Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

Hej dziewczyny!
Moja historia wygląda zupełnei jak z brazylijskiej telenoweli. Lipiec 2004 bylam ze swoim poprzednim facetem- 4 lata. Tak długo(jak na mnie ) ze postanowiliśmy wziąć slub. Impra miała byc 14 sierpnia. Kościól, weselicho na 100 osób prawie- bo on miał ogromną rodzinke. W całym tym zawirowaniu jakoś nie zauwazyliśmy, ze między nami nic się nie układa jak kiedyś. Ja zaczełam widzieć jego głupie zachowanie- nawet szkoda mówić jakie. Ktoś kiedyś powiedział ze dla miłości nie ma znacznia róznica pocodzenia czy poziom intelektualny. U nas okazało się ze ma. Ja jestem z Wrocławia, kończyłam wtedy studia, marzenia o karierze itp. On całe życie na wiosce pod Wrockiem, wymęczona zawodówka, a do tego jedyne co mu w gowie to siłownia. Wiem, wiem, gdzie miałam oczy. Ale wtedy wydawało mi się ze to ten, jedyny, wysniony, przystojny, reszta jakos mnei mneij obchodziła. Do czasu jednak. Od maja- czerwca nie dogadywalismy sie wcale. Wszyscy mi mówili, ze to wina nerwówki prze dslubem, ale ja wiedziałam, ze to nie to. Az pewnego upalnego dnia wybrałam sie z koleżankami ze studiów do knajpki. Wszyskie jakos uciekły koło 22.00. Zostałam tylko ja i moja przyjaciłka z dzieciństwa. No wiec coś trzea było zrobić z tak upalną piękną nocą. Zostałysmy. POsnułyśmy się troszkę po wroławskim ryneczku, az wkońcu wróciłyśmy w to samo miejsce, tylko nie do ogródka piwnego, ale zeszłysmy sobei do knajpki zeby potańczyć. Bawiłyśmy sie super. KOło pólnocy podszedł do nas jakiś chłopak i zapytał się czy może się do nas z kolega przysiaść. Ja sobie zazartowałam ze moze i wypiłam ale widze tylko jedną osobę, gdzie kolega? I to było to. Wrócił po kolegę. On przystojny wysoki…. poprosił mnei do tańca, poszłam. Bawiłam sie z nim całą noc. Moja przyjaciólka prawie krzyczała na mnei co ja robie, ja biorę slub za 2 tygodnie. Ale ja nic, bawiłąm się swietnie. Rano dałam mu swój nmer tel, a nawet adres mailowy, bo robili zdjecia i mieli mi wysłać. Nigdy, nawet jak byłam sama nie robiłam tego. Rano jeden telefon, ale jeszcze jednym okiem spałam, później 2 i 3. Tchórz ze mnie nie odbieram. wkońcu sama zadzwoniłam. Rozmawialiśmy chyba z godzine. Dwa dni później moja przyjacieółka spotkała sie z tym drugim chłopakie, ja nei, ja przeciez maiłam brać ślub. Poniedziałek południe, on znowu do mnie dzowni. Tak mnie ładnie prosił, że w końcu zgodziłam sie pojechać z nim na lunch. Nie wiem co mnei tknęlo. Było sudownie, jeziorko za miastem ahhhh… z przyszłym mężem nigdy tak nie było. I tak sie spotykaliśmy, po prostu, żadnego seksu, nic. Tydzień później moje panienskie. On przyszedł, bo robiłam w knajpce. Cała noc z nim tańczyłąm. Cudownie. POpłakałam sie kiedy powiedział ze mnei kocha. Tak po prostu za to ze jestem, ale wie ze ja wychodze za mąż i on nie bedzie stawał mi na drodze. Faktycznie nie stawał, ale ja nagle zdałam sobie sprawe ze tez go kocham. Bałam sie jednak, ze to strach przed slubem, ze nie moge przekreslać tego drugiego. No i w końcu wyszłam za maż. To powinien być mój szczesliwy dzień. Nie był. popłakałam sie, mój juz mąz nie bawił sie ze mna spił sie z jakimis kolesiami z siłowni. A on, co 10 minut pisałm mi sms ze mnei kocha, dzownił…. był tak pijany… Ale kochał. Minął tydzień, tydzień okropny i saotny, mój maz zapomniał zupełnie o mnie, to nie było to, on miał zupełnie inny swiat, do tego mieszkac mielismy z jego rodzicami. Brr, jak sobie przypomne. Ale po tygodniu spakowałam rzeczy i sie wyprowadziłam, w końcu byłam z tym którego bardzo kocham. Jest dla mnei całym światem, a ja dla niego. Teraz minęlo prawie 1,5 roku, swoje wycierpielismy, ja przeszłam malo przyjemny rozwód. Ale jestesmy razem, to najważniejsze. A do tego staramy się o dzisiusia. Jestem tak szczęsliwa, choc wiem, ze mojego byłego męza zraniłam, Moze mi kiedys wybaczy, choc on tez zrozumiał ze mnie ranił swoja obojętnoscia.
I co prawie ja telenowela :):) oczywiscie to tylko skrot, po drodze była jeszcze jedna mała przygoda, ale to nei wazne, wazne ze jestem z tym jedynym!

Pozdrawiam przyszłe mamy 🙂

14 odpowiedzi na pytanie: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

  1. Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

    Dużó odwagi wymaga taka decyzja !!!
    Powodzenia życzę !!!

    • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

      tak się czasem pokrętnie układają nasze losy 🙂 Fajnie, że Ci się ułożyło. A na co zwróciłam uwagę? Ja też brałam ślub 14 sierpnia i też jestem już daaaawno po rozwodzie 🙂

      Kaśka z Natusią (3,5 roku 🙂

      • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

        Ale fajna historia! Super!
        Najwazniejsze, że jesteś z tym, którego naprawdę kochasz, reszta jest nieważna!
        Ale byłoby fajniej jakbyś wogóle uciekła sprzed ołtarza, hihihi.
        Pozdrawiam

        Basia i Kwietniowy Ludzik

        • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

          Hahahhahaaaa- miałam to samo napisać…Alez to by było jakbyś zwiała sprzed oltarza albo TEN JEDYNY by Cię porwał sprzed kościola… Albo szkoda, że u nas ksiądz nie pyta czy ktoś ma coś przeciwko…itd- wtedy TEN WŁAŚCIWY by powiedział.. TAK,ja….
          Eeeeech….chyba się naoglądałam romansideł..

          Ola & Ala

          • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

            Kurcze, czytalam Twoja historie z zapartym tchem i bylam pewna, ze ucieklas sprzed oltarza. A tu gucio… No ale najwazniejsze, ze wszystko sie dobrze skonczylo, ze jestes teraz szczesliwa. Zycze wam wszystkiego najlepszego i owocnych staran o fasolke.
            Pozdrawiam!
            P. S. Wow!

            Zosienka, 11.09.05

            • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

              Ale historia 😉
              I pomyśleć, że to wszystko działo się w naszym mieście… A najwazniejsze pozytywne zakonczenie 🙂
              I szczęścia życzę…już we trójkę…doczytałam, że starania owocne 😀
              Gratuluję!!
              Pozdrawiam.

              Beata i Maciek

              lutoofki.republika.pl

              • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

                Eh, dziewczyny. Pewnie, ze miałam ochotę uciekać z kościoła zupełnie jak w filmie. Nawet pamiętam taką scenkę: Wejście do kościoła ja i mąż. Podchodzi do nas ksiądz i pyta się czy na pewno jestesmy gotowi…ze to na całe zycie…blabla. moje serce krzyczało uciekaj, to nie to, nie kochasz go. Ale rozum niestety cholerny tchórz. Zamknęły sie za nami drzwi od kościoła i zaczęło strasznie, ale to strasznie lać. Ulewa przez cała mszę. Moja ciocia powiedziała mi, że to jakiś facet po mnie płacze:) Oj miała racje.

                A teraz…:) Teraz jestem w 7 tygodniu ciaży z moim jedynym ukochanym!

                Pozdrawiam przyszłe mamy 🙂

                • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

                  wbrew pozorom smutna historia ze szczesliwym happy end’em!! Szkoda tylko ze musialas przyechodzic przez rozwod! Gratuluje dzidzi:)
                  ewa

                  • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

                    Piekna historia. Byłaś naprawdę odwarzna podejmując decyzję. Ale w życiu liczy się tylko miłość i nasze szczęscie…. owocnych starań życzę

                    Bąbelka przywitamy 8 sierpnia

                    • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

                      super ciekawa historia – i pomyśleć, że takie dzieją się naprawde – powodzenia 🙂

                      Ania z Julią

                      • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

                        Fakt, prawie jak w filmie i ciesze sie, ze tak pieknie sie to skonczylo…tylko jedno ale – Po co w ogole wychodzilas za maz, skoro juz wtedy czulas, ze to nie jest TO. Szkoda bylo Twojego i Jego czasu. Malzenstwo do powazna decyzja i jesli ludzie nie czuja, ze sie naprawde kochaja to dla mnie jest zupelnym bezsensem sie w nie pakowac. To tak na marginesie tylko.

                        Pozdrawiam 🙂

                        Monika&Laura 21.06.2004

                        • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

                          można film nakręcić…

                          Monika z Hanią 04.06 i Antosiem 06.04

                          • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

                            I tak dobrze,że tak szybko zakończyłaś to swoje małżeństwo i znalazłaś się w ramionach tego właściwego. Moja przyjacióka wyszła za mąż choć nie kochała go, ale to ze względu na ciążę. Teraz tkwi w tym związku 3 lata i jest kłębkiem nerwów, cierpi ona, cierpi dziecko, cierpi on.I po co to? Ja jej radzę, by jak najprędzej się z nim rozeszła, ale to już nie tak łatwo-wspólny dom, córcia i inne. Na dodatek zakochała się w koledze męża z wzajemnością i…wogóle kołowrotek.
                            Dobrze że tego uniknęłaś. Życzę powodzenia!
                            Pozdrawiam.

                            • Re: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

                              Jak tak czytałam, to byłam pewna, że albo uciekniesz sprzed ołtarza, a ten jedyny będzie na Ciebie czekał w pięknej limuzynie i odjedziecie 😉 albo że jak dojdzie do przysięgi małżeńskiej, to powiesz nie i… też uciekniesz 😉 Ale i tak historia piękna 🙂 Czytałam z zapartym tchem 🙂

                              Znasz odpowiedź na pytanie: Moja historia- jak z brazylijskiej telenoweli

                              Dodaj komentarz

                              Angina u dwulatka

                              Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                              Czytaj dalej →

                              Mozarella w ciąży

                              Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                              Czytaj dalej →

                              Ile kosztuje żłobek?

                              Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                              Czytaj dalej →

                              Dziewczyny po cc – dreny

                              Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                              Czytaj dalej →

                              Meskie imie miedzynarodowe.

                              Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                              Czytaj dalej →

                              Wielotorbielowatość nerek

                              W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                              Czytaj dalej →

                              Ruchome kolano

                              Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                              Czytaj dalej →
                              Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                              Logo
                              Enable registration in settings - general