Zła passa u mnie trwa i za cholerkę nie chce odpuścić. Zaczęło się we wrześniu od przeziębienia Julki. Po dwóch dniach mnie rozłożyło tak, że skończyło się zapaleniem oskrzeli. Bujałam się z tym 3 tygodnie. W między czasie małża też dopadło i jutro idzie na kolejną wizytę, bo wciąż kaszle i ma duszności. Tydzień temu Julkę znów zmogło, ale w piątek wyglądało, że powoli wracamy do normy. Dziś popołudniu ból brzuszka, za chwilkę temperatura. I na to wszystko tydzień temu wykryłam sobie w piersi guzka – leczę się Mastodynonem, ale efektów zbytnio nie widzę.
Cholery już dostaję z tym wszystkim. Ile może być źle? Niby wychodzimy na prostą, a tu znów zakręt. Powoli psychicznie tego nie wytrzymuję. Dziś puściły nerwy i stres i nie panowałam nad sobą. Poryczałam się na maksa. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że moje ciało w takich sytuacjach dziwnie reaguje – tracę siłę, zaczynam się cała trząść, łeb mi pęka, nie umiem racjonalnie myśleć, a jedyna myśl jaką mam w głowie to uciec, zniknąć, przez moment nie być, jakby nie żyć. Przeraża mnie to…
Co radzicie? Jakiś psychiatra już by mi się przydał?
Julka
12 odpowiedzi na pytanie: Wysiadam powoli – pocieszcie
hmmmm…..
… straszna ta twoja sytuacja…. miałam w sumie niedawno namiastkę tego co ty…. moja Zuzka najpierw zachorowała na anginę, tydzień później dostała jelitówkę, wtedy to też wyjechał mój mąż i zostałam sama z dwójką dzieci…. Zuzka mało nie wylądowała w szpitalu….koszmar… przesrane noce, góry prania, i jeszcze pani w swietlicy powiedziała, że skoro jestem na chorobowym to może by Tymek nie chadzał przez ten czas na świetlicę…. nie miałam nawet siły jej nawrzucać…. olałam ją i jej słowa… dziś idę na wyharatanie pazurka, dziecki prowadzę do mojej matki, mam z nią kiepski układ (to taka babcia na papierku, będzie więcej pierdakania niż to warte…. ale co robić)…
…. chyba sobie kupię tabletki jakies na uspokojenie….. a tobie radzę (brzydko mówiąc) położyć na wszystko laskę, olać większość i lecieć z nurtem spraw, bo się wykończysz…. może jakaś meliska albo inne ziółka na uspokojenie 🙂 i pamiętaj, że po złym zawsze jest dobre 🙂 i tym się kieruj…. trzymam kciuki, żeby wszystko wróciło do normy 🙂
głowa do góry, bo co Julce po skwaszonej mamie???
UŚMIECH PROSZĘ 🙂
Pozdrówki 🙂
człowiek uśmiechnięty jest bogatszy o… uśmiech
Re: Wysiadam powoli – pocieszcie
Psychiatra nie, ale moze przyjaciel…? Dobrze, ze nam tu o tym napisalas, pewnie popuscilo troche, co? Nieraz tak bywa, ze zla passa wydaje sie nie miec konca… Ja wtedy biore na przeczekanie i znajduje sobie jakies zajecie, np czytam. Jak mnie wciagnie ksiazka to czas leci szybciej, mam o czym myslec i nie mysle wtedy o tym, jak jest zle.
Mastodynon nie zdziala cudow w krotkim czasie – wiem, bo tez go kiedys bralam. Tak ze cierpliwosci zycze. I glowa do gory, bo im dluzsza zla passa, tym dluzsza bedzie tez ta dobra 🙂
Malgos 4 & Marti 2
Re: Wysiadam powoli – pocieszcie
hej, na tego guzka to radzę zrobić usg i iść do lekarza.
Gosia, Zuzia 2003, Marta 2005
Re: Wysiadam powoli – pocieszcie
Też mi 2 mce temu gin wykrył guzka, okazał się torbielą, która sama się wchłonęła, także głowa do góry. Robiłaś usg? To raczej konieczne, ale na pewno robiłaś 😉
Raczej nie psychiatra Ci potrzebny, ale rodzina, jej pomoc i wsparcie, przyjaciele. Powinnas gdzieś wyjść, do kina, potem na dobre winko i kolacje, z małżem najlepiej, a dzieciątka niech z babcią zostaną.
Wiem, że jak się zacznie walić, to już na całego, która z znas tego nie zna… Będzie dobrze!
Re: Wysiadam powoli – pocieszcie
ja mam już 10 lat zgrubienie, najprawdopodobniej powiększony wezełek w okolicy przewodów mlekowych. radiolog robiący mi usg mówił, że gdybym mu sama nie pokazała, gdzie to jest to by mi wpisał, że obraz prawidłowy, bo na usg obraz tego węzełka jest jakiś nietypowy. w każdym razie lekarze nie każą mi nic z tym robić, zresztą mam go już 10 lat, nie powiększa się, a wręcz w czasie ciąży zmalał.
Gosia, Zuzia 2003, Marta 2005
Re: Wysiadam powoli – pocieszcie
Tez kiedys leczyłam guzka Mastodynonem – tutaj trzeba wiecej niz tygodnia przyjmowania. Oczywiscie usg miałas zrobione? Mi wtedy całkiem nie zniknął, dopiero po karmieniu Emilki. A choroby, no cóż… odkąd mloda poszła do przedszkola ciągle chorujemy 🙁 My, bo Emilka najwyrazniej jest silniejsza niz my….
Głowa do góry!! Co nas nie złamie to nas wzmocni!!
Ula i Emilka (prawie 4)
Re: Wysiadam powoli – pocieszcie
Taka zła passa chyba teraz u wszystkich. My też na zmianę chorujemy – jak nie dzieciaki to starzy i tak w kółko.
Moja rada – przeczekać i nie dać się. Zawsze masz nas. Zdrówka.
(my powolutku znowu wychodzimy na prostą. Odpukać. Tfu tfu)
Re: Wysiadam powoli – pocieszcie
Aniu!
Współczuje gorąco natłoku złych zdarzeń.. Oj jak ja nie lubię tej pory roku – wszytsko wtedy wygląda o wiele czarniej niż czasem jest naprawdę. Wrrr..
Jesień..
Wierzę, ze zaraz wyjdziecie i z tego zakrętu. Silniejsi, o wiele
Za zanikanie guzka ściskam kciuki ( czasu troszkę kochana trzeba, wiem, ze czekasz na USG, bede szukać wieści!!) zdrowie jak się pogoda ustabilizuje tez zapewne sie poprawi. Uściski dla ślicznej i dużej Julki!!!!
Re: Wysiadam powoli – pocieszcie
Serio? Poszlabym do lekarzA z tym, na razie pierwszego kontaktu i porozmawiala
gacko, mialas kiedys nagle spadki curku, hipoglikemie? bo ja sue tak wlasnie czuje jaki piszesz, kiedy cukier spada mi ponizej normy (zle odzywianie plus stres robia swoje)
Re: Wysiadam powoli – pocieszcie
No i jestem po usg piersi z wynikiem
Piersi gruczołowo – tłuszczowe. Obustronnie rozsiane zmiany mastopatyczne o niewielkim nasileniu. W PL w miejscu wyczuwalnego zgrubienia widoczny obszar hipoechogeniczny policystyczny wielkości 14×8 mm – torbiel lub poszerzony przewód mlekowy, obok widoczna torbiel wielkości 5 mm. Obustronie w dołach pachowych widoczne hipoechogeniczne węzły chłonne z wyraźną wnęką, z zaznaczonym przepływem w CD wielkości do 14×8 mm – odczynowe.
W poniedziałek mam wizytę u onkologa i zobaczymy, co mi powie. Sugestia Pana od usg:
1. Zostawić torbiel i nauczyć się z tym żyć
2. Zrobić biopsję, płyn odessać i zbadać komórki
Nie wiem co zrobię. Boję się ruszyć, ale wiem, że raczej nie przyzwyczaję się do życia z guzkiem w cycuchu. Nie wiem, naprawdę.
Psychicznie wciąż średnio. Od tygodnia mam zawalone zatoki, kaszel wciąż niezbyt przyjemny, a na to wszystko przypomniałam sobie, że w poniedziałek mam też badanie usg odcinka szyjnego kręgosłupa z badaniem dopplera, bo jakiś czas temu wylazły mi zmiany w kręgosłupie objawiające się zawrotami głowy więc padło podejrzenie na zwężenie lub nacisk na tętnice szyjne. Sypię się jak mało kto… A ja w ciążę chciałabym zajść… W takim stanie to chyba nierealne niestety.
Julka
Re: Wysiadam powoli – pocieszcie
Nie mam zielonego pojęcia, czy miewałam takie spadki poziomu cukru, bo nie badałam się nigdy pod tym kątem.
Złe odżywianie u mnie i olbrzymi stres to na pewno moja codzienność i pewnie wiele z tych moich objawów ma w tym swoje źródło dlatego planuję wizytę u psychologa, bo w pierwszej kolejności powinnam zająć się psychiką, a całą reszta mam nadzieję się wyprostuje. Mówią, że jak psycha chora to i ciało też. Lekarz ogólny ostatnio robił mi wielkie problemy ze skierowaniem na morfologię – w końcu robiłam odpłatnie. W wynikach krwi jest wszystko ok, choć robiłam podstawową morfologię, bez oznaczania poziomu cukru.
Muszę w garść się wziąć – tylko czemu to takie trudne?
Julka
Re: Wysiadam powoli – pocieszcie
Nie wiem do końca co się kryje za tym opisem co przedstawiłaś, bo fachowcem w tym temacie nie jestem, ale jeśli mogę Cię pocieszyć to miałam dwa razy spore wyczuwalne guzki w obu piersiach.Jeden w wieku 21 lat pojawił mi się na prawej piersi, więc po biopsji okazało się, że to włókniak, to go wycięłam, natomiast drugi na lewej piersi pojawił się pod koniec ciąży, biopsja wykazała to samo i już było z późno na wycięcie bo termin porodu się zbliżał. Po karmieniu miałam go wyciąć ale zniknął.Oba guzki były pokażne i łatwo wyczuwalne.
Nie panikuj może to nic poważnego,
pozdrawiam i życzę zdrowia
Basia i Tymonek 19.04.06
Znasz odpowiedź na pytanie: Wysiadam powoli – pocieszcie