zainspirowana postem poli o tym, czy kłócimy się przy dzieciach chciałam Was zapytać, jak się kłócicie,jak często, jak długo trwa kłótnia, jak się kończy, co potem robi partner, kto pierwszy przeprasza?
Ja zaczynam!
My kłócimy się dość często – mamy takie charaktery (właśnie wczoraj pożarliśmy się na “k. mać”). Nasza kłótnia trwa kilkanaście minut, podczas których zaczynamy się coraz głośniej drzeć, czasem się wyzwiemy od baranów, baranic, czasem polecą brzydkie słowa, oczywiście wypomnimy sobie rodzinę do 5 pokoleń wstecz (mimo, że problem wcale z początku nie dotyczył rodziny).
Kłótnia zaczyna się zwykle od zwrócenia przez któreś z nas temu drugiemu, potem to drugie warknie lub coś odburknie, pierwsze w rewanżu to samo i potem jest coraz głośniej, głośniej i głośniej…
Kłótnia kończy się wyjściem któegoś z nas z domu lub choćby z pokoju (z mocnym trzaśnięciem drzwiami i mamrotaniem pod nosem).
Ja po kłótni zaczynam płakać, Przemek wypala kilka papierosów. Po mniej więcej godzinie oboje dochodzimy do siebie i w sumei nie pamietamy o co się pożarliśmy. Wtedy P. jeśli jest w domu przychodzi do mnie i robi podchody. Gdy kłótnia była z mojej winy – przepraszam pierwsza, prytulamy się i jest ok. Gdy z jego, to próbuje mnie rozbawić, a gdy udaję nieugiętą – w komiczny sposób błaga o wybaczenie:) Śmeich rozluźnia atmosferę.
Gdy P. nie ma w domu, to dostaje smsa w stylu “ale kochasz mnie jeszcze, prawda?” a gdy odpiszę “nie”, to mamy potem całą pogawędkę smsową:)) A dla przekupstwa P. coś mi przynosi/umyje samochód/zrobi kawkę itp:)
Dawcio 15.10.04
23 odpowiedzi na pytanie: kolejny wątek o kłótniach
Re: kolejny wątek o kłótniach
my sie kłócimy bardzo rzadko i zawsze merytorycznie – zero baranów, idiotów itp.
Bardzo pilnuje żeby nie padały okreśłenia powszechnie uznawane za obelżywe bez względu na kaliber.
marcowe szpileczki
Re: kolejny wątek o kłótniach
Ja kłócę się często, piszę – ja – bo mojego Z trrrruuuudno z równowagi wyprowadzić.
Wygląda to tak, że ja się wywnętrzam, a on ze stoickim spokojem mi się przygląda i czeka, aż mi przejdzie, a to dopiero mnie denerwuje!!!!
Jeszcze nigdy (14 lat po ślubie) tak na prawdę nie podniósł na mnie głosu, nie mówiąc o jakichś epitetach, które mnie się zdarzają, ale żałuję potem, bo widzę jak mu przykro.
Reasumując, czasami wolałabym, żeby pokrzyczał razem ze mną, szybciej by się atmosfera oczyściła 🙂
Jesteśmy totalnie niedobrani pod względem temperamentu, ale podobno przeciwieństwa się przyciągają 🙂
Re: kolejny wątek o kłótniach
podziwiam i zazdroszczę, ja mogłabym użyć nawet gorszych słów w przypływi wściekłości. Jak to robisz, że się pilnujesz? Nie masz czasem ochoty zwymyślać męża? Pytam, bo może się czegoś nauczę i barany odejdą w dal:)
Dawcio 15.10.04
Re: kolejny wątek o kłótniach
oj znam ten stoicki spokój – czasem P. też tak robi i wtedy to już w ogóle wpadam w szał!:) Chyba czas zacząć się leczyć…:)
Dawcio 15.10.04
Re: kolejny wątek o kłótniach
Nasze sprzeczki mają różny przebieg i zakończenie w zależności od spornej kwestii. Jeśli sprzeczamy się czysto merytorycznie na jakiś temat, zazwyczaj kończy się spokojnie bo albo jedno przekona drugie, lub dochodzimy do jakiegoś konsensusu, lub dajemy sobie spokój z dyskusją jeśli widać że żadne się nie da przekonać. Jeśli natomiast sprzeczka dotyczy spraw bardziej osobistych, emocje są silniejsze i na koniec zazwyczaj ja się obrażam (bez względu na to kto zaczął, kto ma rację itd.. ). Nie są to jednak ‘ciche dni’, nie wytrzymałabym tak długo, raczej ‘ciche godziny’ a właściwie najczęściej ‘minuty’, bo mój luby robi wszystko żeby mnie otworzyć I rzeczywiście, on też mi mówi, że obrazić się i nie odzywać to najgorsze co mogę mu zrobić
Cyprianek (listopad 2005)
Re: kolejny wątek o kłótniach
w ten sposob nie klocimy sie nigdy – nie zdarzylo nam sie to od poznania czyli to juz 13 lat
mamy wymiany zdan
zazwyczaj ja zaczynam
i ja koncze i przepraszam 🙂
jak malz stwierdzi ze mialam racje to on przeprasza 🙂
Re: kolejny wątek o kłótniach
…milosc i szacunek nie powinny na to pozwolic!!!
jesli moje moje nerwy zaczynaja mnie ponosic MILKNE!!! by nie powiedziec czegos czego bede zalowala.
Moj maz jescze tej sztuki nie opanowal i czasem go jezyk poniesie a potem przeprasza :-/
WiseDog z 2 i pol latkiem
Re: kolejny wątek o kłótniach
Kłócimy sie rzadko i o pierdułki, ale nie raz na ‘noże’, tzn. nie raz iskry idą.
Mamy 2 zupełnie inne charaktery i bardzo różne poglądy na wiele spraw, ale potrafimy też rozmawiać najzwyczajniej, po ludzku. Wtedy dochodzimy do porozumienia.
Ja epitetów nie używam, nie czuje potrzeby, chyba, że klne po kłótni, sama do siebie, albo gdy pucuje łazienke, bo pucuje ją zawsze po kłótni. Tak na mnie spięcie działa, że zaczynam sprzątać.
Nigdy nie ma długich ‘cichych dni’. W zasadzie może być tylko ‘cicha’ godzina. Zawsze mąż wyciąga rękę na zgodę, zawsze mam wtedy z niego ubaw. I zawsze mówie, że gdyby nie zaczynał nie musiałby teraz sie podlizywać 🙂
Aga &
Re: kolejny wątek o kłótniach
u nas jest dokladnie tak samo…
Magda,Natka
Re: kolejny wątek o kłótniach
kłócimy się rzadko i krótko,ale ostro.
i to ja niestety potrafię zabluźnić pod adresem małża, a on zachowuje większy spókój.
potem jest cichy wieczór np. i się przepraszamy (np. pytam, czy nie zrobić Mu kawy i wiadomo, że z mojej strony to oznacza wyciagnięcie ręki do zgody;)
Ninka 22 m-ce
Re: kolejny wątek o kłótniach
U nas niemal identycznie jak u Was, razem z szorowaniem lazienki i wyklinaniem pod nosem 🙂
Jest tylko jedna roznica – ciche dni sa. Nasz rekord to 5 dni. W koncu moj maz nie wytrzymal (jak zawsze).
Teraz klocimy sie rzadko, ale jeszcze niedawno niemal codziennie. Randka sam na sam dziala cuda 🙂
Re: kolejny wątek o kłótniach
klocimy sie czesto, czesto przy dzieciach… nigdy nikt nie wyszedl z pokoju, zawsze po chwili ok 2 min odzywamy sie normalnie… czasem wracamy do klotni na ten sam temat ale juz bardziej motywujac wlasne zachowanie…. ja mam wiekszy temperament, klne, dre sie, czasem placze… taka histeryczka i wariatka jestem… maz jak sie wnerwi mowi powaznie i zazwyczaj ja wtedy placze, bo czuje ze poszlam za daleko… nie bylo takich sytuacji wiele…. ale jednak… ktos kto byl swiadkiem, wie o czym pisze, mowie…. niestety moj maz ma wtedy zawsze racje wrrrrrrrrrrrrrrr… nie sa to jakies specjalne rzeczy, sytuacje… mam bardzo wyrozumialego chlopa…
taka rzecz miala jakis rok temu miejsce dokladnie w sylwestra… popilysmy z kolezanka i zaczelam palic… maz przyszedl, zobaczyl i powiedzial…. czy to jest wazniejsze od wspolnie mile spedzonego wieczoru? nie chce abys palila… ale to twoja sprawa…. pamietaj jednak, ze jesli cos Ci sie stanie przez papierosy, nie pomoge ci wtedy…
bolalo ale mial racje… nie bede opisywac co bylo pomiedzy ale chodzilo o to ze ja jestem mlodsza od meza a gdyby cos sie stalo to naturalnie powinnam przezyc meza…. bylo i o tym ze dzieci bez matki….. zaznacze, ze u mnie w rodzinie wiekszosc umiera na raka lub tragicznie…
Klara
Re: kolejny wątek o kłótniach
tak naprawdę kłócimy się rzadko, częściej to ja się wściekam na męża (zdarza mi się przenosić do domu ”nerwy” z pracy i czepiam się o głupoty);
nigdy nie wyzywamy się ani nie obrażamy swoich rodzin; godzimy się szybko, nie mamy ”cichych dni”;
Ewa i Krzyś (06.12.2002)
Re: kolejny wątek o kłótniach
napisalam ze wiekszosc umiera na raka lub tragicznie….
umieraja na raka lub tragicznie… straszne to…
Klara
moje wnioski
po pierwsze po przeczytaniu Waszych odpowiedzi muszę z przykrością stwierdzić, że jestem nienormalna i moje małżeństwo też jest nienormalne.
Pocieszeniem jest fakt, że wśród wypowiedzi są podobne temperamenty, więc chyba nie jestem aż tak bardzo nienormalna. Ale wolę taką “agresywną” kłótnię niż ciche dni. Kiedyś miałam partnera, z którym po kłótni mieliśmy ciche dni, ba czasem ciche miesiące – czułam się wtedy okropnie psychicznie. Teraz wykrzyczę się (a raczej powydzieram na cały blok) i przechodzi jak ręką odjął.
niemniej jednak szczerze zazdroszczę tym, które z Was kłócą się kulturalnie lub nie kłócą się wcale:)
P. S. moja ostatnia kłótnia z mężem odniosła pożądany skutek – po prawie 2 latach błagania, by rzucił dodatkową pracę wczoraj to zrobił! Teraz będziemy razem spędzać więcej czasu:) Wole mieć mniej kasy i męża przy boku!
Dawcio 15.10.04
Re: kolejny wątek o kłótniach
To dosc proste – na inwektywy sobie trzeba zasłużyc – jak śle tudzież klne w zywy kamień kogoś to znaczy że nie szanuje danej osoby – a mojego ślubnego szanuje i chce żeby tak pozostało – jak mu naśle to pozbawie siebie szacunku wobec niego.
On ma ta samą świadomość.
Poza tym rozmowa merytoryczna prowadzic (powinna) do wnioskow, a komplementowanie wzajemne do niczego w mojej (moze blednej) opinii.
marcowe szpileczki
Re: kolejny wątek o kłótniach
i podejrzewam, ze z podobnych powodow 😛
marcowe szpileczki
Re: kolejny wątek o kłótniach
Prawie wcale sie nie klocimy- nie pamietam sytuacji klotni……Zdarza nam sie poobrazac na siebie – ale szybko nam mija. Wielka w tym zasluga mojego meza, ktory nie jest osoba upierdliwa i zacieta- a jak cos nawywija, to umie sie zachowac;) Ja jestem klotliwa i zadziorna, ale R jest trudno sprowokowac.
Ni 3,5
Re: kolejny wątek o kłótniach
Nie pamiętam, byśmy się darli na siebie kiedykolwiek..była potężna kłótnia na smsy….miałam się wtedy z domu już wynieść;) A poszło o..brudne talerze w zlewie.
Nie wyobrażam sobie, że wyzywam męża albo on mnie.
Zresztą…chyba z1,5 roku nie pokłóciliśmy się wcale! Nie ma na to czasu…jest tyle cierpienia w koło nas obecnie, że pozbyliśmy się dawno małostkowośći! Musimy się wspierać.
ps. choć jak teraz jestem w ciąży to wszystko przed nami!;))))) wiadomo, hormony szaleją;)
i lipcowy dzidziol
Re: kolejny wątek o kłótniach
matko, pamiętam moją ciążę – byle co wprowadzało mnei w dosłowną histerię z płaczem, darciem się:)) KOmedia.
P. S. cierpienie łączy ludzi, dobrze, że wspieracie się wzajemnei w tych trudnych dniach
Dawcio 15.10.04
Znasz odpowiedź na pytanie: kolejny wątek o kłótniach