Cześć! Troszkę ochłonęłam, więc mogę już napisac kilka słów o swoim porodzie i pobycie w szpitalu. Termin miałam wyznaczony na 27-01. Trzy dni wcześniej (sobota) wieczorem, podczas robienia sobie kolacji – odeszły mi wody. Szybka kąpiel, telefon do umówionej wczesniej położnej i do szpitala. Tam zbadano mnie i stwierdzono, że nie ma żadnego rozwarcia. Byłam rozczarowana. Próbowano mo wmówić, że coś mi sie pomyliło i że może….. to był mocz! Wariactwo. Przecież wiem, kiedy siusiam 🙂
Zdecydowano jednak, że mam udac się na porodówkę. Najpierw jednak chciano mnie ogolić i zrobić lewatywę. Na szczęście kilka dni wcześniej sama się ogoliłam więc nie było to już konieczne w szpitalu. Lewatywa – nic przyjemnego, ale co za pryszcz w porównaniu z porodem 🙂
Na porodówce podłączyli mi KTG, założyli weflon i zostawili na obserwacji. wtedy b.pomocna była znajoma położna. Była ze mną cały czas, opowiadała co się wydarzy, tłumaczyła, odpowiadała na moje pytania ( a propo’s położnej – pracuje ona w szpitalu, w którym zdecydowałam się rodzić – zapłaciłam jej 300zł). Niestety skurczy nie było i następnego dnia odesłano mnie na patologię. Dopiero w poniedziałek późnym wieczorem zaczęły się skurcze takie już konkretne. Znowu lewatywa i na porodówkę. Tam dostałam kroplówkę na przyśpieszenie i wtedy skurcze zaczęły “szaleć”. Przez ok 4 h brzuch twardniał, prężył się, skurcze b.silne – a rozwarcia _ zero!!! Lekarka próbowała masażu szyjki, ale to b.bolało więc się napinałam i nic z tego nie wychodziło. O 22:00 zaczęly się problemy z tętnem dziecka i wtedy zapytano mnie czy chcę cesarkę…. Bałam się o dziecko, bałam się też bólu porodowego, więc zdecydowałam się na cc. Musiałam podpisać zgodę i w 5min leżałam już na łóżku operacyjnym. Bardzo się bałam, cała się trzęsłam. Niby znieczulenie, ale stres ogromny. Podczas wkłuwania się do kręgosłupa należy leżeć bez ruchu, a to wcale nie jest takie proste!!! Boli, a lekarze krzyczą, że masz się nie ruszać. Po piątym chyba razie udało im się mnie znieczulić. Założyli mi jeszcze dwa dodatkowe weflony (cholerstwo jedne) i powiedzieli, że zaczynają. Wtedy strasznie żałowałam, że nie było ze mną mojego męża, ale tam nie wpuszczali nikogo z zewnątrz. Pomagał mi świadomość, że mąż czeka na zewnątrz, ale i tak b.się bałam. Zabieg trwał już ok pół h gdy w końcu po niezbyt przyjemnym “wyciskaniu” dziecka przez lekarzy – usłyszałam płacz… Zaczęlam płakać ze szczęścia, ulgi, radości, wzruszenia. Tysiące emocji i myśli, ale najważniejsza, że to mój synek płacze, moje dziecko 🙂
Umyli go i położyli mi na piersi, a on się na mnie zesiusiał!!
🙂 Był taki cieplutki i malutki 🙂 Potem zabrali go do męża, a mnie zaczęli zszywać. Wszystko to trwało ok. 45-50 min. Potem do sali gdzie czekał już mąż. Pozwolili mu pobyć ze mną kilka chwil, a potem zostałam sama. Pomimo całej sytuacji, leżałam w ciemności i…… wysyłałam smsy do rodziny i znajomych :-)! Po kilku h minęło znieczulenie i zaczęło boleć. Na szczęście położna dała mi zastrzyk i przestało. Kolejne dni to już było dochodzenie do siebie i opieka nad synkiem 🙂
Jeśli chodzi o sam pobyt w szpitalu to niezbędne okazały się dla mnie takie rzeczy jak: koszula(najlepiej 2,3), szlafrok, stanik dla mamy karmiącej, wkładki laktacyjne, laktator, podkładki, majtki jednorazowe, kosmetyki(drobny makijaż nie zaszkodzi a pozwala się czuć lepiej gdy przychodzą goście), sztućce, kubek, ręczniki, klapki, radio małe(straszna cisza szpitalna) i wszystko dla dzidziusia-pieluszki, ubranka, rożek, chusteczki, jakiś krem. Szpital jest biedny i nie zapewnia takich podstawowych rzeczy jak krem czy oliwka i skóra maluszka była b.sucha dopóki mąz nie dowiózł kremu. Przydzadzą się też jakieś gazety, ksiązka. No i czekolada na koniec, żeby podziękować jakiejś swojej ulubionej pielęgniarce 🙂
Ogólnie spędziłąm w szpitalu 8 dni. Teraz jestem już w domku i rozkoszuję się byciem mamą – to jest wspaniała rola!!!!!!!!
Natalie
8 odpowiedzi na pytanie: urodziłam!!! – moje spostrzeżenia
Re: urodziłam!!! – moje spostrzeżenia
Serdecznie gratuluję.
Ja jestem dopiero w 27 tc, więc troszkę Ci zazdroszczę.
Ale i na mnie przyjdzie czas, a Ty ciesz się dzieciątkiem. Dobrze, że wszystko jest w porządku.!!!!!!!
Kasia i majowa dziewczynka?
Re: urodziłam!!! – moje spostrzeżenia
Bardzo serdecznie gratuluję! Przede mną jeszcze 11 tyg. Mam jedno pytanie: czy bardzo ciężkie były Twoje pierwsze dni po cięciu? Bardzo cierpiałaś? Ja właśnie stoję przed dylematem – rodzić w sposób naturalny, czy poprzez cięcie. Mam możliwość wyboru i jestem totalnie zdezorientowana, zupełnie nie wiem, na co się zdecydować. Chcę dobrze zarówno dla dziecka, jak i dla siebie.
Joanna i malutki mężczyzna (03-05-2004)
Re: Gratulacje
Cześć, Gartuluję Ci – masz już dzidzię przy sobie a najgorsze dni już minęły – Jesteś już w domu ze swoją rodziną. Zazdroszcze CI że już jesteś po. JA mam jeszcze AŻ 7 miesięcy – no nie całe – ale strasznie boję się tego co będzie. Gratulujęci dzielna kobitko!
NATASZA Z ŁODZI (lat 29)
Re: urodziłam!!! – moje spostrzeżenia
GRATULACJE!!!!
Życzę dużo zdrówka Tobie i Twojemu Synkowi.
P. S. Jeśli rodziłaś w Szczecinie to napisz w którym szpitalu i czy jesteś zadowolona z opieki.
Z góry dziękuję.
Gosiaczek + Karolka (17.02.1997) + Misia (16.06.2004)
Re: urodziłam!!! – moje spostrzeżenia
Cześć! Pierwszy dzień po cc był b.ciężki – ból, nie mogłam chodzić, przewrócić się na łóżku, głębiej oddychać, ale kolejne dni przyniosły ulgę – już w drugi dzień po porodzie dałam radę wstać i przejść kilka kroków, wieczorem dojść do ubikacji 🙂 Kiepsko było z głodem bo przez dwa dni mogłam jeść tylko suchary. Jeśli mogę Ci polecić, to wybierz cc. 45min i po wszystkim – masz dzidzię w rękach, potem dwa ciężkie dni i jest ok 🙂 Mój Michałek też był zadowolony, bo wyszedł z brzuszka różwiutki, gładki na buzi i zrelaksowany 🙂 Teraz jest już 3tyg po cc – mam zupełnie zagojony brzuch, cięcie b.mało widoczne. Powodzenia i odwagi, nie jest źle 🙂
Natalie
Re: urodziłam!!! – moje spostrzeżenia
Tak, rodziłam w szpitalu w Szczecinie, na Unii – opieka b.dobra, mili lekarze i pielęgniarki, wystawiam temu szpitalowi 4+. Pozdrowienia
Natalie
Re: urodziłam!!! – moje spostrzeżenia
Jesteś fantastyczna! Dzięki za radę i podniesienie na duchu. Teraz już chyba nie będę mieć wątpliwości. Boję się dochodzenia do siebie, szczególnie pierwszych dni, ale skoro nie jest tak źle.
Joanna i malutki mężczyzna (03-05-2004)
Re: urodziłam!!! – moje spostrzeżenia
gratulacje, ale ja piszę mniej pochlebną opinię nie jestem za tym aby pisać np. lekarze wyciskali mi dziecko itd. może opis nie jest bardzo tragiczny ale pełen optymizmu to też nie jest. Jestem mamą 1, 5 rocznej dzidzi i zdecydowałam się na drugą ciążę/ rodzę w sierpniu/ mimo żę nie było łatwo i tu nie będę opisywać choć mogłabym na sto stron…. koleżanką które mają rodzić albo jeszcze nie są w ciąży mówię nic przyjemnego ale da się wytrzymać, oczywiśćie rady typu co zabrać ok. tak wię przemyśl sobie swoją wypowiedz bo tylko nastraszysz dziewczyny ciekawe jak tybyśsię czuła jak ja bym snuła ci barwny wątek a za parę dni rodzisz kategoryczne nie takim zwierzeniom zostaw je mamie, mężowi itd albo zajmij się swoim dzidziusiem. patka no mimo wszystko życzę wszystkiego dobrego
Znasz odpowiedź na pytanie: urodziłam!!! – moje spostrzeżenia