Do groźnego wypadku doszło w minioną środę po południu w miejscowości Wieszczęta, w powiecie Bielsko-Biała. Na terenie zespołu szkolno-przedszkolnego dziecko wpadło do studzienki przelewowej i zostało uwięzione na głębokości niemal 3 metrów. Strażacy nie byli w stanie dotrzeć do trzylatka, ale wtedy na pomoc ruszyła policjantka – dzielnicowa z Jasienicy. Jakie były okoliczności zdarzenia?
Dramat w miejscowości Wieszczęta. Dziecko wpadło do studzienki kanalizacyjnej
W środę po godzinie 15.00 na terenie zespołu szkolno-przedszkolnego w Wieszczętach rozegrały się prawdziwe chwile grozy. Matka dwóch chłopców, 5-latka i 3-latka, przyjechała na miejsce, aby odebrać dzieci z placówki. Chłopcy ubierali się w szatni, a następnie wyszli na zewnątrz i skierowali się w stronę oczekującej na nich mamy. W pewnym momencie starszy z chłopców zaczął krzyczeć, że jego brat wpadł do studzienki.
Na miejsce natychmiast wezwano służby, po chwili zjawili się tam policjanci oraz strażacy. Jako pierwsza na pomoc rzuciła się matka chłopca, która próbowała za pomocą wyciągnąć go za pomocą linki. Próby te jednak nie powiodły się, ponieważ dziecko uwięzione było na niemal 3 metrach głębokości. Było bardzo wystraszone i płakało.
Trzyletniego Franka nie byli w stanie wyciągnąć również przybyli na miejsce strażacy. Wszystko dlatego, że średnica studzienki miała niewiele ponad 30 cm i żaden z mężczyzn nie mógł się przez nią przecisnąć i opuścić w dół, aby pomóc chłopcu. Wówczas na ratunek bez wahania ruszyła policjantka Agata Haluch-Willmann, dzielnicowa z Jasienicy. Dzięki jej zdecydowanemu działaniu udało się wydobyć chłopca na powierzchnię.
Podjęła decyzję o tym, że sama wejdzie w głąb rury, aby uwolnić dziecko. Żeby się zmieścić, musiała zdjąć część umundurowania oraz wyposażenia. Strażacy zabezpieczyli funkcjonariuszkę w uprząż alpinistyczną i spuścili ją na linie głową w dół.
relacja bielskich strażaków w mediach społecznościowych, cytat za TVN24.pl
Na pomoc chłopcu bez wahania ruszyła policjantka
Policjantka została przez strażaków opuszczona wgłąb studzienki, z rękoma wyciągniętymi do przodu ze względu na bardzo niewielką ilość miejsca. Mężczyźni trzymali ją od góry za nogi. Gdy znalazła się na odpowiedniej wysokości, złapała chłopca za ręce i razem zostali wyciągnięci na powierzchnię.
Chłopiec na szczęście ni odniósł poważnych obrażeń. Był tylko bardzo przestraszony i zziębnięty, ponieważ przebywał w zimnej wodzie nawet kilkadziesiąt minut. Natychmiast został przewieziony do szpitala w celu dokładniejszej diagnostyki. Pozostanie w nim kilka dni na obserwacji.
Chłopczyk nie miał obrażeń wymagających interwencji chirurgicznej. Nie stwierdzono cech zachłyśnięcia wodą ze studzienki. Jedynym jego problem było wychłodzenie.
Mirosław Harężlak, zastępca dyrektora Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej
Na razie nie wiadomo, jak doszło do tak rażącego zaniedbania. Niezabezpieczona studzienka zawsze stanowi zagrożenie, a tym bardziej gdy znajduje się tuż przy szkole czy przedszkolu. W sprawie wszczęte zostało już postępowanie i trwają pierwsze przesłuchania.
Sprawdź też:
- Lex Czarnek 2.0. Kontrowersyjny projekt znów w Sejmie! “Przyjęcie zapisów to ograniczanie autonomii szkół”
- Obowiązkowy rejestr ciąż – od kiedy? Kontrowersyjny przepis wchodzi w życie. Jakie niesie konsekwencje dla kobiet?
- Minimalne alimenty na dziecko 2022. Ile wynoszą? Na tej podstawie sąd wylicza konkretną kwotę