Żony i dziewczyny kierowców zawodowych…

Witam

Szukałam na forum takiego tematu, ale nie mogłam nic znaleźć.
Chciałabym pogadać z dziewczynami które mają mężów/chłopaków, którzy są kierowcami. Jak sobie radzicie większość czasu spędzają same.

Ja poznałam mojego męża 8 lat temu, od prawie dwóch lat jesteśmy małżeństwem. Mamy 7 miesięcznego synka. Jak Dawidek się urodził, P rzuciła jazdę ciężarówkami, żeby być z nami. Niestety różne sprawy tak się poukładały, że za tydzień znowu zaczyna jeździć. Będzie jeździł w systemie 3/1 czyli 3 tygodnie w trasie tydzień w domu. Nie wiem jak to będzie…boję się jak tą rozłąkę przeżyje synek.

Jeżeli są jakieś dziewczyny zainteresowane tematem to zapraszam do dyskusji.
Nie wiem czy założyłam temat w dobrym wątku, ale wydaje mi się, że tak

22 odpowiedzi na pytanie: Żony i dziewczyny kierowców zawodowych…

  1. Troszeczkę tutaj było

    Ale zachęcam do nowego tematu 🙂

    • Jestem żoną kierowcy juz 10 lat. Mamy dwoje dzieci. Ja ogólnie juz sie przyzwyczaiłam i rzadko jest mi ciężko, jeśli mam być szczera. Wiem ze muszę polegać tylko na sobie, bo co mam zrobić?

      • ja może nie żona kierowcy, ale mąż pracuje za granicą w podobnym systemie 3/1
        ostatnio wypadło 5/1
        do tej pory byliśmy razem i teraz tak naprawdę testujemy nowy układ…..

        twój synek jest mały i myślę że szybko przyzwyczai się do sytuacji a za parę lat będzie to,,norma”

        gorzej jest to wytłumaczyć starszym dzieciom 🙁

        • Zamieszczone przez kaska84
          Witam

          Szukałam na forum takiego tematu, ale nie mogłam nic znaleźć.
          Chciałabym pogadać z dziewczynami które mają mężów/chłopaków, którzy są kierowcami. Jak sobie radzicie większość czasu spędzają same.

          Ja poznałam mojego męża 8 lat temu, od prawie dwóch lat jesteśmy małżeństwem. Mamy 7 miesięcznego synka. Jak Dawidek się urodził, P rzuciła jazdę ciężarówkami, żeby być z nami. Niestety różne sprawy tak się poukładały, że za tydzień znowu zaczyna jeździć. Będzie jeździł w systemie 3/1 czyli 3 tygodnie w trasie tydzień w domu. Nie wiem jak to będzie…boję się jak tą rozłąkę przeżyje synek.

          Jeżeli są jakieś dziewczyny zainteresowane tematem to zapraszam do dyskusji.
          Nie wiem czy założyłam temat w dobrym wątku, ale wydaje mi się, że tak

          radzę sobie
          muszę
          pracuję zawodowo, dzieci rozmieszczone w placówkach oświatowych
          oprócz siostry nie bardzo mam na kogo liczyć

          wszędzie gdzie jestem układ jest 1+3
          nawet jak idę do lekarza w 1 chorym, cała trójca siedzi na kozetce

          nawet mi ostatnio czwarte chodzi po głowie

          • Zamieszczone przez gosik
            radzę sobie
            muszę
            pracuję zawodowo, dzieci rozmieszczone w placówkach oświatowych
            oprócz siostry nie bardzo mam na kogo liczyć

            wszędzie gdzie jestem układ jest 1+3
            nawet jak idę do lekarza w 1 chorym, cała trójca siedzi na kozetce

            gosik, chylę czoła

            Zamieszczone przez gosik
            nawet mi ostatnio czwarte chodzi po głowie

            i trzymam

            • Witam i ja w tym wątku.
              Mój M. jeździ już tak niecałe dwa lata, chyba można się do tego przyzwyczaić. Co drugi weekend jest w domu na dwa-cztery dni.

              Zamieszczone przez agula31
              Jestem żoną kierowcy juz 10 lat. Mamy dwoje dzieci. Ja ogólnie juz sie przyzwyczaiłam i rzadko jest mi ciężko, jeśli mam być szczera. Wiem ze muszę polegać tylko na sobie, bo co mam zrobić?

              Podpiszę się, teraz się budujemy i to też jest na mojej głowie.

              Zamieszczone przez gosik
              radzę sobie
              muszę
              pracuję zawodowo, dzieci rozmieszczone w placówkach oświatowych
              oprócz siostry nie bardzo mam na kogo liczyć

              wszędzie gdzie jestem układ jest 1+3
              nawet jak idę do lekarza w 1 chorym, cała trójca siedzi na kozetce

              nawet mi ostatnio czwarte chodzi po głowie

              Jestem pełna podziwu, pewnie podstawa to dobra organizacja. A za czwarte

              • Cześć dziewczyny
                Widzę, że jakoś dajecie sobie radę
                Gosik czwarty dzidziuś…szacun. Ja myślę o drugim, ale zastanawiam się jak dam radę…pewnie dam radę, mam do pomocy rodziców, teściów i siostrę, ale to nie to samo co mąż, no ale cóż zrobić.

                Agula a w jakim systemie jeździ Twój mąż??

                Axa ja nie miałam okazji się budować, ale z relacji znajomych wiem, że dopilnować budowy to jakaś masakra, a Ty bidaku sama z tym na głowie.

                Wiecie co mnie najbardziej wkurza…cały czas teksty typu: “i jak wy to sobie wyobrażacie?”…”macie jakiś plan, jak długo ona tak będzie jeździł?”…”szkoda mi ciebie” itp
                Od jakiegoś czasu jak ktoś tak do mnie mówi, to odpowiadam, że nie chce rozmawiać na ten temat.
                Trudno sie mówi, taka praca i tyle…dame rade bo musimy dać.
                Ja wiem już jak to smakuje, bo zanim urodził się synek P już jeździł przez 3 lata. W trasie był 6 tygodni, do domu wracał na 3 tygodnie. Czasami się śmieje, że to cud, że udało zajść mi się w ciąże Najbardziej sie obawiam rozłąki P z Dawidkiem.
                A tak w ogóle to wyobraźcie sobie, że jak sie dowiedziałam o ciąży to P był jeszcze 3 tygodnie w trasie, nie chciałam mu mówić o dzidziusia przez telefon i do jego powrotu trzymałam to w tajemnicy…oj ciężko było

                • Witam Was serdecznie
                  Ja też jestem żoną kierowcy który pracuje 4/1 od czterech lat i mamy (mam) trójkę dzieci. Na początku było tragicznie ale teraz jest ok, kwestia przyzwyczajenia ale na czwarte bym się nie zdecydowała- chylę czoła i

                  • baby, przestańcie kciuki trzymać
                    świadomie nigdy się nie zdecyduję, to było już dawno postanowione 😉

                    czasem mi po prostu chodzi po głowie…
                    ale z drugiej strony wiem że nie dałabym rady…wiem że bym wysiadła, są takie dni że mam ochotę wyć do księżyca

                    guzik pomogło studiowanie zarządzania i logistyki

                    • Ja jestem szczęściarą jesli to mozna tak nazwac, bo mąż jest w weekendy w domu. Ale pocieszenie to marne, bo co trzeba załatwić to niestety on nie moze i wszystko ja. Wszystkie remonty, wywiadówki, choroby wszystko na mojej głowie. Gosik ja też tak mam że ciągnę dzieciaki ze sobą wszędzie tylko ja dwójkę Ostatnio starsza mi się rozchorowała w szkole i koniec konców wylądowała w szpitalu to wszędzie ciągłam Nikolę. Zanim mąż się zwolnił z pracy zanim dojechał to ponad pół dnia spędziłam w szpitalu z dwójką. Jak sie spędza z żywą dwulatką to tłumaczyć nie muszę, a do tego nerwy, bo nie wiesz co jest ze starszą. A zaznaczam że prawo jazdy mam dopiero od stycznia Do tej pory marną w wózek i pieszo.

                      • Moj maz tez jest kierowca. Jak juz pisalyscie szczesciara, bo w wekendy w domu, dodatkowo czasami jeszcze w tygodniu pojawi sie na chwile.

                        Jest mi ciezko choc dzieci juz duze, ale nastepne w drodze. Zastanawiam sie jak dam rade. Widze ze wy dajecie to ja na pewno tez dam.

                        Macie calkowita racje co do ludzkiego gadania “jak dajecie rade”, szkoda mi was” itd itp. Ale na pewno ludzie mieliby wiecej do powiedzenia gdyby nam bylo ciezko i zle bi wtedy dziala”bo sobie nie radzicie”

                        Na szczescie mam ten komfort psychiczny ze jak urodze szczesliwie to zostaje z dziecmi w domku. Wiem ze nie bedzie latwo sie przyzwyczaic bo teraz praca dom i bieganina i wszystko na mojej glowie ale prawdopodobnie nie zmieni sie wiele bo bedzie dom i bieganina i wszystko na mojej glowie.

                        Czasami z obawa patrze w przyszlosc a innym znow razem wierze ze wszystko sie ulozy.

                        • Moje dzieciaki tez odczuwaj a brak taty w domu, casmi jak przyjezdza w tygodniu to oni juz spia a jak wyjezdza to jeszcze spia. Teraz we wakacje staraja sie na niego czekac choc nie zawsze to sie udaje to kazda sekunda to wielka radosc. Calusom i usciskom nie ma konca, chocby trwaly tylko kilka minut to daje nam to bardzo duzo energii.

                          • mój mąż nie kierowca,ale marynarz. Mamy czworo dzieci. Czasami mam ochotę rzucić to wszystko i uciekać,ale…jak słyszę “mamo,kocham Cię” mija złośc zniecierpliwienie.
                            obecnie mąż jest w domu dwa miesiące,trzy na statku,nasz wybór,kredyt nas trzyma:(mam nadzieję,że za rok,dwa wyjedziemy z Polski i będzie lepiej,może będzie dłużej w domu,chłopcy go potrzebują.:)

                            • hej dziewczyny 🙂 ja niestety nie jestem jeszcze mamą, ale jak znalazłam ten temat to zalogowałam sie na to forum. widzę, że nie jestem sama.
                              moj tak samo jest kierowcą. własnie pojechał, a jeździ systemem 4/1 🙁
                              ale trzeba dac rade, na prawdę nie ma lekko, a Wam pewnie tym bardziej bo dzieciaczki tęsknia mocno za tatusiem ! 🙂 pozdrowienia dla Was dziewczyny !

                              • Witam:-)
                                Mój mąż jest zawodowym kierowcą. Obecnie pracuje w firmie, gdzie bywa na weekendy w domu.

                                Mamy dwójkę dzieci.
                                Mieszkamy na wsi – “budujemy się” ;-).
                                Ja nie pracuję, choć mogłabym, bo mieszka z nami teściowa. Niestety od jakiś trzech lat nie udaje mi się podjąć pracy – do najbliższego miasteczka mam 20 km, a do miasta 60km. Dla mnie nie ma najmniejszego problemu sprawa dojazdu do pracy, jednak dla pracodawcy owszem. Zawzięciem szukam ew. pracy w domu…eh.

                                Pozdrawiam Was z ciężarówki
                                Właśnie wybrałam się z mężem w trasę do Belgii, dzieci zostały z teściową i szwagierką i jej dziećmi:-)

                                Mąż śpi – pauzuje, a ja… Nadrabiam zaległości;-)

                                • Zamieszczone przez mamia
                                  Witam:-)
                                  Mój mąż jest zawodowym kierowcą. Obecnie pracuje w firmie, gdzie bywa na weekendy w domu.

                                  Mamy dwójkę dzieci.
                                  Mieszkamy na wsi – “budujemy się” ;-).
                                  Ja nie pracuję, choć mogłabym, bo mieszka z nami teściowa. Niestety od jakiś trzech lat nie udaje mi się podjąć pracy – do najbliższego miasteczka mam 20 km, a do miasta 60km. Dla mnie nie ma najmniejszego problemu sprawa dojazdu do pracy, jednak dla pracodawcy owszem. Zawzięciem szukam ew. pracy w domu…eh.

                                  Pozdrawiam Was z ciężarówki
                                  Właśnie wybrałam się z mężem w trasę do Belgii, dzieci zostały z teściową i szwagierką i jej dziećmi:-)

                                  Mąż śpi – pauzuje, a ja… Nadrabiam zaległości;-)

                                  ale fajnie masz 🙂

                                  a z pracą
                                  nieciekawie….wiem jednak niestety że pracodawcy czasem mają dziwne podejście
                                  trzymam kciuki może wreszcie trafisz na normalnego 😀

                                  • Zamieszczone przez weronika.
                                    mój mąż nie kierowca,ale marynarz. Mamy czworo dzieci. Czasami mam ochotę rzucić to wszystko i uciekać,ale…jak słyszę “mamo,kocham Cię” mija złośc zniecierpliwienie.
                                    obecnie mąż jest w domu dwa miesiące,trzy na statku,nasz wybór,kredyt nas trzyma:(mam nadzieję,że za rok,dwa wyjedziemy z Polski i będzie lepiej,może będzie dłużej w domu,chłopcy go potrzebują.:)

                                    nie uważasz że powinnyśmy mieć ustawowo zapewniony 1 dzień wolny w tygodniu – tylko dla siebie?

                                    przydałoby się – na napełnienie akumulatorków 😉

                                    • Moj maz nie jest kierowca, ale obecnie siedzi za granica na delegacji. Juz dziewiaty miesiac. Zloty ma roznie – mniej wiecej co dwa miesiace, raz nawet nie bylo go trzy miesiace. Jak jest w domu to i tak musi tu do pracy isc. Mamy malego synka, obecnie ma 14 miesiecy. Teraz juz sie cieszy jak tata przyjezdza, ale na poczatku nie umial sie dostosowac. Niby sie cieszyl, ale jakos tak bardzo musial przywyknac do obecnosci taty w domu.
                                      Ciezko samej, pracuje na pol etatu i na szczescie mama zostaje z Malym jak ja w pracy jestem. Ale po pracy obowiazkow ciag dalszy. Przy takim malym wszedobylskim niestety nie moge go zostawic ani na chwile samego. I prawde mowiac jestem juz troche zmeczona. Ta gotowoscia 24godziny na dobe. Ale na szczescie maz juz w piatek wraca i jedziemy na dluuuuuuuuuuugie wakacje 😀

                                      • Zamieszczone przez gosik
                                        nie uważasz że powinnyśmy mieć ustawowo zapewniony 1 dzień wolny w tygodniu – tylko dla siebie?

                                        przydałoby się – na napełnienie akumulatorków 😉

                                        tak właśnie uważam:) i ze dwa tygodnie urlopu w ciągu roku;)

                                        • Taki dzien by sie przydal!! Oj bardzo, szczeggolnie tak jak dzis chetnie wzielabym wolne!!!

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Żony i dziewczyny kierowców zawodowych…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general