… a Adam o mało co byłby huknął pielegniarkę, która szczepiła Borysa. bardzo niemiła baba. ponieważ młody mial szczepionkę opóźnioną o 2 tygodnie przez lenistwo mamy a nastepnie katar, pani mówiła o nim “opóźniony” i wciąż tylko z wyrzutem do mnie dlaczego to wcześniej na szczepienie nie przyszliśmy. patrzyla na mnie jak na wyrodną matkę! no ale najgorsze było samo kłucie – jak to moje szczęście plakało! ja wiem, że generalnie wszystkie dzieci przy szczepionce płaczą, ale on na codzień jest zawsze uśmiechnięty a tu takie wycie!!
sorki, że tak długo i pewnie bezsensownie ale było mi tak przykro, że coś go boli. zwlaszcza, że sama na widok strzykawki dostaję drgawek :((
Paula i Borysek 07.07.2003
1 odpowiedzi na pytanie: prawie się popłakałam…
Re: prawie się popłakałam…
popatrz, mi robili trudnosci ze szczepieniem a Tobie ze upóźniony… wrrrrrrr
wole byc opóźniona niz tak niemila w tak delikatnej sytuacji jaka jest przynoszenie dziecka i zadawanie mu bólu… choć w słusznej sprawie…
wiesz, ja najgorzej znioslam szczepinie, na ktorym nie bylam.. to było najgorsze 🙁
Znasz odpowiedź na pytanie: prawie się popłakałam…