Maz wybral sie z Zosia na weekend do babci cieszylam sie bo jechali na wies gdzie blisko las i swieze powietrze na ktorym mogla byc non stop bo teren jest ogrodzony. Dzwonilam w piatek wieczorkiem, w sobote dwa razy bo Zosia(pisalam wczesniej) miala srednio raz dziennie wzrastajaca temp.) wiec chcialam wiedziec jak tam. Maz sie troche wkurzal, ze przeciez dadza sobie rade i takie tam. W niedziele nie zadzwonilam ani razu bo wieczorkiem mieli wrocic no i wrocili…. Zosia ze zbitym lukiem brwiowym i plesniawkami. Matko boska jak Ja zobaczylam to mialam ochote drzec sie, ze czemu jej nie upilnowal. Spadal z trzech stopni schodow betonowych przy wejsciu do domu, a wlasciwie( podobno) zostala zepchnieta w trakcie zabawy z kuzynka Wiem, nie powinnam byc zla ale jestem i dusze to w sobie bo to silniejsze. Zdaje sobie sprawe, ze nad pewnymi rzeczami nie mozna zapanowac ale przeciez mial ja pod opieka i mogl przypilnowac. Teraz mam Zosie z wielki siniakim nad okiem i opuchlizna plus plasniawki na jezyku Powiedzialam to wczoraj mezowi na spokojnie, ze to jest silniejsze ode mnie ale mam w sobie zlosc i nic na to nie poradze i pewnie zapomne jak zejdzie siniak z oka Zosi. Zosia wlasnie sie obudzila jest juz lepiej bo opuchlizna zniknela. Moze tak musi byc, ze dla spokoju ducha musimy obarczyc kogos odpowiedzilanoscia. Pozdrawiam
Staś Zosia
28 odpowiedzi na pytanie: Z serii wyslij meża… ;(((((
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
Ja też się złoszczę w pierwszym odruchu, kiedy mąż nie upilnuje Zośki, wczoraj np wrócili ze spaceru ze skórką zdartą na skroni, ale potem, jak przemyślę, to wiem, że i przy mnie coś takiego mogło się stać…..
Ale od niedzieli to już powinno Ci przejść 😉
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
…tak
Staś Zosia
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
po Twojej reakcji – na miejscu Twojego meża już nigdy bym nie zaoferowała pomocy przy dzieciach – zero zrozumienia, ze przy Tobie też moze sie coś zdarzyć? Bo nie upilnujesz?
magda z mlodymi
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
…tak jak napisalam, ze odczucia sa i nie moge nic na to poradzic. Jak wyobraze sobie Zosie spadajaca i udarzajaca glowa w betonowe schody to lepiej nie mowic… Oczywiscie powtarzam, ze nie mam swiadomego zalu do meza tylko w niedziele odczuwalam wewnetrzna zlosc na to co sie stalo. Moze dlatego, ze to Jej pierwszy taki powazny wypadek oby ostani. Pewnie gdybym to ja Jej nie dopilnowala mialabym zal do siebie. pozdrawiam
Staś Zosia
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
Popracuj nad sobą bo w końcu odbierzesz mężowi chęć zajmowania się dziećmi.
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
Jak mi na czymś strasznie zależy czyli np. przyjmowanie lekarstw to dzwonię i przypominam. Z resztą spraw dałam sobie luz bo wiem, że jak mu o wszystkim będę przypominać, ciągle upominać to się nie nauczy. I od pewnego czasu radzi sobie całkiem nieźle (jemu mówię, że rewelacja).
A guzy?
Przy mnie Ulka też sobie nie jednego nabiła. Ze schodów spadła ostatno dwa razy (oba przy mnie). Dzięki temu, ze wie jak to boli jest ostrożniejsza.
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
Zaoferowanie pomocy, to troche smiesznie brzmi. Zaoferowac pomoc moze przyjaciolka, kolezanka, babcia itd. Wydaje mi sie, ze w przypadku meza to raczej obowiazek, czy jak??
Agata i Olivia 27.07.04 i Victoria 08.03.07 :-))
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
eeeee, przesadzasz. ja już guzów/siniaków Kubełka nawet nie liczę. Wiem na co stać dwuletnie dziecko i liczę się ze “śladami użytkowania” 😉
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
dokładnie
Nina (prawie 3.5)
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
Dobrze Cię rozumiem.
To, że ma sie takie a nie inne emocje nie oznacza, że muszą one przejsc w złe zachowania czyli masz prawo do tego o czym piszesz.
Masz prawo do tego co odczuwasz.
Do tego uważam, że dobrze zrobiłas odkładajac rozmowę na czas kiedy mieliscie oboje chwilę na to.
Moim zdaniem okazałaś mezowi wiele szacunku nie wywrzaskujac mu swoich frustracji i traumatycznych wyobrażeń sceny spadajacej Zośki.
Ja i…
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
to znaczy, że uważasz, ze powinna milczeć bo… bo co?
bo maz strzeli focha i nie bedzie sie zajmował dzieckiem?
nie rozumiem w ogóle takiego stwierdzenia “odbierzesz mu cheć…”
dla mnie oboje rodzice maja obowiazek zajmowania sie dzieckiem i z checią to niekoniecznie musi grać w każdej godzinie.
Ja i…
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
Tak, oboje rodzice mają obowiązek, ALE to najczęściem matki NIEUSTANNIE strofują swoich mężów.
“To zrobiłeś nie tak, tamto się robi inaczej, ze mną tak nie płacze, bardziej uważaj, jak mogłeś zapomnieć dać mu pić?! jestes jej ojcem i nie wiesz, że ona ma uczulenie na pomidory?! Dziecko nie może oglądać tyle telewizji, ja mu wymyslam różne zabawy, a ty idziesz na łatwiznę..”
Itd. itp
Sorry, ale jakby mi mąż nieustannie zwracał uwagę, że nie tak zajmuję się dzieckiem to też by mi się odechciało (pewnie bym nie przestała bo mam takie a nie inne poczucie, ale faceci tak nie mają).
I odpowiadając na Twoje pytanie: TAK powinna przemilczeć, bo co to da, że mu powie, że nie podoba jej się, że nie przypilnował Zosi i Zosia ma guza??
Daglezji da ulgę, a mężowi? Poczucie krzywdy, on się starał cały weekend, nie wyszło mu (podejrzewam, że tez przeżywa tego guza bo przecież ojciec tez cierpi jak jego dziecko cierpi – z drugiej strony nie demonizujmy, z guza robi się wielka sprawa), a tu mu żona swoje żale.
I nie wzięłam tego wszystkiego z sufitu. mało tu żali na fotum, że tatusiowie nie chcą zajmować się dziećmi. A z drugiej strony mało wyżalania się mam, że ojcowie to robią źle, tamto źle?
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
rozumiem Twoją złość, ale…. nauczyłam się sprawy które nie zagrażają życiu dziecka czy nie powodują poważnych uszczerbków na zdrowiu i nie wynikają z głupoty i bezmyślności opiekuna kwituję “nie pierwszy i nie ostatni raz” (sobie też muszę to powtarzać )….sama nie mam oczu dookoła głowy i wielokrotnie Milenka czy Krzyś mieli mrożące krew w żyłach przygody pod moją czy innych opieką…. na sznurku dziecka nie uwiążesz…. faktem jednak jest to, że dzieci nie powinny bawić się przy schodach – bo to poprostu niebezpieczne…. a pleśniawki – równie dobrze mogły się pojawić kiedy Zosia była pod Twoją opieką na to nie ma się wpływu…. zdrówka dla Zosi i oby siniec szybko zniknął!!!
W.
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
otóż to.
magda z mlodymi
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
A ile Zosia dokładnie ma lat? Bo od momentu, gdy dziecko już pewnie chodzi trudno podążać za nim krok w krok, także niestety trzeba liczyć się z tym, że się przewróci, skądś spadnie, coś sobie potłucze czy też się skaleczy. Co niby mąż mógł zrobić? Stać przy dziewczynkach non stop, gdy te się bawiły? Chodzić za nimi i pilnować, by mała sobie krzywdy nie zrobiła? Owszem, była pod jego opieką, ale pewnych sytuacji nie da się przewidzieć. Na pleśniawki mąż też miał niewielki wpływ chyba… Daglezja chyba powinnaś wyluzować, to nie mąż jest winien, to taki wiek przecież (dziecka oczywiście :)). Naprawdę nie masz chyba innego wyjścia jak jednak zaufać mężowi.
Co do “pomocy” męża w opiece nad dziećmi (ktoś wyżej obawiał się, że mąż nie będzie chciał już pomagać) to… litości. Mąż nie jest od pomocy w tej kwestii akurat.
pozdrawiam,
Marta i Lenka 15.01.2004
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
u nas sytuacja lekko odwrotna, bo to ze mna zawsze adachu nabywa najgorsze kontuzje
ale ja sama jestem efekt zimnego chowu i pamietam slowa mojego ojca “jak sie nie prewrocisz, to sie nie nauczysz”
maz sie czasem wkurza, ze adachu taki poobijany, ale musialabym chyba prowadzac dzieciaka na smyczy, a to nie spodobaloby sie ani mnie, ani jemu;)
ale byly tez chwile mojego tryumfu, bo kiedy rodzilam alka i bylam przez trzy dni w spzitlau, po powrocie zastalam adacha z dupskiem jak orangutan, bo sie mezowi “zapomnialo” zmienic pieluche z kupa, bo “adachu tak uciekal i sie nie dal…”
cos za cos;))))
zdrowka dla zosi!
Adam i Alek;)
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
Daglezja nie pisze, że robi to ciagle…
o tym porozmawiała kiedy emocje opadły…
uważam, że małżonkowie powinni o takich rzeczach rozmawiać nawet jeśli miałoby to być opowiedzenie o swoich odczuciach o tym jak siez czyms czulismy itd
dla mnie w zwiazku rozmowa, szczera to podstawa
nie wyobrażam sobie tłumić jakichkolwiek uczuc przed moim mezem
a co do żali i tego, że meżczyźni nie robią tak wiele przy dzieciach jakby piszące takie posty oczekiwały….
to chyba normalne bo meżczyźni generalnie robia inne rzeczy
Ja i…
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
Nie rozumiem.
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
Oczywiscie w pierwszym momencie jak zobaczylam Zosie chcialam nawrzeszczec ale opanowalam sie bo wiedzialam, ze to nic i tak nie pomoze.Emocje opadly i pozostal tylko zmieniajacy swoje kolory ogromny siniak na czole i oczku Zosi Dzieki za zrozumienie i pozdrawiam.
Staś Zosia
Re: Z serii wyslij meża… ;((((
….pewnie takim zwyklym siniakiem bym sie nie przejmowala ale wyprzedzalam sytuacje i sadzilam, ze ten upadek bedzie mial wieksze konsekwencje w zdrowiu i zachowaniu Zosi. Mam nadzieje, ze tak nie bedzie. Pozdrawiam
Staś Zosia
Znasz odpowiedź na pytanie: Z serii wyslij meża… ;(((((