Moje cztero letnie dziecko jeżeli nie idzie od przedszkola je na śniadanie pół kromki chleba, o 12 je zupę i jak jej smakuje to powiedzmy że zje prawie cały talerz, drugie danie w okolicach 16, to podzióbie drugiego dania, tak dla przykładu to jednego ziemniaka i mała porcje mięsa i to w sprzyjających okolicznościach. Kolacje jemy o 20 i jest to też pól kromki chleba lub parówka, między czasie zje jakiś owoc lub jakiś serek i to wszystko. Wyniki są dobre, waga i wzrost prawidłowy ale czy to nie za mało jak na cztero latka? jest jakiś domowy sposób by zachęcić ja do jedzenia czy raczej nie przejmować się tym wiedząc ze dziecko wie gdzie jest lodówka i jak z niej skorzystać gdy zgłodnieje. Mam też prośbę napiszcie co i jak i o której dajecie swoim dzieciom bym miał porównanie.
11 odpowiedzi na pytanie: Nie je, nie pije, a chodzi i bije ;)
skoro nie domaga się więcej jedzenia to mu to wystarcza.po co tuczyc za młodu??
mój tez zjada niewiele więcej -przedszkolny wikt,czasem jeszcze troche obiadu w domu i kolacja tak albo nie -jak najedzony.i finito.mój za to łasuch i przy kazdej okazji chce “jakaś słodycz”… miedzy posiłkami wysępi jakiegos batonika czy płatki sniadaniowe na sucho…
dominik77, mi sie wydaje ze Twoja corka duzo je:)
powaznie, moj potrafi caly dzien nic nie jesc, a skoro wyniki ma dobre i przybiera na wadze to ok…kiedys tez sie martwilam, a teraz nie to nie i tyle…do tego moj wybredny i polowy rzeczy nie jada….
trochę sie uspokoiłem, daje jej tyle miłości że pewnie tym sie porzywia
W porównaniu z moją prawie 5 latką – dużo je.
Moja chuda ale zdrowa.
Moja 3,5 latka jeśli jest w domu a nie w przedszkolu (bo tam nie wiem ile i co zjada) to na sniadanie koło 8-ej zjada 2 kanapki np z szynką i żółtym serem plus jakieś warzywo np papryka, pomidor, ogórek (w weekend lubi zjeść jajecznicę). Drugie śniadanie (ok 11-ej), to np. całe jabłko lub np banan, na obiad (ok 14-ej) ziemniaki, mięso, surówka (duża porcja), podwieczorek (ok 16-ej)- np. kisiel lub jakiś owoc, kolacja (ok 18-ej)-jogurt naturalny.
spokojnie:)
Stefek jak był młodszy i zostawał w domu to na sniadanie ok 10 rano zjadał 3 cielęce parówki (małe i tylko jednej okreslonej firmy – innych nie tknął), obiad na raty czyli zupinka jakaś wciskana do paszczy i w ostepie przynajmniej 2 godzin mięsko z drugiego dania (ziemniaczki to okazjonalnie jak miał wenę) zielska żadnego nie jadał i nie je do dzisiaj (ma 5,5 roku).
pytałam lekarzy czy to normalne bo bywały dni że poza porannymi parówkami nie zjadł już w ciągu dnia NIC – zupełnie NIC!! ale pediatra stwierdziła ze skoro jest poza tym uśmiehnięty i wesoły, wyniki są w normie to “mam sie matka wyluzować”:)
wyluzowałam i odkąd nie zwracam uwagi na jedzenie młodego odnośnie ilości to je zdecydowanie ładniej i więcej. Bywają nadal takie dni że muszę byka jak dzidziusia nakarmić – ZGROZA!! A w przedszkolu panie bardzo chwalą, że wszystko zjada sam i czasami nawet o dokładkę poprosi.
jak ma wynii w normie (ale zbadajcie tez krew i mocz), to najwyrazniej tyle jej wystarcza
ja mam taki sam, tylko meski, egzemplarz w domu
ale zdrowy jest i to najwazniejsze
nie zmuszam do jedzenia i nie zalamuje rak nad nietknieta kolacja:)
podziwiam, ja bym nie zasnęła, poważnie
też zaczynam mieć problemy z dwuletnia córką ale ja strasznie świruję, że ona jeść nie chce, do niedawna potrafiła zjeść obiadową porcję dla dorosłego więc ciężko mi przyjąć za normę pół miseczki zupki
mi adachu przestal jesc z dnia na dzien, kiedy mial jakies poltora roku
najpierw okropnie mnie to draznilo, cudowalam, kombinowalam, namawialam prosba, grozba, przekupstwem
i nic
im wiecej namawialam, tym bardziej przekornie nie chcial jesc
potem juz raczej z buntu wlasnie w okolicach drugich urodzin: nie zjem, zeby postawic na swoim
za namowa lekarza odpuscilam, skonczylo sie bieganie z lyzeczka za uciekajacym dzieckiem
byly stale pory posilkow, zawsze przy stole, z ta sam oprawa
zadnego zmuszania, nic kompletnie
potrafil przez trzy, cztery dni byc tylko na jogurtach do picia, ale trzymalam sie tego, co mi powiedzila moja pediatra: nie zaglodzi sie z wlasnego wyboru
co jakis czas (teraz juz nie pamietam, moze co trzy miesiace?) robilismy podstawowa morfologie krwi, zeby wykluczyc anemieo dziwo, trzymal sie zawsze w normie, nawet w okresach masakry zywieniowej
nigdy do konca nie wyrosl
miewa lepsze i gorsze dni, tygodnie, miesiace
ale rozwija sie prawidlowo
pediatra bardzo rzeczowo wytlumaczyla mi, dlaczego nie warto naciskac na dziecko
bo dzieciak zakoduje sobie, ze jedzenie jest argumentem przetargowym
i wyrosnie na wybrednego klienta, z wymaganiami
i tego sie trzymam, a adachu rozwija sie bez specjalnych problemow
ja to wszystko wiem i się zgadzam całkowicie
już trochę odpuściłam, zresztą narzazie wszystko ok, Emi w lutym skończyła dwa lata i ma 92cm i 14 kg choć prawdę mówiąc nie wiem na czym tak urosła
ale najgorzej jest mi przeżyć niezjedzona kolacje, bo to w moim wyobrażeniu równa się cala noc na głodniaka
ale tak jak napisałaś im bardziej się starałam karmić na rożne sposoby tym bardziej mi nie wychodziło zgodnie ze starym porzekadłem
im bardziej Prosiaczek tam zaglądał tym bardziej Puchatka tam nie było🙂
Moja córa ma 5lat. I je bardzo dużo. W przedszkolu pochłania wszystko co podadzą, czyli sniadanie, obiad dwudaniowy i dwa podwieczorki.
Koło 17 je w domu nasz domowy obiad.
Na kolację ok. 20 zjada serek albo 2 kanapki z serem żółtym, wypija kakao.
Wiem, że dużo je.
Natomiast syn(2,5r.)…. masakra. Gdyby mógł to by nic nie jadł, no chyba, że tone czekolady. Niestety u nas sie to nasiliło przez gliste którą ściągnął. Jest teraz na odtruwaniu. Po drugiej dawce jest duuużo lepiej. Powiedziałabym nawet, że je więcej nic twoja córka.
Jeśli mała ma dobre wyniki badań to nie ma powodu do zmartwień. Tu kanapka, tam ziemniaczek, troszke zupki, serek, a wmiędzczasie jabłko, banan itp. i brzuszek pełny 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Nie je, nie pije, a chodzi i bije ;)