Dzieci są jak naćpane. Przez to co jedzą, trudno z nimi współpracować!

Trzy lata temu powszechną dyskusję wywołał zakaz sprzedaży słodyczy w szkolnych sklepikach. Podobne emocje wzbudził wpis organizatora wycieczek dla dzieci, który mówi, że w jego pracy największym wrogiem jest cukier. To on sprawia, że dzieci są jak naćpane!

Cukier zepsuł niejedną wyprawę!

Każde dziecko jadąc na wycieczkę szkolną prosi rodziców o spakowanie do plecaka słodyczy. I to zarówno te dzieci, które jedzą je na co dzień, jak i te, których rodzice starają się unikać cukru w menu dziecka. Warto dodać, że ci drudzy stają przed dylematem: “Pozwolić by moje dziecko jako jedyne nie miało słodyczy i patrzyło, jak inni zajadają batoniki, cukierki i chipsy? Jest małe i trudno mu zrozumieć, że chcemy dobrze…”.  Efekt jest taki, że niemal wszystkie dzieci mają w plecaku coś słodkiego.

Nawet najnudniejsza szkolna wycieczka ma jeden przyjemny element. Są to słodycze wkładane do toreb i plecaków przez rodziców. Niby to nic złego, ale czy liczyliście kiedyś ilość cukru w kupowanych słodkościach? Do tego dzieciaki dostają kieszonkowe, które bardzo szybko upłynniają w budkach ze śmieciowym jedzeniem. Zawsze z niedowierzaniem przyglądam się tym paczkom żelków, batonom, cukierkom, ciastkom, wafelkom, gumom rozpuszczalnym i obowiązkowymi słodkim napojom wyciąganym z plecaków podczas przerwy w wyprawie. Na wyprawie, która często trwa trzy godziny a dzieciaki mają zasoby cukru na dobre dwa tygodnie. – pisze na facebookowym fan page’u Wyprawy Małych Traperów organizator wycieczek.

Bartek Guentzel właściciel drogadolasu.pl, który organizuje wyprawy przyrodnicze dla dzieci pokusił się o sprawdzenie, ile cukru znajduje się w plecaczkach dzieci. Poprosił dzieci o wyjęcie z toreb wszystkich słodyczy i sprawdził zawartość cukru na opakowaniach. Najmniej miała dziewczynka, której rodzice do plecaka wrzucili pokrojone owoce, paczkę cukierków i wafelka – około 70 gramów. Rekordzistką było dziecko, którego prowiant zawierał 340 gramów cukru. 1/3 kilograma cukru na 3 godziny wycieczki!

Jeżeli miałem w planach zajęcia z ogniem lub nożami, to mogę zapomnieć, bo nie daję do ręki niebezpiecznych narzędzi nikomu, kto jest naćpany. Tak, to mocne słowo, ale te DZIECI SĄ NAĆPANE. Kompletnie nie kontrolują swojego zachowania, puszczają im wszystkie hamulce i zdarza się, że zachowują się niebezpiecznie dla siebie samych i dla otoczenia. Myślicie, że chcą w takim stanie słuchać opowieści o ziołach, czy ptakach? Mniej więcej po godzinie organizm zaczyna sobie radzić i w miejsce euforii i nadmiaru energii wpada apatia połączona z rozdrażnieniem. Nasze małe ćpunki są na głodzie cukrowym, organizm chce kolejnego kopa i dopóki go nie dostanie, nie będzie marszu przez las, czy rozwiązywania leśnych zagadek, gdzie trzeba uruchomić szare komórki. Po szaleńczym cukrowym pędzie zaczyna się zjazd, marudzenie, konflikty. Na szczęście ktoś w grupie ma jeszcze paczkę żelkowych miśków i dzieciaki odkupują po kilka żelków za złotówkę lub dwa, byle jeszcze przyćpać i jakoś doczołgać się do końca tego koszmaru, który im zgotowałem zabierając do lasu.

Facebookowy wpis Bartka Guentzela spotkał się z bardzo burzliwymi i skrajnymi reakcjami rodziców: od pełnej akceptacji po całkowitą negację.

Przesada. Kiedyś dzieci jadły tyle samo cukru, piło się oranżady za 50 gr, jadło niezliczoną ilość lodów, czipsów i wszelakich wafelków. Nikt nie świrował i nie wyrósł na patola. Żyjemy do dziś.

Sorka ale bredzisz jak pobity.
Za młodu nie miałem chipsów, gałke loda jadło się raz na tydzień. Pomarancze tylko na święta. ALe nie o to chodzi, czasy sie zmieniają.

Bzdura. Cukier byl na kartki I nie byl dodawany do przemyslowych produktow spozywczych, dzis jest nawet w soli. Co 11-ty Polak ma cukrzyce, wielu niezdiagnozowana.Cukrzykow przybywa w tempie 2% rocznie.Nie wspominajac o chorobach ukladu krazenia, autyzmie, adhd, Alzheimerze. Cukier to kosztowne zlo I powinien byc tepiony z diety.

Otyłość wśród dzieci w wieku szkolnym wzrosła trzykrotnie!

Dietetycy biją na alarm. Otyłość i nadwaga u dzieci w Polsce przybiera rozmiary epidemii. W ciągu ostatnich 20 lat trzykrotnie wzrosła liczba dzieci z nadwagą. Według badań Instytutu Żywności i Żywienia w 1995 roku nadwagę miało niecałe 9% dzieci. W 2017 roku nadwagę ma już niemal 30% 11-latków!

Przerażające jest również to, że część dzieci tylko pozornie mieści się w normach. Po przeprowadzeniu analizy składu ciała okazuje się bowiem, że zachwiane są proporcje  w ilości mięśni względem tłuszczu w ciele.

Nadliczbowe kilogramy nie są jedynie problemem estetycznym. To przede wszystkim zagrożenie poważnymi chorobami. Wśród nich warto wymienić chociażby cukrzycę typu II, która dotychczas niemal nie występowała u dzieci.

Czyli co? Zrezygnować z cukru?

Czy to oznacza, że mamy całkowicie zrezygnować z cukru?

Czyli, że co? Zrezygnować z cukru? A w życiu, ja też go uwielbiam i przynajmniej raz dziennie zaglądam z moimi dzieciakami do kuchennej szafki po kostkę czekolady, czy cukierka, ale 340 gramów cukru, które przyswoiła ta młoda osoba podczas naszego pobytu na łące to dawka tygodniowa dla całej naszej rodziny. – pisze Bartek Guentzel

A Wy co o tym sądzicie? Dajecie dzieciom słodycze na szkolne wycieczki w takich ilościach?

[Zdjęcie główne: screen Fb Wyprawy Małych Traperów]

Dodaj komentarz

1 komentarzy: Dzieci są jak naćpane. Przez to co jedzą, trudno z nimi współpracować!

  1. A pamietacie oranżade w foliowych torebkach?? Piło się ją na niemalże każdej przerwie. Ciekawe ile tam było cukru?? I jakoś żyjemy do tej pory…

    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
    Logo