PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

Wczoraj zrobiłam coś co siedzi mi kością w gardle do dzisiaj. Straciłam panowanie nad sobą. Ania nie chciała zasnąć, szalała, ciągle rzucała smoczkiem o podłogę i zaraz chciała go z powrotem. Wściekłam się po 50 minutach takiej walki. Nakrzyczałam na nią i potrząsnęłam! Ania zaczęła płakać a ja poczułam się jak ostatnia szmata, wyrodna jędza.
Jak mogłam się tak zachować? Zawsze jestem taka cierpliwa do niej, przecież kocham ją nad życie. Nie ma usprawiedliwiena dla mojego zachowania, tak mi wstyd!
Anuś w końcu ładnie zasnęła a ja miałam podły nastrój przez cały wieczór i nawet się poryczałam. Przecież jestem przeciw jakiiejkolwiek przemocy wobec dziecka.
Czy Wam też zdarzają się takie debilne wyskoki czy to tylko mnie puszczają nerwy?

Ależ podle się czuję.
Aga

23 odpowiedzi na pytanie: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

  1. Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

    nie tylko Tobie….. Czeka Cię jeszcze niejedna próba cierpliwości z rozbrykanym, zbuntowanym dwulatkiem. Głowa do góry! Ale w pełni rozumiem Twoje odczucia (sama takie miewam…)

    Kaśka z Natusią (21 miesięcy 🙂

    • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

      niestety nie jestes jedyna:(( zdarzylo mi sie raz o malo nie nakrzyczecna Jasia, bo rzucal sie na cyca, lapal, przekrecal glowke i puszczal, a mnie strasznie bolalo:(( ale na szczescie Mirek go wzial i sie od razu uspokoil Maly Maruda:)

      ehhhh wiesz co? nie jestesmy idealni niestety, choc bardzo chcielibysmy, szczegolnie dla naszych Maluszkow…

      A ten kac ‘po’ przeciez swiadczy o tym, ze nie chcemy, ze przeciez tak kochamy…

      Ja od tamtej pory tak robie, ze jesli Jasiek mnie zdenerwuje, wychodze na chwile z pokoju, jelsi nie ma nikogo, kto by go wzial. Uspokajam sie i dopiero wracam z nowym zapasem sil:)

      Aba i Jaś (04.11.03)

      • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

        Hej… Nie chcę Cię usprawiedliwiać czy pisać, ze to nic takiego, ale… mnie też się zdarzyło… Odkąd Ola poszłą do żłobka ma straszne humory, krzyczy, złości się, fatalnie śpi… Wiem, że to jej reakcja na tak wielką zmianę, ale któregoś razu podczas kolejnej nocy, podczas której łaziła po łózku do 1 nie wytrzymałam i wrzasnęłam, mało delikanie położyłam ją na łóżko i wyszłam z pokoju… Czułam się podobnie jak Ty kiedy słyszałam jak płacze tak żałośnie, ale musiałam ochłonąć i się uspokoić, żeby znów nie zrobić czegoś równie głupiego… Potem przytuliła się do mnie tak ufnie, ze poczułam się jeszcze gorzej i zasnęła…
        Nie wiem, czemu tak jest… Przez ostatni prawie rok siedziałam z nia całymi dniami w domu i różnie bywało, ale jeszcze nigdy nie straciłam nad sobą panowania…
        Widzisz, nie tylko Tobie zdażają się takie wyskoki…

        Asia i Ola (11 m-cy!)

        • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

          zdarza mi się, ze czuję, jak mi wściekłość podchodzi aż do czubków włosów…
          zwykle np jak się narobię, ugotuję coś, przetrę, nachucham a trąba nawet dzioba nie otworzy tylko mi machnie łyżką że z dywanu zbieram jedzenie….. tak po 5 minutach takiej walki z wiatrakiem jestem na granicy. I zwykle wychodzę na chwilę, żeby się uspokoić. czasem nie zdąże i warknę.
          Ale nic mnie tak nie rozbraja, jak ja daję jej kazanie, albo opieprzam, a ona myśli, że to zabawa i zaczyna się uśmiechać……
          albo przy usypianiu po 1,5 h po raz pi/ęćdziesiąty zaczyna wędrować po mnie, ciągnąć za włosy itp…….
          albo przy przewijaniu, jak mi prawie z deski spada, bo musi koniecznie wywinąć się od pieluchy….
          ale to dopiero poczatek. będzie jeszcze gorzej… Ale co zrobić? starsze dziecko będzie chociaż widziało, że mama się złości, ale taki maluch?

          • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

            Filipek raz dostał po łapach, bo suwał w kuchni szufladami…
            fakt, od tamtej pory nie suwa, ale płakał strasznie żałośnie…
            już nigdy więcej nie dam mu po łapach…
            po tym zajściu poszliśmy razem spac, on spał, a ja patrzyłam na Niego i nie mogłam sobie wybaczyć:(
            Ciężko jest być mamą… a cierpliwość nie jest moją cnotą!

            • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

              u nas było tak – pacnęłam Nati po łapkach bo manipulowała przy pokrętłach kuchenki, a setna prośba nie skutkowała. Po fakcie Nati stanęła, popatrzyła na mnie aż mnie zmroziło i wycedziła przez zęby DUPA ! To pacnięcie to chyba była raczej dla mnie nauczka a nie dla Nati hihihihi (ja już jej nie daję po łapkach, a ona – owszem – przy kuchence nadal manipuluje)

              Kaśka z Natusią (22 miesiące 🙂

              • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                ojej, przez Twoja historyjkę szczerze się uśmiałam. Pierwszy raz od wczoraj. Dzięki.

                • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                  jesteśmy tylko ludźmi….
                  mi też się to czasem zdarza…..teraz to już wychodzę z pokoju lub wyprowadzam kubę…uspokajam sie, on też…..
                  czasem mi się jednak zdarza podnieść jednak na niego glos lub potrzasnać nim…..żałują tego później bardzo – zawsze go przepraszam poźniej….tłumacze dlaczego się zdenerwowałam….

                  ILONA I KUBEK(21.02.02)

                  • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                    ja też myślałam, że umrę ze śmiechu 🙂

                    Kaśka z Natusią (22 miesiące 🙂

                    • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                      no mi się jeszzce nic takiego nie przytrafiło, zawsze jak zaczynam się denerwować to oddaje małą mojej mamie.

                      CHMURKA I KLAUDIA 13.09

                      • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                        no niestety nie jesteś sama…
                        mnie tez czasem się to zdarza, choć rzadko, a jak już nie panuję nad sobą to wkładam ją do łóżeczka, albo oddaję Adamowi i wychodzę, albo opanowuję się i sobie ryczę razem z moim dziecięciem…
                        zawsze jednak się podbudowuję myślą, że moje dziecko jest zdrowe itd. i nie moge się wkurzać o byle co… bo to niesprawiedliwe… inne mamy np. teraz umierają ze strachu przy swoich dzieciach, które np. są w szpitalu a ja durna pała wściekam się na dziecko, bo nie chce zasnąć… pomaga… choć nie zawsze…
                        3maj się – i nie jesteś ostatnia szmatą, tylko NORMALNYM człowiekiem, który musi się niestety borykać z wieloma przeciwnościami… i najważniejsze, że rozumie swoje błędy i chce je naprawiać…

                        Ola i Dominika ur. 8.12.2002 r.

                        • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                          rozumiem cię i wiesz nie jesteś sama w swoich odczuciach. Niestety im dziecko starsze tym więcej my rodzice potrzebujemy tej cierpliwości aby mądrze wybrnąć z trudnych sytuacji.
                          Nieraz mi się wydaje że jestem u kresu wytrzymałości przy mojej Zuzance. Przerabiam teraz bunt dwulatka, ciągłe NIE, własne zdanie z mozliwością decydowania i naprawdę uwierz mi, też zdarza się że zabraknie mi tej cierpliwości i mądrości, wyrzucam sobie że nie musiałam właśnie tak reagować na zaistniałą sytuację, że zamiast tonem nr 10 mogłam spokojnie jej wytłumaczyć… itd.
                          Cóż życzę siły i tobie i Mi i Nam Wszystkim w trudach wychowania :))

                          Izka i Zuzanka (12.V.2002)

                          • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                            Przyznaję się, że i ja ze 2 razy przegiełam… potem było mi okropnie, miałam wyrzuty sumienia…

                            ,

                            • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                              Oj tak, to okazanie własnej słabosci i wieksza rana dla nas czasami, i dla nas duza strata. Musimy byc strasznie silne… silni. Gdy ktores z nas jest na skraju wybuchu nerwow staramy sie szybko ze soba porozmawiac, ując w słowa to, co i tak oboje wiemy – a co chyba czasami trzeba mocno sobie przypomniec. Tak staramy sie unikac wyladowywania bezsilnosci na naszym marudku.

                              • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                                Jestesmy tylko ludzmi,i niestety mamy swoje slabosci!:(i chwile gdy juz nie ma sil….
                                Ja pamietam jak lulalam Hubiego wieczorem do snu, zasnal odkaladam go do lozeczka,a ten ciach otwiera oczy i wstaje….dodam ze lulalam go ponad 50 min,rece mi odpadaly….zaczelam sie na drzec,ryczec z bezsilnosci a on wyciagal raczki i sie patrzyl tymi swoimi pieknymi oczkami:((
                                Wyszlam z pokoju i wyslalam meza,wiedzialam ze jezeli zostane to nie recze za siebie. Maz go utulil i polozyl sie z nim spac:)a nastepnego dnia postanowilismy nauczyc go zasypiac aby nie bylo wiecej takich niemilych historii

                                Nelly i Hubert

                                • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                                  na szczęście takie wybuchy zdarzyły mi się sporadycznie… ale jednak się zdarzyły; i zawsze potem miałam kaca, obiecywałam sobie że już nigdy do tego nie dopuszczę…
                                  oj, trudne jest to wychowywanie naszych pociech

                                  [i]Ewa i Krzyś (13 mies.)

                                  • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                                    a czteromiesięczne dziecko też potrafi zaleźć za skórę??

                                    Kaśka z Natusią (22 miesiące 🙂

                                    • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                                      nie no ale wiesz niunia jest nauczona noszenia na rekach i ja czasami już nie mam siły wtedy ja oddaje mamie w ręce jeśłi Adriana u mnie nie ma :),,, lub jak miała kolki to mama ją ululał, a nie ja, bo mamie to lepiej wychodziło i szybciej sie uspokajała

                                      CHMURKA I KLAUDIA 13.09

                                      • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                                        no tak 🙂 pamiętam, że Nati też uwielbiała być noszona na rękach. Musiałam kupić sobie nosidełko 🙂

                                        Kaśka z Natusią (22 miesiące 🙂

                                        • Re: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                                          Miałam napisać podobnego posta,
                                          też miałam taki przypadek 3 dni temu,Milenka właśnie ząbkuje i nie chce spać tylko cały wieczór marudzi i płacze,nerwy mnie poniosły wydarłam sie na nią i potrząsnęłam.Wstyd mi i zle się z tym czuję…
                                          Ale czasem ciężko mi utrzymać nerwy na wodzy.


                                          Jusi i Milenka ur.27.05.03.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: PRZYZNAM SIĘ DO CZEGOŚ WSTRĘTNEGO…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general