nie chciałam o tym pisać, ale naprawdę nie mam pojęcia jak sobie poradzić z sytuacją:
Krzyś od października chodzi do przedszkola – chodzi bo chciał (na początku troszkę płakał, ale mowił ze przedszkole jest fajne, teraz biega tam bez problemów)…o sprawie nie mowiliśmy nikomu dopóki klamka nie zapadła(dopóki nie był zapisany)…tesciowej tez nie prosilismy o rade, bo i po co…zreszta wiadomo było ze jej sie pomysł nie spodoba… no i nie spodobał sie..ok, każdy ma prawo do swojego zdania i nie byłoby powodu do zmartwień gdyby nie to, że teściowa dosłownie wpadła w szał! wyklęła męża, kazała mu się wynosić i więcej nie pokazywać, mnie wyzwała od najgorszych (nie dość, ze mężowi, życie marnuje to jeszcze teraz torturuję dziecko przedszkolem)… chcieliśmy wziąć ją na przeczekanie, ale po tygodniu czasu jest coraz gorzej – kobieta wpada w jakieś histerie, urządziła ponownie scenę mężowi tym razem powiedziała mu, że on już nie jest jej synem! szok! teść ze szwagrem byli tym razem świadkami tego i wmurowało ich…. mąż chodzi struty – nigdy jego relacje z matką nie były dobre(nie dbała o niego tylko o pozostałą dwójkę swoich dzieci, męża wychowywała babcia)… jeśli dołożyć do tego fakt, że jesteśmy na poważnym życiowym zakręcie to możecie sobie wyobrazić jak trudno sobie poradzić z takimi akcjami…. najgorsze w tym wszystkim jest to, że teściowa zrezygnowała całkowicie z kontaktów z naszymi dziećmi, nie przychodzi do nas (pewnie czeka ze my do niej przyprowadzimy dzieci, ale w końcu jej od nas nikt nie wyrzucił, to ona zachowała sie okropnie)… przychodzi do nas dziadek (teść) i przynosi cukierki od babci…. czyli wychodzi na to, ze to my izolujemy dzieci od niej?!
szczerze powiem, że obawiam sie zostawic Krzysia samego z nią (kobieta nie panuje wogole nad sobą).. z drugiej strony widze ze synkowi brakuje kontaktu z nią, bo wcześniej widywali sie prawie codziennie… co ja mam zrobić? co mówić dziecku kiedy pyta gdzie jest babcia? co powiedzieć kiedy bedzie do niej chciał iść? wstyd sie przyznać ale narazie kłamię, że babcia jest w sklepie albo wyszła gdzieś i nie ma jej w domu 🙁
powiedzcie czy to normalne, żeby taki młyn robić o przedszkole, do którego dziecko chodz z chęcią i na własną prośbę? nie podoba sie – dobra, ale taka akcja to już chyba przesada 🙁
acha…dodam, że przy mnie teściowa tej akcji nie zrobiła – wogóle nigdy nie powiedziała mi prosto w oczy niczego złewgo, zawsze za moimi plecami narzekała mężowi… czy powinnam iść do niej i rozmówić się z nią? mam wielką ochotę powiedziec co myślę o jej zachowaniu – powstrzymuje mnie tylko mąż….
38 odpowiedzi na pytanie: nie mam siły – kłopoty z teściową
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
Wspolczuje Ci bardzo. Z tego co piszesz, Twoja tesciowa to niezla psycholka i potworna furiatka.
Nie, to nie jest normalne, zeby robic awantury, wyklinac syna i obrazac synowa tylko dlatego, ze zapisali SWOJE dziecko do przedszkola. (Szczerze mowiac trudno mi sobie wyobrazic powod kiedy moznaby uznac to za normalne.) Pomijajac ocene tego czy innych wyborow, to przeciez Wasze dziecko – co jej w ogole do tego?
Dziwie sie mezowi – nie nagadal mamusce? Choc wiem niestety, ze synowie tak maja, choc to przeciez oni powinni ustawiac swoje matki w sytuacjach spornych.
Cholera, ja bym sie raczej cieszyla. A juz w takiej sytuacji…
Jeszcze piszesz, ze boisz sie zostawiac z nia sama synka – to co to musi byc za osoba w ogole? Czy kontakt z nia czyjkolwiek przynosi cos dobrego – Wam, dzieciom?
Piszesz na koncu, ze maz Cie powstrzymuje od rozmowienia sie z nia – a dlaczego? Nie wiem czy to dobry pomysl, ale zastanawia mnie czemu maz pozwala jej na Ciebie nadawac, sam tego potulnie wysluchuje i jeszcze nie pozwala bronic Ci sie samej, skoro on tu nawala?
mama majowego synka ’05
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
“zastanawia mnie czemu maz pozwala jej na Ciebie nadawac, sam tego potulnie wysluchuje i jeszcze nie pozwala bronic Ci sie samej, skoro on tu nawala?”
z tym kłopotu nie ma bo mąż odciął się jej porządnie, to nie zmienia faktu, że przykro mu od swojej matki wysłuchiwać takich rzeczy
do tej pory tesciowa jako babcia była ok – choć dorastała do bycia nią około1,5 roku – dopiero wtedy zaczęła tak naprawdę interesowac sie Krzysiem…wczesniej nawet nie pozwalała sie nazywac babcią ! do mnie zawsze miała coś… co prawda przez ostatni rok miałam taryfę ulgową (zmarła moja mama i pewnie to ją ruszyło) ale teraz jak widać nadrabia zaległości i to z nawiązką 🙁
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
troche z innej beczki – czy jak była w pierwszej ciązy dopytywała sie o płeć dziecka? Przypominasz sobie takie historie?
marcowe szpileczki
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
Hmmm, ja bym proponowała wysłaś ją na konsultację do psychiatry…
+ Mr. Bean (ok. 10 grudnia 2006)
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
chodzi o jej ciążę? za jej czasów sprawdzenie płci dziecka nie było możliwe
w obu moich ciążach była obrażona, że nie chcę znać płci dzieci – pisałam o tym na forum…
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
zgadzam sie z tobą…co wiecej taką opinie podziela reszta rodziny (mąż, teść i szwagier) która była świadkiem tych awantur… a moze to klimakterium?
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
o jej ciąże to wiem, ze nie było możliwości.
Pytała o Twoja pierwszą ciąże.
Jakoś motywowała ta obraze, ze nie chcesz znać płci?
Chodziła i mówiła np. ” masz wystający brzuch – na syna” albo “jesz kwasnie – syn będzie?”
marcowe szpileczki
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
z jej ust chyba takich tektów nie było (od jej córki owszem- koniecznie chciała zeby sie urodziła dziewczynka, Krzyś u niej jest daleko w tyle za Milenką- zresztą dała temu wyraz całkiem niedawno)… ale były ciągłe pytania po każdej wizycie u ginekologa czy było usg i czy wiadomo jaka płeć – to było najważeniejsze…. kiedy powiedziałam, ze nie chce wiedzieć ze to ma być niespodzianka wstała i wyszła z pokoju z obrażoną miną…potem ubzdurała sobie, że my wiemy tylko nie chcemy jej powiedzieć….paranoja…oczywiście ja byłam winna bo to ja byłam w ciąży….
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
sorry, ze sie tak dopytauje, ale mam podstawy do przypuszczenia, ze u mnie bedzie to samoz rodzina.
Z tym, ze u mnie od pozytywnego testu w pierwszej ciązy wszyscy mi chłopaka wróżyli “bo myusi być syn”, w drugiej, którą straciłam mo własny ojciec zadzwonił po moim wyjsciu ze szpitala z pytanie “jakiej płci było dziecko”.
A teraz zaparałm sie że nie powiem i jest obraza majestatu.
A nie chce mówic, bo wygląda na to, ze będzie syn własnie i panicznie boje sie reakcji i tego, ze Wiktorie odstawia w kąt.
To samo mam po stronie rodziny męża.
I pewnie to że młoda jest żobkowa to dobrze, ale syna mam karmic piersia do 18-tki i nie karać żłobkiem i przedszkolem…
I tak sie zastanwiam ile w tej mojej sytuacji moozna dopasowac do Ciebie.
marcowe szpileczki
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
priv
+ Mr. Bean (ok. 10 grudnia 2006)
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
ja zrobilabym tak: zapytalabym MEZA co proponuje, jakie widzi wyjscie z tej sytuacji. jezeli zalezy jemu na kontaktach z matka i chce jakos cala sprawe polubownie zalatwic – to prosze bardzo, mozna isc do tesciowej i konkretnie porozmawiac (przy okazji uswiadomic durnej babie, ze NIE MA PRAWA najmniejszego do podwazania lub komentowania waszych decyzji dotyczacych czegokolwiek, szczegolnie dziecka). jezeli zas maz ma kontakty z mamusia gdzies, to ja tym bardziej olalabym babe i nawet przez sekunde o niej nie myslala…. dziecku zas bym powiedziala, ze babcia jest bardzo chora (co zreszta jest prawda, bo baba ma problemy psychiczne z cala pewnoscia) i potrzebuje duzo spokoju i spi 🙂
ania
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
Ja jestem bezkompromisowa w pewnych kwestich.
Teściowa coś parę razy zrobiła nie po mojej myśli (oj, nie będę się wdawać w przykłady) kontakty zerwałyśmy całkiem. Teraz jak się spotkamy na ulicy to “dzień dobry, dzień dobry” i tyle… Nie bywamy u niej, ale moje dzieci nie tęsknią, bo nigdy nie była dla nich “fajną babcią”. Czasami od wielkiego dzwona mąż zabiera któreś do niej, ale bardzo rzadko…
Na Twoim miejscu ja bym nagadała się tylko raz coś w style, że to wasze życie, Wasze dziecko więc i Wasze decyzje, “a mamusi już dziękujemy”….
Ale tak jak pisałam, ja jestem bezkompromisowa i już skreśliłam w swoim życiu własnego ojca, potem teściową.. Ja sobie bez nich poradzę w zyciu. Naprawdę pewnych rzeczy nie warto znosić “dla świętego spokoju”, bo to Wasze życie jest….
Mati 01.04 Marta 04.05
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
Czytałam o Twoich przejściach :(….. powiem Ci, że teraz wiem, że dla dobra relacji między dziećmi kontakty z ludźmi którzy próbują stopniować miłość do nich trzeba ograniczać do minimum…. nie pozwól też żeby komentarze czy zachowania rodziny doprowadziły do podświadomej niechęci do drugiego dziecka czy zaniedbywania go “bo pierwsze jest niekochane przez innych”… przyznam sie, że byłam bliska czegoś takiego, ale kiedy zdałam sobie sprawę z tego co robie otrzeźwiałam…
Moim zdaniem nie powinnaś dawać za wygraną jeśli chodzi o znajomość płci dziecka…. jeśli chodzi o tesciową to u nas chyba kłopot nie wynikał z płci (a może tak sie dobrze kryje z tym), ale z tego ze ona czuła sie za młoda na babcie!!!! do tego ja jako synowa chyba tez jej nie pasowałam (doszła do tego wniosku oglądając mój dom rodzinny – b. skromne mieszkanko – ona jest biznesswomen)…
odstawienie w kąt jest względem Krzysia ale od strony szwagierki… tesciowa jednakowo zapatruje sie na przedszkole dla obu moich pociech…. teraz wiem na 100% ze przedłużę urlop wychowawczy na Milenkę i kiedy bedzie miała 2,5 roczku posle ją do przedszkola – wczesniej łudziłam sie ze oddam ją na rok pod opieke babci – głupia byłam…. już widzę ten cyrk za dwa lata…….
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
Moim zdaniem – powinniscie z mezem usiasc, ustanowic wspolne zdanie, poporsić kogos by na godzine zajał sie dziecmi i udać niezwocznie RAZEM na rozmowe do tesciowej, spokojnie i łopatologicznie ustalić jakie zachowania są dopuszczalne miedzy wami a jaki nie.
jesli babcia tak sie zamierza zachowywac, to lepiej zeby zeszla Wam z oczu i nie psuła krwi…
Nigdy nie było takiej sytyacji u mnie zebym ja mojej mamie pozwolila gadac coś na mojego meza, zreszrą moja mama kocha sie w zięciu.
I odwrotnie – moja tesciowa też na mnie zlego słowa nie powie, bo wie, ze nie moze:)
W oczy komuś coś powiedziec, to co innego – zawsze można się obronic i porozmawiac…
Staraj sie na rozmowie nie wpasc w krzyki i awanture…
jesi tesciowa zacznie pokrzykiwac, powiedz zwyczajnie, ze nie przyszlas tu ani krzyczeć ani krzyków wysłuchiwac – ostatnio tak załatwiłam klientów i kazalam im sie uspokoić i policzyc do 10:) popatrzyli jak na idiotke,ale do konca rozmowy byli spokojni:)
POZDRAWIAM 🙂
bruni
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
Ciesz się, że Tobie nie ględzi.
Skoro Krzyś chętnie chodzi do przedszkola i lubi przedszkole, to babci nic do tego.
W ogóle po tym, co przeczytałam – babcia przegięła na całej linii. Każdy by chciał, żeby wszyscy robi tak, jak to on sobie sam zamierzył, ale nie ma tak. Szkoda, że teściowe tego nie rozumieją.
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
Jak można zrobić taką akcję o to,że dziecko chodzi do przedszkola,jest zadowolone,miło spędza czas,ma kolegów,koleżanki!!!!Przecież to tylko wpływa na Niego i Jego rozwój pozytywnie. Należy się cieszyć,że chętnie tam chodzi.
Ja bym porozmawiała z rteściową,wspólnie z mężem powinniście to zrobić,tak jak mówi Bruni,a jeśli do niej nic nie dotrze to szkoda sobie zawracać głowę.Jedyne co to szkoda w takiej sytuacji dziecka dla którego jak piszesz babcia jest kimś ważnym.
Trzymaj się!
Dorota i Antoś(24.03.2005)
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
łączę sie w bólu z powodu rodzinki męża. a tez mam z męża strony rodzinę adamsów na głowie, z teściową, która chce rządzić i obraża się, jak nie jest o czymś poinformowana (np. teraz jest obrazona, że jej nie poinformowałam, że 2 dni w tyg. sobie pracuję).
co powinnaś zrobić? naprawde nie wiem – jeśli to taki sam typ jak moja teściowa to rozmowa nic nie daje, ona w kółko powtarza swoje i nie słucha.
myślę, że najlepiej by było ograniczyc kontakty do minimum i do tylko formalnych spotkań rodzinnych. I robić swoje.
Pozdrawiam i życzę siły, bo sama wiem, ile to kosztuje…
Gosia, Zuzia 3 lata i Marta 15 mies.
współczuć wam to za mało…
normalnie wam szczerze współczuję… co za pokręcone grono stanowi wasze rodziny???…. ja tesciów nie mam i nawet ich nie znałam, a moi starzy też mają swoje za uszami ale takich cyrków nie robią(robią inne), gorzej z moją babcią a prababcia moich maluchów…. jak miałam przejścia ze starszymi to chciała żebym ich na kolanach błagała o przebaczenie…. wariatka… jak byłam z Zuźka w ciąży to mówiła: Musi być dziewczynka!!!… ja odpowiadałam że bedzie dziecko…. w kazdym razie każdy ma takich “przyjemniaczkow” w rodzienie… wiem, to smutne…. dlatego wam współczuję… co do przedszkola to nie mam takich przebojów z matką…. ale ona nie toleruje moich poglądów religijnych i parę razy próbowała mi z tego tytułu nawrzucać, ale jak dowiedziała się że to jak grochem o ściane to zbastowała…. szykuję się na ostrą jazdę za jakieś 3 lata jak Tymek będzie w wieku dzieci komunijnych…. tylko ze ona nie wie że ja i tak postawię na swoim…. mamy taki sam charakter dlatego się pewnie kłócimy… ale moja matak nigdy odkąd jestem żoną swego męża nie powiedziała na moja większą połowę złego słowa, bynajmniej nie do mnie…. nie ma ku temu podstaw, mój mąż jest poprostu do zrzygania kulturalny i uprzejmy 🙂 cwaniak :)… a jeśli chodzi o waszych krewnych to myślę że rozmowa nawet najszczersza nic tu nie da, ten typ tak ma…. ale pokazać im dzieci raz na jakiś czas zdziała cuda…. przerobiłam to na moich straszych i wyszło wszystkim na zdrowie 🙂 tak się stesknili ze nawet pół dnia w towarzystwie Tymka ich nie zmęczyło 🙂
Pozdrówki, powodzenia i duuuuużo siły wewnetrznej 🙂
człowiek uśmiechnięty jest bogatszy o… uśmiech
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
wiesz….po tej akcji teściowa u mnie też jest skreślona – nie wiem co musiałaby zrobić żebym zmieniła zdanie na jej temat…hmmm…wiem – przeprosić, ale to słowo z jej ust z pewnością nie wyjdzie..
Re: nie mam siły – kłopoty z teściową
narazie wersja z rozmową nie wchodzi w grę bo tesciowa pewnie nas za prog nie wpuści….
Znasz odpowiedź na pytanie: nie mam siły – kłopoty z teściową