Tu raczej dla mam z trójmiasta i okolic :))
Totalnie odradzam wyjście na jarmark dominikański z dzieckiem, a z dziećmi to już w ogóle !
Tłok taki jakby chleb rozdawali za darmo ( no ale w końcu to jarmark), najgorsze jest to że “stary dorosły ” nie widzi tych młodszych mniejszych… 🙁
Ludzie idą przed siebie w ogóle nie patrzą co się koło nich dzieje. Dziecko ci stratują, zdepczą a i tak nie zauważą. Z wózkiem też nie lada gimnastyka, widzą że jedzie wózek, to nikt się nie przesunie. Ty za to masz wózkiem manewrować jak się tylko da, prawo,lewo, cofnij, stój, objedź, zjedź… porażka. Przez przypadek wjechałam jednej Pani na stopę, przy takim tłumie niech się cieszy że jej nie rozjechałam… a kobieta zrobiła z tego sensację na połowę starego miasta że nie patrzę jak jadę że taranuję ludzi. Szkoda że nikt nie patrzy w drugą stronę,kiedy ja jadę wózkiem i mam jeszcze córkę u boku, a gimnastykuję się żeby ominąć tych wszystkich ludzi nie lepiej niż lekkoatleta na olimpiadzie.
21 odpowiedzi na pytanie: Jarmark św. Dominika w Gdańsku
A my fantastycznie wspominamy
Dzieci na barana albo w nosidło i szczęście w oczach 🙂
W każdym tłumie jest ciężko z wózkiem
eee, to chyba nie jarmark do kitu, tylko narod niekoniecznie spolecznie swiadomy
jarmark sam w sobie jest git
My w zeszłym roku, daliśmy rade z wózkiem- gondolą bez problemu:)
Może czasem za wczasu wystarczy krzyknąć,,Przepraszam” i robi się miejsce dla wózka:)
Oczywiście kupię megafon nagram na taśmę i w kółko będę puszczać “przepraszam” na pewno będę miała drogę usłaną różami…
Racja 🙂
Jeśli już jadę na jarmark, to staram się to robić w środku tygodnia. Mniej ludzi i stresu, no i łatwiej w wózkiem przejechać.
To jest jarmark tam jest zawsze pełno ludzi, bo ludzie właśnie specjalnie na niego zjeżdżają do Gdańska.
Zgadzam się z Tobą, jednak w tygodniu większość ludzi pracuje i najwięszky ruch jest weekend.
Ja nie mówię o mieszkańcach Gdańska, ludzi specjalnie zjeżdżających na jarmark miałam na myśli turystów Czyli osoby będące na urlopie tudzież nie pracujące, więc czy weekend czy tydzień ten sam tłok.
A ja uwazam ze jak nie ma takiej potrzeby to w tlum z dziecmi pchane sie jest bezsensu, nie dosc ze meczysz sie sama to jeszcze meczysz i narazasz dzieci, zawsze wkurza mnie jak np jestesmy na jakims koncercie i cale rodzinki z dziecmi koniecznie chca prawie pod sama scene a potem dziwia sie ze ich sie tratuje itd… Przeciez to koncert – zgadza sie? Ja nie patrze jak szaleje czy ktos obok mnie jest i kto a pchanie sie wlasnie w takie miejsca z dzieckiem jest dla mnie glupota (wybaczcie jezeli kogos uraze ale tak uwazam i tyle i szkoda mi tych dzieci, ktore z tego i tak nic nie jarza tylk ostoja z przerazonymi oczami a i tak nic nie widza, bo wszyscy im wszystko zastawiaja…)
A sam Jarmark – osobiscie bardzo sie zadiodlam bo spodziewalam sie w sumie nei wiem czego a to w sumie taki targ jak u nas tylko ze w Gdansku – jakies starocie ( u nas tez takie sprzedaja jakies dziacki, tony obrazow, starych plyt, zegarkow itd) slodycze, duzo “rehabilitacyjnych rzeczy – fotele itd – moge na pasaz do realan pojechac) nie no ogolnie to nic specjalnego.
Za to Gdansk podoba mi sie bardzo i zakochalam sie po uszy w tym miescie tak samo jak w calym Trojmiescie i okolicach 😉
Tyz prawda
Mam dzieci i słłą rzeczy uznaję pewne ograniczenia stąd wynikjące
Wiesz.. nie zgadzam się z Tobą, że cały tydzień tyle samo ludzi… Ja mieszkam tuż obok Jarmarku i wierz mi…gdy przychodzi sobota lub niedziela mam dość.. Raz, że samochodem nie da się nawet stać przed moim domem, bo gamonie Ci podrapią, oberwą lusterka itp., dwa: zdecywanie więcej ludzi kręci się ulicami i moje dzieciaki mają kłopot z zaśnięciem, bo jest o wiele głośniej (rozmowy i krzyki).
A sam w sobie jarmark zły nie jest. Osobiście w tym roku z dziećmi była 2 razy, w tygodniu i się dało spokojnie przejść, zwłaszcza gdy się powiedziało “przepraszam”.
Może trafiłaś na kiepski czas i ludzi… szkoda…
Wpadnij w tygodniu możemy się przejść razem i nie tylko po jarmarku:)
Pozdrawiam!
Byłam w ubiegłym tygodniu, chyba we wtorek, z dwójką. Jedno w wozku, jedno na nogach. Było na tyle luźno, że starsza nie szła za rękę, mąż nie narzekał na prowadzenie wózka… może trafiłaś na zły dzień.
sam jarmark niczym mnie nie zachwycił…
IMHO nic ciekawego i tylko to, co piękne, zasłania.
Ja również mieszkam obok jakby nie patrzeć to nawet w centrum. Często muszę przejść z dziećmi przez Długą chociażby do tramwaju przy “locie” i jakoś dla mnie wiecznie to samo, i nie pościłabym starszej ręki przenigdy w takim tłumie. Jakoś nie trafiam na żaden luz w tygodniu ani w weekend. Przepraszam mówię to tych, którzy idą do mnie plecami ( w tym samym kierunku) i mnie nie widzą, ale jeżeli ktoś idzie z nad przeciwka i pcha mi się prosto pod koło… No to wybaczcie!
Każdy ma prawo do własnego zdania…
Ja na pewno innym nie odradzam wycieczki z dziećmi na jarmark. Niech każdy ma swoją opinię…
A ja byłam wczoraj na jarmarku bo jeszcze nie byliśmy;) i zadne tlumy nas nie tratowaly- od 10.30 do 12.30. Dzieciaki uwielbiają patrzec na stare zelazka, wagi, monety;)
I rok okragly chodzimy Dluga w kierunku lotu i jest roznica miedzy jarmarkiem i niejarmarkiem, miedzy weekendem a normalnym dniem- oj jest wszystko chyba zalezy od pojecia “tlumu”;-)
Prawda? Uwielbiam takie jarmarki, dziecko mnie szarpało co 2 stragan, że balonik, żelki, lody, laleczki, misie, żabki, bańki… Sama sobie nic nie kupiłam, bo tam tak naprawdę jest wszystko i nic, ale spacer i tak miałam fajny 😀
W tym roku jeszcze bungee było w Gdańsku, ale nie skoczyłam tym razem, bo mój mąż dostał stanu przedzawałowego, jak czekałam w kolejce Darowałąm mu życie, młody jest 😉
Ten sam, mogę potwierdzić. Byliśmy w niedzielę, potem w środę i piątek bodajże. Ten sam tłok niestety
No Pewnie że jest różnica, jak nie ma Jarmarku w Gdańsku to logiczne.I Porównać normalny dzień z weekendem to różnica wychodzi, ale podczas Jarmarku różnicy nie ma, ilości ludzi takie same bez względu na dzień.
Znasz odpowiedź na pytanie: Jarmark św. Dominika w Gdańsku