jak urodzilam Karolcie

No wiec od początku

Mały ssak dal mi chwile odpoczynku a ja się postaram się opisać jak było.

W środę 25 sierpnia byłam na ostatniej wizycie u mojego lekarza prowadzącego. Byłam już dwa dni po terminie, KTG wychodziło dobrze a mnie się już tak dłużyło ze dostawałam zajoba. Po namowach mojego gina w ostatniej chwili zmieniłam decyzje o szpitalu miałam rodzic na Starynkiewicza a mój pan dr zaproponował mi Inflancka na której to ma kilka razy w miesiącu dyżury. Umówiliśmy się ze zgłoszę się następnego dnia w czwartek 26 sierpnia na Izbę Przyjęć gdzie będzie mój dr i załatwimy sprawę. Pod pojęciem załatwimy sprawę dr miał na myśli przedziurawienie pęcherza płodowego, ponieważ było to jedyne słuszne rozwiązanie, nie miałam ani rozwarcia ani skracającej się szyjki, żadnych skurczy wiec nic nie zapowiadało porodu wiec trzeba mi było troszkę pomóc.
Zabieg przedziurawienia pęcherza nie boli wcale ale to takie śmieszne uczycie jak ci nagle zaczynają ciec wody o nogach ;). Formalności na Izbie Przyjęć i wio na górę, ponieważ sale do porodów rodzinnych były zajęte nie zostało mi nic jak sala do porodów ogólnych ale z moim doktorem to i tam było cool. Na góre trafilam o 15.45 pierwsze co KTG i oksytocynka dla wzmocnienia skurczy zaczelam od dawki 10 czegośtam, po godzinie badanie ginekologiczne niezbyt przyjemne ale co tam mój doktorek nie chce dla mnie żle po prostu na tym etapie kazde badanie boli. Na zmianie trafilam na bardzo nieprzyjemną polozną ale cale szczescie była już 17 ta wiec modliłam się o to żeby zmiana o 19-tej była jakas normalna. Chcialam wstac ale polozna uznala ze przy odplywającym płynie owodniowym nie mam mowy ponieważ szyjka się kiepsko (chyba wolno) rozwiera i glówka dziecka jest jeszcze wysoko. Polożna tylko podchodzila i zwiekszala dawke oxy, na liczniku było już 20 jednostek czegośtam. No cóż mi pozostalo lezenie. W momencie skonczenia się pierwszej dawki oksytocyny poprosilam o pozwolenie skorzystania z toalety myslac ze mi to ulży oj jakie to było złudne, nie zdażylam dojsc do toalety a już poczulam pierwsze swoje skurcze wzmocnione daweczka oxytocynki która mialam wpuszczona w swój organizm, w toalecie nastepny skurcz, już wiedzialam ze to nie przelewki. Mój doktor przychodzil co godzinke i badal mnie i patrzyl jak postepy. Nastala godzina 19-ta przyszła nowa zmian i chwala Bogu. Nie moglam lepiej trafić. Zjawila się polożna anioł, normalna konkretna kobieta. Po pierwsze weszla na sale przedstawila się i powiedziala ze ona mnie przejmuje, po drugie kazala mi wstac od razu co prawda moglam sobie pochodzic w koło pompy infuzyjnej w której była podłączona oxy, ale zawsze to coś, mogłam oddychać przeponą, stanąć jak mi się podoba a nie leżeć i to był przełom w porodzie. O 19 po obchodzie przyszedł mój dr i siedział ze mną na sali porodowej, skurcze stawały się coraz silniejsze. Poprosiłam o znieczulenie, bałam się ZZO wiec skończyło się Dolarganem, ale lepsze to niż nic.
Dostałam 100 ml Dolarganu no i zaczęła się jazda, nigdy nie brałam żadnych narkotyków wiec nawet nie wiem jak się człowiek czuje na haju ale jeśli to takie uczucie jak po tym leku to się nie dziwie ze ludzie biorą. Ciekawe uczucie jak ból miesza się z sennością i euforia wywołaną przez lek a może nie przez lek??
Mój pan doktor odwalił obchód i zjawił się na u mnie na sali porodowej i tak sobie ze mną siedział, to mnie zagadywał, to pytał czy wszystko OK., rozmawiał z położna jak postępy w akcji porodowej, ogólnie dopingował mnie ze już niedługo itd. Powiedział w żartach że mam się streszczać bo ma do 22-giej dyżur. No po prostu dusza człowiek.
Położna około 20.30 zbadała mnie i stwierdziła ze jest 6 cm rozwarcia, zaproponowała mi masaż szyjki, wiedząc ze to boli zgodziłam się bo już miałam dość wszystkiego a najbardziej skurczy, wiedziałam ze to przyspieszy całą akcje. Jezu co to był za ból cale te skurcze przy tym to pestka, ale wiedziałam ze musze wytrzymać. Nie trwało to długo ale mnie wydawało się ze trwa wieki tym bardziej ze robione było w trakcie skurczu samego szczytu skurczu. Ona sama robiąc mi ten masaż rozmawiała w najlepsze z doktorem niczym się nie przejmując ze mnie boli jak cholera.
Patrzyłam na zegar jak na zmiłowanie myśląc cały czas o słowach doktora, o tej cholernej 22-giej. Była 20.50 sama poprosiłam o badanie by sprawdzić czy są jakieś postępy i ku mojemu zdziwieniu było 8 cm. Zapytałam położnej czy jeszcze raz jak zrobi mi masarz szyjki to będzie dycha. Odpowiedziała że tak prawdopodobnie będzie. Wiec sama się na niego zgodziłam chcąc już przejść do sedna sprawy.
No i tak jak mówiła położna rozwarcie poszło na maxa i zaczęło się, zostało mi tylko wypchnąć mała, z tym to przesłaniem i z myślą ze każde parcie przybliża mnie do celu i do końca porodu zaczęłam dzielnie współpracować z lekarzem i położną. Po 3-4 parciach zaczęłam się wkurzać ze to nic nie daje, i zaczęłam gadać głupoty nie wiem czy to ból czy ten lek ale kazałam się swojemu doktorowi pocałować w d… i kazałam sobie robić cesarkę usiłując mu wmówić ze nie mam siły i nie dam rady, dr stwierdził ze nie mam mowy bo on ma tylko zardzewiale narzędzia, siła perswazji wytłumaczył mi ze jeszcze 2-3 parcia i mała będzie na świecie. I tak było, przy czym dr pomógł mi wypchnąć małą, znaczy uwalił się na mój brzuch i mój skarb pojawił się na świecie.
Jestem ogromnie wdzięczna swojemu lekarzowi i położnej na która trafiłam. Dostała ode mnie w dowód wdzięczności największą bombonierkę jaką małżonkowi udało się dostać w sklepie a pan doktor tez cos dostanie ale to już jak pójdę na kontrole.

Mała ważyła 3470 g mierzyła 54 cm i dostała 10 punktów Apgara a ja rodziłam 5,5 h i Bogu dziękuje ze zdecydowałam się na poród na Inflanckiej a nie na Starynkiewicza, choć co do opieki pediatrycznej miała bym zastrzeżenia, ale to już inna bajka.

5 odpowiedzi na pytanie: jak urodzilam Karolcie

  1. Re: jak urodzilam Karolcie

    Pieknie, pieknie. Mi do tej pory nie udalo się opisac porodu Chyba za dużo czasu wolnego daje ci Karolcia (pogadać z nia muszę).

    Kama i Tomek(12.02.04)

    • Re: jak urodzilam Karolcie

      No Sloniu:)wkoncu pozadny opis bo przez telefon polowe slyszalam ale nie chialam sie drzec wtedy:))

      • Re: jak urodzilam Karolcie

        Werka no to mnie nastraszylas tymi masazami szyjki brrrrrr
        Dzielna bylas!!!!!!!!!!!
        Ucaluj Karolcie od Ciotki!!!!!!!!!!!

        Moniś z Aniołkami i Wielką Nadzieją……..

        • Re: jak urodzilam Karolcie

          Usmialam sie z tych zardzewialych narzedzi i pocaluj mnie w d… hihi

          Igor(14 m.) i Hubert (17.8.04)

          • Re: jak urodzilam Karolcie

            trzeba było sobie samej cesarkę zrobić

            WIELKIE GRATULACJE ponownie

            pozdrawiaMY

            Znasz odpowiedź na pytanie: jak urodzilam Karolcie

            Dodaj komentarz

            Angina u dwulatka

            Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

            Czytaj dalej →

            Mozarella w ciąży

            Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

            Czytaj dalej →

            Ile kosztuje żłobek?

            Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

            Czytaj dalej →

            Dziewczyny po cc – dreny

            Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

            Czytaj dalej →

            Meskie imie miedzynarodowe.

            Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

            Czytaj dalej →

            Wielotorbielowatość nerek

            W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

            Czytaj dalej →

            Ruchome kolano

            Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

            Czytaj dalej →
            Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
            Logo
            Enable registration in settings - general