Spowodowali wypadek, by uprowadzić dwójkę dzieci. Policja zatrzymała podejrzanych lazy porwanie dzieci

Spowodowali wypadek, by uprowadzić dwójkę dzieci. Policja zatrzymała podejrzanych

Zdaniem policji kolizja dwóch samochodów nie była przypadkowa. Tuż po wypadku kierowca jednego z aut zabrał dzieci z drugiego samochodu i odjechał. Matka dzieci została przewieziona do szpitala.

Łazy. Porwanie dzieci po wypadku samochodowym

Dziś po południu w podwarszawskich Łazach na ulicy Łączności doszło do wypadku z udziałem dwóch samochodów. Kierujący Seatem mężczyzna uderzył z boku w Skodę, w której znajdowała się matka wraz z dwójką dzieci (1,5 roku i 4 latka). Następnie przesadził dzieci do swojego samochodu i odjechał. Matka porwanych dziewczynek została przewieziona do szpitala.

Wiemy, że doszło do zderzenia bocznego. Kierujący Seatem uderzył w Skodę. W momencie zderzenia w Skodzie znajdowała się kierująca oraz dwóje dzieci. Do szpitala zabrana została kierująca, a dzieci odjechały z mężczyzna, który uderzył w pojazd – poinformował Onet kom. Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji.

Sprawcy wypadku zatrzymani

Według zeznań matki dziecka w porwaniu brały udział trzy osoby. Jak podaje RMF24 policjanci zatrzymali dwoje z nich w okolicy Grójca na Mazowszu. Jeden z zatrzymanych mężczyzn jest ojcem dziewczynek. Trwają poszukiwania trzeciej osoby, choć jak zaznacza policja, znane są już jej personalia.

Od początku wszystko wskazywało, że mamy do czynienia z więcej niż jednym sprawcą. Dochodzi do zderzenia, wybijane są szyby i przez nie wyciągane są dzieci. Okoliczności wskazywały, że doszło do poważnego zdarzenia – mówi Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji w tvn24.

Obydwie dziewczynki trafiły pod opiekę policji. Dzieci czują się dobrze.

Mężczyźni usłyszą zarzuty

Zdaniem policji w tym przypadku nie może być mowy o nieumyślnym spowodowaniu wypadku.

Śledczy będą decydować, jakie usłyszą zarzuty. Mamy dużo złożonych elementów. Ciężko będzie mówić o wypadku, ponieważ takie zdarzenie zakłada nieumyślność. A w tym przypadku z nieumyślnością nie mieliśmy do czynienia – twierdzi Sylwester Marczak w rozmowie z tvn24.

Jak podaje tvn24 trwa przesłuchanie podejrzanych. Policjanci chcą dowiedzieć się, jakie motywy nimi kierowały i czy ojciec ma prawa rodzicielskie.

Zobacz też:

[Zdjęcie główne: Depositphotos]