Smutna minka nie oznacza zlych wiesci o dzidzi to na wstepie by nie denerwowac… Pojechalam do szpitala i ladnie powiedzialam pani co jest grane. Ona powiedziala, ze zaraz zejdzie jakis lekarz czy student i zrobi usg. Powiedzialam ze ok i dodalam ze jestem pacjetka Kloska ale wyjechal…. i wtedy ona mi przerwala ze jest w szpitalu (tylko nie przyjmuje w gabinecie – zaszlo nieporozumienie) i zadzwonila do niego. Od razu zamiast badania usg przez studencika, kazal mi przyjsc na patologie na zapis. Poszlam… troche sie denerwowalam bo to moj 1 zapis…Wszystko bylo ok, serducho bilo i tak jak to w ktg kazano mi naciskac przy ruchach….jednach ruchow zero… Po jakims czasie przyszedl lekarz i mowi, ze cos nam dziecko przysypia a przy ktg zapis musi byc reaktywny…. Potrzesli wiec moim brzuchem i znikneli na kolejne 5 min…. Po czym znow stwierdzili, ze dziecko ciagle przysypia, zapis niereaktywny i zbyt plaski…. Po 30 min moj Pan dr mnie odlaczyl i kazal przysc jutro na kolejny zapis. I wlasnie nie wiem po co… obejrzalam sobie zapis…w sumie nie ma zadnych skurczy, moze 2-3 50% ale to sa zadne skurcze z tego co wiem, serducho bije… wiec po co kazal mi jutro przychodzic??? dlatego ze mala spala??? Hmm tylko, ze jak trzesli brzuskiem tez nie bylo ruchow…. Nie wiem moze dlatego…Wiec skad ta moja minka pytacie?? A wiec chodzi o mame… dzis gorzej, mimo moich modlitw i czekania. Rano silny atak boli… lekarz kazal odstawic kolejne jedzenie: ser zolty, wszelkie napoje gazowane, kawe, slodkie…pozatym wszelkie mieska, miesa, wszystko przyprawiane…do tej pory nie jadla smazonego, kapust, fasoli…wszystkiego co ciezkostrawne i co wzdyma…i wiele innych (nie ma co wymieniac)…. (w sumie od 8 lat jest na scislej diecie i to byly jej jedyne rarytasy wiec wyobrazcie sobie jak ona sie czuje. Jak gotuje nam obiady i mowi ze tak bardzo zjadla by sobie bigosik, zupke jakas, kapustke…wypila piwko… placze i mowi ze niedlugo nic nie bedzie mogla jesc…. Nie iwem co juz mam jej mowic, bo wiem jak do tej pory ja to radowalo: taka mala kawka i pasjansik – byla szczesliwa ze przynajmniej to moze). Po szpitalu pojechalismy po jej wyniki. Jak wracala do samochodu juz wiedzialam ze sa gorsze niz ostatnio (a ostatnio byly juz b.zle). M.in b. wysoka ilosc bialych krwinek (ciagle rosna) i wyniki watrobowe – norma 32 mama ma prawie – 200 ! :-((, od tyg. bierze leki a to wzroslo co oznacza: stan zapalenia watroby… (jakby silny stan zapalenia trzuski, jelit, wycieta sledziona, zakrzepy, nadplytkowosc, zylaki itp – to bylo dla niej malo – ilez mozna !! przeciez mozna sie wykonczyc…2 razy jedna noga na tamtym swiecie, operacje i ciagle intensywne leczenie – a zyje gdzieki znajomosciom i kasie… bierze tez np. lek, ktory kosztuje 2000 mc – na szczescie jest refundowany ! bo kogo do cholery bylo by na to stac a bez niego mama by umarla…. A i ten lek chcieli wycofac, nie chcieli przedluzyc by mama go brala, choc wiedza ze to lek ratujacy zycie… i czy nie uwazacie ze u nas to wszystko nie jest chore !!!)Jestem przerazona :-(( nie umiem juz jej pocieszac…robie to od 8 lat…ostatnio intensywnie od 2 mc ale jak pocieszyc tak bliska Ci osobe skoro wyniki mowia same za siebie i z mc na mc gorsze mimo leczenia :-(( Powiem Wam szczerze…. nie dociera juz do takiej osoby: za mc beda lepsze, trzeba w to wierzyc…choc tak mowie mamie i podtrzymuje na duchu… Sama jest okrutnie dzielna – wielu lekarzy mowi, ze to cud ze jeszcze zyje, jak ja ludzie widza to mowia,.ze wyglada super a nie jak schorowana, 50 – letnia kobieta…. A wiecie czemu tak jest: mama nawet w szpitalu powiedziala ze sie nigdy nie podda bo ma dla kogo zyc i juz…i nawet jak lekarz powiedzial przy 2 krwotoku w karetce ze 3 nie przezyje – nie sluchala go. Miala 3 krwotok – ledwo ja odratowali bo wierzyla ze tak bedzie i nie moze nas zostawic. Jak mieli jej wyciac sledzione – zaden lekarz nie chcial sie podjac kwitujac: jest za stara i tak umrze – podja sie sam Pan prof. (stary uczen taty – dlatego zaryzykowal – bo moj tatko go uczyl i sie znali + kasa)… operacja zamiast trwac 45 min trwala 6 h bo sledziona byla cala w zylakach i jeden zly ruch skalpela i koniec…. ale udalo sie… Mysle, ze Bog czuwa nad nia…tylko dlaczego ja tak doswiadcza??? Czemu wciaz jest gorzej??? Czy bedzie tak cierpiec ca;u czas?? Nie wiem…. Wiem, ze nigdy nie ebdzie juz zdrowa bo to niemozliwe (zbyt dlugi proces)….chce poprostu by nie bylo juz gorzej i zatrzymalo sie tak jak jest…. By cieszyla sie wnusia jak inne babcie, by mogla w miare jesc i pic, by cieszyla sie zyciem, byla silna i miala sile dla swoje wnusi bo wiedze jak bardzo juz ja kocha i nie moze sie jej doczekac, jak czasami zazartuje ze Wiki stanie w lozeczku i zawola baba, juz teraz jej sie to marzy i mowi o tym z lzami w oczach, jak sie chwali na lewo i prawo, ze dumnie bedzie chodzic z wozeczkiem, jak mi pomaga jak tylko moze, poswiecajac swoje przyjemnosci dla Nas…jest najwieksza przyjaciolka i najdrozsza mi osoba – poza nia i tata nikt nie jest mi tak bliski….praktycznie jakby ich nie bylo i nini nie miala bym juz dla kogo zyc…. Nie wiem czy to zroumiecie, tez macie mamy ale i mezow, rodziny – ja mam tylka ja i za bardzo kocham by stracic…. Sama pragne by tez tak bylo i zawsze jak wraca z wynikami chce z daleka dostrzec na jej twarzy usmiech a w oczach lzy ale nie to co zawsze, tylko lzy szczescia…. To na tyle z moich relacji…Okrutnie sie ciesze ze z mala ok, spiochem jednym….jednak z drugiej strony placze, ze z mama ciagle gorzej. Trudno sie nie denerwowac jak budzi mnie jej placz i slysze jak sie zwija z bolu – jak dzis…. To jest okrutne jak nie mozna pomoc, nic zrobic osobie ktora sie tak strasznie kocha….Koncze dziewuszki….dzieki za wsparcie w postach, za trzymanie kciukow….Ja uciekam, jak cos dam znac. Teraz trzymam kciuki za watrobe – by nie bylo to na co wskazuja wyniki :-(( Pozdrawiam wszystkie, goraco caluje…. i jeszcze raz DZIEKUJE ZA WSPARCIE DUCHOWE
Sylwia i Wiktoria (14.07)
12 odpowiedzi na pytanie: Wrocilam ze szpitala … jest dobrze ale gorzej z mama :-( ……dlugie
Re: Wrocilam ze szpitala… jest dobrze ale gorzej z mama :-(…dlugie
Sylwia, z niecierpliwością czekałam na wiadomość czy wszystko z Tobą i dzidzią w porządku. Z jednej strony ciesze się że po wizycie w szpitalu wszystko OK a z drugiej to okropnie przykre co piszesz o chorobie mamy. Będę się modlić za zdrowie dla mamy i siłę dla Ciebie. Trzymaj się.
Re: Wrocilam ze szpitala… jest dobrze ale gorzej z mama :-(…dlugie
Sylwio, przede wszystkim ciesze sie, ze z malutka wszystko dobrze. A co do reszty, to smutne co piszesz, ale wierze, ze chec zycia, wola walki i sila twojej mamy pozwoli doczekac jej tego pieknego slowa baba:)
Bede trzymac za was wszystkie kciuki
Pozdrawiam
Dorota i Ola (21.11.2003)
Re: Wrocilam ze szpitala… jest dobrze ale gorzej z mama :-(…dlugie
To ja się dziś za NIa pomodle z całego serca.
Czasem cuda się zdarzają, tak jak z moim synkiem.
Uśmiechnij się i nie trać wiary.
Bruni i Filipek
Re: Wrocilam ze szpitala… jest dobrze ale gorzej z mama :-(…dlugie
Cieszę się,że z Wiką wszystko ok!
A za twoją Mamusię się pomodlę gorąco, jak się modli taki bezbożnik jak ja, to zawsze pomaga!
Monika i Basia (05.10)
Re: Wrocilam ze szpitala… jest dobrze ale gorzej z mama :-(…dlugie
Mocno trzymamy kciuki za Ciebie, maluszka i mamę.
Marta i Mateuszek (26.X.2003)
Re: Wrocilam ze szpitala… jest dobrze ale gorzej z mama :-(…dlugie
razem z Adasiem trzymamay kciuki za Twoja mame i za Ciebie oczywiscie bys szczesliwie doczekala “wielkiego finalu”:-)
wielkie buziaki
Ula i Adaś
Re: Wrocilam ze szpitala… jest dobrze ale gorzej z mama :-(…dlugie
Och, tyle rzeczy chciałabym Ci powiedzieć, ale wiem, że to tylko słowa. Ale chęć do życia jest wszechmocna. W mojej rodzinie zdarzył się przypadek, że ciocia, której lekarze nie dawali już żadnych szans (zaawansowany nowotwór) nagle ozdrowiała, bo bardzo chciała żyć !!! Twoja mama też chce i ma dla kogo, więc jest szansa, że jej się uda. Niedługo urodzisz, a wtedy motywacja jej wzrośnie – jak zobaczy Wikusię. Musisz być dobrej myśli.
A swoją drogą próbowaliście u o.o. bonifratrów? Oni ponoć naprawdę świetnie leczą swoimi ziołami i to nawet bardzo zaawansowane choroby.
Trzymaj się cieplutko i bądź dobrej myśli.
Agusia ze styczniowym Bąbelkiem
Re: Wrocilam ze szpitala… jest dobrze ale gorzej z mama :-(…dlugie
Juz pare lat temu mama probowala i nie tylko ich….Leczenie rekoma, rozni lekarze od leczenia naturalnego a nawet.. pani ktora leczyla mame z silnych boli nogi bo nikt nie wiedzial co to jest a bol taki ze zaden przeciwbolowy nie pomaga – tylko silne czopki. I to bylo takie dziwne ze np. bolala strasznie pol roku i nagle przechodzilo…. wracalo roznie po tyg., 3 mc, pol roku…. bolalo iles tam i znikalo… Wiec mama poszla nawet na hipnoze… Pani powiedziala ze b. zadko to robi bo jest b, niebezpieczna dla pacjeta i dla niej ale zrobila…. Moze i uwierzysz albo i nie ale poscila jej nagranie jak byla pod hipnoza i co mowila a wiec mowia moja mama tak:”ze jestem drwalem, w lesie… i spadlo na mnie drzewo podczas pracy….zmiazdzylo mi nogi….”Wiesz, ja nigdy nie myslalam o tych sprawach, nie wierzylam za bardzo w renikarnacje i teraz tez sie nie chce wypowiadac…Jednak nie potrafie wytlumaczyc tego co sie stalo… mama i pani byly w szoku…. Mama zostawila ta wiadomosc dla siebie… nikomu nie mowi…. A lekarze do tej pory rozkladaja rece bo zadne badania nic nie wykazuja i nie wiedza skad te straszne bole nog… To w ramach takiej ciekawostki….. Pozdrawiam
Sylwia i Wiktoria (14.07)
Re: Wrocilam ze szpitala… jest dobrze ale gorzej z mama :-(…dlugie
Bardzo mnie przygnębił Twój post. Wiedziałam że masz nieciekawą sytuację ale nie wiedziałam ze aż tak. Mogę Ci jedynie napisac że po części rozumiem co czujesz bo od kilku lat przechodze podobne rzeczy z dziadkiem. Nie wdając sie juz w szczegóły moge tylko napisac ze tylko dzieki temu ze moja mama jest lekarzem mój dziadek jeszcze zyje i to w miare godnie (dla niego nawet moja mama poszła na wczesniejszą emeryturę). Chociaz być może nie dozyje przyjscia na świat swojej pierwszej prawnuczki….
Mimo całego mojego optymizmu trudno się cieszyć w pełni naszym błogosławionym stanem gdy wśród najblizszej rodziny dzieją sie takie tragedie. Ale na okrągło sobie powtarzam ze takie są koleje losu… chociaz marne to pocieszenie….
Mam nadzieję że stan zdrowia Twojej mamy się poprawi, a TWoja córeczka urodzi się zdrowiutka i pogodna i będziecie się wszyscy cieszyli patrząc jak dorasta.
Serdecznie pozdrawiam!!
Usianka i Bąbelek co chyba będzie babeczką 😉 (9.XI.2003)
Re: Wrocilam ze szpitala… jest dobrze ale gorzej z mama :-(…dlugie
Bardzo chciałabym Cię pocieszyć ale naprawdę nie wiem jak i czy wogóle jest to możliwe. Mnie też niedawno spotkała ciężka sytuacja, mój brat zachorował na raka złośliwego. Też byłam załamana, nie wiedziałam co robić, różne myśli krążyły mi po głowie. Najważniejsze chyba, żeby nie tracić nadziei i dać odczuć drugiej osobie, że musi być dobrze. Musisz wykrzesać z siebie jeszcze więcej siły i pomóc mamie walczyć z chorobą. Ja znalazłam a w sobie siłę i ona pomaga mojemu bratu i mi. Nigdy, przenigdy nie wolno się załamywać ani poddawać. Życzę Tobie dużo siły, optymizmu i szybkiego nadejścia tego wspaniałego promyczka, który rozświetli życie Twoje i Twojej mamy. Jak napisała jedna z dziewczyn takie są koleje losu ale bez względu na to ile czasu mamy powinniśmy go wykorzystać tak by być szczęśliwymi. Życzę dużo zdrowia Twojej rodzince i jestem przekonana, że babcia będzie jeszcze bardzo długo mogła cieszyć się wnuczką.
Pozdrawiam,
Re: Wrocilam ze szpitala… jest dobrze ale gorzej z mama :-(…dlugie
Trzymam kciuki,jak najbardziej,Mam nadziej, ze choroba chociaz przystopuje na jakis czas zebyscie obie mogly spokojnie pozyc jeszcze razem to straszne patrzec jak tak bliska Ci osoba tak sie meczy. Mam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze. Pozdrawiam serdecznie
Monia i chlopaczek (30.08.03)
Re: Wrocilam ze szpitala… jest dobrze ale gorzej z mama :-(…dlugie
Hej Sylwiaku. wiem jak Tobie ciezko jest, ale tez wiem ze jestes slina kobieta i to bardzo… czasami trudno nam zrozumiec czemu Bog chce nam zabrac nasze ukochane osoby 🙁 a my nie mozemy na to nic poradzic.
Ja wierze w to ze istnieja cudy i moze wlasnie dla twojej mamy ktos podaruje taki cud 🙂
trzymaj sie Kasia
Znasz odpowiedź na pytanie: Wrocilam ze szpitala … jest dobrze ale gorzej z mama :-( ……dlugie