Do tragedii doszło w Sobieszewie koło Gdańska. Chłopiec został odratowany przez przypadkowego mężczyznę, matka zginęła.
Upalne dni sprzyjają pierwszym kąpielom w morzu. Dzieci pozostawione na brzegu mogą ulec pokusie zanurzenia się, tymczasem Bałtyk o tej porze roku jest bardzo niebezpieczny i łatwo o tragiczny wypadek.
Właśnie do takiego doszło w ubiegłym tygodniu, w Sobieszewie koło Gdańska. O godzinie 19 policja przyjęła zgłoszenie o chłopcu porwanym przez fale. Na ratunek ruszyły specjalne jednostki, w tym pogotowie i straż pożarna.
Z relacji świadków wynika, że kobieta rzuciła się na ratunek swojemu synowi, który zniknął jej z oczu. Ostatecznie, chłopiec został uratowany przez jedną z osób, która widziała całe zdarzenie z plaży i ruszyła na pomoc. Mężczyzna zdołał uratować dziecko, jednak jego mama utonęła.
Dopiero po około 20 minutach jej ciało zostało wyrzucone na brzeg przez fale. Pomimo podjętej natychmiast reanimacji, kobiecie nie udało się przywrócić życia.
W Internecie od kilku dni krążą sprzeczne relacje na temat tragicznego zdarzenia. Na jednym z forum „Smutny” napisał:
Kobieta próbowała ratować syna kolegi. Na brzegu została jej córka, która wszystko widziała. Z tego co mi już wiadomo.
Ktoś inny wyraził słowa uznania wobec bohaterskiej postawy przypadkowego plażowicza:
Mężczyzna uratował chłopca… Trzeba było to widzieć! Chłopaka morze zabrało z kilkadziesiąt m od brzegu! Wielkie fale i prądy! Walczył jak lew, żeby uratować małego! Zawrócił po matkę, ale nie zdążył…
Tymczasem ratownicy apelują, aby nie wchodzić do morza, gdy jest zakaz kąpieli oraz nie robić tego w miejscach niestrzeżonych.
Kiedy już dojdzie do sytuacji, gdy widzimy osobę tonącą, nie należy rzucać się jej na ratunek, ponieważ tylko nieliczni są w stanie pokonać żywioł i wiedzą, jak się ratuje człowieka w takiej chwili.
Trzeba natychmiast wezwać pomoc, a dzieci już od najmłodszych lat uczyć respektu wobec wody oraz tego, jak należy zachować się w sytuacji, gdy dojdzie do pochwycenia przez morski prąd.
JW