W mediach coraz częściej można spotkać się z terminem „szklane dzieci”. Syndrom szklanego dziecka jest jednak pojęciem znanym od jakiegoś czasu. Dotyczy rodzin, w których jedno z dzieci mierzy się z niepełnosprawnością lub jakąś ciężką chorobą. Taka sytuacja odbija się negatywnie na wszystkich domownikach, sprawiając, że niektórzy z nich mogą czuć się „przezroczyści”, „szklani”.
Syndrom szklanego dziecka. Kim są „szklane dzieci”?
Poważna choroba lub niepełnosprawność najmłodszych to olbrzymi ciężar i tragedia nie tylko dziecka i jego dla rodziców, ale także dla innych członków rodziny, w szczególności dla rodzeństwa. To właśnie ich doświadczenie przyczyniło się do stworzenia terminu: „szklanego dziecka/rodzeństwa”. Pojęcie wywodzi się z języka angielskiego i zyskuje coraz większą popularność także wśród psychologów, choć nie jest oficjalnym terminem medycznym.
„Dziecko szklane” to dziecko dorastające i wychowujące się wraz z rodzeństwem, które choruje przewlekle bądź cierpi na jakąś chorobę powodującą niepełnosprawność – może być to niepełnosprawność intelektualna lub fizyczna. Chore i/lub niepełnosprawne rodzeństwo zwykle wymaga szczególnej opieki, a ze względu na specyficzne potrzeby rodzice często muszą poświęcać mu więcej czasu nie tylko na co dzień, ale też, np. na turnusach rehabilitacyjnych czy na pobytach w szpitalach. Z tego powodu pozostałe dzieci mogą otrzymywać mniej uwagi, ich potrzeby wydają się niedostrzegane, przezroczyste – stąd odniesienie do szkła.
Rodzice skupieni na chorym dziecku żyją często na co dzień w stanie permanentnego zmęczenia i stresu. Bywa, że zwyczajnie brakuje im sił i godzin w ciągu doby, aby zająć się także zdrowym dzieckiem i zaspokoić wszystkie jego potrzeby nie tylko fizyczne, ale także emocjonalne.
„Szklane dzieci” często są bardziej samodzielne i dojrzałe niż ich rówieśnicy, rzadko się skarżą, starają się nie sprawiać problemów. Ponieważ jednak zwykle muszą radzić sobie same, niekiedy czują się niedoceniane, pomijane, doskwiera im samotność, poczucie niesprawiedliwości, a czasami nawet złość na panującą w domu sytuację. Nie oznacza to, że ma pretensje do rodziców lub chorego rodzeństwa, wręcz przeciwnie – robiąc wszystko samodzielnie, próbuje odciążyć rodzinę.
Zobacz też więcej: DDA – cechy osobowości, objawy. Czym charakteryzuje się ten syndrom?
Jakie są konsekwencje syndromu szklanego dziecka?
„Szklane dzieci” żyją niekiedy w pewnym sensie „z boku” rodzinnych problemów. Mierzą się nie tylko z samotnością, ale także poczuciem winy z powodu tego, że są zdrowe, odnoszą sukcesy. Momentami odczuwają gniew wywołany swoją sytuację, a to prowadzi do kolejnych wyrzutów sumienia, bo przecież chore rodzeństwo nie jest niczemu winne i nie wypada mieć do niego pretensji.
Niestety tego typu doświadczenia nie tylko mogą odbijać się negatywnie na samopoczuciu i zdrowiu psychicznym, lecz także dać o sobie znać w dorosłym życiu. „Szklane dziecko” w przyszłości może stać się dorosłym, który tłumi swoje emocje, nie umie o nich rozmawiać, nie potrafi także prosić o pomoc, brakuje mu pewności siebie i często stawia czyjeś potrzeby ponad swoimi.
Dlatego tak ważne jest, aby w miarę możliwości rodzice regularnie dbali także o potrzeby emocjonalne młodszego dziecka. Kluczowe jest spędzanie razem czasu sam na sam, wspólne wyjścia, aktywności i przede wszystkim rozmowy. Każde dziecko powinno czuć zauważane i doceniane, dlatego niezbędne jest np. codzienne dopytywanie o sprawy szkolne, chwalenie za małe i większe sukcesy, dopingowanie w rozwoju pasji. Aby dziecko nie czuło się pominięte, trzeba go zapewnić, że może zawsze zwrócić się o pomoc i radę do któregoś z rodziców.
W razie potrzeb i możliwości rodzice powinni także zapewnić dziecku ewentualny dostęp do profesjonalnej pomocy psychologicznej. Czasami dobry terapeuta potrafi dostrzec problemy i zagrożenia, których rodzic nie widzi.
Sprawdź też:
- „Smutne beżowe dziecko i jego smutna beżowa mama”. Nowy trend w rodzicielstwie budzi wątpliwości
- Syndrom dziecka potrząsanego: wystarczą sekundy, by spowodować śmierć dziecka!
- Tęczowe dziecko: co to oznacza? Kim jest tęczowa mama?
- Kim jest bananowe dziecko? To określenie nie budzi pozytywnych skojarzeń. Od lat funkcjonuje raczej jako obelga