Edukacja w czasach pandemii. Aż 8 proc. szkół nie ma możliwości oceniania postępów uczniów

Od trzech miesięcy polskie szkoły nie prowadzą zajęć w tradycyjny sposób. Jak radzą sobie w nowej rzeczywistości i czy udało im się zaadaptować do realiów nauczania zdalnego? Ocenili to dyrektorzy szkół podstawowych i ponadpodstawowych, którzy wzięli udział w badaniu przeprowadzonym przez ekspertów z Instytutu Spraw Publicznych.

Najważniejsze w poniższym artykule:
  • Większość szkół deklaruje możliwość zdalnej realizacji programu nauczania.
  • 8% dyrektorów szkół uważa, że zdalne nauczanie jest w mniejszym lub większym stopniu niemożliwe.
  • Największe problemy ze zdalnym nauczaniem mają szkoły znajdujące się na wsiach.
  • By móc realizować program w ramach nauki zdalnej szkoły wykorzystywały aplikacje do komunikacji, pocztę elektroniczną, dziennik elektroniczny i różnego rodzaju platformy edukacyjne.
  • Podczas nauczania zdalnego problemem okazała się niska przepustowość sieci, brak odpowiedniego sprzętu w domach uczniów oraz brak wsparcia w nauce ze strony rodziców.
  • Prawie 20 proc. dyrektorów stwierdziło, że nie otrzymało żadnej pomocy instytucjonalnej w czasie epidemii koronawirusa.

Niektóre ze szkół nie mają możliwości sprawdzania postępów uczniów. Najgorzej na wsiach

Badanie dyrektorów polskich szkół zostało przeprowadzone w ramach projektu “Lekcja:Enter” w drugiej połowie kwietnia 2020 roku. Wzięło w nim udział 646 dyrektorów szkół podstawowych i ponadpodstawowych, a jego głównym celem było sprawdzenie, jak szkoły radzą sobie z nauczaniem zdalnym, na jakie przeszkody napotkały i skąd otrzymały pomoc. Wynika z niego m.in. że zdecydowana większość szkół deklaruje możliwość zdalnej realizacji programów nauczania, jednak osiem proc. dyrektorów stwierdziło, że jest to niemożliwe w mniejszym lub większym stopniu.
Najwięcej problemów w realizacji podstawy programowej mają szkoły wiejskie i szkoły najmniejsze – prawdopodobnie z powodu braku odpowiednich zasobów. Większość dyrektorów zadeklarowała, że nauczyciele mają możliwość zdalnego monitorowania i oceniania postępów uczniów. Osiem procent z nich stwierdziło jednak, że w obecnych warunkach nie ma szans na prowadzenie ewaluacji. I w tej kategorii najgorzej wypadły szkoły znajdujące się na wsiach.
Większość szkół zdecydowała się skoordynować rodzaj narzędzi wykorzystywanych przez nauczycieli do nauczania zdalnego. Wykorzystanie dużej części z nich zaproponowali sami uczący. Szkoły używają przede wszystkim takich programów jak aplikacje do komunikacji, poczta elektroniczna, dziennik elektroniczny i różnego rodzaju platformy edukacyjne. Duża część szkół zdecydowała się także na wprowadzenie nowych sposobów komunikacji z rodzicami. Za pomocą różnych narzędzi informowała ich m.in. o tym, jak zorganizowana będzie nauka, jak oceniani będą uczniowie i jak zadbać o bezpieczeństwo w sieci.

Edukacja zdalna w Polsce. Największym wyzwaniem brak sprzętu i umiejętności

A co z wyzwaniami, na jakie napotkały szkoły? Z badania wynika, że największy problem stanowiły bariery po stronie uczniów, w tym przede wszystkim brak dostępu do urządzeń i nieumiejętność obsługi niezbędnego oprogramowania. 88 proc. przebadanych dyrektorów stwierdziło, że problemem jest współdzielenie sprzętu potrzebnego do edukacji zdalnej, a 75 proc. wskazało na niską przepustowość sieci. 70 proc. badanych uznało, że wyzwaniem jest także brak czasu rodziców na wspieranie dzieci w edukacji zdalnej.  Zarządzający szkołami uznali również, że nauczanie zdalne jest czasochłonne, a nauczyciele są obciążeni psychicznie, z czym nie zawsze sobie radzą.
Z badania przeprowadzonych przez ekspertów z Instytutu Spraw Publicznych przebija poczucie osamotnienia dyrektorów polskich szkół. Wskazywali oni na takie problemy jak brak jasno określonych reguł organizacji zdalnego nauczania czy brak odzewu ze strony organów prowadzących, Ministerstwa Edukacji Narodowej i kuratoriów. Dyrektorzy stwierdzili, że wraz z kadrą i rodzicami starali się aktywnie rozwiązywać problemy, z którymi przyszło im się zmierzyć, ale często musieli sobie radzić bez pomocy resortu edukacji czy samorządów. Prawie 20 proc. dyrektorów zadeklarowało, że w czasie epidemii ich szkoły nie wspierała żadna instytucja. Jeżeli już jednak oferowano im pomoc, najczęściej dotyczyła ona przekazania darowizny sprzętu komputerowego. Rzadkością było m.in. wsparcie psychologiczne dla nauczycieli.

Zobacz też: Czy dzieci wrócą do szkół od września 2020?

Źródła:

Dodaj komentarz

Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
Logo