A ja rodziłam tak…

…28 lutego dostałam od położnej następną z kolei pszczółkę, zrobiła mi masaż macicy, zbadała rozwarcie – 3 cm… Termin za dwa dni, więc nie było się czym stresować, ale ja chciałam już urodzić – kręgosłup i cała reszta już nie dawały rady dźwigać mojego dzieciątka… wracając do domu ze szpitala zaczęły się skurcze, a mi od razu ulżyło i się ucieszyłam (ale głupia byłam – nie wiedziałam co mnie czeka!!!). Trwałam tak w tych skurczach do wieczora, w końcu zadzwoniłam po położną, przyjechała, zrobiła następny zastrzyk, masaż macicy (okropieństwo, szkoda, że tylko to tak ładnie brzmi!!!) i wsadziła do gorącej wody, żeby mi się macica bardziej spulchniła… Skurcze nie przeszły, a się wzmocniły, więc stwierdziłyśmy, że jedziemy rodzić. Zapakowałam siebie, męża i ruszyliśmy do szpitala. Po przejściach na Izbie Przyjęć – miliony papierków do wypełnienia – wylądowaliśmy na porodówce rodzinnej – łazienka z WC i dużą wanną, “salon” z łóżkiem, stolikiem, TV, czajnikiem, itp, no i gwóźdź programu: pokój z łożem do rodzenia, drabinkami, piłką i innymi urządzeniami. Rozgościliśmy się, było około północy. Skurcze były coraz silniejsze, przebrałam się w seksowną koszulinkę szpitalną i położna wysłała mnie na piłkę, potem do wanny, następny zastrzyk, masaż, i znowu na piłkę, tak ze dwie godzinki sobie poskakałam, coraz bardziej zwijałam się z bółu. Teraz to mi się bardzo lekko pisze, ale wtedy miałam wszystkiego dość, nienawidziłam siebie, męża, położnej i wszystkiego co miało związek z ciążą przez ten ból… W końcu skurcze były na tyle silne, że kazała mi położna iść na łóżko, no i zaczęło się… Parę bitych godzin wrzasków, płaczu, błagania o znieczulenie lub cesarkę, wiłam się jak węgorz z bólu, przeklinałam, gardło mi już wysiadało. Po zbadaniu położna stwierdziła, że akcja się zatrzymała – a cholerne skurcze nie ustąpiły… Poleciała po lekarza – młodą kobitkę, bardzo fajną zresztą – ta, dzięki Bogu, zgodziła się na kroplówkę. Po dwóch kolejnych ruszyło się coś. Przyszła jeszcze jedna położna. Dzidzia była na tyle duża, że utknęła sobie i lekarka z położną musiały ją wysiskać podczas parcia… Te ich łokcie do dziś czuję na brzuchu… A moja położna wyciągała Małą – dzięki czemu miała powyłamywane palce, a moje dzieciątko złamany bark… o 8.32 urodziła się moja córeczka o wadze 4380 i 59 cm wzrostu – wielka jak na babę!!! Rozcinania krocza wogóle nie czułam, zszywanie to też już pestka! Ale moment, kiedy położyli dzidzię mi na brzuszku był cudowny! Ulga, szczęście, rozczulenie i wiele innych uczuć naraz we mnie się kotłowało. Gdy już zabrali Blankę do pomiarów zaczęli mnie łyżeczkować, bo łożysko nie chciało się urodzić i do tego był jakiś krwotok – to też cholernir bolało, ale po samym porodzie bym już chyba wszystko przeżyła!
Mój mąż był ze mną calutki czas, nie zemdlał, był bardzo dzielny, a gdy Blanka wychodziła na zewnątrz ten się o mało co nie roześmiał… Ciągle masował mi plecki, jak miał tylko okazję, dawał pić, wycierał spocone lico (hi, hi, hi), trzymał za rączkę i stękał po cichutku z bólu – mimo, że obcięłam paznokcie, ślady ma do dziś po nich! Teraz jestem pewna, że bez niego poprostu bym umarła na tej porodówce! I wiem jeszcze jedno, że napewno nie będę rodzić już normalnie – tylko cesarka albo znieczulenie, mimo szczęścia, jakie dała mi moja córeczka po urodzeniu się, nie zniosę jeszcze raz tego bólu. I tak poza tym jest śliczniutkim, różowiutkim już (bo miała silną żółtaczkę, więc była żółta 🙂 ), pulchniutkim bobaskiem, który się budzi na jeść, kiedy ma mokro i kiedy chce się trochę poprzytulać – a że jest to bardzo często, to już inna sprawa 🙂 Do tego ma dużo czarnych, gęstych włosków i zadarty, maleńki nosek! Tatuś się w niej zakochał!!!

8 odpowiedzi na pytanie: A ja rodziłam tak…

  1. Re: A ja rodziłam tak…

    To po prostu jakis fenomen,że dziewczyny po takich trudnych porodach zalewa takie szczęście płynące z trzymania maleństwa na rekach,że piszą o swym cierpieniu z uśmiechem.
    Serdecznie gratulujemy!!!

    Izolda i Agatka (26.02.03)

    • Re: A ja rodziłam tak…

      wielkie, wielkie gratulacje….
      Jestes bardzo dzielna.
      Usciski dla calej szczesliwej rodzinki

      Magda z maleństwem na 18.06

      • Re: A ja rodziłam tak…

        hihi…….fajnie opisalas…..:-)) Gratulki!! Duuuuza dziewczynka…:-))) Pzdr!

        gucia i mala kwietniowa dziewczynka (26.04) :-)))

        • Re: A ja rodziłam tak…

          Wszyskiego najlepszego i moje gratulacje!

          CCCelinka + Kacperek 41 tydz.

          • Re: A ja rodziłam tak…

            Serdeczne gratulacje !!! Jesteś bardzo bardzo dzielna!!!! Te połamane palce i bark….. brzmi makabrycznie !!! Ale najważniejsze ze już wszystko jest ok.
            Pozdrawiam

            • Re: A ja rodziłam tak…

              Gratulacje!!! Łatwo nie było, ale dzielnie się spisałyście!!! I mężulek też

              Pozdrawiam
              GOHA i Dareczek
              14. 04. 2003

              • Re: A ja rodziłam tak…

                Gratulacje.. az mi się mój poród przypomniał… musze go opisac, przeczytaj, może się pocieszysz… zazdrośc mnie zrzera jak czytam o tych warunkach do rodzenia, też miałam rodzinny, ale u nas nie ma nawet piłki, co dopiero inne bajery… ale za to po 36 godzinach akcji nie musiałam błagać o cc… po prostu wszyscy razem podjęliśmy decyzję…

                Lea i Mati tańczący z pępowinami (14.03.03)

                • Re: A ja rodziłam tak…

                  Witaj Lizzi.Gratuluję wspaniałej córeczki i męża. Pisałam do ciebie w odpowiedzi na poszukiwanie mam z koszalina. Musimy koniecznie nawiązać kontakt na forum i nie tylko. was z Bartusiem. Pa

                  Znasz odpowiedź na pytanie: A ja rodziłam tak…

                  Dodaj komentarz

                  Angina u dwulatka

                  Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                  Czytaj dalej →

                  Mozarella w ciąży

                  Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                  Czytaj dalej →

                  Ile kosztuje żłobek?

                  Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                  Czytaj dalej →

                  Dziewczyny po cc – dreny

                  Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                  Czytaj dalej →

                  Meskie imie miedzynarodowe.

                  Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                  Czytaj dalej →

                  Wielotorbielowatość nerek

                  W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                  Czytaj dalej →

                  Ruchome kolano

                  Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                  Czytaj dalej →
                  Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                  Logo
                  Enable registration in settings - general