Troszeczkę. Poprawiałam kurzą nogę w garnku i tak to niezgrabnie robiłam, że wychlapałam trochę wrzątku i chlapnęło i na mnie i na pętającą sie pod nogami Zu. Na szczęście nic strasznego się nie stało, wprawdzie Zu strasznie płakała, wpierw przylgnęła cała do podłogi, a potem zaczęła płakać. Pierwsza myśł: pod zimną wodę, ale potem, że przecież głowy jej pod zimną wode nie włoże. Wyciągnęłam lód z lodówki i przyłożyłam, pochodziłam z zu za ręke i rejestrowałam jak ja odczuwam swoja poparzoną rękę, żeby ocenić, czy Zu może bardzo cierpieć. Na szczęście chyba ją wcześniej przestało boleć, a wieczorem już nawet nie było zaczerwienione.
Tak czy siak, gdybym gotowała na gazie w głębi to nic takiego by sie nie zdarzyło. dzisiaj spróbuje poprzekładać palniki, żeby najmniejszy gaz był z tylu kuchenki.
Bezmyślna ze mnie matka. Że tez zawsze się uczę na błędach…
Kaśka
(16.10.02) <img src=”/upload/11/61/_142555_s.jpg”>
Edited by kas on 2003/12/04 11:31.
11 odpowiedzi na pytanie: Poparzyłam Zu i siebie
Re: Poparzyłam siębie i Zu
tak, ja już też od jakiegoś czasu gotuję wyłącznie na tylnych palnikach
Kaśka z Natusią (20 miesięcy 🙂
Re: Poparzyłam siębie i Zu
:((
ja już od dawna staram sie wszystko stawiać na dalsze palniki… bo Krzycho już dosięga do kuchni (choc i tak mamy ją wyżej niż w standardzie)
[i]Ewa i Krzyś (11 mies.)
Re: Poparzyłam siębie i Zu
oj od razu bezmyślma….. każdemu moze sie zdarzyć, tylko oby jak najrzadziej 😉 dobrze że nic generalnie sie nie stało i skończyło sie na strachu. Poparzenie zaliczone także juz macie to z głowy, wiec do góry noski !
Pam & Karolcia
chyba jednak 7-12-03 punktualnisia…
3800gr, i ponoć długa…
Re: Poparzyłam siębie i Zu
Zu jeszcze nie sięga do gazów, na szczęście
Kaśka
Re: Poparzyłam Zu i siebie
Ja wszystko gotuję na tylnych palnikach.
Przeraża mnie myśl, że Zuzia mogłaby coś na siebie ściągnąć – nawet nie chce o tym myśleć.
A rączki Zuzi sięgają coraz dalej, gdzy zobaczy tylko zapalarkę od razu za nią chwyta i też podpala gaz… i chociaż wie że nie wolna, próbuje za każdym razem.
Izka i Zuzanka (12.V.2002)
Re: Poparzyłam Zu i siebie
Dzięki bogu, że nic się nie stało!!!!
Anka i Basiulec z 17.12.2002
Re: Poparzyłam Zu i siebie
i jak, udalo sie poprzekładac?
Re: Poparzyłam Zu i siebie
nie bezemyślna… Ale cięzko czasem przewidzieć pewne zdarzenia… jak by człowiek wiedział, ze upadnie, to by nie wstawał….
a na błędach, to chyba wszyscy się uczą. najważniejsze to wyciągać z nich wnioski.
Re: Poparzyłam Zu i siebie
dobrze, ze nie skonczylo sie to gorzej !
onka i ;18.08.03
Re: Poparzyłam Zu i siebie
Nie udało się. Musiałabym rozmontować całą kuchnię. Gotuję na większym i cichutko klnę w duchu…
Kaśka
Re: Poparzyłam Zu i siebie
To można było przewidzieć. Już od pewnego czasu myślałam, że trzeba się przenieść wgłąb kuchenki, ale się leniłam… I mam efekt…
Kaśka
Znasz odpowiedź na pytanie: Poparzyłam Zu i siebie