26 niezwykle ważnych pytań do pediatry na temat dzieci w czasie koronawirusa [Wywiad z pediatrą Łukaszem Grzywaczem #tatapediatra]

W Polsce mamy coraz większe ograniczenia związane z wybuchem pandemii koronawirusa COVID-19. Informacji na jego temat przybywa coraz więcej, choć to nie zmniejsza niepokoju społecznego. Dr n. med. Paweł Grzesiowski ekspert w dziedzinie immunologii i terapii zakażeń, w ostatniej swojej wypowiedzi, zaznaczył, że wirusem tym można zarazić się być może jeden dzień przed objawami, a okres zakaźności to 4-5 dni. Dodał też, że mali pacjenci chorują łagodniej. Natomiast Dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski wirusolog, podczas ostatnio udzielanego wywiadu zaznaczył, że dzięki przebadaniu dużej grupy fińskiego społeczeństwa, które jest małą populacja, można było wykryć, że całkiem duży odsetek zachorowań występuje u pacjentów pediatrycznych u których choroba ta przebiega praktycznie asymptomatycznie.

Najważniejsze w poniższym artykule:
  • Zaleca się zawieszenie wszystkich wizyt profilaktycznych w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), w tym szczepień ochronnych, wizyt w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS).
  • Osoby podejrzewające u siebie lub dzieci koronawirusa powinny zgłosić się do sanepidu. Mogą również zadzwonić na infolinię 800-190-590.
  • Pacjentów z koronawirusem dzieli się na trzy grupy "A", "B", "C". "A" to bezobjawowi chorzy, którzy mają dodatni wynik epidemiologiczny, "B" to chorzy z objawami chorobowymi, ale nie spełniający kryteriów hospitalizacji. "C" to osoba, która ma dodatni wynik epidemiologiczny i nasilone objawy oraz wymaga hospitalizacji.
  • Antybiotyki stosujemy w przypadku wystąpienia choroby wywołanej bakterią, a nie wirusem. Z tego powodu nie powinny mieć wpływu na odporność przeciwko wirusom.

Zapytaliśmy lekarza pediatrę Łukasza Grzywacza, czy rzeczywiście dzieci przechodzą chorobę wywołaną COVID-19 łagodniej niż dorośli. Poruszyliśmy również wiele niezwykle istotnych kwestii związanych z pandemią, które nurtują naszych czytelników – rodziców.

Aktualizacja 14.03.2020, godzina 12:00:
Polskie Towarzystwo Pediatryczne, Polskie Towarzystwo Medycyny Rodzinnej, Konsultant krajowy w dziedzinie Pediatrii, Konsultant Krajowy w dziedzinie Medycyny Rodzinnej, Konsultant krajowy w dziedzinie Epidemiologii zalecają zawieszenie wszystkich wizyt profilaktycznych w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), w tym szczepień ochronnych, wizyt w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS), które bez uszczerbku dla zdrowia dziecka mogą zostać przełożone na późniejszy termin.

Zalecenie dotyczące szczepień ochronnych nie wynika z przeciwwskazań medycznych do szczepień ochronnych w aktualnej sytuacji epidemiologicznej, lecz ma na celu ograniczenie bezpośrednich, zbędnych w okresie pandemii, kontaktów i spotkań sprzyjających szerzeniu się choroby.

1 Małgorzata Wiśniewska (Rodzice.pl): Pandemia nabiera rozpędu. Odczuwa Pan to w pracy?

Lekarz pediatra Łukasz Grzywacz: W mojej pracy bardzo odczuwam stan w jakim znajduje się nasz kraj. Na szczęście Ministerstwo Zdrowia i Główny Inspektorat Sanitarny wyszedł nam naprzeciw publikując nowe wytyczne. Dotyczą one specjalnych procedur i odpowiedniego zachowania pracowników służby zdrowia w obliczu pandemii. Nacisk został położony szczególnie na wdrożenie porad telefonicznych (tele-porad). Nawet do tego stopnia, że przed przyjściem do przychodni pacjent powinien najpierw skontaktować się z przychodnią telefonicznie. To jest istotna sprawa, która wymaga niezwykle sprawnej organizacji. Przychodnie muszą ograniczyć się tylko do umówionych i koniecznych wizyt. Każdy pacjent może stanowić potencjalne ryzyko rozprzestrzenienia się koronawirusa. Wiele spraw takich jak m.in. wystawianie powtórnych recept, przedłużenia zwolnień lekarskich, porady żywieniowych nie wymaga za każdym razem osobistej wizyty w przychodni. To jest duży krok w walce z infekcjami wirusowymi, w tym przede wszystkim z koronawirusem. Należy pamiętać, że infekcje sezonowe nadal będą występować i taki system sprzyja ograniczeniu wizyt pacjentów do minimum.

2 Jak w praktyce wygląda taka konsultacja telefoniczna?

Podczas rozmowy telefonicznej pielęgniarka / rejestratorka medyczna przeprowadza wstępną kwalifikację pacjenta na podstawie ankiety epidemiologiczno-klinicznej. Będzie pytała pacjenta o dwie rzeczy. Po pierwsze czy miał kontakt z chorym już zdiagnozowanym na koronawirusa lub czy wrócił z kraju transmisji wirusa w ostatnich 14 dniach. Drugie pytanie będzie dotyczyło objawów, szczególnie czy pacjent gorączkuje powyżej 38°C, kaszle lub czy ma duszność. Jeżeli te warunki są spełnione, to uruchamiane jest ścieżka specjalnego postępowania. Drugim etapem jest konsultacja z lekarzem w ramach tele- porady i to on decyduje o dalszym postępowaniu. Jeżeli pacjent ma podejrzenie infekcji koronawirusowej, to w tym momencie nie powinien znaleźć się w Przychodni Opieki Zdrowotnej.

3 A jak się skontaktował z osobą, która z kolei widziała się z osobą zakażoną?

Krąży takie powiedzenie wśród lekarzy, że „kontakt z kontaktem nie jest kontaktem”, czyli tłumacząc pacjent, który miał styczność z innym pacjentem skontaktowanym z infekcją nie jest traktowany jako pacjent potencjalnie zakaźny. Jednak w obecnej sytuacji epidemiologicznej, gdy okres inkubacji wirusa to aż 14 dni, a początek jest całkowicie asymptomatyczny, ta reguła lekarska nie do końca może się sprawdzać.

4 Pacjent, u którego jest podejrzenie koronawirusa ma skontaktować się z Sanepidem?

Tak. Trzeba również mieć na uwadze fakt, że sytuacja będzie zmieniała się bardzo dynamicznie. Choćby pytanie we wstępnej ankiecie dotyczący kontaktu z osobą zarażoną koronawirusa, może dewaluować się. Za niedługo Polska również będzie krajem transmisji wirusa, więc większość pacjentów będzie trzeba uznać za skontaktowanych z wirusem, natomiast same objawy mogą bardzo trudne do zróżnicowania, czy mamy do czynienia z zakażeniem koronawirusowym, czy innym choćby grypowym, który w tym okresie również mocno nas atakuje. Na chwilę obecną, jeżeli mamy podejrzenie zachorowania na koronawirusa dzielimy pacjentów na trzy kategorie A, B, C.
A – bezobjawowi chorzy, którzy mają dodatni wynik epidemiologiczny, czyli ktoś kto skontaktował się z chorym albo wrócił z kraju, w którym jest transmisja wirusa (Włochy, Chiny, Hiszpania, itp.). Te osoby powinny poddać się kwarantannie albo pozostać w samoobserwacji i samokontroli, oczywiście mogą korzystać z tele porad lekarskich w swojej przychodni zdrowia. Jeżeli ktoś wie, że mógł mieć kontakt z wirusem, ale nie ma objawów, może również zadzwonić na infolinię 800-190-590 i zapytać, czy ma zostać poddany kwarantannie. Jeżeli uzyska pozytywną decyzję, bezwzględnie musi pozostać w domu 14 dni. Pracownicy przychodni, do której należy dany pacjent, mają obowiązek go kontrolować.

5 Jak wygląda taka kontrola?

Są to przede wszystkim codzienne telefony z pytaniami o objawy i samopoczucie pacjenta. Ważne jest też to, że ma on wypłacane świadczenie, które jest równorzędne ze zwolnieniem lekarskim, ale nim nie jest. Mamy dość jasno wyznaczone wytyczne, jak postępować z zakażonym pacjentem.

6 A kategorie pacjentów B i C, co oznaczają?

Kryterium B oznacza dodatni wynik epidemiologiczny. Pacjent ma objawy chorobowe (stan podgorączkowy, nieżyt nosa, ból gardła, lekki kaszel), ale nie spełnia kryteriów hospitalizacji. Taka zarażona osoba ma kwarantanne 14-dniową domową połączona z tele-poradami ze swojej przychodni POZ. Pacjent spełniający kryterium C, to osoba, która ma dodatni wynik epidemiologiczny i nasilone objawy – gorączka powyżej 38°C i kaszel z dusznościami. Taka osoba wymaga hospitalizacji.

7 Każdego dnia doniesienia medialne napawają nas niepokojem, czy rzeczywiście te wytyczne stosują pracownicy POZ?

Pracuję w dwóch przychodniach i w każdej z nich te wytyczne stosujemy. Chcę podkreślić, że w tych placówkach już funkcjonowała taka praktyka w rodzaju telemedycyny. Ja, jako lekarz, już wiedziałam z jakimi objawami trafi do mnie mały pacjent. Nasze rejestratorki “segregowały” pacjentów, choćby po to, żeby pacjenci z chorobami zakaźnymi (np. ospą) nie kontaktowali się z innymi pacjentami przychodni.

8 Taka zdeterminowana walka z tym wirusem, jest wynikiem faktu, że jest on czymś nowym?

Koronawirusy nie są czymś nowym. Pierwsze wyizolowanie tego wirusa nastąpiło w latach 60 XX wieku. On wywoływał głównie choroby przeziębieniowe. Natomiast epidemie koronawirusowe, których już doświadczyliśmy, były wywołane przez wirusa SARS i MERS. Epidemia kronowawirusa MERS miała miejsce w 2012 roku, śmiertelność wynosiła 35%, a ostatnie zachorowanie na koronawirusa MERS miało miejsce w styczniu 2020 w Arabii Saudyjskiej. Epidemia SARS zaatakowała w 2002 roku i charakteryzowała się ciężką, ostrą niewydolnością oddechową. Ognisko tej infekcji również miało miejsce w Chinach. Co ważne, epidemia SARS również rozpoczęła się w listopadzie, podobnie jak COVID-19. Koronawirus SARS po dwóch latach zakażania wygasł, nie do końca wiadomo z jakich przyczyn.

9 Czy miesiące, w których rozpoczynały się epidemie mają znaczenie?

Jak najbardziej. Koronawirus przy temperaturze 4°C potrafi przeżyć około miesiąca. Przy temperaturze 27-28°C czas przeżycia poza organizmem człowieka to kilka godzin. Podejrzewamy, że kiedy przyjdą cieplejsze miesiące znacznie ograniczy się jego transmisja.

10 Co się stało, że wybuchła pandemia?

Wszystkie wirusy posiadają dwa bardzo ważne parametry, które można nanieść na wykres. To jest śmiertelność i zakaźność. Zakaźność obecnego wirusa jest niezwykle duża. Dodatkowo ta wysoka zakaźność jest potęgowana przez relatywnie długi czas inkubacji tego wirusa (to czas kiedy to pacjent nie ma jeszcze objawów, a już zaraża). Średnio trwa on około 14 dni. Ta cecha rodzi wiele problemów. Ludzie, którzy przechodzą tę chorobę praktycznie bezobjawowo (młodzi dorośli) mogą nawet nie czuć potrzeby by zgłosić się do lekarza, a będą nośnikami wirusa. Drugą sprawą jest fakt, że COVID-19 ma relatywnie niską śmiertelność w porównaniu z innymi koronawirusem (1-2%). Z jednej strony to dobra wiadomość, z drugiej strony to kolejny parametr sprzyjający rozszerzaniu się epidemii. Porównując COVID-19 do koronawirusa SARS śmiertelność SARS była dużo wyższa ok. 9,6%, natomiast zakaźność była dużo niższa – na SARS zachorowało nieco ponad 8000 pacjentów w 26 krajach.

11 Czy COVID-19 zostanie z nami?

Tego nie wiadomo. Ma jednak duży potencjał, żeby zostać. Może zająć miejsce obok grypy.

12 Czy koronawirus atakuje dzieci?

Dzieci również będą chorować. Obserwując jednak sytuacje w innych krajach liczymy na to, że najmłodsi będą przechodzić infekcję koronawirusową dużo łagodniej.

Dlaczego?

Żeby zrozumieć działanie wirusa warto przyjrzeć się jego budowie i specyficznych właściwościach. Sama nazwa korona-wirus pochodzi od charakterystycznej budowy tego wirusa. Koronawirusy, to wirusy, które mają otoczkę białkową z wieloma receptorami na jej powierzchni. W środku znajduje się jednoniciowa nić RNA, która jest dość długa – składa się z 26000-32000 par zasad. Ta otoczka (korona) jest stworzona z białek, które przyczepiają się do określonych receptorów w organizmie człowieka, w wypadku koronawirusa to receptory Beta.

13 To dobrze, że COVID-19 ma otoczkę?

Dla nas jest to dobra informacja. A to z tego względu, że możemy go dezaktywować przez mycie rąk i używanie środków alkoholowych. Dzięki temu niszczymy jego otoczkę, a wirus zostaje dezaktywowany. Dla porównania, wirus WZW A (Wirusowego Zapalenia Wątroby typu A) nie ma takiej otoczki i tego wirusa jest niezwykle trudno zniszczyć.

14 A mógłby pan powtórzyć, czego przyczepia się COVID-19?

Koronawirusy przyczepiają się do czterech receptorów: Alfa, Beta, Delta i Gamma. Obecnie rozprzestrzeniający się koronawirus przyczepia się do receptorów typu Beta. To receptor enzymu konwertującego angiotensynę II i zlokalizowany jest głównie w płucach i układzie krążenia. Jego gęstość wzrasta wraz z wiekiem. Między innymi jest odpowiedzialny za rozwój nadciśnienia tętniczego u osób starszych. Dzieci, jeżeli będą miały objawy, to będą to objawy głównie z układu oddechowego, może to być jedynie delikatny kaszel, lub objawy z przewodu pokarmowego (np. biegunka). Jako pediatra obawiam się, że w dobie pandemii mogę mieć problemy ze zróżnicowaniem zakażenia koronawirusa i wirusem RS, który wywołuje również obturację, ostry kaszel, duszność i może się przy tym pojawić stan podgorączkowy. Dobre jest dla nas rodziców i pediatrów to, że leczenie tych dwóch wirusów będzie identyczne.

To znaczy?

Zarówno infekcję koronawirusową jak i innych infekcji wirusowych górnych dróg oddechowych leczeniem z wyboru jest leczenie objawowe. Można powiedzieć, że wyjątek stanowi m.in. grypa, którą leczymy oselatamiwirem, zakażenia herpesowe – leczone są zaś acyklowirem. Wracając do leczenia objawowego, jest to leczenie, które polega na nebulizacjach, dostosowaniu leków przeciwkaszlowych, bądź jeśli zajdzie potrzeba mukolitycznych, a w razie potrzeby fizykoterapii. Wszystko będzie oczywiście zależało od tego, jak będzie przebiegała infekcja i z jakimi objawami przyjdzie do nas pacjent. Specjalna troską obejmiemy z pewnościa dzieci, które mają astmę wczesnodziecięcą, alergie, czy inne choroby układu oddechowego (np. mukowiscydozę) oraz dzieci niedoborami odporności w trakcie leczenia onkologicznego bądź po przeszczepach.

15 To jakie objawy mogą nas niepokoić?

To głównie kaszel, duszność, gorączka powyżej 38°C, objawy ze strony układu pokarmowego występują dużo rzadziej i przeważnie jest to biegunka. Koronawirus atakując organizm doprowadza do pewnego rodzaju sepsy wirusowej. To znaczy powoduje uogólnioną reakcję zapalną (stan zapalny jest w całym organizmie), dlatego może prowadzić to do niewydolności wielonarządowej. To z kolei do licznych powikłań. Tu ważna informacja jest taka, że wszystko wskazuje na to, iż droga fekalno-oralna też jest źródłem zakażenia.

16 Czy zatem zamknięcie instytucji edukacyjnych to była dobra decyzja?

Według mnie jest to dobra decyzja. To działanie chroni w pewien sposób dzieci, ale ta decyzja to wynik szerszego spojrzenia na obecną sytuację epidemiologiczną w Polsce. W tym wypadku boimy się, że dzieci będą nośnikami tego wirusa i będą zakażały inne osoby, w szczególności swoje babcie, dziadków, czyli te osoby, które znajdują się w grupie największego ryzyka. To jest działanie zapobiegawcze transmisji wirusa na szeroką skalę.

17 Wyobraźmy sobie taką sytuację. Rodzice z dzieckiem, nie przestrzegają społecznej kwarantanny i udają się na pobliski plac zabaw. W grupie bawiących się dzieci jest jedno zarażone koronawirusem. Jaka jest szansa transmisji wirusa na pozostałe dzieci?

Minister Zdrowia i Główny Inspektorat Sanitarny określił, co to znaczy bliski kontakt. Jest to kontakt z chorą osobą przez 15 minut w odległości mniejszej niż 2 metry lub rozmowa twarzą w twarz w odległości mniejszej niż 1 metr. Alarmujący może być również bezpośredni kontakt z wydzielinami, a nawet kontakt z przedmiotem (utrzymuje się na przedmiotach do kilku godzin), który używała zarażona osoba. Samo przejście obok chorej osoby nie jest bliskim kontaktem, ale zwiększa się ryzyko zakażeniem. Tak też jest z pójściem na plac zabaw do grupy dzieci – zwiększamy ryzyko zakażenia.

18 Skoro mamy szalony czas pandemii. Co zatem ze szczepieniami? Szczepić czy nie?

11 marca był ogłoszony komunikat przez konsultanta krajowego do spraw pediatrii, który ogłosił, że wizyty bilansowe dzieci mają zostać zawieszone, natomiast szczepienia odbywają się zgodnie z kalendarzem szczepień. Nie widzimy jako lekarze, dużego zagrożenia korelacji wirusa ze szczepieniami. Co więcej, bardzo ważnym szczepieniem jest to na krztusiec. Chroni ono dzieci przed ciężkimi infekcjami górnych dróg oddechowych wywołanych dwoma chorobami na raz, które doprowadziłyby do dużych późniejszych powikłań. Krztusiec jest bardzo często występującą chorobą w populacji, dzięki szczepieniom dzieci przechodzą ją dużo łagodniej. Należy też pamiętać, że dziecko jest badane przed każdym szczepieniem. Nawet jeśli trafiłoby na okres inkubacji koronowirusa, to szczepionki (szczególnie zabite) są nadal bezpieczne. Jeżeli z wywiadu przed szczepieniem lekarz dowie się, że dziecko miało kontakt z osobą zarażoną, odraczamy szczepienie o kilka tygodni. Inaczej do tematu należy podejść, gdy w przychodni nie ma oddzielnego miejsca szczepień od pozostałej części placówki. W takiej sytuacji, odradzam wizytę w POZ w obecnej sytuacji epidemiologicznej.

Aktualizacja 14 marca!
Wczoraj wieczorem, po wieczornej konferencji prasowej premiera, Ministra Zdrowia oraz MSWiA, na której między innymi ogłoszono przywrócenie przejść granicznych, na stronie PZH.gov.pl pojawił się komunikat, w którym Polskie Towarzystwo Pediatryczne, Polskie Towarzystwo Medycyny Rodzinnej, Konsultant krajowy w dziedzinie Pediatrii, Konsultant Krajowy w dziedzinie Medycyny Rodzinnej, Konsultant krajowy w dziedzinie Epidemiologii celem ograniczenia ryzyka zakażeń w grupie niemowląt, dzieci oraz ich rodziców/opiekunów, a także młodzieży i osób dorosłych, zalecają zawieszenie wszystkich wizyt profilaktycznych w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), w tym szczepień ochronnych, wizyt w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS), które bez uszczerbku dla zdrowia dziecka mogą zostać przełożone na późniejszy termin.

Oznacza to, że dzieci w tym okresie nie powinny być szczepione!

19 A czy dzieci przyjmujące antybiotyk są bardziej narażone na działanie COVID-19?

Raczej nie. To są dwie różne rzeczy. Antybiotyki stosujemy w przypadku wystąpienia choroby wywołanej bakterią, a nie wirusem. Innym przypadkiem jest zapalenie płuc. Tutaj ewentualnie moglibyśmy się spodziewać większego ryzyka powikłań w czasie nałożenia się tych dwóch chorób, ale należy to traktować w ramach hipotezy, bo są to tylko nasze przypuszczenia.

20 Obecnie lekarze często przepisują ibuprofen 3 x dziennie co 8h. Uzasadniają swoją decyzję tym, że substancja ta w ten sposób podana działa przeciwzapalnie. Czy taka praktyka pomoże nam zatrzymać koronawirusa?

Nie. To jest działania objawowe, w żadnym razie nie przeciwwirusowe. Poprzez stosowanie ibuprofenu zmniejszamy objawy, a nie zapobiegamy im. Jest to lek, który używamy w infekcjach wirusowych, mając na uwadze dwie rzeczy. Po pierwsze, stan zapalny prowadzi do destrukcji różnych tkanek, więc jeśli zmniejszymy stan zapalny, to zmniejszamy ryzyko powikłań. Druga kwestia jest taka, że przyjmując ten lek, dziecko się lepiej czuje. A to prowadzi do szybszej jego regeneracji.

21 A czy zauważa Pan panikę wśród rodziców?

Panika jest duża. Zaczęło się istne szaleństwo. Z jednej strony jest strach przed przyjściem do przychodni, z drugiej wielka chęć skonsultowania się z lekarzem. Mój telefon dzwoni od kilku dni non stop. Staram się doradzać jak tylko mogę i racjonalnie podejść do sytuacji. W tej sytuacji ryzyko zakażenia przez dzieci koronawirusem jest na tyle małe, że spodziewamy się bardziej zachorowań w wyniku zakażenia innymi wirusami (np. grypa, RSV). Ale to może bardzo się dynamicznie zmieniać.

22 Pana pacjenci, dzieci, niekoniecznie zawsze powiedzą co im dolega… Na szczęście mają rodziców. Pomagają rozwiązać zdrowotną zagadkę najmłodszych pacjentów?

Wywiad z rodzicami to podstawa, to oni są największą skarbnicą wiedzy na temat dziecka. Praca lekarza pediatry jest specyficzną dziedziną. Bardzo wdzięczną i daje dużo radości, ale według wielu moich przyjaciół – lekarzy należy do trudniejszych i bardziej wymagających zawodów.

23 To jak zbadać takiego pacjenta?

Jeżeli mówimy o wizycie w gabinecie pediatrycznym, to lekarz bada dziecko już od samego wejścia do gabinetu. Zanim rodzic cokolwiek powie czy zbadamy dziecko, już jednym okiem zerkamy na nie – czy wchodzi samo, czy jest noszone na rękach, jaki ma kontakt z rodzicami, czy chce się bawić zabawkami. To bardzo ważne informacje. Potem przychodzi czas na najważniejszy punkt, czyli rozmowę z rodzicami. Ja mam dwie święte zasady dotyczące przeprowadzania wywiadu, badania i dalszych decyzji diagnostyczno-terapeutycznych.

24 A zdradzi nam je Pan?

Pierwsza zasada: dobrze przeprowadzony wywiad z rodzicem to podstawa. Jeśli rodzic jest czymś zaniepokojony, to nawet jeśli w kolejnym etapie nie stwierdzimy tych odchyleń, to rodzic wie lepiej. Szczególnie mamy mają taką dużą intuicję matczyną, której nie wolno lekceważyć. My lekarze, widzimy dziecko przez 10-15 minut i nie mamy porównania, jak dziecko funkcjonuje w domu. Rodzice obserwują dziecko przez cały czas i są w stanie zauważyć znacznie subtelniejsze zmiany w jego zachowaniu niż lekarz w czasie krótkiej wizyty. Druga zasada dotyczy już diagnostyki i leczenia: jeśli o czymś jako lekarz choćby przez chwilę pomyślę, nawet w przelocie, należy to zrobić. Jest to na tyle ważne, że w wytycznych dotyczących zapalenia opon mózgowo rdzeniowych widnieje zapis: „Jeśli pomyślałeś o wykonaniu punkcji lędźwiowej, zrób to!”.

25 A samo badanie dziecka?

Jeśli chodzi o samo badanie dziecka często wymaga ono dużych umiejętności. Wielu lekarzy ma już swój wyrobiony schemat badania. Ja zaczynam od poproszenia rodzica o przytulenie dziecka do siebie. Wówczas zaczynam od osłuchiwania pleców. Dziecko czuje się pewnie w objęciach rodziców i dostaje informacje od niego, że tata i mama akceptują wszystkie czynności wykonywane przez lekarza. Niektóre elementy badania są mniej przyjemne, jak na przykład badanie gardła i migdałków podniebiennych. Natomiast jeśli wykonanym je pod sam koniec badania, to mały pacjent najmniej to odczuje.

26 Kończąc naszą rozmowę, jaką ma Pan krótką radę dla rodziców na ten trudny czas?

W obecnej sytuacji epidemiologicznej niech będa razem z dziećmi i spędzą ten czas w domach. To bardzo ważne, by przez najbliższe dni ograniczyć wyjścia z domu do tych niezbędnych. Jeśli zredukujemy kontakty z innymi ludźmi maksymalnie, to wirus ma szansę wyginąć. Czyli te osoby, które są teraz zarażone nie zarażą kolejnych.

Lek. Łukasz Grzywacz – lekarz pediatra, który swoje doświadczenie zdobywał w Klinice Pediatrii na oddziałach Żywienia i Chorób Metabolicznych oraz Kardiologii w Instytucie “Pomnik- Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie, obecnie pracuje w przychodniach opieki zdrowotnej w Bielsku Białej i prowadzi Mobilny Gabinet Pediatryczny. Prowadzi również blog tatapediatra.pl, gdzie opowiada jak wygląda pediatria okiem taty swojego dziecka.

Dodaj komentarz

Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
Logo