Hej dziewczyny !!
Chcialabaym przytoczyc wam moj przypadek bo wiem jak jest ciezko jak nie mozna miec tego upragnionego dzidziusia..Jestem mezatka z 8 letnim stazem. Staralam sie o dziecko jakies trzy lata, to znaczy dopiero po roku czasu zaczelam sie zastanawiac czy cos jest nie tak bo nie moglam zajsc w ciaze. Zglosilam sie do kolejnego lekarza ktory zalecil zrobienie hsg i to drugie badanie szyjki macicy (zapomnialam jak sie nazywa). Dwa dni w szpitalu i wiele bolu pomimo znieczulen. Ale zaciskalam zeby, bo wszystko jest sie w stanie zniesc… Badania nie wykazaly specjalnej przyczyny, niby wszystko ok. Wspomne jeszcze ze mialam bardzo nieregularny okres, krotki,ibolesny, i powracajace torbiele… Full lekow, typu duphaston, luteina. nie pomagaly… Potem maz poszedl pod lupe. plemniki nie 100 procentowe ale powinny dawac rade:) Wkoncu inseminacja, wiele nadzieji, wyczekiwania i nic..Odpuscilam jakis miesiac i poszlam do nastepnego lekarza poleconego, po pierwszej wizycie powiedzial mi ze narazie szans nie widzi, bo lewy jajnik nie pracuje wogole a prawy ledwo co…Zalamalam sie i juz myslami bylam nad adopcja..Dostalam leki, zaczelam brac.. I nie dostalam okresu.. Zalamalam sie ze juz nawet nie miesiaczkuje, ze wogole nie mam dni nie plodnych… Po 45 dniach poszlam do tego lekarza i prawie mu plakalam ze cos jest nie tak, ze sie zle czuje, nie mam okresu.. I nigdy tego nie zapomne.. siedze na fotelu, robi usg dopochwowe i pokazuje mi monitor i mowi widzi to pani? A ja patrze i widze cos okraglego i mysle kolejny torbiel.. A on : ta kropeczka to pani dzidzius a tu bije serduszko.. Poplakalam sie i o malo co nie zemdlalam.. Bardzo dlugo nie moglam uwierzyc… A jestem mama 9 miesiecznej agatki:) Dziewczyny narprawde nie poddawajcie sie, duzo przeszlam i naprawde u dobrych lekarzy bylam a zaszlam wciaze samoistnie a tak dlugo nie moglam…Ja mysle ze bardzo czesto jest blokada bo bardzo sie chce, a mi widocznie zniknela jakjuz postawili na mnie krzyzyk.. Niewiem czasami do konca co o tym myslec ale teraz jestem szczesliwa jak nigdy i wierze ze wam sie tez uda !!!!
5 odpowiedzi na pytanie: wiem ze trudno ale nie poddawajcie sie
Re: wiem ze trudno ale nie poddawajcie sie
… i jak sie poplakalam…
gratuluje córy!
-18
Re: wiem ze trudno ale nie poddawajcie sie
Czasami rzeczy dzieja sie wbrew wszelakiej logice, na szczescie! Bardzo mily post, bardzo.
Zycze Tobie i Twojej rodzinie duzo szczescia, a wszystkim starajacym sie, jak zwykle, dwoch kreseczek.
I rzeczywiscie, nie poddawajcie sie, dziewczyny. Moze moja druga ciaza nie pasuje do Twojej opowiesci, ael czekalismy na nia 13 cykli. A juz mialam czarne wizje…
Re: wiem ze trudno ale nie poddawajcie sie
Cudowny,optymistyczny post-a co do krzyżyków postawionych na pacjentkach to myślę,że każda z nas słyszała o przypadkach,że zaowocowały one ciążami:-))))
Elinka
w końcu sie uda… MUSI
Re: wiem ze trudno ale nie poddawajcie sie
wzruszyłam się
obecnie jestem w 7 tc w lutym poroniłam i strasznie się boję o to maleństwo.
Wierzę jednak, że na każdą z nas przyjdzie pora 🙂
Re: wiem ze trudno ale nie poddawajcie sie
wzruszajace az sie poplakalam, na razie nie moge powiedziec ze mam ten sam problem bo dopiero zaczynamy starania o baby ale juz martwie sie na zapas, moze niepotrzenie ale jakos to juz tak natura dziwnie dzieli ze ci co by nie chcieli maja niechciane ciaze a ci ktorzy pragna z calego serducha maja klody rzucane pod nogi ale nic damy rade
caluski dla corci
sunny
Znasz odpowiedź na pytanie: wiem ze trudno ale nie poddawajcie sie