Cześć – jestem na tym forum od kilu tygodni, ale za to prawie codziennie czytam wasze posty. I chociaż smuci mnie, że jest nas wciąż tak dużo, dzięki wam nie czuję się już tak osamotniona w moich staraniach, szczególnie gdy widzę, że inne dziewczyny też mają podobne problemy.
Jednak nie o tym chcialam.
Jestem teraz w 12 dc i od wczoraj odczuwam (nie wiem czy prawdziwe czy wimaginowane) bóle jajnika – tym razem prawego. Więc od wczoraj rana chodzę za moim cierpliwym mężusiem i szepczę mu do ucha “dzisiaj robimy dzidziusia, dzisiaj robimy dzidziusia”. I tak co miesiąc, od ponad roku. Ale wczoraj mój mąż pierwszy raz się zbuntował i powiedział, że traktuję go jak “osobnika rozpłodowego”. Może rzeczywiście przesadziłam – nie wiem? Może nie należy do tego tak serio podchodzić (pilnowanie żeby wziął tabletki, zakaz popijania piwka i tym podobne). Nie chcę żeby nasze przytulanko przemieniło się w “zabiegi inseminacyjne”.
Chyba ostatnio zapomniałam o przyjemności jaką daje przytulanko.
A jak wasi Kochani dają sobie z tym radę.
Pozdrawiam
Joanna
9 odpowiedzi na pytanie: Mężuś rozpłodowy
Re: Mężuś rozpłodowy
Nie powinien Twój mąż tak zareagować. Ja bym mojemu za takie słowa to zrobiła burzę 🙂
Przecież nie robisz tego tylko dla siebie.
Wiele dziewczyn na tym forum uważa, że nie można zmuszać się do robienia fasolki “tak na zawołanie, na przymus”, bo niby jakia to radość i spełnienie.
Jak mam trochę odmienne zdanie. Uważam, że czasami trzeba się poświęcić dla jakiegoś dobra, czegoś (kogoś) co sprawi nam w przyszłości ogromną przyjemność.
Wychowywanie własnego dziecka a przedtem jego noszenie pod sercem jest ogromną przyjemnością. 🙂
Ja i Maciuś staramy się jak możemy w moje płodne dni (co widac na załączonym obrazku) i nie uważam, że go do tego zmuszam. Ani jego ani siebie. Wiadomo, człowiek ma różne nastroje, rózne stresy w pracy itp. i czasami trudno wieczorem pozbawić się tego balastu i…. zapomnieć się do reszty w przytulaniu.
Ale warto!!!
Życze nam wszystkim aby było warto!!!
Pozdrawiam
Ania
Re: Mężuś rozpłodowy
Mój tez czuje się jak maszyna rozpłodowa, ale ja wtedy mówie no może mówiłam bo teraz to juz trwa troche za długo /staramy się praktycznie rok/ “kochanie, zrób to raz porządnie i problem z głowy”. Teraz to juz takie żarty sie mnie nie trzymają.
Ale wiem coś o myśleniu w trakcie czy dobrze trzymam nogi, ręce itd…
Proszę o kciuki, aby w tym cyklu się udało!
Betsi
Re: Mężuś rozpłodowy
Ja narazie nie mam tego problemu, gdyż mamy małą przerwę (mam nadzieję, że małą)…….muszę pozbyć się torbieli. Ale jeszcze do niedawna też mieliśmy z “tym” problem, bo nie zawsze się Mężulkowi chciało, a ja wtedy strasznie się denerwowałam. Też Go wkurzało, że to nie jest spontaniczne, tylko “na czas”, w określone dni, ale ja niestety inaczej nie mogę, gdyż bez stymulacji cyklu nie mam szansy na zajście w ciąże.
Życzę Wam wytrwałości w staraniach o dzidzię.
pozdrawiam
violka-starania od stycznia 2003 r, teraz leczę torbiel tabletkami…..zobaczymy co będzie dalej
Re: Mężuś rozpłodowy
Niektóre typy tak mają, zachęcaj do przytulanka, ale niech nie wie, że to ten moment
Ewike
[Zobacz stronę]
Re: Mężuś rozpłodowy
Czesc Dziewczynki!!!
Z moim mezem to jest tak ze sam mi przypomina i sie pyta “masz dzisiaj plodne dni,no to musimy probowac mowi z blyskiem w oku. Sam tez zdecydowal ze na plodne dni bedzie wkladal bokserki zeby maluszki nie byly za bardzo nagrzane no ale my staramy sie dopiero 2 miesiace takze niewiem jak bedzie dalej moze tez bedzie mial dosc hihihi:)
[Zobacz stronę]
Re: Mężuś rozpłodowy
Hm…. po kilku miesiacach to przestaje byc zabawne i juz kilka razy uslyszalam od mojego Fido, ze go…. glowa boli…. ech…
Ja odeszlam od mowienia dzis robimy dzidziusia, bo to stresuje nie tylko jego ale i mnie…. zwykle w okresie plodnym zawsze jestem mocno napalona, wiec tylko podgrzewam atmosfere, zeby nam sie po prostu zachcialo….
i to pomoglo w ciagu ostatnich dwoch cykli dzialac w miare regularnie i nie pod przymusem….
Moim problemem jest raczej to, ze czesto wyjezdzam i czas plodny przepada…. zabawnie tez bylo, jak musielismy to robic u jego rodzicow (stresowal sie :))
Jakoś do tej pory się niespecjalnie “poświęcamy”, czasem trezba zrobic lzejsza kolację albo dłużej sie głaskać, ale w końcu między innymi po to za niego wyszłam….
;o)
dada
Re: Mężuś rozpłodowy
Mój mąż nie zważa na dni płodne czy niepłodne. On mógłby ciągle i niewiele potrzeba, żeby go zachęcić. Najczęściej nawet nic nie muszę robić. Pomimo, że staramy się już ponad rok, mąż do tego tak nie podchodzi. A jak ja nie mam ochoty, to delkatnie mi tłumaczy, że może akurat dziś jest ten dzień, obojętnie który dzień cyklu akurat mamy. Tylko trochę mnie przeraża jak rozmawia z moim brzuchem… On ma każdego dnia nadzieję, że to już ten dzień. Ostatnio powiedziałam, że mam dla niego niespodziankę – kupiłam mu portfel. Jakże był zawiedziony… Myślał, że dowie się, że jestem w CIĄŻY……..
Dorota M.
Re: Mężuś rozpłodowy
najbardziej lubie kiedy tylko ja o tym wiem ze to jest taki okres wyjatkowy, niestety czesto nie moge tego ukryc i wypaplam bo tak sie z tego wowczas ciesze 😉 ze jest szansa!
Monika
Re: Mężuś rozpłodowy
a ja Mojemu po prostu nie mówię, że to ten dzień… wtedy tylko prowadzę coś na kształ “wojny podjazdowej”, żeby go zachęcić do przytulanka. I nie ma z tym problemów, gdyż on uwielbia jak mi się tak bardzo chce… Kiedyś próbowałam tłumaczyć, że “to właśnie teraz” i jedno co udało mi się osiągnąć, to…. coraz większe kłopoty “techniczne” z przytulakiem… więc zrezygnowałam. Pozdrawiam bardzo ciepło
ami7
[Zobacz stronę]
Znasz odpowiedź na pytanie: Mężuś rozpłodowy