… jak dla mnie tragedia. Jednak jak dzieć mały i nieświadomy to mamusia ma z głowy.
A teraz…….
HISTERIA I TRAGEDIA NA MAXA!!!!
Mamy taką wredna babę od szczepień.
Pani doktor zbadała, przygotowała, naoopowiadała itp. wprowadziła psychicznie i fizycznie do szcezpienia. A ta pinda “Strzykawka” na dzień dobry “No mała otwórz pyska”…. moje dziecię (ze mna) w szoku. Nic nie mówiła o szczepionce doustnej a dopiero potem o drugiej kłutej!
Baśka w histerie, na moje :Proszę mi dać 3 minuty to ją uspokoję i wytłumaczę, zebrałam ochrzan. Postawiałam się, ale czym głośniej wyrażałąm swoja desaprobatę do pracy Strzykawy, Baśka popadała w coraz większą histerię. Skończyło się na tym, ze moje dziecię zostało zaszczepione na siłę, trzymane przez 2 lekarki i mamusię z wyskakujacem sercem i otwierajacym się nozem w kieszeni.
Na dowidzenia usłyszałam, ze jestem nadgorliwą matką i wstyd robię przed dzieckiem. Tak zrobiłam wstyd, ze od razu nie wyszłam z przychodni.
Na pocieszenie siebie pozegłałam sie, mówiac juz spokojnie, że byłam u Strzykawy po raz OSTATNI i nawet moje psy szczepione są w bardziej ludzki sposób!!! Strzykawie mina zrzedła!!!
Wrrr dzieć zasnał w samochodzi ok. godz 16.30 i spał…. do rana!!! Nie dziwię się!
Edytuję, zeby dodać do obrazu sytuacji, ze jak zawsze w takich sytuacjach Basia zasiusiała mamusie i “położyła” przedszkolny podwieczorek na biel fartucha Strzykawy (dobrze jej tak – akurat był czerwony kisiel!!!)
8 odpowiedzi na pytanie: Wrrr szczepienie 6-latka
Łączymy się w rozgoryczeniu…
Basia wiotka, ale charakterna?;)
Przeżyć współczuję, ja bym się poddała i wyszła. Szkoda, że wszystko odbyło się kosztem dziecka :(.
A co taki babol robił w punkcie szczepień dla dzieci?
Biedna Basia. I duże brawa za broszkę z kisielku. Należało się babiszonowi.
o matko, współczuję
aż mnie ciarki przeszły, my szczepienie mamy przed sobą… ale poczekam do lata, aż się dzieć kataru pozbędzie (na razie mnie nie ścigają;) )
Współczuję :(. Beznadzieja kompletna…
U nas też różowo nie było, ale z zupełnie innego powodu. Jak pielęgniarka powiedziała, że przez dobę Zu ma nie jeść nic surowego i nie pić soku, to Zu mi się rozpłakała, bo jest sokopijcą. Jakbym wiedziała wcześniej to bym sprzedała to jako atrakcję, a tak to było słabo…
A dlaczego przez dobę???? Kurcze Basiuta miała nic nie jeść i nic nie pić przez pół godziny!
A bo ja wiem. Nie jeść i nie pić też miała jakoś przez pół godziny, ale surowego zakazano do następnego dnia.
a moja byla odważna aż oczom nie wierzyłam
ale moze dlatego że na szczepienie poszła z kumpelą
kumpela była pierwsza, kurcze jak sie darła, znajoma przewidziała scenariusz i postawnego meża zabrała ze soba ;-). Biedny chłopina miał trudności w utrzymaniu 5 latka, hihi
a Zu w poczekalni strach w oczach miała
trochę sie bałam po tej akcji że ona druga w kolejce to juz wogóle do gabinetu mi nie wejdzie
a tu zdziwnienie, weszła sama i nawet mocno nie musiałam trzmać!!!
a wszystko dzieki kumpeli a jak to dzieci miedzy sobą rywalizuja
wiec jak Zuzia wyszła ze szczepienia pierwsze co powiedziała do zapłakanej koleżanki
A JA NIE PŁAKAŁAM (takim chwalacym sie tonem)
potem w domu usłyszałam “wiesz mamo a ja powiem dzieciom że Gabi płakała na szczepieniu a ja nie!”
dyplomatycznie poprosilam ją aby pochwaliła się że miala szczepienie i że nie bolało i nic nie wspominała o koleżance 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: Wrrr szczepienie 6-latka