Matka postawiona przed sądem za pisanie wiadomości do nauczycieli. Pedagodzy uznali to za “złośliwe niepokojenie”. Znamy finał historii

W jednej ze szkół w Polsce doszło do poważnego konfliktu, który niestety znalazł swój finał w sądzie. Nauczyciele oskarżyli matkę jednego z uczniów o “złośliwe niepokojenie” ich wiadomościami w dzienniku elektronicznym, sprawa trafiła na policję. We wrześniu wyrok w tej sprawie wydał sąd, ale z pewnością nie takiego werdyktu spodziewali się pedagodzy. Stowarzyszenie Umarłych Statutów przedstawia szczegóły.

Nauczyciele oskarżyli matkę o “złośliwe niepokojenie”

Ten nietypowy konflikt naprawdę może szokować. Nauczyciele z pewnej placówki uznali, że matek jednego z uczniów wysyła im zbyt wiele wiadomości za pośrednictwem dziennika elektronicznego Librus. Ich zdaniem ciągłe wypisywanie, a także niekiedy telefonowanie nosiły znamiona nękania, dlatego zgłosili sprawę organom ścigania. Zawiadomienie trafiło ostatecznie do sądu.

Kobieta została oskarżona o złośliwe niepokojenie nauczycieli, a więc czyn, który miał podchodzić pod artykuł 107 kodeksu wykroczeń. Czyn miał natomiast polegać wyłącznie na wysyłaniu wiadomości przez dziennik elektroniczny oraz kontakcie telefonicznym. Jak informuje Stowarzyszenie Umarłych Statutów, “nauczycielki włączyły się nawet do sprawy w charakterze oskarżycieli posiłkowych”.

Zobacz: Podwyżki dla nauczycieli 2023 [tabela]. Stawki pozostawiają wiele do życzenia, niektórzy nie zarobią nawet 3 tysięcy

Sprawa znalazła finał w sądzie

Sąd nie podzielił jednak zdania strony oskarżającej i matka została uniewinniona, a wyrok jest już aktualnie prawomocny. Według informacji przekazanych przez Stowarzyszenie Umarłych Statutów kobieta nie przekroczyła żadnych granic – wiadomości pisała do nauczycielek wyłącznie w sprawach związanych ze swoim dzieckiem i ze szkołą. Nie zasypywała pedagogów e-mailami w święta czy dni wolne, a zatem nie było podstaw do uznania jej winną.

Sąd ustalił, że rodzic wysłał najwyżej po trzy wiadomości do każdej z nauczycielek, natomiast telefonicznie kontaktował się jedynie z osobami pełniącymi funkcje dyrektora i wicedyrektora szkoły – i to w okresie, kiedy realnie i faktycznie wykonywały one swoje funkcje, a nie w okresie ich urlopów czy zwolnienia lekarskiego.

https://www.facebook.com/StowarzyszenieUmarlychStatutow/posts/1206415793331734

Sprawdź też:

Dodaj komentarz

Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
Logo