Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem wylania swoich myśli.
Jak widać w podpisie jestem mamą trójki dzieciaczków,które kocham ponad wszystko ale czasami normalnie nie wyrabiam przy nich. Niby różnica wieku jest w sam raz,chłopcy się w miarę dogaduja ze sobą,ostatnio z Majką również ale czasami są tak niegrzeczni że nie daję rady. Mam wrażenie że mówię do ściany,ja sobie-oni sobie.
I-co najgorsze-coraz bardziej się utwierdzam w przekonaniu że to ze mną coś jest nie tak.W szkole Adrian zachowuje się dobrze,nie ma skarg na niego,pani go chwali.Kacper tak samo w przedszkolu-dostaje co chwilę serduszka za dobre zachowanie.A w domu nie słuchają wcale.
Jest mi tym bardziej trudno,bo w sumie jestem z tym wszystkim sama. Mąż jeździ do pracy przed szóstą,wraca koło 16-tej a ostatnio wieczorem,jak już śpią. Teraz szykują mu się też wyjazdy słuzbowe kilkudniowe,wczoraj właśnie z takiego wrócił a z tego co wiadomo jutro znowu jedzie 🙁
Niestety nie może odmówić bo umowę ma tylko do grudnia a szef zwalnia za byle co,wiec się boi,że też wyleci jak pare osób. Niestety musi utrzymać tą pracę,bo innej nie umie znaleźć.
Czasami zastanawiam się co robię nie tak że to wszystko nie idzie tak jak bym chciała.
10 odpowiedzi na pytanie: Moja trójka i ja
Wczoraj chyba na osłodę dostałam same pochwały dla Adriana.
Mieliśmy zebranie w szkole i Adrian dobrze się uczy, zachowuje,ładnie czyta,ma tylko poćwiczyć pisanie.
A jaki był z siebie dumny jak okazało się że jako jedyny z klasy dostał szóstkę z religii za aniołka którego robili na konkurs
W takich chwilach aż chce się żyć,szkoda że zdarzają się tak rzadko.A może są częściej tylko ja nie umiem ich dostrzec?
Czasami zastanawiam się czy dokonałam właściwych wyborów? Zawsze chciałam mieć szczęśliwą rodzinę,bez alkoholu i przemocy jak to było u mnie w domu.Zaszłam w ciążę,potem ciężka sprawa o ustalenie ojcostwa i marzenia runęły jak domek.Jednak nawet w tych trudnych chwilach udało mi się poznać wspaniałego faceta,który pokochał i mnie i co najważniejsze-moje dziecko. Tylko był jeden problem-350km które nas dzieliło.Wtedy jednak to nie miało znaczenia. Postawiłam wszystko na jedną kartę i wyprowadziłam się z domu rodzinnego do męża. Nie wiem czy teraz miałabym tyle odwagi i czy postąpiłabym tak samo.Jest mi cholernie ciężko,bo zostawiłam wszystko-babcię która właściwie mnie wychowała,całą rodzinę,przyjaciół, znajomych. Są chwile kiedy ogarnia mnie straszna tesknota za tamtym światem. Najgorsze jest to że tutaj nie udało mi się poznać żadnych znajomych. Nie mam z kim pogadać,posmiać się,wyżalić. Mam takie dni że nic tylko bym ryczała. Mąż też ostatnio nie ma dla nas czasu,łapie każdą dodatkową godzinę w pracy żeby jakoś wyjść na prostą.A jeszcze pół roku temu było w miare dobrze,pracował dwie minuty drogi od domu,fakt że była to praca fizyczna na dworze,w deszczu mrozie ale zarobki były tego warte. Niestety skończyła mu się umowa i po trzech latach mu już nie przedłużyli. Na szybko szukał czegoś innego,co prawda znalazł ale zarabia teraz o wiele mniej,ma najniższą krajową plus dodatek za nadgodziny jeśli się takie trafią i delegacje.
Ciężko było dzieciom wytłumaczyć że musimy zmienić swój standard życiowy,że nie możemy już kupować tylu rzeczy co przedtem.Jakoś to przyjęły ale czasami jest trudno. Mam nadzieję że ta zła passa wkrótce się zmieni,będzie chociaż trochę lepiej
tods outlet
tods shoes
My po wizycie u lekarza-Kacper od piątku ma zapalenie oskrzeli. Niestety nadal mu cos tam rzęzi,więc nadal zostaje w domu i bierze leki w tym druga porcję antybiotyku.Wiedziałam że jak zacznie się przedszkole to zaczną się też choroby ale miałam cichą nadzieję że jednak nas to ominie.
Dobrze że chociaż Adrian i Majka się trzymają.
Zaraz kładę Maję na popołudniową drzemkę i bedę miała chwilę spokoju. Chociaż czasami jest lepiej jak mam zajecie wtedy nie mam czasu na myślenie.
Niestety Adrian i Majka też się pochorowali 🙁
Maja ma zapalenie oskrzeli Adrian przeziębiony ale i tak do piatku ma zostać w domu.
Do tego mąż dzwonił z pracy,dzisiaj w nocy znowu wyjezdzają w delegację,nie wiadomo na ile,pewnie zaś im zejdzie do niedzieli.
Nie dość że i tak siedze sama w domu to jeszcze teraz ten wyjazd. Nic się ostatnio nie trzyma kupy,wszystko się sypie jak domek z kart.Jestem naiwna jak dziecko wierząc że coś się zmieni.
A jednak moje marudzenie coś dało-mąż nie pojechał w delegację
Co prawda to nie moja zasługa, zwykły zbieg okoliczności-auto którym mieli jechać stoi rozwalone,bo gościu je wczoraj załatwił.Ale cieszę się że jednak chociaż popołudniami mąż będzie w domu,bo już nie daję rady z tą moją trójcą. Teraz mam chwilkę spokoju,bo Majka śpi a chłopcy poszli na dół do babci ale normalnie ostatnio to tylko czekam kiedy będzie wieczór i pójdą spać bo głowa mi pęka od ich gadania,wrzeszczenia i wygłupów.
Jeszcze do tego znowu mają ten okres kiedy wcale nie słuchają co się do nich mówi.Ja swoje-oni swoje. Nie mam już siły ich upominać,prosić o spokój. Coraz częściej mam wrazenie że to wszystko mnie przerasta
Nie przerasta Cię! przy trójce potrzebujesz chwilki tylko dla siebie i znów nabierzesz siły, powalcz o nią!!!
mąż, babcia, ciotka… ja czasem zostawiam dzieciaki na godzinę i wychodzę po to by wrócić z nowymi siłami
a teraz wróciłam do pracy na pół etatu i w ogóle wracam stęskniona i na swój sposób wypoczęta 🙂
nasza trójka kiedyś urośnie i będziemy miały więcej czasu dla siebie i może nawet zatęsknimy za tymi czasami co teraz…
pozdrawiam
Kasia z Kamilem, Kubą i Hanką
Kasiuniabu czasami właśnie zostawiam dzieci z mężem i wychodzę a czasami przeważnie w soboty wychodzimy wieczorem z mężem na spacer i to pomaga chociaż na chwilę.
Dzisiaj jest trochę lepiej,przynajmniej psychicznie,nie wyję już po kątach i nawet wrzaski dzieci mnie tak nie drażnią
Mam wrażenie że dzisiaj jest piątek 13-ego a nie 9-ego.
Mam zły dzień od samego rana.Kacper złapał jelitówkę,męczy go od czwartej,ja praktycznie od tej godziny nie śpię bo wstawałam do niego jak wymiotował.
Byłam u lekarza,ma trzymać ścisłą dietę,ale i tak nic nie je,a co wypije to zaraz zwymiotuje 🙁
Do tego mąż dostał o wiele nizszą wypłatę niz ostatnio,mimo tego że miał 3 delegacje,a m-c temu tylko jedną. Myślałam że trochę podgonimy z pieniędzmi,kupimy dzieciom jakieś lepsze prezenty i te święta będą w miarę normalne ale chyba nic z tego. Tym bardziej ze grudzień też nie zapowiada się zbyt różowo.
I jeszcze na dodatek zadzwonił dzisiaj że jest na wyjeździe wróci nie wiadomo o której a w niedzielę kolejna delegacja.A dzisiaj jak na złość A. ma świecenie medalików i muszę z nim iść.
Mam nadzieję że teść nie będzie zły bo ostatnio praktycznie co chwilę zostaje z moimi dziećmi bo musze gdzieś wyjść…
Niech ten rok się kończy bo nie był zbyt pomyślny
Znasz odpowiedź na pytanie: Moja trójka i ja