Wczoraj zaczeliśmy tak na całego oduczać Weronikę ssania kciuka. Niestety robi to odkąd miała kilka miesięcy i niestety powoli widać efekty… Na paluszku zrobiła sie ranka, a przednie jedynki (tak mi się przynajmniej wydaje) zaczynają jej “wychodzić” do przodu. Postanowiliśmy z tym skończyć. No i wczoraj rano nakleiłam jej plasterek na kciuk tłumacząc jej, ze ma ałka, bo wkłada paluszek do buzi i że nie moze tego robić, bo będzie sie ałka powiększało… I wiecie, ze to zadziałało??!! Już wcześniej próbowaliśmy tak zrobić, ale chyba nie bardzo rozumiała, bo od razu go odrywała i do buzi kciukola! A wczoraja CAŁY dzień bez kciuka! Widać, ze ma odruch wkładania go, ale tego nie robi, od razu przypomina sobie, ze jest ała i że nie można ssać… Ciekawe jak dzisiaj będzie, na razie jest ok.
Niestety w nocy sobie oderwała plasterek i kciukowała, ale na razie będę szczęśliwa jak przestanie go ssać w dzień (im jest starsza, tym robi to częściej!), potem weźmiemy się za nocki.
Moze któraś z Was też miała przeprowadzoną taką akcję? Chętnie posłucham wszelkich rad i opinii, moze macie jeszcze jakieś pomysły jak ja oduczyć?
Trzymajcie kciuki!
Pozdrawiam,
lunea i Weronika (24.09.03)
Znasz odpowiedź na pytanie: