powiedzcie czego nalezy sie spodziewac stosując tę metodę, bo ja tak usypiam i usypiam wkładając i wyjmując Zosię z łóżeczka, ale w zasadzie to WCIĄŻ tak wygląda, ze wkladam i wyjmuje itd, az w koncu za ktoryms razem polozona zasypia. Zwykle trwa to jakies 5-20 minut. Czasami mam wrazenie, ze to ze zmeczenia, tudzież znudzenia w końcu pada.
Jaki powinien być “efekt końcowy” takiego sposobu uczenia się samodzielnego zasypiania, bo skoro ja za kazdym razem musze ją wkladac i wyjmowac to jaka to samodzielnosc???? A moze ja czegos nie zrozumialam czytając książke Zaklinaczki?
Uświadomcie mnie!
Zuza i Zosia
8.I.2005
10 odpowiedzi na pytanie: Zaklinaczkowe usypianie…
Re: Zaklinaczkowe usypianie…
Oj coś Ty! Dobrze Ci idzie, świetnie skoro ona zasypia w końcu w łóżeczku! U nas to nie wyszło, Emilka płakała ciągle, już nawet na rękach się nie uspokajała. Więc nie zastosowaliśmy tej metody. Ale skoro u Ciebie trwa to tylko 20 minut to pelen sukces. Wkrótce pewnie objawi się ta samodzielność tym, że położona do łózeczka zaśnie tam bez jednego wyjmowania.
Powodzenia!
Dagmara i Emilia 13.06.04
Re: Zaklinaczkowe usypianie…
Proszę podaj mi dokładny tytuł tej książki. Nie wiedziałam że takowa wyszła. Moj Kajtuś ma 10 m-cy i niestety nie śpi w łóżeczku, ale zamierzamy wkrótce coś z tym zrobić. A ponoć ta metoda jest najlepsza….
Pozdrawiam i życzę cierpliwości. No i trzymaj kciuki za mnie!!!
Justyna z Kajtkiem 27.11.2004
Re: Zaklinaczkowe usypianie…
Zula, a Ty WCIĄŻ uczysz Zosię samodzielnego zasypiania? Z tego co pamiętam to juz jakiś czas temu, jeszcze przed Twoim powrotem do pracy zaczynałaś stosować tą metodę. To ile już walczysz? Dwa, trzy miesiące? Ja myślałam, że tym sposobem można nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania w 2-3 tygodnie….. Może to nie jest metoda na Zosię? Ja też to ćwiczyłam z Zuzią i efekty były opłakane (dosłownie). To wyjmowanie i wkładanie do łózeczka ją jeszcze bardziej nakręcało. Odpuściłam. Teraz siadam z nią na łóżku, przytulam i śpiewam jakąś piosenkę leciutko kołysając. Mała przytula swoja kaczkę-przytulaczkę i odpływa w pięć minut…. bez płaczu.
Aga, Maciuś 9 lat i Zuzia 24.01.05
Re: Zaklinaczkowe usypianie…
A moja Andziołka załapała, ale ja jej nie podnosiłam jak jęczała tylko podchodziłam i głaskałam, mówiłam coś cicho, przykrywałam kołderką i wychodziłam (takie pół zaklinaczki ). Teraz kładę do łózia, mówię: spuniaj, przykrywam kołdrą, wychodzę i Ania zasypia. Jak ją wyjmowałam i z powrotem wkładałam do łóżka to dostawała dzikiej histerii i mowy nie było o spaniu. Wyobraziłam sobie taką sytuację: jestem spiąca ale mam milion myśli w głowie i zamiast spokojnie poleżeć, wyciszyć się, poukładać to w głowie, wstaję, chodzę chwilę po pokoju i kładę się z powrotem i tak kilka razy, nie sądzę, zebym po takim WYBUDZANIU zasnęła przed północą. Tak, ze polecam moją modyfikację, a nuż pomoże a jak nie to nauczysz się ładnych kołysanek i będziesz w ten sposób Zosię lulać. Cel uświęca środki
Daga,Kubuś 5.8.00 i Ania 18.1.05
Re: Zaklinaczkowe usypianie…
Tytuł książki “Język niemowląt” T. Hogg
Ale w Twoim przypadku przydałaby sie kontynuacja tej książki: “Język dwulatka” – ona dotyczy dzieciaczków, które wchodzą w swój drugi rok życia. Tam jest napisane o tym, jak oduczać ‘złych’ nawyków
Możesz ją kupić [Zobacz stronę], i to niedrogo.
Zuza i Zosia
8.I.2005
Re: Zaklinaczkowe usypianie…
No wciąż.
Idealna dla mnie byłaby sytuacja, o jakiej pisze Daga28. Tylko jak tego ja nauczyć?, bo Zosia, choć słania sie, odłożona do łózia siada i zabiera sie za wstawanie. I tak w kółko. Oczywiście przy tym wszystkim popłakuje. No ale ja – wzorowa mama – nie zostawiam dziecka samego, tylko jestem tam, przytulam, uspokajam i odkładam. A ona znów. Tak jak pisalam, czasem trwa to 5 minut, a czasem dłużej. Moze masz rację, że ta metoda nie dla niej. Twoj sposob Aga też nie wchodzi w grę, bo zaczęłaby łazić do łóżku.
Zresztą nie o to mi chodzi. Chciałabym, żeby zasypiała sama odłożona do łóżeczka.
A czego oczekuje Zosia?
Zuza i Zosia
8.I.2005
Re: Zaklinaczkowe usypianie…
Dzięki Ci!!!
Justyna z Kajtkiem 27.11.2004
Re: Zaklinaczkowe usypianie…
Nie ma takiej możliwości, bo trzymam Zuzę na rękach, przytulam, kołyszę, spiewam siedząc na łóżku. Jak przysypia (nawet nie czekam aż zaśnie twardo tylko w takim półśnie) odkładam do łóżeczka.
A może ona nie chce sama? Ja nie lubię sama zasypiać. Lubię się przytulić do męża. Może Zosia “oczekuje”, że zasypiająć bedzie miała blisko mamusię?
Aga, Maciuś 9 lat i Zuzia 24.01.05
Re: Zaklinaczkowe usypianie…
Ty zołzo, nie dajesz za wygrana. I własnie taką Cie lubię :))
Moja Zosia… wyrywna jest! Na siłę musiałabym ją trzymać.
Gdyby tylko Ona chciała sie przytulić – ale nic z tego. Może jednak chce być samodzielna? Pozostaje mi tylko przytulenie sie do niej, kiedy już śpi.
A Zaklinaczkowe usypianie bierze w łeb, bo… bo moja mama usypia Zosie na przedpołudniową drzemkę na rączkach.
No i czemu ja tu sie dziwiłam ??????
(Jestem po rozmowie z mamą, która nie zamierza zmienić swoich metod, ale to temat na osobny post)
Zuza i Zosia
8.I.2005
Re: Zaklinaczkowe usypianie…
No to w tej sytuacji nawet “Świety Boże” nie pomoże.
Z babciami tak jest… Chyba nic nie zmienisz. Moja mama w takiej sytuacji powiedziałaby mi, ze albo jej metody zaakceptuję, albo mam szukać opiekunki. Miałam takie akcje z kochana rodzicielka przy Maćku. Wiem jak jest….
Aga, Maciuś 9 lat i Zuzia 24.01.05
Znasz odpowiedź na pytanie: Zaklinaczkowe usypianie…