….po burzy zawsze świeci słońce…

Witajcie!

Wszystko zaczęło się pod koniec grudnia 2002 r. Wtedy to daliśmy początek nowemu życiu. Kiedy witaliśmy rok 2003 nie wiedzieliśmy jeszcze że w moim brzuszku rozwija się nasz mały chłopczyk. Wszystko wskazywało na to że to będzie najszczęśliwszy rok w naszym życiu – w mojej pracy się unormowało, ciążę przechodziłam super – czułam się wspaniale, wyniki miałam super, wyglądałam super… Nic nie zapowiadało nieszczęścia. A jednak…Ostatniego dnia lipca runął cały mój uporządkowany świat: będąc w 33 tc nagle straciłam mojego synka – Mateuszka. Rano czułam jeszcze jego kopniaki, po południu rozbolał mnie brzuch, zauważyłam plamę na bieliźnie. Jadąc do szpitala nawet nie przypuszczaliśmy, że możemy stracić nasze maleństwo. W szpitalu zrobiono mi USG i usłyszałam wyrok: nastąpiło odklejenie łożyska na dużej powierzchni, dziecko nie żyje, teraz musimy ratować panią…. Po raz pierwszy w życiu pomyślałam że teraz już nie zależy mi na życiu. Pospiesznie wykonano mi cc pod narkozą, przetoczono krew…A mi było wszystko jedno czy się przebudzę czy nie…
Teraz cieszę się że żyję, a mam ku temu co najmniej dwa powody : mam kochanego męża o którym niestety wtedy nie myślałam i żyję dla niego, przeżyłam również dlatego, by Mateuszek miał rodzeństwo…. Ponad dwa miesiące temu, dokładnie 13 grudnia urodził się braciszek Mateuszka- Szymonek i wszystko wskazuje na to, ze jest zdrowym dzieckiem….
Nie muszę chyba pisać na tym forum, co czułam po śmierci swojego pierwszego synka. Nie ma takich słów, które potrafiłyby wyrazić moją rozpacz, żal…

Nie potrafię też znaleźć odpowiednich słów, by opisać wielką radość z narodzin mojego drugiego synka, wielkie szczęście każdego dnia spędzonego z moim maleńkim skarbem….

Dziewczyny!! Nie poddawajcie się, walczcie! Wiem, że nie jest łatwo, ale chwila gdy zobaczycie swoje ukochane maleństwo wynagrodzi Wam wszystkie cierpienia!

Pamiętajcie, że tak jak napisała jedna koleżanka z tego forum: „po burzy zawsze świeci słońce”…. Czasem długo trzeba na te słoneczko czekać ale naprawdę warto!!!!

Dzięki temu forum, na które trafiłam będąc już w drugiej ciąży, zrozumiałam, że niestety nie mnie jedną los tak okrutnie doświadczył. Jest wiele dziewczyn, które po tragedii walczą, jest też wiele które wywalczyło już swoje szczęście. To pomogło mi przetrwać trudne chwile w ciąży. Dziękuję!!!

Pozdrawiam i życzę, by każdej dziewczynie z tego forum, zaświeciło jak najszybciej słoneczko!

asia – mama Mateuszka-aniołka (31.07.03) i Szymonka (13.12.04)

Edited by mayorka on 2005/02/19 07:36.

7 odpowiedzi na pytanie: ….po burzy zawsze świeci słońce…

  1. Re:….po burzy zawsze świeci słońce…

    Asiu!
    Dużo buziaków dla Was

    Ewa AmelkAniołek2.04.04

    • Re:….po burzy zawsze świeci słońce…

      Asiu ciesze sie, ze u Was wszystko w porzadku:) Oby tak dalej i ciesze sie, ze statno na tym forum przybywa wlasnie postow podobnych do Twojego. To swiadczy o tym, ze walka sie udaje i warto czekac na cud narodzin:)

      Ninka

      • Re:….po burzy zawsze świeci słońce…

        U mnie poronienie (a właściwie obumarcie zarodków) nastąpiło dość wcześnie – pomiędzy 7 a 11 tygodniem. To były bliźnięta, najpierw był szok że to dwójka, a później kiedy zaczęłam się cieszyć przyszły plamienia. To boli (psychicznie) bardzo, nie potrafiłam myśleć inaczej niż – to moje dzieci! Do tego doszły wyrzuty sumienia, czy ja sama im nie zaszkodziłam. Na szczęście mój mąż, który na ogół nie jest zbyt wylewny, stanął na wysokości zadania. Cierpiąc ze mną wspierał mnie nieustannie. Najważniejsze wtedy było jednak przeświadczenie, że skoro mamy już córeczkę, to jednak ze mną jest wszystko w porządku, a tak wczesne poronienie może być oznaką wad genetycznych zarodków.
        Dziś czekamy na swojego drugiego maluszka, który ma urodzić się w kwietniu! I słońce dla nas zaświeciło, chociaż nigdy nie zapomnę o moich maleństwach – wciąż mają miejsce w moim sercu!

        Anula

        • Re:….po burzy zawsze świeci słońce…

          Asiu życzę dużo zdrówka dla Szymonka niech rośnie zdrowy, na pociechę rodziców, 13 grudnia 2003r. odszedł nasz synek, ale mam nadzieję że niedługo też będę cieszyć się dzieciątkiem
          Pozdrawiam

          3 cykl starań
          Aga i aniołek (10.12.2003)

          • Re:….po burzy zawsze świeci słońce…

            Bardzo Ci dziekuje za to co napisalas! Naprawde bardzo mnie podbudowalas. Moja coreczka urodzila sie w 40 tygodniu ciazy i umarla na ok. 3 godziny przed porodem (maj 2004). Byla zupelnie zdrowa (badanie genetyczne). Jest mi bardzo zle… i strasznie mi jej brak ale wierze ze niedlugo
            tak jak Ty bede sie cieszyc moja mala kruszynka. Moze los sie w koncu do mnie usmiechnie choc juz nigdy nie bedzie tak samo… Ale jestem dobrej mysli (musze byc!). Jeszcze raz wielkie dzieki.

            jowa + aniolek Olenka

            • Re:….po burzy zawsze świeci słońce…

              Trzymam kciuki by następne święta była dla Ciebie już radosne!!!

              Edited by mayorka on 2005/02/27 08:24.

              • Re:….po burzy zawsze świeci słońce…

                Przykro mi że jesteś kolejną osobą, która doświadczyła straty dziecka…

                Tak jak piszesz- już nigdy nie będzie tak samo – czasu niestety cofnąć się nie da, ale życie toczy się dalej…
                Oleńka była zdrowa, więc pewnie i jej przyszłe rodzeństwo będzie zdrowe!

                Życzę Ci by wkrótce na świecie pojawiła się siostrzyczka lub braciszek Oleńki…

                A wszelkie cierpienie, ból i strach wynagrodzi Ci uśmiech Twojego następnego dziecka. Gdy Szymek się do mnie uśmiecha (a robi to codziennie) nie myślę już o problemach – świat wydaje sie być wtedy taki piękny….

                Trzymaj się, będzie dobrze, tylko musisz w to wierzyć

                pozdrawiam

                Edited by mayorka on 2005/02/27 09:23.

                Znasz odpowiedź na pytanie: ….po burzy zawsze świeci słońce…

                Dodaj komentarz

                Angina u dwulatka

                Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                Czytaj dalej →

                Mozarella w ciąży

                Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                Czytaj dalej →

                Ile kosztuje żłobek?

                Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                Czytaj dalej →

                Dziewczyny po cc – dreny

                Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                Czytaj dalej →

                Meskie imie miedzynarodowe.

                Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                Czytaj dalej →

                Wielotorbielowatość nerek

                W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                Czytaj dalej →

                Ruchome kolano

                Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                Czytaj dalej →
                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                Logo
                Enable registration in settings - general