – jest sposobem na powstrzymanie zlych zachowan

                                        Kanta, ale z tego co pamiętam to nie pracujecie w zwyczajnej bułgarskiej szkole tylko elitarnej z wiodącym angielskim. To oczym napisalaś wcześniej dotyczy również przeciętnej szkoły w Bułgarii? I czy dziecko wyrzucone od Was ląduje w zwyczajnej szkole?

                                        • Zamieszczone przez ewike
                                          Kanta, ale z tego co pamiętam to nie pracujecie w zwyczajnej bułgarskiej szkole tylko elitarnej z wiodącym angielskim. To oczym napisalaś wcześniej dotyczy również przeciętnej szkoły w Bułgarii? I czy dziecko wyrzucone od Was ląduje w zwyczajnej szkole?

                                          nie wiem, co sie dzieje z dzieciakiem, ktorego wyrzucamy, pewnie jakas inna szkola go przyjmuje, pewnie nawet ktoras z tzw. “dobrych platnych”

                                          ale u nas traci wszystko, przekresla swoja przyszlosc (wysylamy dzieciakow przede wszystkim na zagraniczne uniwersytety, glownie w stanach i w GBR)

                                          w innych, panstwowych szkolach jest makabra, ale to w zasadzie jedynie potwierdza moje slowa: sama obecnosc kary (bo jakies tam srodki istnieja w kazdym systemie) nie wystarczy, potrzeba jej nieuchronnosci, zero tolerancji dla wybrykow

                                          jeszcze wroce moze do przypadku chlopaczka, ktory stracil stypendium w prestizowym koledzu w stanach: oczywiscie, ze byly naciski ze strony niektorych nauczycieli, uczniow, rodzicow, zeby potraktowac chlopaczka lagodnie, bo w sumie glupi wybryk, a niewobrazalna cena do zaplacenia

                                          naszej szkole tez troche zalezy na statystykach – nie jestesmy tani i choc mamy renome, trzeba o nia dbac
                                          fakt, ze mamy naszych absolwentow w prestizowych placowkach, to najlepszy dowod

                                          a jednak nie ugielismy sie i w sumie jestesmy z tego zadowoleni

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: dopalacze w szkołach

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general