Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

Tak mnie wzięło po przeczytaniu wątku o biciu w dzieciństwie…
Pytanie brzmi: Czy rodzice poswiecali wam dużo czasu? Czy sie z wami bawili?
Dziś jest taki model wychowania dzieci (i słuszny moim zdaniem) że dzieciom poświęca się dużo uwagi, wymysla zabawy. Ja sama po powrocie z pracy nic innego nie robie przez pierwszą godzine a czasem i dłużej tylko zajmuje sie dzieckiem. Jesli przyjeżdżam póxniej niz zwykle to mam z tego powodu wyrzuty sumienia że za mało czasu z Izą jestem.
Ja nie byłam bita w dzieciństwie ale tez nie pamietam zeby rodzice poswięcali mi jakoś szczególnie czas. Jesli juz to pamietam np. ze tata zabierał mnie i brata na lodowisko, na basen a mama zostawała. Pamiętam co prawda, ze z nami rysowali i czytali ale tez mam wrażenie ze robił to głównie tata. Tylko opowiadanie bajek kojarzy mi sie z mamą. Zapytałam sie mamy nawet o to. Powiedziała, ze miała cały dom na głowie (oprócz nas również tesciów), dwójke dzieci i pracę. Powiedziała że gdyby sie zajmowała nami tak jak ja Izą to nic by było nie zrobione. Troche odebrałam to jak ukryty zarzut że u mnie właśnie JEST niezrobione. Ja swiadomie wybrałam dziecko a dom jest na drugim miejscu (sprzątanie, obiad itp) Ale sama przyznała ze moze za mało poswiecała nam uwagi. Ja byłam spokojnym dzieckiem, zamknietym w swiecie książek, bajek, nie wymagałam aż takiego zajmowania… Brat był czesto pod moja opieka, ja mu organizowałam zabawe ale to normalne u rodzeństwa. Natomiast rodzice rzadko w tych zabawach uczestniczyli.
Na koniec dodam ze mam swietny kontakt z mamą za to mniejszy z tatą…

Jak to było u was? Powspominacie jeszcze?

Iza 3 l

19 odpowiedzi na pytanie: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

  1. Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

    ja mialam wspaniale dziecinstwo.
    Rodzice poswiecali mi duzo uwagi mimo, ze chodzilam nie tylko do przedszkola ale tez do zlobka – mama musiala szybko wrocic do pracy a obie babcie byly pracujace. Pamietam wiele wycieczek, przynajmniej 2 razy w roku wyjezdzalam z rodzicami na urlop (wakacje i ferie zimowe)…pamietam nasze wycieczki gorskie, pamietam ze majac 5 lat weszlismy na Giewont po raz pierwszy a pozniej balam sie zejsc;)
    Tata byl od spacerow, wyjsc na basen, wycieszek, muzeow. Z mama lepilam pierogi, rysowalam, kleilam lancuchy na choinke itp….

    Na weekendy wszyscy wyjezdzalismy do moich dziadkow do Konstancina gdzie robilismy grile, przyjezdzala dalsza rodzinka, piwko bylo i tance – dla doroslych oczywiscie:)

    Lepszego dziecinstwa nie moge sobie wyobrazic. Czulam sie kochana, wiedzialam ze ze wszystkim moge pojsc do rodzicow, nigdy nie bylo tak ze nie mieli dla mnie czasu i nie poswiecali mi uwagi. Zreszta chyba do dzis tak jest….
    Z mama mam swietny kontakt, z ojcem troche sie popsul w moim okresie dorastania – a teraz ma takie upierdliwe cechy, ze tez momentami z nim nie wyrabiam;)

    Ala i Gosia (16.12.2003)

    • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

      Mi oboje poświęcali bardzo dużo czasu. Jestem jedynaczką i rozwiązywało to poniekąd problem. Mama do ukończenia przeze mnei 3 roku życia siedziała w domu na bezpłatnym wychowawczym. Później poszłam do rpzedszkola,w którym ona pracowała. Pamiętam, że zawsze w domu rodzice bawili się ze mną, tańczyli, śpiewali, malowali. Tata przychodził po nocce i nie kłądł się spać, tylko np. grał ze mną w jakieś gry planszowe. Mama czytała mi bajki i śpiewała piosenki. Tata co weekend zabierał mnie do kina, teatru, do zoo czy do lubaparku lub organizowął mi jakieś ine atrakcje, a w tym czasie mama miała czas dla siebie i dla domu.
      Byłam wymagającym dzieckiem i wciaż chodziłą mówiąc, że mi się nudzi, więc moi biedni rodzice zabawiali mnie na wszelkie sposoby. Wakacje spędzałam u dziadków na mazurach, a tam całą paczką dzieciaków (przyjezdnych i tubylców) bawiliśmy się świetnie. Gorzej, gdy padał deszcz – wóczas babcia i dziadek musieli wymyślać mi zabawy i atrakcje.
      Miałam na prawdę udane i urozmaicone dzieciństwo.

      Dawcio 15.10.04

      • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

        MYsle, ze mialam obiektywnie nieciekawe dziecinstwo. I dopiero posiadanie wlasnego dziecka mi to uswiadomilo. Rodzice poswiecali mi niewiele czasu, ojciec w pracy, po pracy zas z gazeta przed telewizorem. Mama pracujaca na zmiany, wiec rowniez wiecej jej w nie bylo, niz byla. A jak byla, byla koszmarnie zmeczona. Nie pamietam zadnych zabaw z nia, moze kilkuminutowe, gdzies w przelocie. Pamietam za to niedzielne przytulanie rano. Ojciec chyba probowal, ale mu nie wychodzilo, zbyt silnie zakorzeniony stereotyp samca, niestety, wiec najlepiej jakies spacery w niedziele, czasami wyjscie do kawiarni na lody. Byla Babcia, ktora z nami pomieszkiwala od czasu do czasu. I chociaz nie bawila sie ze mna zbyt wiele, byla nieustajacym zrodlem ciepla. Starsze rodzenstwo zbyt “starsze”, zeby sie mna zainteresowac inaczej niz jako uciazliwym obowiazkiem (ciagle jeszcze kraza w rodzinie opowiesci o moim bracie spiewajacym mi hymn narodowy przed zasnieciem, ze lzami w oczach, bo koledzy w tym czasie kopali pilke).
        Generalnie zatem, patrzac na przecietna rodzine teraz, nie mialam specjalnie ciekawego dziecinstwa. A jednak nie mam pretensji, mysle, ze moi rodzice dawali mi tyle, ile umieli mi dac (nawet jesli mogli wiecej).

        • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

          Dorośli się ze mną nie bawili, ale też mi tego nie brakowało…
          Do 6 roku życia mieszkałam u Dziadków. Dziadziuś miał warsztat krawiecki w domu, Babcia trochę mu pomagała i zajmowała się domem… Pamiętam wspólne lepienie pierogów, kopytka… Dziadziuś też się ze mną nie bawił, ale zawsze mogłam na niego liczyć, przychodziłam do niego jak szył i wtedy opowiadał mi różne historie, głównie z jego dzieciństwa, czasów wojny… pamiętam też, że zawsze dbał o mój rower (wtedy moja pasja i miłość) – poprawiał łańcuch, oliwił… Wieczorami czasem czytał wiersze (Mickiewicz. Bajek mi nie czytał, bo… kiepsko czytał. Dzieciństwo spędził na wsi, w kiepskiej szkole, potem była wojna…).
          Trochę zajmowała się mną siostra Taty (wtedy nastolatka) – zakochana w fizyce, matematyce – pamiętam jak w przedszkolu chwaliłam się pani wiedzą o liczbach ujemnych (wpływ ciotki)…
          Miałam “na uliczce” paczkę przyjaciół w podobnym wieku i odkąd pamiętam to czas spędzałam głównie z nimi…
          Jak juz poszłam do szkoły to też miałam “swój świat”, zupełnie nie związany z rodzicami (wtedy już mieszkałam z Mamą, ale wracałam do domu praktycznie po to tylko, żeby spać)…
          Na lodowisko, basen chodziłam sama…
          Na wakacje jeździłam albo do rodziny na wieś (miałam tam kuzyna w tym samym wieku) albo na obozy – nie pamiętam, żebym gdzieś była z rodzicami (podobno jak miałam rok to byłam z mamą w Pieninach…), a potem jeszcze do Taty – i tam juz miałam żonę Ojca do rozmów i wspólnych wypadów. Potem Ciotka (ta od fizyki) wyszła za mąż i pojawił się w domu Dziadków wójek, który zaczął się mną interesować (w pozytywnym sensie!). Akurat wtedy dorastałam i czasem potrzebowałam rozmów z dorosłym facetem… I właściwie do dzisiaj Wójek i żona Taty to są najbliższe mi osoby, którym wiem, że mogę zaufać (Dziadziuś już niestety nie żyje)… Uff, ale się wypisałam…

          Pozdrawiam,

          • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

            moja mama zazwyczaj nie pracowała, ale szczerze mówiąc wolałam jak szła do pracy..

            ale uczyła nas robic na drutach, a tak nie pamiętam..może ywmazałam z pamięci.. Nie wiem..

            U mnie w domu też staram się poświęcać czas Julci.
            B. mi się spodobało, że od razu po pracy poświęcasz Izie czas.
            Keidys u mnie musiało być na błysk a teraz wyluzowałam.
            A stało się tak po tym, jak kiedyś koleżanka była u psychologa i ta powiedziała jej coś co mi się też spodobało: zawali się dom jak nie posprzątasz? jak nie umyjesz naczyń? miej czas dla siebie, dla dziecka, dla rodziny

            I nie miej wyrzutów, bo uważam, że najważniejsze jest dziecko i rodzina nie sprzątanie i gary

            • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

              dużo bym dała by mieć takie dzieństwo

              • już już, zaraz…

                to tekst, który najbardziej pamiętam z dzieciństwa. Mieszkałam w dużym domu, z mamą siostrą, dziadkami, 3 ciociami, wujkiem i kuzynem. Wiadomo jak jest w domu pełnym ludzi, bajzel, jeden zwala robotę na drugiego, więc wieczne pretensje, nie odzywanie się latami do siebie i w tym wszystkim my – dzieci.
                Mama pracowała, zajmowała się mną babcia, która strasznie mnie kochała, ale miała też cały dom na głowie, więc z opowieści wiem, że głównie siedziałam w łóżeczku, potem w krzesełku, potem sama się bawiłam w pokoju. Mama po pracy miała milion rzeczy do zrobienia, filmy do obejrzenia, ksiażki do przeczytania… Pamiętam na prawdę, ze non stop stałam przed nią, patrzącą w telewizor, albo zatopioną w lakturze i słyszałam “już już, zaraz”.
                Oczywiście jak mówię o tym mamie, to jest zdziwiona, bo przecież wychodziłyśmy, wyjeżdżałyśmy, czytała nam i wogóle.
                Mama miała takie zrywy, np. modlimy się razem wieczorem, trwało to może 2 tyg, samo zdechło; czytamy przed spaniem, podobnie jak z modlitwą; odrabiamy razem lekcje po szkole, identycznie.
                Nuda i brak zasad, to pamiętam.

                Daga,Kubuś 5.8.00 i Ania 18.1.05

                • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

                  u nas byl podzial w opiece nade mna i siostra; tato byl od: wszelkiego rodzaju gier (glownie szachy), basenu, spacerow, “zajec technicznych’ (czyli godzinami siedzialysmy wielce przeszczesliwe z ojcem w piwnicy – tato tam sobie toczyl w drewnie rozne rzeczy, robil poleczki, kwietniki i inne takie. mialysmy nawet wlasne male dlutka i pienki, w ktorych dlubalysmy). mama z kolei chodzila z nami do kina, rysowala, czytala ksiazki. do tego mialysmy 2 babcie i 2 dziadkow, ktorzy mieszkaliw tym samym bloku, co my, wiec gdy rodzice byli zajeci, to spedzalysmy czas z dziadkami. tu z kolei pamietam niesmiertelna zabawe w sklep z jednym dziadkiem, z drugim struganie figurek z drewna, rysowanie (pieknie rysowal!), opowiadanie przeroznych historii. na nude albo brak zainteresowania nie moglysmy narzekac.
                  sama bedac matka najwiecej czasu spedzam z dzieckiem, podobnie jak maz. czasami mamy balagan, na obiad jemy zamawiana pizze ale z makarym bawimy sie non stop 🙂

                  ania

                  • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

                    ja pomimo tego, ze sporo dostawalam w dupe…. mialam bardzo fajne dziecinstwo.

                    nie pisze tu o efektach ow bicia, ale taty balam sie przez wiele lat, jednoczesnie kochalam go ponad zycie…

                    jezdzilismy zawsze na wakacje, pod namiot, nad jezioro, za granice. mama czytala nam bajki, bawila sie z nami, chodzila na czworakach, by byc na ‘naszym’ poziomie:) chodzilismy na basen z tata.
                    w pokoju namalowali nam ogromna psczolke maje i gucia;))
                    zawsze mielismy duzo zabawek…. tylko taty malo bylo, pracowal do nocy. ale za do w weekend’y bawil sie z nami, podrzucal.

                    ania

                    i niespodziewanka:))

                    • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

                      O rany…..Jak tak czytam co dziewczyny robiły z rodzicami to aż zazdroszczę…
                      Moja mama nigdy nie pracowała zawodowo. Zajmowała się domem. I chyba bardziej domem niż dziećmi. Dla niej dobra żona i matka to znaczy taka, która ugotuje, poda do stolu, upierze i posprząta. Zresztą ja moją mamę pamiętam prawie tylko jak całe życie stała przy garach (po co tyle gotować???)
                      Mam starszą o 3 lata siostrę i to ona nauczyła mnie pierwszych literek, zachęciła do malowania itd. Zaprocentowało to tym, że do końca podstawówki miałam świadectwa z czerwonym paskiem. W szkole miałam się uczyć i być grzeczna.
                      Nigdy nie byłam z rodzicami na wakacjach (nigdy też nie wyjechałam sama na kolonie).
                      Kiedy mi się nudziło, moja mama odpowiadała: jak ja bym chciała, żeby mi się kiedyś nudziło… Nie mam czasu teraz, muszę: ugotować, posprzątać itd.
                      Nie wiem w takim razie jak ja znajduję czas na pracę, zajmowanie się domem i jeszcze bycie matką dla dziecka i żoną dla męża.
                      Nie wspominam dzieciństwa jako fanastycznego okresu w swoim życiu. Brakowało mi kontaktu z rodzicami. Dlatego staram się zmienić to w stosunku do swojego dziecka. Dlatego na wszelkie wyjazdy zabieram Tomka ze sobą. Chodzimy razem na spacery, jeździmy na lotnisko oglądać samoloty itd. itp. W domu malujemy, bawimy się, wygłupiamy razem. Odpuszczam sobie szorowanie kilka razy w tygodniu podłogi w kuchni na rzecz czasu który mogę poświęcić rodzinie.

                      A jaki jest efekt takiego wychowania przez rodziców? nie porafię zwierzać się mamie (tacie tym bardziej). Choć wiem, że jeśli coś by się działo złego-zawsze pomogą. Wolę sama radzić sobie z problemami.
                      Mama o wszystko się boi, zawsze była na nie. Tata odwrotnie. Tylko dzięki niemu mogłam zrobić prawo jazdy (mama wpadła w panikę jak się dowiedziała, że chcę iść na kurs). Tata dał kasę i już.
                      Moja mama do tej pory kiedy są u niej wnuki mówi, żeby się zajęły sobą. A potem się dziwi, że pół pokoju jest w mące itp.

                      Wioletta i Tomek 3l. za miesiąc

                      • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

                        nie
                        zajmowali sie mna dziadkowie a rodzice tyrali
                        nie mam z tego powodu urazu
                        ale sama poswiecam b duzo czasu dzieciom

                        • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

                          Nie pamiętam mz dzieciństwa jakiegoś szczególnego zajmowania się mną przez rodziców.. Raczej juz babcia poświęcała mi więcej czasu i pozwalała mi robić różnme rzeczy-lepić pierogi, łuskać fasolę, sadziś swoje warzywka na wydzielonym kawałku działki etc.. Ale szybko miałam kilka młodszych dużo sióstr więc chyba dlatego nie odczułam braku rodziców tylko dla mnie..

                          Z Olką staram się bawić, wciągać ją we wspólne prace domowe ( młoda uwielbia miksowac ciasto na naleśniki i używać z tatą wkrętarki ) ale zauważyłam, ze zdaża mi się mówić jej: za chwilkę, zaraz… Pilnuję się, żeby to nie stało się codziennością, zwyczajem..

                          Asia i Ola (5.02.2003) +starania…

                          • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

                            ja tez bardzo miło wspominam dzieciństwo. Jestem jedynaczkąa moja mama nie pracowała. Czego chcieć więcej? Może nie miałam wymyślnych zabawek ale miałam miłość rodziców. Mama spędzała ze mna sporo czasu, tata niestety bardzo mało ale i tak na swój sposób starał się okazywać mi uczucia. Nie mam na co narzekać..

                            Ewcia i Asiula (4.03.2005)

                            • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

                              tak do końca nie pamietam, ale to co zapadło mi w pamięć to to że mama zawsze organizowała nam jakies wypady, a to za miasto, a to do zoo, do znajomych. Nie mogę powiedzieć że nie poświęcała nam czasu, była na tyle na ile mogła i tak uważam ze dużo przy tych wszystkich rzeczach z którymi musiala się borykać. Pamiętam wspólne odrabianie lekcji, hihi w 2 czy 3 klasie podstawówki nie umiałam napisać krótkiego wypracowania, co napisalam to było nie tak. Mama w końcu się zdenerwowała i napisała za mnie, dostała 3=. Ale się z niej śmiałam a ona z siebie :).

                              A ja? Ja w przeciwieństwie do Ciebie po powrocie z pracy najpierw muszę zjeść. Także Zuzanka z zabawą musi poczekać a przez ten czas albo mi pomaga, albo je ze mną, albo znajduje sobie zajęcie. Moje dziecko musi wiedzieć że mama czuje głód, że ma swoje potrzeby, że nie może być na każde jej zawołanie i nie moze poświęcać jej 100 procent dnia. Ale jak już się bawimy czy wsólnie spedzamy czas jest on tylko dla nas.
                              Są rzeczy, czynności które muszę wykonać a mała musi zdawać sobie z tego sprawę.

                              Izka i 4 latka

                              • Re: już już, zaraz…

                                W odpowiedzi na:


                                Mama po pracy miała milion rzeczy do zrobienia, filmy do obejrzenia, ksiażki do przeczytania… Pamiętam na prawdę, ze non stop stałam przed nią, patrzącą w telewizor, albo zatopioną w lakturze i słyszałam “już już, zaraz”.
                                Oczywiście jak mówię o tym mamie, to jest zdziwiona, bo przecież wychodziłyśmy, wyjeżdżałyśmy, czytała nam i wogóle.
                                Mama miała takie zrywy, np. modlimy się razem wieczorem, trwało to może 2 tyg, samo zdechło; czytamy przed spaniem, podobnie jak z modlitwą; odrabiamy razem lekcje po szkole, identycznie.


                                czy nie mamy tej samej mamy?? czasami jak moja mama zacznie opowiadać ile to ona mi czasu poświęcała to zastanwiam się do jakiego stopnia człowiek jest w stanie uwierzyć w swoje wyobrażenia. kiedyś jak jej wypomniałam, że nawet lekcji nigdy ze mna nie odrabiała i nie sprawdzała zeszytów to była strasznie oburozna aż brat nie wytrzymał i potwierdzil moja wersję – mama obrażona wyszła.

                                Paula, Borys i Maksiu

                                • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

                                  dopóki żyła babcia która z nami mieszkała to ona poświęcała mi najwięcej czasu, niestety zmarła jak miałam 8 lat. mama była zawsze zajęta czymś innym, czytaniem, filmami, krzyżówkami, koleżankami i prawdę mówiąc nie przypominam sobie niczego poza niedzielnymi obiadami, które jedliśmy zawsze razem. brat starszy o prawie 10 lat wolał towarzystwo kolegów a tatuś poszeł w długą jak miałam 5 lat. tak więc nie pamiętam aby ktoś mi poświęcał w domu zbyt wiele uwagi dlatego ja bawię się z moim Boryskiem, czytam mu, chodzę na spacery i chcę żeby czuł że naprawdę ma mamę.

                                  czasami tak sobie myślę, ze mama wracając z pracy gdzie na grupie miała kilkanścioro małych urwisów ( bła opiekunka w żłobku) po prostu nie miała już siły na zajmowanie się mną. przynajmniej tak sobie to próbuję tłumaczyć.

                                  Paula, Borys i Maksiu

                                  • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

                                    … A ja pamietam z tych pozytywnych rzeczy tylko, ze w niedziele po obiedzie ubieralismy sie ładnie, odswietnie 😉 i robilismy rundke z cala rodzina mama,tata, siostra, dwoje malutkch braci i ja najpierw po lody, a potem do parku no ojciec robiacy nam fotki. W tygodniu jedna wielka bieganina mama pielegniarka pracujaca na zmiany dzien, noc i dwa dni wolnego i tak w kołko od x lat, a ojciec na poczatku tez praca na zmiany noc, dzien, a jak awansowal to od rana do 15. Co nie zmiania faktu, ze wraz z siostra musialysmy opiekowac sie znaczni mlodszymi bracmi czego nie znosilysmy;((((((Nie zrozumcie mnie zle jako 10 letnia dziewczynka nie miala ochoty spacerowac z wozkiem tylko biegac z kolezankami ;( Bardzo wczesniej musialysmy z siostra przejac obowiazki patrz sprzatanie, mycie naczyn poza gotowaniem no i zajmowaniem sie bracmi. Jak same widzicie dziecinstwo kojarzy mi sie z opieka nad bracmi. Jesli chodzi o czytanie bajek czy jakies wspolne zabawy nie pamietam kompletnie nic ;((( Jak bylam bardzo malo do 7 roku zycia mieszkalismy z rodzicami i siostra na jednym pokoju u dziadkow podobnie jak moi kuzyni wiec bawilismy sie wspolnie calymi dniami biegajac na powietrzu(teren byl zabezpieczony i nie bylo dostepu do samochodow) wymyslajac to rozne czasami dziwne zabawy;)pamietam tylko wolanie na posilki. Acha i jeszcze to, ze czekalam na mame jak wroci z dziennej zmiany ze szpitala wchodzila do korytarza i czulam szpitalny zapach. Nie pamietam zupelnie pocalunkow, tulenia przez rodzicow (mama zawsze twierdzila, ze od dziecka tego nie lubialm wolalam podobno jako nawet niemowlak sama bawic sie w lozeczku) Acha to ja czytalam mojej siostrze bajki przez snem bo spalysmy w jedym lozku to byl “Kopciuszek” i “Bajki” Andersena. No coz…

                                    Zosia Stas

                                    • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

                                      Nas było pięcioro rodzeństwa więc głównie pamiętam z dzieciństwa wspólne zabawy, a Mama zparacowana i Tata też. Ale wiem, żę Mama potrafiła nam pokazać jak siębawić, byśmy póxniej mogli sami to robić, nawet do dziśpowtarza: “dać dziecku zabawkę nawet najfajniesjzą nie wystarczy, trzeba je zainteresować, pokazać jak sienią bawić”. I kto nas na podwórku nauczył supej gry zespołowej (nie pamiętam już dokładnie jej nazwy, pamiętam jak lubiłam się w to bawić z innymi) – pełno dzieciaków z bloku – moja Mama! Kto grał z nami i kolegami w piłkę nożną? – moja Mama. Kto jeździł z chłopakami z bloku na rolkach – moja Mama! (co prawda w tym ostatnim ja nie uczestniczyłam ale rolki to zawsze było marzenie mojej mamy) W domu już mniej byłą potrzebna do zabaw, bo dobrze radziliśmy sobie sami, a Mama wiadomo, w domu miała dość zajęcia. My wymyślalismy mnótswo zabaw, od chowanego (rodzice zamknięci w jednym pokoju i zakaz poruszania się bo w domu ciemno dla naszej zabawy), przez budowanie domków z koców (takich na cały pokój), ach, dużo tych zabaw było, zresztą na pewno je znacie więc co będę pisac. Powiem tylko, żę jak się bawi w to z rodzeństwem w piątkę to jest dużo fajniej niż byłoby w 2.. (ale mimo wszystko ja nie zamierzam powtórzyćosiągnięć moich rodziców hi hi)
                                      Tata był nieco na uboczu z naszym wychowaniem, ale nie będę o tym pisać, napiszę coś pozytywnego, że zabierał nas na wycieczki samochodowe np. do lasu, nad jezioro tak żeby pospacerować, jagody pozbierać czy grzyby. Do swojej siostry na wieś nas brał, tam było fajnie jak dla dzieciaka (wiecie – “wsiowe klimaty”).
                                      Także mimo iż Mama zawsze zalatana była to właśnie pokazała nam JAK się bawić, i to wystarczyło by uruchomić dziecięcą wyobraźnię. I to głównie ona nas wychowywała, więc z ojcem mam słabszy kontakt (zważywszy, że rodzice się rozwiedli i tata mieszka sam a z mamą jeszcze na razie 2 siostry)

                                      Dagmara i

                                      • Re: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

                                        Ja do 5 roku życia mieszkałam u dziadków na wsi – około 60km od Szczecina. Rodzice rzadko przyjeżdżali – w tym czasie się rozwiedli, a mama znalazła mi nowego tatę – ale to zabrzmiało potem musiałam chodzić do przedszkola, szkoły ale wracałam na wieś na każde wakacje. I ten własnie okres wspominam najlepiej. Babcia, mimo tego, że miała całe gospodarswto na głowie, znajdowała czas żeby sie nami zajmować: mną i dwoma kuzynami. Chodziła z nami do lasu, nad rzekę, pozwalała sobie “pomagac” przy pracach w gospodarswie: dokarmiać kury czy ziemniaki wykopywać – potrafiła zorganizować nam czas, żebyśmy nie biegali po okolicy samopas
                                        Moi rodzice natomiast poświecali mi mało uwagi. Mama kiedy wracała z pracy zajmowała się domem: obiad, pranie…A ojczym zalegał z gazetą na kanapie i odpoczywał – biada temu kto mu przeszkodził… Potem obowiązkowo telewizorek – nawet wieczorynki nie pozwalał mi oglądac, z wyjątkiem niedzieli. Zaraz po obiedzie miałam obowiązek siedziec przy lekcjach, bo wieczorem oczywiście była kontrola. Nie bardzo mogę sobie przypomnieć co robilismy w weekendy – pewnie nic szczególnego… Pamiętam jak kilka razy ojczym zabrał mnie na mecz bokserski nie powiem podobało mi się to – były oranżadki w woreczkach foliowych pamiętacie to świństwo? Bylismy też trzy razy na wczasach: raz nad morzem, dwa razy w górach. Najszczęśliwsza byłam kiedy ojczym miał na drugą zmianę do pracy, wtedy całe popołudnia byłam sama z mamą… I przynajmniej był spokój w domu i nie trzeba było chodzić na palcach…
                                        to tyle z pozytywnych rzeczy

                                        Znasz odpowiedź na pytanie: Wspomnień z dzieciństwa ciąg dalszy

                                        Dodaj komentarz

                                        Angina u dwulatka

                                        Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                        Czytaj dalej →

                                        Mozarella w ciąży

                                        Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                        Czytaj dalej →

                                        Ile kosztuje żłobek?

                                        Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                        Czytaj dalej →

                                        Dziewczyny po cc – dreny

                                        Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                        Czytaj dalej →

                                        Meskie imie miedzynarodowe.

                                        Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                        Czytaj dalej →

                                        Wielotorbielowatość nerek

                                        W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                        Czytaj dalej →

                                        Ruchome kolano

                                        Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                        Czytaj dalej →
                                        Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                        Logo
                                        Enable registration in settings - general