…to jest to czego mamuska potrzebuje najbardziej… Nie pamiętam kiedy byłam tak wykonczona jak po tych świętach…wizyty tu, tam, siam… wszędzie z marudnym tobołkiem pod pachą wkurzonym, ze co chwilę musi wkładać “ulubiony”kombinezon….wizyty znajomych u nas..siedzenie do 2-3.00… A potem oni do domu spac, tak jak my, tyle że oni do południa a my na godzinkę albo dwie bo przeciez mamy w domu małego potwora…marzę o wannie, gazecie, maseczce, filmie i o tym, ze wreszcie zrobię użytek z płótna i farb, które od kilku miesięcy czekają na mnie w szafie… A jak sobie przypomnę, ze sama udostępniłam swoją chałupę na sylwestra to….ech… Nie napiszę co
A Wy jak, wypoczęte??
Ola i Igorek 25.03.2003
16 odpowiedzi na pytanie: dzień na bezludnej wyspie…
Re: dzień na bezludnej wyspie…
Ja też nie odpoczęłam za bardzo, choć jedną noc w Święta udało mi sie wyspać na maksa, kiedy mama wzięła Łukasza do siebie. A bezludna wyspa raz na jakiś czas też by mi sie przydała. Słońce, ciepłe morze, cisza i spokój. A do tego np. laptop z internetem. A jak nie internet to trzy tomy “Władcy Pierścieni”. I już mnie nie ma….
Kasia i Łukasz (20.12.2002)
Re: dzień na bezludnej wyspie…
Nasze świętowanie domowe z tylko jednym akcentem wyjazdowym. “MAleństwa” marudne z umiarem i gości też adekwatna ilość.
A teraz czuję się jak na bezludnej wyspie właśnie. Wszyscy śpią jeszcze, ja kaweczkę robię sobie. Odsypiają po wczorajszym poświątecznym maratonie gości, kiedy to poczułam się jak żyd co wziął sobie kozę za radą rabina (doładował sobie ciasne mieszkanie, po czym jak oddał kozę to poczuł jak mu przestronnie:-)
Madzia z Igą ( 7 lat) i Filem (4)
Re: dzień na bezludnej wyspie…
A ja odpoczelam, mimo ze nie wiem czemu stopy bolą mnie okrutnie, mam skurcze łydek, mrowienie w kręgosłupie… Mati chory od tygodnia (najpierw wymioty, potem gorączka), przygotowania do swiąt mnie zabiły, wigilia poza domem, potem i przedtem goscie… ale i tak czuje, ze to lepsze niz codzienne łaczenie pracy zawodowej z obwiązkami domowymi
Re: dzień na bezludnej wyspie…
jak cholirka…;-) wypoczęt to bedę chyba jak dziecko będzie dorosłe….co ty – ja też marzę o tak prozaicznych rzeczach jak wanna, maseczki, ksiażka….to co kiedyś było dostępne w każdej wolnej chwili…..
marzy mi sie jeszcze dzień tylko z meżem – pełen romantyzm….seks i leżenie caly weekend w łóżku, oglądanie tv i zamawianie pizzy przez telefon……chyba kiedyś bedę musiała poprosić teściową o przysługę zajęcia się kubkiem – tylko jak to zgrać – z pracą bartka na 3 zmiany….:-(
ILONA I KUBEK(21.02.02)
Re: dzień na bezludnej wyspie…
Ja odpoczęłam……bardzo…….te 5 dni laby dały mi bardzo dużo……….byliśmy tylko na obiedzie u cioci….. A reszta czasu na spacerach i w domciu…….szkoda że jutro trzeba iść do roboty…….
Julka i prawie 18 miesięczny Karolek
Re: dzień na bezludnej wyspie…
A Święta jak Święta. Jeszcze przed chwilą czereda gości opuściła moje ciasne mieszkanko pozostawiając “sajgon”. Mąż wybył do kościoła, Misio kima (choć chyba już niedługo…)…
I nie napiszę dalej, bo już się obudził….
Re: dzień na bezludnej wyspie…
oj tak tak…u nas to samo tylko ze wizyty ograniczaja sie do wizyt ludzi u nas a nie nas u kogos bo mloda dopiero 5 tyg.skończyła… A dodatkowo mieszkamy z rodzicami i dochodza jeszcze ich goście a kazdy chce maleństwo zobaczyć i normalnie już pierdolca dostajemy…. Nikt nie pomyśli ze moze mielibyśmy ochote sie wyspać jak mala śpi…
Re: dzień na bezludnej wyspie…
…oj, pomarzyć mozna…seks, pizza, tv..co to?;-)))
Ola i Igorek 25.03.2003
Re: dzień na bezludnej wyspie…
brrr.to juz zupełny horror… Ale zobaczysz później:)…u nas wszyscy chętni do noszenia wrzeszczącego terrorysty który chce stać choć nie potrafi dziwnie się wykruszaja;-)))))
Ola i Igorek 25.03.2003
Re: dzień na bezludnej wyspie…
Wiesz…u mnie nie jest tak zle [usiech] Świeta nie byly az tak meczace,choc sporo ludzi nas odwiedzilo ale za to my nikogo (jak nigdy). W zasadzie odkad jest moj maz to znajduje czas na godzina kapiel, fryzjera, polazenie po sklepach. Moze nie czesto ale starczy by sie odprezyc. Czasem Tomek ma takie dni, ze chce tylko ze mna sie bawic, zasypiac, jesc itp wiec nic tu starania taty nie pomagaja i po takim dniu jestem styrana ale nawet o 23.00 wlaze do wanny i sie relaksuje!
pozdrawiam
Re: dzień na bezludnej wyspie…
kiedy jedziemy na bezludną wyspę? ja też tego potrzebuję!
Po Sylwestrze zatrudnij wszystkich do sprzątania, będziesz miała mniej roboty…
Re: dzień na bezludnej wyspie…
oj tak tak… JEDEN DZIEŃ! TYLKO JEDEN DZIEŃ PROSZĘ!!!
ja może wypoczęta nie jestem, ale w zasadzie zadowolona.. te święta wpiszę pod hasłem “udane” :))
Ola+Staś+Tadzio+Basia
Re: dzień na bezludnej wyspie…
…u nas tez właściwie..calutkie -od początku do konca!… A że męczące…co tam;-)
pozdrawiam!
Ola i Igorek 25.03.2003
dobry pomysł
…i nie wypuszczę ich dopóki chałupa nie będzie lśnila-to jest myśl!
ps…ja mogę jechać juz dziś..terrorystę “wypożyczę” dziadkom
Ola i Igorek 25.03.2003
Re: dzień na bezludnej wyspie…
…ja w wannie bym chyba zasnęła więc profilaktycznie biorę prysznic…sama juz nie wiem czemu jestem aż tak wykonczona po tych świętach…w kazdym razie dziś chyba pojadę po chodzik!…i nic na świecie mnie nie przekona, choć jeszcze tydzien temu nalezalam do przeciwniczek
Ola i Igorek 25.03.2003
Re: dobry pomysł
ale masz extra!
Szmapańskiej zabawy!!!!!!!!!!!!!
Znasz odpowiedź na pytanie: dzień na bezludnej wyspie…