Witam Was…
Nasza historia zaczeła się w 97 roku podczas powodzi. Mój Przemek (obecnie mężulek) był płetwonurkiem i wraz z kolegą pilnowali na przystani stanu wody czy czasami się nie podnosi i nie trzeba podnieść alarmu.
na przystani mieszkała moja koleżanka do której chidziłam,gdy pewnego razu szłam do niej z inną koleżanką zobaczyłam właśnie jego – w piance,brudnego od błota,śmierdzącego,nieogolonego itd (nawet nie mieli czasu zeby się wykąpać bo co chwile musieli wchodzić do wody,lub jeżdzić po warcie i zbierać wszytkie zwierzatka i ratować kotki :)Jak go zobaczyłam to odrazu do koleżanki powiedziałam że on będzie mój 🙂 zakochałam się w nim w takim jakim był w danej chwili:) a koleżanka stwierdziła fakt ” taki brudas” ale ona nie potrafiła zrozumieć dlaczeogo on jest “brudny” a nie napisałam najważniejszego 🙂 on w tedy miał 29 lat a ja 13 i kilka miesięcy 🙂
zakochałam się i juz:) miałam konkurencję ale jakoś się “sama wykruszyła” no może troszkę z moją pomocą 🙂
zaczeliśmy jezdzić nad jeziorka, pokazywałmi podwodny świat, nurkowaliśmy razem, później obóz na płetwonurka który on z przyjaciołmi prowadził (bo jest instruktorem płetwonurkowania) zabierał mnie na szanty,jeździliśmy razem na ambony (w lesie) wieczorkiem żeby patrzeć na zwierzątka, było rewelacyjnie. napewno zadajecie sobie pytanie a co z sexem, przecież meżczyzna w wieku 29 lat ma już swoje “potrzeby” a tu było całkiem inaczej, po jakimś czasie naszego spotykania on sam mi powiedział ze on na mnie poczeka… i tak się stało czekał na mnie kilka lat,i nie było nic na siłe… był cierpliwy, choć widziałam jak cierpiał 🙂 chodził do mamy po zastrzyki, bo już czasami nie mogł wytrzymać 🙂 mówił mamie ze sobie ucho przewiał :):):)
i nawet nie wiecie jak jestem mu za to wdzięczna ze czekał bo inni to liczą “nas” kobiety na sztuki… A on był i jest inny….
ale również były smutne strony naszego bycia razem, nauczyciele z mojej szkoly zwłaszcza 2 stwarzało takie problemy,nie wiedzieli co jestmiedzy nami… wymyslali swoje historie… a to naprawdę bolało…..
i tak mijały latka wspolnych lat 🙂 w 2003-06-28 roku pojechaliśmy do Jaworzna Szczakowej na slynne “KOPARKI” na nurkowanko. i pod wodą na koparce na ok 10 metrach pod wodą mój Przemcio oświadczył mi się :):)
był to cudowny moment 🙂
a dosłownie kilka godzin po zaręczynach gdy byliśmy u rodzinki u której nocowaliśmy na ślasku, powstał nasz synuś Maksymilian 🙂
gdy wracalsimy z urlopu nie wiedzieliśmy że wracamy z pasażerem na gapę 🙂
dowiedzieliśmy się że jestem w ciąży w 7 tygodniu.
więc zawsze Makiso będzie mi się kojarzyć z tą cudowną chwilą z tym dniem w którym STALIŚMY SIĘ RODZINKĄ…
teraz jestem w 2 ciąży w 4/5 tygodniu. już nasza cała 3 nie może sie doczekać żeby przywitać naszego Fasolka 🙂 BO TO BĘDZIE NAPEWNO 2 CHŁOPAK, coś tak czuje jak przy Maksiu 🙂
CDN
2 odpowiedzi na pytanie: powódź “97”
Re: powódź “97”
Pozostaje gratulowac i zyczyc przyjemnej i spokojnej ciazy:)
Faktycznie troche niezwykly ten wasz zwiazwk:)
ewa
Re: powódź “97”
Bardzo spodobała mi się Wasz historia. Złamaliście wszelkie konwenanse… miłość wygrała. SUUUPER
gratuluję ciąży
napisz czy to rzeczywiście będzie chłopiec
pozdrówki
Monika
Znasz odpowiedź na pytanie: powódź “97”