Wczoraj byłam na pierwszej wizycie u b.sympatycznej pani doktor. Fasolki netety nie ma, ale jestem tak bardzo naładowana dobrą energią, że aż mnie roznosi To co mi powiedziała, zupełnie zmieniło moje nastawienie! Dobrych kilka lat żyłam w przekonaniu, że jestem felerna, że mam złą budowę i w związku z tym całą ciążę będę musiała leżeć (tak mi powiedział pierwszy gin, kolejnych się nie pytałam przekonana, że tak właśnie jest, a oni nic nie mówili). Tymczasem mam dobrą budowę, nic mi nie jest! Wszystko w porządku Okaz zdrowia No i po co tyle lat się denerwowałam! Okazało się, że ma podobne problemy ‘sercowe’, powiedziała mi jaki jest prosty sposób na ich niwelowanie (dowiedziałam się więcej od niej niż od kardiologa, hihi). Powiedziała mi jeszcze całą masę innych, ciekawych rzeczy (zamiast zaplanowanych 15 minut, siedziałam tam 40 ). Szkoda, że od początku do niej nie trafiłam, ale lepiej późno niż wczale
Tak się cieszę (oby tak zostało)
Kasia
5 odpowiedzi na pytanie: Nowy gin – nowa era
Re: Nowy gin – nowa era
Kasienko ciesze sie bardzo, ze w koncu zalazlas lekarza ktoremu bedziesz mogla zaufac.
Dobry lekarz to 80% sukcesu:))
Zycze Ci takiej radosci na codzien i oczywiscie spelnienia marzen tych fasolkowych:))
Monia i czerwcowe szczescie:)
Re: Nowy gin – nowa era
No i tak trzymaj! Podstawa to dobre zrozumienie lekarza. Trzeba go/ją polubic i zaufać i wtedy człowiek nie czuje się jak przedmiot.
Re: Nowy gin – nowa era
Kasia,
Dobrze to ujęłaś… Nowa era… Twoje pozytywne nastawienie przyniesie Ci upragnioną fasolkę…
Trzymam kciuki!
Marti1
Re: Nowy gin – nowa era
Jak powiedziałaś, lepiej późno, niż wcale. Życzę, żeby dalej było już tylko lepiej.
riiba
Re: Nowy gin – nowa era
Dalej już tylko musi być lepiej – jak nie będzie gorzej, to też OK.
Jestem taka radosna dzisiaj, jak bym fasolke miała (a może ta głupawka jest objawem fasolki, która nie chce się ujawnić, hihihihihi)
Całuję mocno, trzepnięta dzisiaj:
Kasia
Znasz odpowiedź na pytanie: Nowy gin – nowa era