Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

Termin mialam wyznaczony na 09.03 ale gdzies gleboko wiedzialam, ze po trudach donoszenia ciazy teraz przenosze albo jeszcze beda musieli mi wywolywac porod.
Do lekarza chodzilam co dwa dni. Ten z uporem maniaka od dwoch tygodni powtarzal mi, ze to juz lada moment. Skurcze jakies tam na ktg byly, ale dla mnie to zadna nowosc, w koncu byly od 16 tc.
I tak zniecierpliwiona pewnego piatkowego ranka 16.03 o godz 7-00, tyle co maz do pracy wyszedl, zauwazylam odchodzacy czop. Tak sie ucieszylam, ze dostalam pierwszych bolesnych boli. Nie odczuwalam ich jako skurcze, strasznie zaczely bolec mnie plecy. Tak, ze musialam sie o futryny wspierac. Stwierdzilam, ze pewnie juz sie zaczelo, zadzwonilam do meza i poszlam do lozka. Doszlam jednak do wniosku, ze nie zdzierze tego bolu na lezaco i zaczelam chodzic. I tak juz chodzilam caly dzien i caly wieczor…
Maz dotarl wreszcie do domu okolo dziewiatej. Stanal zziajany w drzwiach i krzyczy: dawaj torbe, jedziemy. Skurcze byly co 5-7 minut, ale obawialam sie, ze zawroca mnie ze szpitala do domu wiec chcialam czekac jaknajdluzej. Marzyla mi sie opcja, ze po wejsciu do szpitala, z usmiechem na twarzy, uslysze ze juz rodze i szybko wywioza mnie na sale… O naiwnosci 🙂 gdybym wiedziala, ze to nawet poczatek nie byl, no moze poczatek poczatkow 🙂
Tak wiec zabralam sie za sprzatanie i mycie naczyn, maz zestresowany krazyl miedzy komputerem, telefonem i tv. Zdazyl obdzwonic wszystkich, ze wreszcie rodzimy i nie dawal mi spokoju, ze chce juz jechac. Wyslalam go na trening, troche spokoju mi sie nalezalo. Ok godz 12-ej wypilam jeszcze ulubione kakao zegnajac sie z nim na dlugie tygodnie. I krazylam po kuchni co jakis czas stajac w drzwiach, stekajac i czekajac az skurcz przejdzie az do godziny15-ej. Stwierdzilam, ze dosyc tych cierpien w domu, pora to zaknczyc porodem. Poinformowalam wszystkich, ze jade, wzielismy torbe i do szpitala.
W szpitalu podlaczyli mnie do ktg. Skurcze nieregularne slabe, rozwarcie 4-5 cm. Podobno dobrze mi szlo. Mowili, ze na pewno dzis urodze. Chodzilam po korytarzu i usmiechalam sie w przerwach miedzy skurczami do mojej poloznej. Ok godziny 17-ej wpuscili mnie do ladnej sali, gdzie wisialam na linie i krazylam, chcieli mnie podpiac do ktg, ale powiedzialam, ze za chiny nie poloze sie na to lozko, musze chodzic… I tak chodzilam, chodzilam, chodzilam. Godzina 18-oo rozwarcie na 7 cm. Mysle sobie, to ma byc ten kryzys? dobrze sie czuje, do domu nie chce isc, sil jeszcze mam duzo, pewnie teraz juz bedzie tylko lepiej. Po jakims czasie wszedl szwadron lekarzy z polzna na czele. Pytaja jak sie czuje i czy przypadkiem nie chce znieczulenia. Odpowiadam, ze nie. Podstepnie mowia, ze mi ulzy… ja dalej nie. Wtem ze szwadronu wylonila sie mala, czarna, usmiechnieta szeroko (jak caly personel) ginka. Siada obok mnie i tlumaczy jak dziecku. Przyznaje, ze jestem bardzo dzielna, dobrze mi idzie, ze rzadko to sie spotyka, zeby kobieta znieczulenia nie chciala bla bla bla, ale mi ulzy i pomoge dziecku. Tu przerwa. I cisza. Pytam co z dzieckiem. Odpowiada, ze absolutnie wszystko dobrze, tylko mala ma glowke obrocona w ten sposob, ze przy przejsciu przez kanal rodny nie przywiedzie glowki do klatki piersiowej, musialaby wygiac glowke w strone barku. W zwiazku z tym ulozeniem istnialo zagrozenie dla mnie,, ze rozwarcie 10 cm to za malo i porozrywa mi szyjke. Poza tym akcja porodowa zbyt wolno postepowala i zalecono oxy. Znieczulenie mialo zlagodzic bol skurczy po oxy i rozluznic miesnie, by mala sie prawidlowo obrocila. Zdecydowana wiec na ZOZ nie moglam sie go juz doczekac. Po podaniu znieczulenia przebito mi pecherz plodowy. Anestezjolog okazala sie Polka, wiec znalazlysmy wspolne tematy. W miedzyczasie zaczelam przeklinac, okazalo sie, ze zlamalam paznokiec… Znieczulenie jeszcze dzialalo 🙂
Czas plynal, ja sobie spokojnie lezalam na lozku, polozna zmieniala butelki z oxytocyna, potem dorzucila jeszcze dwie inne, potem tabletki: jedne, drugie i bezustannie masaz szyjki. O godz. 22 uslyszalam, ze jest 9 cm i juz bole parte. Musialam wiec jes wstrzymywac, co bylo najgorsze z calego porodu. Trwalo to ponad godzine. Polozna nadal masowala szyjke, a ja mialam ochote powiedziec jej co mysle o wkladaniu lap i zadawaniu mi bolu, a z drugiej strony czekalam kiedy wreszcie te parte bede mogla wykorzystac. W koncu przed polnoca zaczeli rozstawiac reczniki i rozne przybory do odebrania porodu. To dodalo mi sil, ze juz pewnie blisko koniec…W koncu przyszla pediatra i wraz z polozna ustawily sie przy moich nogach, ktore przywiazaly mi pasami do lozka. Bylo mi to w tym momencie obojetne, chcialam juz tylko urodzic, wiec mogli mnie wiazac, masowac, kroic i co tylko. Polozna zapytala, czy wiem jak sie prze. Powiedzialam, ze nie mam pojecia, wiec szybko mi wyjasnila, ze przy bolu mam nabrac powietrza, zatrzymac i napinac brzuch jakbym kupe chciala zrobic. Wiec przemy, raz, drugi, trzeci, piaty, dziesiaty i nic. Mina poloznej mi sie nie podobala, ale twierdzila, ze wszystko ok. Tetno malej spadalo, a ja juz dostalam dreszczy z wyczerpania. Bylo po polnocy. Dostalam dola, moj najwiekszy blad w ciagu calej akcji porodowej. Zaczelam myslec: Ile to juz trwa, jaki jest postep, kiedy to sie skonczy, juz parte a jeszcze glowki nie ma, polozna mowi, ze dotyka juz glowki, a wpycha mi cala reke, boze, jak ta glowka wysoko, chyba nie dam rady…. Tu poplynelo kilka lez. Nie dali mi jednak dlugo roztkliwiac sie nad soba. Przybiegla druga polozna z narzedziami i zaczela je ustawiac wokol lozka. Poinformowali mnie, ze znieczula krocze w razie gdybym pekla lub gdyby musialy mnie nacinac (cholery wiedzialy co sie kroi) a po kolejnych kilku minutach widze jak wchodzi jakis facet w dzinsach i koszuli w paski. Podchodzi z przodu i zaglada mi centralnie do srodka. Polozna tlumaczy mi, ze to lekarz, ktory wykona vacuum, bo mala nie chce sie ruszyc i caly czas wierzga. Lekarz podwinal rekawki, a spod rekawkow wylonil sie zloty zegarek 🙂 Pomyslalam, zeby tylko mu tam nie zostal, ale ostatecznie go odpial. I zaczelo sie vacuum. Lekarz musial znalezc glowke malej, przyssac sie i obrocic ja w odpowiednia strone, bo dalej sie nie chciala ustawic… Na szczescie poszlo sprawnie. Jeden skurcz i glowka na zewnatrz. Pytalam czy to juz… jeszcze nie, kolejny skurcz i nic. Czarne mysli… Godz 00-45 Kolejny skurcz i czuje jak wychodzi moje malenstwo. Najpierw czuje, potem slysze a w koncu widze i czuje na brzuchu cieple, mokre cialko. Jest spokojna, patrzy wielkimi galami a po chwili zasypia. Na chwilke, zaraz sie budzi i drze… Polozna kapie, wyciera, mierzy… 4030 g, 56 cm. Mowi, ze dobrze zrobilismy z vacuum, pierwszy porod, duze dziecko. Obwod glowy 38 cm. Na dodatek urodzila sie z raczka przy buzi….
Pozniej juz szycie, ja zagladalam na moje male i usmiecham sie do meza, ktory caly ten czas mnie wspieral i pomagal. Przenosza mnie na lozko. Lekarze gratuluja, podaja mala, a ja dziekuje personelowi i stwierdzam, ze przeciez nie bylo tak zle. Dziwie sie, ze juz po wszystkim. Odwoza mnie do sali, mala zabieraja na noc, zebym sie wyspala, ale ja nie spie, mysle o mojej corce, ktora wreszce dane bylo mi przytulic i zobaczyc….

17.03.2007

18 odpowiedzi na pytanie: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

  1. Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

    Piękny opis!!!
    Gratuluję ślicznej córeczki!!!!

    ALUSIA,23 m-ce

    • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

      Moniko…honory oddaję….strasznie dzielna byłaś, ja bym stamtąd uciekła
      Bardzo Ci gratuluję odwagi i siły (raaaany, znieczulenia odmawiałaś! i jeszcze :”nie było tak źle!”) no i córeczki przede wszystkim 🙂
      Jesteś dzielna kobitka 🙂

      • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

        Wzruszyłam się bardzo. Wspaniały opis!
        Zyczę wszytskiego najlepszego dla całej Waszej rodzinki 🙂

        Kornel7.10.04 Córcia8.08.07

        • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

          u nas pewnie juz by Cie pocieli.

          Leb 38cm – jak moje oba tyle ze moje wagowo mniejsze.

          magda z mlodymi

          • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

            gratulacje!!!

            …. Następne pójdą łatwiej ja też pierwszą z vakum rodziłam choć niweile z tgo pamiętam o zmęczona byłam po ponad 2 godzinach rozwierania do 9 cm….

            Agnieszka i

            • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

              Jak dobrze, że Emilka już szczęśliwie na świecie.
              4 kg to jest waga

              • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                Monia, sliczny opis!! Jakbym film ogladala!! Gratuluje Wam jeszcze raz!! Pozdrowienia!

                Agata i Olivia 27.07.04 i Victoria 08.03.07 :-))

                • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                  gratulacje raz jeszcze:)

                  • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                    Piękny opis !! Dzielna jesteś kobitko!

                    Pozdróweczki!

                    Aneta i

                    • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                      Dziekuje. Mysle, ze kazda z nas byla dzielna 🙂

                      17.03.2007

                      • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                        wreszcie sie doczekalam fotki Igorka 🙂 Slodka kruszyna, mam nadzieje, ze wszyscy juz zdrowi i szczesliwi

                        17.03.2007

                        • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                          Momentami nie było różowo, ale dałaś radę, super opis:-)

                          W odpowiedzi na:


                          Pomyslalam, zeby tylko mu tam nie zostal


                          No niezła mamuśka jesteś, w krytycznym momencie o takich pierdołach myśleć [ale ja też tak miałam;-)))

                          • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                            kurcze Monika wzruszyłam się,dobrze ze juz po wszystkim

                            23.03.2007

                            • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                              tak to jest z tymi klockami. Wiesz cos o tym 😉

                              17.03.2007

                              • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                                ech dobrze że mamy to już za sobą :-)))
                                cieszmy się teraz urokami macierzyństwa!!!

                                23.03.2007

                                • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                                  Piekny opis.
                                  Alez Ty jestes twardzielka, naprawde.

                                  • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                                    Pięknie to opisałaś. Jeszcze raz gratuluję.

                                    Hmmm, muszę i ja wreszcie opisać moje spotkanie z Malwinką 🙂


                                    ELA – MAMA MALWINKI

                                    • Re: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                                      No to dzielna byłaś.
                                      Chyba dla równowagi w przyrodzie opisze mój

                                      Znasz odpowiedź na pytanie: Jak urodzila sie Emilka….-dlugie-

                                      Dodaj komentarz

                                      Angina u dwulatka

                                      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                      Czytaj dalej →

                                      Mozarella w ciąży

                                      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                      Czytaj dalej →

                                      Ile kosztuje żłobek?

                                      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                      Czytaj dalej →

                                      Dziewczyny po cc – dreny

                                      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                      Czytaj dalej →

                                      Meskie imie miedzynarodowe.

                                      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                      Czytaj dalej →

                                      Wielotorbielowatość nerek

                                      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                      Czytaj dalej →

                                      Ruchome kolano

                                      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                      Czytaj dalej →
                                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                      Logo
                                      Enable registration in settings - general