Jestem strasznie przygnębiona. Właśnie dowiedziałam się, że wichura, która przeszła 22 listopada nad Trójmiastem zabiła lekarkę mojego syna. Mąż wykupywał dziś leki w aptece z recepty, którą jeszcze ona wypisała i usłyszał tę przykrą wiadomość.
Pani doktor była endokrynologiem i prowadziła Huberta od urodzenia. Miała koncepcję jego leczenia w okresie dojrzewania.
(Hubi do końca życia będzie przyjmował hormon kortyzol, bo jego organizm go nie produkuje.)
Znaliśmy ją prawie 4 lata, ufaliśmy jej, Hubi rozwija się prawidłowo.
Była jedynym endokrynologiem dziecięcym w przychodni na całe nasze województwo.
Miała 49 lat, męża, córkę i syna. Była bardzo miłą osobą.
Jest mi strasznie żal. Tak bezsensowna śmierć.
I co bedzie dalej z moim synem? Czy zaufam kolejnemu lekarzowi?
Co powiedzieć Hubiemu? Chyba jeszcze jest za mały, żeby to zrozumieć. Może nic mu nie mówić? Zapomni, przyzwyczai się do kolejnego lekarza.
Agnieszka, Hubi (28.02.01), Ania (26.11.03)
3 odpowiedzi na pytanie: jeszcze raz o morderczej wichurze
Re: jeszcze raz o morderczej wichurze
przykro mi.
najgorsze jest to, że czasem nie można zrobić nic, żeby uniknąc takich wypadków.
a synkowi bym nie mówiła, że lekarz, którą lubił zginęła, tylko, że odeszła (wyjechała) i będzie miał teraz inną panią doktor, którą tez polubi.
Beata&Patryk(03.03.03)
Re: jeszcze raz o morderczej wichurze
Straszna tragedia
Mysle ze twoj synek jest na tyle duzy ze mozna mu powiedziec co sie stalo, przeciez smierc jest czescia zycia – niestety.
Jola i Adrianek (30.10.2000)
Re: jeszcze raz o morderczej wichurze
hmmm nie zna się dnia ani godziny, nie uniknie się przeznaczenia ehh bardzo współczuję rodzinie:(
Mam nadzieję, że znajdziecie jakiegoś innego endokrynologa…
roczny Jaś + Jovanka(luty’05)
Znasz odpowiedź na pytanie: jeszcze raz o morderczej wichurze