wiesci od naszej DAGMARY

To naprawde dzielna kobieta, jest juz po zabiegu laparoskopi, jest jeszcze bardzo slaba, ma goraczke i wymioty, ale trzymajmy za Nia kciuki, zeby szybko doszla do pelni sil i wrocila do nas, najlepiej odrazu na ciezarowki.
Przyczyna jej niepowodzen byla obustronna niedroznosc jajowodow, teraz juz powinno byc z gorki…tym bardziej, ze widziala bociany….

aneczka 24 gg 7543153
[Zobacz stronę]

Edited by aneczka23 on 2005/05/04 21:38.

19 odpowiedzi na pytanie: wiesci od naszej DAGMARY

  1. Re: wiesci od naszej DAGMARY

    No to teraz to tylko musi być z górki !!!!!!!

    • Re: wiesci od naszej DAGMARY

      Będzie dooooooobrze;-)

      Aguuusia

      • Re: wiesci od naszej DAGMARY

        Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i całego stada bocianów 🙂 pzdr

        Ania i Zuza (11.11.2002)

        • Re: wiesci od naszej DAGMARY

          teraz na pewno bedzie juz tylko dobrze 🙂

          Martusia 14.09.2004 + starania

          • Re: wiesci od naszej DAGMARY

            O, to dobrze, ze juz po wszystkim. Teraz juz powinno byc chyba latwiej 🙂 No i te bociany….tez wierze w bociany 🙂

            Alpaga

            • Re: wiesci od naszej DAGMARY

              Bedzie dobże 😀

              • Re: wiesci od naszej DAGMARY

                no to super!, trzymaj się dzielnie Daga!

                • Re: wiesci od naszej DAGMARY

                  Dagmarko, bądź dzielna. Trzymaj się, masz już odpowiedź… Jak stara przekupka powiem – a nie mówiłam. I po co było odsprzedawać spodnie ciążowe. Niedługo pewnie będziesz ich potrzebowała.
                  A tak poważnie to mam nadzieję, że czujesz się już lepiej. Wszystkiego bocianowego :o) Pozdrawiam Nuśka

                  Nuśka

                  • Re: wiesci od naszej DAGMARY

                    Niech sie nam Daga cieplo trzyma!
                    Ciesze sie, ze wraca nadzieja i spodnie sie przydadza. 🙂
                    Buziaki
                    Aga

                    • Re: wiesci od naszej DAGMARY

                      Dagmaro moze to zabrzmi glupio ale ciesze sie, ze znaleziona ta niedroznosc. Teraz masz duuuuze szanse szczegolnie w pierwszych 3 m-cach:) Ja wierze, ze juz niedlugo am sie tutaj pochwalisz……

                      Ninka

                      • Re: wiesci od naszej DAGMARY

                        Pozdrawiam Cię Dagmarko! Wiem jak teraz się czujesz…. Ale za miesiąc zapomnisz o wszystkim. Trzymam za Ciebie mocno kciuki, i życzę, aby Ci się od razu udało. Na moim przykładzie wiesz, że laparoskopia działa cuda. Jeszcze raz gorąco pozdrawiam! Asia

                        • Re: wiesci od naszej DAGMARY

                          Kurcze jak sie ciesze… Paradoksalnie, ale to niesamowite szczescie, ze odkryla przyczyne!!
                          Teraz to juz nic prostszego tylko ZACHODZIC!!

                          [Zobacz stronę]

                          • Re: wiesci od naszej DAGMARY

                            Gorąco zaciskam kciuki dla Dagmarki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

                            ami7
                            [Zobacz stronę]

                            • witam i dziekuje…

                              zaskoczyly mnie te posty z kciukami. Musze wam powiedziec, ze miło jest zobacxzyc taki post, po tak trudnych chwilach w szpitalu. Napisze wam dokladnie, co mi sie przytrafilo i…juz konkretny efekt, bo niestety nie jest najlepszy… Niestety nie…

                              Jak wiecie, przygotowywalam sie do niej od poczatku marca.Kiedy powedrowałam do kolejnej juz lekarki, od razu zaleciła zabieg.Zlecila calą mase badan, ktorą mialam wykonac i pokazac sie z wynikiem.Ale pierwsze badanie to było na HIV i czy jeszcze działa u mnie szczepionka na zołtake(wykonywałam ja w lutym 2004, metodą przyspeszoną 0-7-21 dni, i ona nie dziala długo).Wyniki były dobe, wiec kolejne badania byly takie:
                              RTG płuc
                              Cytologia, bo ostatnia robiłam w lutym 2004
                              EKG i kontrola kardiologiczna do znieczulenia
                              badania analityczne…..HBS, aPTT, wsk.protrombiny, INR, mocz, cukier, mocznik, morfologia,

                              RTG płuc robiłam 2 lata temu, wiec ksero wystarczyło, gorzej było z kardiologiem. Na Fundusz czeka se koło 4 miesiecy, wiec tylko prywatne.EKG zrobie wszedzie, ale tylko kardiolog moze opisac a to koszta..wiec pociagnełam za sznurki i zrobli mi w szpitalu u znajomego.
                              Z tymi wszystkimi wynikami miałam isc do anestezjologa i umowic sie na konkretny termin, bo moja pani doktor zabiegi robi codziennie po 1 tylko. Anestezjolog poparzył na moją szuje, do intubowania, zapytał o zeby i uzupelnil karte szpitalna, gdzie miałam sie podpisac. Pytał o uczulenia, choroby w rodzinie, własne, nerki, palenie, picie itp. Termin ustalił za 3 tyg, 21 kwietnia.
                              Zaleceniem lekarza było nie jesc juz na 2 dni przed zabiegiem a w przeddzien brac tabletki przeczyszczajace i pic wode mineralna niegazowaną.
                              19 kwietnia ze wzgledu na zepsuty sprzet termin zabiegu został przesuniety na maj, czyli okolice owulacji. Ostateczny termin 4 maja i na 100% ten termin przejdzie w moim leczeniu do historii.
                              2 maja o 13.00 zjadłam ostatni posiłek, kolo 17 a potem koło 19 zazylam po 2 tabletki srodka przeczyszczajacego, niestety podzialal dopiero o 5 rano, i tylko raz.Dzisiaj sniadanko zjadlam skromne, a razam po nim inne srodki, juz płynne po ktorych po 2 godzinach zaliczyłam ubikacje.
                              Kupilam sobie biszkopty, ktore jadlam do 15.00, a potem juz do 18.00 mineralą i nic.

                              4 maja obudziłam sie wyjatkowo wczesniej.Juz w nocy sniło mi się, ze nie mogłam zasnać przy narkozie i nic mi nie zrobili, a na dodatek ten okropny deszcz.
                              7.10 w autobusie, 3 przystanki i jestem na miejscu.W poczekalni pani zapytała w jakiej sprawie.Ja jej, ze mam dzisiaj termin laparoskopi,.Kazala dac wszystkie badania, grupe krwi i legitymacje ubezpieczenioą.Zapytala, czy jestm bez sniadania, a ja jej, ze juz 3 dzien prawie.
                              Kazała sie przebrac i wrocic.
                              Kiedy wrocilam pokazli mi łózko na sali pooperacyjnej.
                              I coz..rozgosciłam sie, kiedy to przyszła pani z recepcji z zapytaniem, kto mi kazał dzisiaj przyjsc na zabieg jak mnie nie ma w grafiku.Wytłumaczyłam całe te telefony od 20 kwietnia, i powiedzialam, ze jak co, to pojde do domu i wroce 9 maja, tylko, ze wtedy moge miec @(sklamalam, lae chcialam miec to za soba).Oni na to, ze na teraz nie sa przygotowani, nie mają sprzetu i musza poproscc pania anestezjolog, zeby została po godzinach.
                              Godzina 8.30- ja dalej czekam na jakies informacje. Na korytazu słychac szepty dotyczacej nie tyle mnie, co terminu zabiegu.
                              A mojej lekarki nie ma i nie bedzie-usłyszalam.

                              godzina 9.00 mimo, ze wciaż nic niewiadomo, robią mi hegar i dezynfekują pempek, no i oczywiscie podgalają tymi tempymi maszynkami do golenia
                              Dalej czekam, przychodzi pielegniarka, i chce dac mi wenflon.Ja ja informuje, ze nie wiem, jak bedzie ze mna, bo nie jestem wpsana w grafik, wiec odchodzi.
                              9.20- przychodzi z wenflonem i młodym, fajnym ginekologiem, ktory mowi, ze zrobi mi ten zabieg i ze mam sie szykowac.

                              Sciagnełam obrączke, łancuszek a o 9.40 dostałam :glupiego jasia” w pupke.Efekt zaczał sie dopiero po 15 minutach, fale gorąca, ciemno przed oczami i niedobrze.Zwymiotowalam, ale i tak bylo zle.
                              Kolejna rzecz, to cewnik.Juz tak nie bolalo, bo byłam jak w narkozie, niewlie pamietam.
                              10.00-10.15 zabieraja mnie na sale operacyjna. kladą na zimnym łózku, rozbierają i przykrywaja szlafrokiem. Nad głowa mam tysiage wizurących swiatełek.
                              Do wenfolonu dostaje cos, niewiem co, i na buzie, po xczym słysze, prosze mocno oddychac.
                              Oddycham, oddycham i nic, poprostu wciąż nie spie.
                              I nagle otwieram oczy………czuje, ze sie dusze, nie moge złapac oddechu, kopie nogami, ktore sa zapięta pasami, probuje wyrwac to cos z mojej buzi, ale rece tez mam zwiazane.
                              Nagle slysze glos,…ona sie budzi….i anestezjolog zdenerwowana krzyczy- niech pani oddycha, Boze niech pani oddycha.Okazało, sie, ze obudzili mnie, kiedy to mialam w gardele rurke i ktos wpychałwe mnie powietrze. To bylo straszne. Przez chwile myslałam, ze umre.
                              Szybko wyciagnęła czarne cos do oddychania, a potem powiedziala, ze wyciagnie mi rurke, zebym zakaszlała.

                              odwezli mnie do pokojnu. Spalam nawet długo ale wiem, ze zaraz o 12.00, kiedy juz bylam w pokojnu zadzwonilam do Sylki, i Anczki, zeby przekazaly informacje ode mnie. Bolało mnie gardło, nie moglam nic mowic, wiec i one mnie wie bardzo rozumialy. A ja czułam, jakbym była pijana. Niewiele pamietam, co było dalej.
                              Kiedy doszlam do siebie koło 15.00 zobaczyłam, ze w lewej dziurce mam pojemniczek włozony, no i ten cewnik.
                              Wszystko bolało. Nie moglam sie odwrocic, tylko lezenie plackiem……

                              tak lezałam, maczając sobie usta w ich dziwnej wodzie, nie jedząc nic.Ale bylam na kroplowkach, wec głodu nie czułam.
                              Moje ciało bylo cale czerwno, pomalowane czyms.I co dziwne- mialam 3 dziurki.Jedna w pempku, a wdie nisko, zaraz przy kosci, gdzie czesto czuje jajniki.
                              Bolalo mnie tylko jak sie ruszalam..i lezałam nago.
                              Koło 19.00 przyszedl lekarz, inny i powiedzial, ze sprawdzali jajowody i kontrast przeszedł…wec albo mi udroznlili, albo miałam udroznione. Nikt nie jest w stanie na to odpowiedziec…
                              wieczorkiem ubrałam sobie koszulke, i wreszcie odlączyli mnie od aparatury, ktora kontroluje bicie serca.
                              cały dzien polegał na dzemce i zatanawianiu sie, dlaczego nie bylo mojego lekarza.

                              Wieczorkiem przyszła nowa grupa pielegniarek i poloznyvh. Mila pani podała mi cos na bol, chociaz nie prosiułam, Chybe wiedziala, ze to musi bolec.

                              Rano- czuje sie zle, boli wszysko, nie moge se obrucic, podniesc, i to gardło……
                              Czekam na lekarza.
                              Wyciagaja mi koło 7.00 cewnik nareszcie prawie wolna.
                              Kolo 8.00 pielegniarka kazala wstac, ale jak??wszysko boli, nie mam sily sie przewruci a tutaj mam wstac i sie myc.
                              Powoli udalo sie, chociaz trwało to 8 minut Niestety nie doszłam do ubikacji.Umylam sie pod kranem w sali i do lózka.
                              Kolo 9.00 wizyta i moje pani ginekolog.Usłyszalam kilka niemiłych slow od niej, zreszta mine miala taka sobie.
                              Jedno co powiedziala, ze skroro sama ustallam sobie termin laparoskopi, to wolne jest mi nie potrzebne.Dobrze, ze byl ten ginekolog, co podjął sie zabiegu i mow, ze chociaż 10-11 dni musi polezec, bo ona ma bliznowiec i po co jej calkiem niszczyc brzuch.
                              Ona wyszla a lekarz zostal.
                              Porozmawial ze mną i dowiedzialam sie wszyskiego.
                              Otoz podczas badania okazało sie, ze mam liczne drobne pecherzyki w jajniku. Pytam, czy co PCO, ale wymijaco cos odpowiedzial.. Nie pamietam co. Powiedział, ze ponakłówa mi je, i teraz jak sie nie uda do 4-6 miesiecy, to……raczej juz nie uda sie.
                              Uwaza, ze HSG jest przezytkiem, i sam stres wywolany tym zabiegiem powoduje zatkanie jajowodow, co moglo byc u mnie 2 lata temu. Teraz wg niego wszysko jest dobrze. Były zrosty, ktore usunał i..ma nadzieje, ze pomogł.
                              A teraz kazal plackiemlezec tydzien, zeby rana sie nie rozeszla i.wezwal pielegniarkę, ktoa miala mi usunać dren
                              Alez to jest bol.Wyciągaą z rany rurke, długą na 4-5 cm….
                              Na konie usłyszalam, ze mam przyjsc w poniedzialek na usuniecie szwowo, bo mam rozpuszczale, ale zawsze resztki trzeba obciać.
                              godzina 10.00 była w domku.
                              Nie wiem, jakim cudem wsiadlam do samochodu i weszlam na 3 pietro.
                              Jedno czego nie wolno, a co ja zrobilam wczoraj.caly dzien jadla salatke jarzynową z groszkiem… Ale mialam wierczorem bole.
                              Wstaje bardzo wolno, chodze wolno, a dzisiaj z rana zaliczylam prysznic, zeby zmyc czerwone swinstwo.
                              Na koniec dodam, ze bol jest, i nikt mi nie powie, ze nie ma sie czego bac, ale wiem jedna- warto!!!!

                              tak wiec, nie wiem, co mi jest, czy to byla nedroznosc,. ktoą usunełi, czy ja mam PCOS.
                              Daja szanse do pazdziernika, jesli sie nie uda, to juz sie nie uda. To bedzie rowne 4 lata, kiedy podjęlismy decyzje o rodzenstwie dla Damianka.
                              Trudno uwierzyc, ze z nim zaszlam w pierwszem cyklu, trudno uwiezyc.
                              Musze powoli oswajac sie z mysle, ze ciaży nie bedzie, nestety, ja w to nie wierze.

                              dziekuje za miłe słowa…..pozdrawiam i de lezec

                              minęło 3 lata…laparo 4 maja
                              Damianek 29.05.1998 i (* V 2002),(* I 2004)

                              • Re: witam i dziekuje…

                                Zaparlo mi dech w piersiach!
                                Dobrze, ze juz masz to za soba! W sumie to ciezko cos powiedziec poza “och” i “wow”.
                                Prosze Ci ejdnak abys nie tracila nadzei…. jeszcze nie! Prosze!
                                Buziak goracy! Jestes bardzo dzielna! I mysle ze moge powiedziec w imieniu reszty dziewczyn, ze jestesmy z Ciebie bardzo dumne!
                                Aga

                                • Re: witam i dziekuje…

                                  Aguś wyjełaś mi to z ust !!!!!

                                  Jeden roczek za nami + Aniołek(20.12.04)

                                  • Re: witam i dziekuje…

                                    O rany wszystko można znieść, ale dlaczego lekarze potrafią być tacy wredni? Dagmara przeszłaś zbyt wiele, że by się poddać, myślę, że te spodnie mogą się jednak przydać a twoja lekarka to głupia krowa – dla niej jesteś tylko kolejną pacjentką do załatwienia a jeśli tak to pomyliła zawody. Czytałam ostatnio cykl w „Charakterach” rodzić po ludzku i niestety czuję, że żyjemy w epoce kamienia łupanego a pacjent w szpitalu nadal zawraca tyłek… Daga trzymaj się musisz być silna
                                    pozdrowionka

                                    Aguśka

                                    • Re: witam i dziekuje…

                                      Boze Dagmara to jest potworne, to; co opisujesz… Cieszyłam się, że już wszystko wiadomo… Cierpienie można znieść, jeśli się widzi jego cel…
                                      Traktowanie przez lekarzy to temat na zupełnie inną dyskusję,
                                      ale DLACZEGO dalej nie wiadomo, o co chodzi? I na dodatek komu wierzyć? Temu nowemu ginekologowi, który przeprowadził zabieg? A ja się zgadzam z tym, co pisze Agago – kim są ci lekarze, żeby wyrokować o Twoim losie, na dodatek nie mówiąc Ci nic konkretnego.
                                      Do mnie też powoli dociera taka myśl, że być może nigdy nie będę miała dzieci, albo raczej nie będę w ciąży, ale równocześnie mam pewność, że nie dowiem się o tym do momentu, w którym nie przejdę menopauzy…Wszystko się może zdarzyć…Ale nikt i nigdy nie może być tego pewien.
                                      Jestem naprawdę wstrząśnięta. DLACZEGO Ci tych szans nie dają???
                                      Pozdrawiam CIę ciepło, wypoczywaj i kurcze nie przejmuj sie lekarzami, to też są tylko ludzie!
                                      buziaczki

                                      [Zobacz stronę]

                                      • Re: witam i dziekuje…

                                        tyle przeszłaś, uda się, musi się udać, buziaki! no i te bociany nad głową:)

                                        Znasz odpowiedź na pytanie: wiesci od naszej DAGMARY

                                        Dodaj komentarz

                                        Angina u dwulatka

                                        Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                        Czytaj dalej →

                                        Mozarella w ciąży

                                        Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                        Czytaj dalej →

                                        Ile kosztuje żłobek?

                                        Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                        Czytaj dalej →

                                        Dziewczyny po cc – dreny

                                        Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                        Czytaj dalej →

                                        Meskie imie miedzynarodowe.

                                        Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                        Czytaj dalej →

                                        Wielotorbielowatość nerek

                                        W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                        Czytaj dalej →

                                        Ruchome kolano

                                        Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                        Czytaj dalej →
                                        Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                        Logo
                                        Enable registration in settings - general