adopcja :) bardzo prosze o odpowiedź.

Witam.
Jestem dopiero miesiac po ślubie, ponieważ wiem ze nie będę mogła urodzic dziecka dla mnie i dla mojego męża od początku było wiadome, że będziemy chcieli adoptować dzidziusia. Wiem, że wiele osób cierpi z powodu niepłodności, my nie mamy z tym problemu, ja przeszlam poważna operacje w wieku 13 lat od tej pory wiem ze nigdy nie urodzę dziecka, dowiedziałam się gdy sama byłam jeszcze dzieckiem dlatego tez dla mnie mozna powiedziec od zawsze było wiadome, że w przyszłości jeśli bede mama to tylko adoptowanego dzidziusia. Trafiłam na wspaniałego mężczyznę, który od samego poczatku zaakceptował ten fakt i dla którego również adopcja była oczywista. Moja najblizsza rodzina juz nie może sie doczekać nowego członka rodziny. 🙂
Naczytałam się o przeróżnych problemach na temat adoptowanych dzieci, ale przecież nikt nie dałby mi gwarancji że biologiczne dziecko nie sprawiałoby problemów. Czytałam tez że nie należy być zbyt optymistycznie nastawionym do procedury adopcji bo to też nie taka prosta sprawa. W kazdym razie jesteśmy dobrej mysli. 🙂
Szczerze mówiąc marzymy o dziewczynce (wiem ze wiele osób może podejść krytycznie do tego faktu i stwierdzić że to duże wymagania, ale nie, to nie jest żaden wymóg z naszej strony, po prostu marzenie ale zdajemy sobie sprawę ze nie wszystkie marzenia sie spełniaja :)) osoby oczekujace na biologiczne dziecko tez przecież przede wszystkim chcą by dziecko było zdrowe a potem często w głębi serca marzy im się bardziej córeczka lub synek.
Chciałam zapytać czy jeśli powiem o fakcie że wolelibyśmy dziewczynkę zostanie to źle odebrane???
Mieszkamy w dużym domu z moimi rodzicami ( jednak na osobnych piętrach ). Mój mąż ma dobra pracę ja dalej studiuje (obecnie jestem też na stażu, potem bede chciała oczywiście znaleźć pracę). Może mi ktoś udzielić informację jakie warunki finansowe i mieszkaniowe trzeba spełniać??

29 odpowiedzi na pytanie: adopcja :) bardzo prosze o odpowiedź.

  1. Witam,
    absolutnie nie będzie to źle odebrane jeśli powiecie, że wolelibyście dziewczynkę. Co do warunków mieszkaniowych i finansowych, to każdy ośrodek rządzi się swoimi prawami. Różnie to bywa – jeden stawia warunek, że ma być dla dziecka osobny pokój a drugi, że dziecko niekoniecznie musi mieć swój pokój ale jakiś kącik, żeby wiedziało, że jest to miejsce tylko dla niego. Jeśli chodzi o finanse to też różnie podchodzą do tego. To trochę też zależy od tego czy dziecko nie wymaga np. leków czy rehabilitacji. Są jeszcze pytania odnośnie stażu małżeńskiego. I tu też, np. w katolickim tylko po kościelnym ślubie i min. po 5 latach. Ale o to trzeba się pytać.
    Jest np. ośrodek w Otwocku – niepubliczny ale bardzo otwarty i ogólnopolski. Pracują tam bardzo fajni ludzie, których można zapytać o wszystko.
    Zatem powodzenia w drodze adopcyjnej.

    • Witam!! Widze, że mamy prawie ten sam problem, ja też nie mogę mieć dzidziusia! Gdy miałam 6 miesięcy wykryto u mnie nowotwór rodzice powiedzieli mi o tym gdy miałam zaledwie 9 lat. Jestem mężatką od 4 miesiecy i do tej pory myślałam, że szczęśliwą, ale nie dokońca, gdy zaczęłam rozmowe z moim mężem o adopcji dowiedziałam, się że on nie chce adoptować dziecka… Jestem załamana i nie wiem co zrobić, bo on zawsze wiedział, że chce mieć dziecko. Że kiedyś chce usłyszeć “mamo kocham Cię”. Ty to usłyszysz napewno. Mam nadzieje, że Wam sie uda. Życze powodzenia… Pozdrawiam

      • Zamieszczone przez mysza_06
        Witam!! Widze, że mamy prawie ten sam problem, ja też nie mogę mieć dzidziusia! Gdy miałam 6 miesięcy wykryto u mnie nowotwór rodzice powiedzieli mi o tym gdy miałam zaledwie 9 lat. Jestem mężatką od 4 miesiecy i do tej pory myślałam, że szczęśliwą, ale nie dokońca, gdy zaczęłam rozmowe z moim mężem o adopcji dowiedziałam, się że on nie chce adoptować dziecka… Jestem załamana i nie wiem co zrobić, bo on zawsze wiedział, że chce mieć dziecko. Że kiedyś chce usłyszeć “mamo kocham Cię”. Ty to usłyszysz napewno. Mam nadzieje, że Wam sie uda. Życze powodzenia… Pozdrawiam

        o kurcze…szkoda, że ci wcześniej tego nie powiedział
        ja mogę mieć dzieci i właśnie będziemy się starać o kolejne, ale zawsze chciałam adoptować dziecko, albo być rodziną zastępczą albo cokolwiek aby dać chociaż jednemu samotnemu dziecku miłość i bezpieczeńswo…przecież jest tyle samotnych dzieci… Aż ryczeć mi się chce….w naszym kraju jednak zamiast ułatwiać to dzieciom i chętnym rodzicom kładą kłody pod nogi.wątpię więc abym miała szansę pomóc jakiemuś dziecku,na jedzenie nam nie brakuje ale zarobków kosmicznych nie mamy,więc już pewnie jesteśmy na przegranej pozycji z tego co wiem sytuacja materialna jest dość ważna.

        • witam

          witam, nie jestem jeszcze mamą 😀 ale z zawodu opiekunką dziecięcą…
          mialam kontakt z dziećmi z Domu Dziecka, i powiem, ze to takie kochane szkraby, brakuje im miłości i ciepła rodzinnego domu… Uważam,że warto przygarnać chociaz jedno…
          Od niedawna prowadzę poradnik rodzica, kwestii adopcji jeszcze nie mam, lecz na pewno każdy cos ciekawego na niej znajdzie. Wszystkich zapraszam na stronę podaną w podpisie :d Można także kontaktować się ze mną w celu pytań, czy propozycji tematów.

          Zapraszam

          • Zamieszczone przez alicja20
            witam, nie jestem jeszcze mamą 😀 ale z zawodu opiekunką dziecięcą…
            mialam kontakt z dziećmi z Domu Dziecka, i powiem, ze to takie kochane szkraby, brakuje im miłości i ciepła rodzinnego domu… Uważam,że warto przygarnać chociaz jedno…

            witaj, alicja!
            ile dzieciaczków przygarnęłaś? bo my szóstkę 🙂

            ps: warto to trzymać się regulaminu 😉

            • nie adoptowałam póki co 🙂 Miałam zajęcia praktyczne w Domu dziecka 🙂

              • swarovski

                • Zamieszczone przez mysza_06
                  Witam!! Widze, że mamy prawie ten sam problem, ja też nie mogę mieć dzidziusia! Gdy miałam 6 miesięcy wykryto u mnie nowotwór rodzice powiedzieli mi o tym gdy miałam zaledwie 9 lat. Jestem mężatką od 4 miesiecy i do tej pory myślałam, że szczęśliwą, ale nie dokońca, gdy zaczęłam rozmowe z moim mężem o adopcji dowiedziałam, się że on nie chce adoptować dziecka… Jestem załamana i nie wiem co zrobić, bo on zawsze wiedział, że chce mieć dziecko. Że kiedyś chce usłyszeć “mamo kocham Cię”. Ty to usłyszysz napewno. Mam nadzieje, że Wam sie uda. Życze powodzenia… Pozdrawiam

                  To trochę niesprawiedliwe, takie rzeczy powinno się mówić przed ślubem.

                  • Jestem mamą adoptowanej dziewczynki. Starając się o dziecko, powiedzieliśmy że chcemy dziewczynke, i wcale nie zostało to źle odebrane.Jesteśmy z naszą córcią bardzo związani, ale chcę Wam powiedzieć, że to nie jest łatwa sprawa. dziecko adoptowane jest po prostu inne genetycznie niż my, i to widac na każdym kroku ( nawet w lubieniu potraw, ubieraniu, wyborach itd.) więc jeśli chcecie adoptować dziecko mysląc, że wychowacie je na obraz i podobieństwo swoje- to zapomnijcie. Jeśli natromiast chcecie adoptować dziecko, by po prostu pomóc samotnej istotce – gorąco polecam. Ta miłość jest wyjątkowa i zupełnie inna niz z dzieckiem biologicznym. Poza miłością jest to także ciężka praca, nigdy nie wiesz czego się spodziewać.

                    • Zamieszczone przez Emilia88
                      Jestem mamą adoptowanej dziewczynki. Starając się o dziecko, powiedzieliśmy że chcemy dziewczynke, i wcale nie zostało to źle odebrane.Jesteśmy z naszą córcią bardzo związani, ale chcę Wam powiedzieć, że to nie jest łatwa sprawa. dziecko adoptowane jest po prostu inne genetycznie niż my, i to widac na każdym kroku ( nawet w lubieniu potraw, ubieraniu, wyborach itd.) więc jeśli chcecie adoptować dziecko mysląc, że wychowacie je na obraz i podobieństwo swoje- to zapomnijcie. Jeśli natromiast chcecie adoptować dziecko, by po prostu pomóc samotnej istotce – gorąco polecam. Ta miłość jest wyjątkowa i zupełnie inna niz z dzieckiem biologicznym. Poza miłością jest to także ciężka praca, nigdy nie wiesz czego się spodziewać.

                      ile dziewczynka miała lat?
                      My jesteśmy już zakwalifikowani, jeszcze tylko kurs zrobić, ale to formalność.
                      Długo czekaliście na słoneczko?

                      • Zamieszczone przez Olesia
                        ile dziewczynka miała lat?
                        My jesteśmy już zakwalifikowani, jeszcze tylko kurs zrobić, ale to formalność.
                        Długo czekaliście na słoneczko?

                        Miała dwa latka, niestety długo czekała w Domu dziecka na adopcję, bo sprawy formalne nie były z poprzednimi rodzicami załatwione ( niestety to najwiekszy minus – polskie prawo nie jest idealne pod tym względem). Czekaliśmy dłuuugo, zaczęliśmy się starać, gdy naszej małej nie było jeszcze na świecie. Ale w końcu się doczekaliśmy

                        • lena 87 myśmy mieli to samo też nie możemy mieć dziecka i trzy miesiące poszliśmy do oa – niestety wyśmiali nas i kazali przyjść za rok. poszliśmy, ale nie powiadomili nas o szkoleniu. znalazłam mały oa – prywatny po rozmowie z panem dyrektorem po skompletowaniu dokumentów – bardzo szybko nam to poszło miesiac później chodziliśmy na szkolenie. ludzie którzy się zajmują adopcjami i interesuje ich losy dzieci są naprawdę mili i chcą pomóc. o cokolwiek sie zapytacie i poprosicie czy to o wiek czy płeć nie będzie odbiearne jakbyście wybrzydzali. podstawa to znaleść odpowiedni ośrodek i odpowednich ludzi.
                          Olesia jak mozecie być zakwalifikowani jak kurs musicie zrobić?? macie wstępną kwalifikacje – po kursie dostajecie kwalifikacje i dopiero wskakujecie do kolejki. średni czas oczekiwania 2 lata.
                          każdego kandydata rozpatruje sie indywidualnie. jak przyszli do nas nasze mieszkanie było w tragicznym stanie – przed remontem ale widzieli ze pokój dziecięcy jest odświeżony – mamy małe mieszkanie i oboje posiadamy stopnie niepełnosprawności. Sylwia 87 jeśli naprawdę chcesz to mozesz. jeśli chcesz możesz zostać zawodową rodziną. to będzie twoja praca.

                          • przysposobiony

                            Zamieszczone przez Emilia88
                            Jestem mamą adoptowanej dziewczynki. Starając się o dziecko, powiedzieliśmy że chcemy dziewczynke, i wcale nie zostało to źle odebrane.Jesteśmy z naszą córcią bardzo związani, ale chcę Wam powiedzieć, że to nie jest łatwa sprawa. dziecko adoptowane jest po prostu inne genetycznie niż my, i to widac na każdym kroku ( nawet w lubieniu potraw, ubieraniu, wyborach itd.) więc jeśli chcecie adoptować dziecko mysląc, że wychowacie je na obraz i podobieństwo swoje- to zapomnijcie. Jeśli natromiast chcecie adoptować dziecko, by po prostu pomóc samotnej istotce – gorąco polecam. Ta miłość jest wyjątkowa i zupełnie inna niz z dzieckiem biologicznym. Poza miłością jest to także ciężka praca, nigdy nie wiesz czego się spodziewać.

                            witam. Nie wiem czy ktos to czyta,ale zgadzam sie w zupelnosci z powyzszym.mam 37 lat i kompletnie odrealnione zycie dzieki pomyslom doroslych.jako tzw.przysposobiony mialem ojczyma i swoja mame,ale i tak sie nie udalo,co krok bylem ponizany,czesto karany za otwarcie ust,do pwenego okresu nie mowielem wyraznie,matka wyzucila wszystkie moje rzeczy kiedy mialem 7 lat i od tej pory musialem byc “nowy”.bylem karany za niekochanie nowego brata -ktory tez ma powazne problemy psychiczne-ciagla walka(miedzy innymi przeze mnie jest w tarapatach)a do tego musialem odwiedzac ojca alkoholika i jego despotyczna matke.bylem sam i jestem sam.powinno sie ratowac dzieci za wszelka cene pamietajac ze sa inne no i kochac.sam nie mam dzieci,nie mam tez rodziny.matka ma caly czas nadzieje ze bede jak najdalej-nie lubi dzieci.
                            Do tej pory nie do konca wiem nawet co lubie.brak rodzicow genetycznych to calkowita katastrofa i ciezkie zycie.zycie zmarnowane. Nerwice,leki,niska samoocena,proby samobojcze,dlugoletnia depresja,odrealnienie i problemy z osobowoscia. A wystarczylo miec jeden normalny dom inteligentnych ludzi.
                            ojciec nie zyje,babcia jest nadal despotyczna,matka dalej nie lubi dzieci wlacznie ze swoimi,ojczym znalazl sobie nowa rodzine.

                            jezeli masz podobna sytuacje mozesz napisac.pozdrawiam.

                            • Przykre strasznie mitja to co piszesz.
                              Trudno żyć z takim bagażem. Nic mądrego nie napiszę poza tym, że może warto przerwać tę passę i wbrew przeszłości ułożyć sobie pięknie przyszłość. Nie oglądać się wstecz acz mieć świadomość tego co może krzywdzić innych, nie powielać błędów…
                              Wiem, że powiesz, że to nie jest proste. Nie jest. Jednak jest możliwe.
                              I w sumie mogłam sobie takiego posta darować ale chciałam napisać, abyś wiedział, że ktoś to czyta a i mało tego, zatrzyma się i zastanowi.

                              Bardzo kiedyś myślałam o adopcji, nawet posiadając swoje dzieci ale tak bardzo się boję, że mogłabym nie być wystarczająco dobrą matką dla tego odmiennego genetycznie człowieka, bo nie przewidzę na początku czy dobrze będziemy współgrać. A co jeśli nie…. boję się podjąć takie ryzyko.

                              • przysposobiony2

                                dziek za odpowiedz. Net nie zastapi zycia,ale dobre ito.chcialbym miec tylko rodzine i stabilizacje no i prace.trace wszystkie stanowiska.obecnie probuje cos ulozyc.z boza pomoca moze mi wyjdzie.ostatecznie kazdy ma jakis bagaz ktory tzeba zaakceptowac i tyle.wygadalem sie zostalem wysluchany.teraz jakies decy
                                zje.jak sie kocha dzieci szczerze bez podtekstow i czuje ze da rade to chyba mozna.ja bym chyba nie potrafil zaadoptowac dziecka.zycze tym wszystkim maluchom powodzenia.sam chyba nie chce miec dzieci.brak warunkow. Nikt mi nie pomaga. A i zadnej pomocy od ludzi ktorzy mnie uzywali nie chce.
                                dzieki za odpowiedz i pozdrwiam

                                • Kciuki bardzo mocno trzymam. Net nie zastąpi życia ale w necie można spotkać ludzi, którzy mimo, że na oczy Cię nie widzieli to myślą o Tobie ciepło i wspierają.
                                  Tak na pewno jest na tym forum. 🙂

                                  • dzieki za odpowiedz

                                    niektorzy twierdza ze ma soie wplyw na to w jakim srodowisku sie rodzi,wiec chyba trzeba miec szczescie,a jak sie go nie ma to trzeba ciezko pracowac,albo przynakmniej nie robic glupstw. Ale zdecydowanie rodzina klasycznego typu by sie przydala.choc slyszalem ze geny przewazaja i pewne inklinacje pozostaja,poki czlowiek nie zacznie sie powaznie zachowywac,nie pozna siebie,i nim zniszczy wszystko i siebie.potem zaczynaja sie mysli trascendentne i w poszukiwaniu ojca czy matki kopiuje sie wszystko i wszystkich -tak silne jest to pragnienie modelu ze zanim sie zorientujesz juz kopiujesz kolege z pracy,juz masz jego jezyk i zachowania,wtedy sie okazuje jak umowna jest osobowosc i charakter.brak zakonczonej konstrukcji sprawia ze kazda silna osobowosc dodaje swoje cegielki czasem na dluzej czsem na chwile.pojawiaja sie mysli o bogu jako ostatecznej wykladni zasad.i rodzi sie najwiekszy konflikt bo ludzie -moze szczegolnie teraz -bywaja dalecy od dyscypliny duchowej. Pozostaje percepja uksztaltowana tak a nie inaczej, zorientowana na blyskawiczne rozpoznanie wroga,klamcy itd. Nagle trzeba-bo chcialo by sie juz strasznie-byc kims—-ale kogo tu wybrac by byc kims.kto to jest ten ktos.i wtedy przychodzi szereg nowych pytan co lubie,jak uruchomic to swoje serce i nie dac sie przy tym zjesc innym.sa luki w ciele i duszy.stad potrzeba znalezc kogos kto ma tak samo-to mozna tylko po oczach rozpoznac,po glosie.i pojawia sie pytanie czy sens maja nowe dzieci,bo przeciez beda takie jak ja i ona.ponizane pewnie i nic w pore nie rozumiejace,dopiero wiele lat potem dojrzewajace by zrobic cos na spokojnie,coss co sie lubi bez najlizszych wrogow. A wkazdej pracy trzeba byc soba–czyli juz wielkim facetem z niskim glosem ktory nagle musi powiedziec ze b.wolno sie uczy iprosi o odrobine wyrozumialosci. No i dbajcie o te dzieci co sa w ciazy bo wczesniactwo tez czuje bardzo wyraznie,a wystarczylo wiecej jesc.zreszta kto wie jak bylo.moze stres.moze poprostu trzeba miec szczescie
                                    urodzic sie dobrym i madrym i zdrowym.
                                    pozdrawiam
                                    nieznajome

                                    • no i oczywiscie dziekuje za uwage

                                      .

                                      • Ja akurat bardzo wierzę w geny tj że kształtują naszą osobowość. Oczywiście wychowanie i środowisko, w którym wzrastamy ma również kolosalny wpływ.
                                        Nie ma jednego wymiaru, czynnika, który określałby to kim jesteśmy.
                                        Tak czytam to co piszesz i myślę, że też miałam w życiu takie etapy poszukiwania… dojrzewania, nie radzenia sobie z tym, że muszę stać się poważnym dorosłym człowiekiem (na pewno wcześniej, teraz to już za mną i mimo żalu, że czas upływa to sama ze sobą czuję się coraz lepiej – mam 35 lat).
                                        Rodziców mam biologicznych, rodzina zgrana acz też różności się działy a moim głównym bagażem jest choroba i morze sterydów jakie musiałam brać jako dziecko. Trudno mówić po sterydach o stabilności emocjonalnej. Musiałam ją z czasem częściowo ujarzmić a częściowo zaakceptować.
                                        Właście ta akceptacja wiele daje…
                                        A u Ciebie tak jak pisałam ważne i cenne jest to, że jesteś świadomy Twojej historii i jej wpływu na Ciebie.
                                        Jeśli chodzi o rozpoznawanie kto jest wrogiem a kto kłamcą… tej umiejętności nie ma chyba nikt w pełni. Trzeba wyznawać zasadę ograniczonego zaufania wobec obcych a przyjaciół traktować z całą serdecznością. Jeśli postąpią nie w porządku to sobie nie masz nic do zarzucenia. Wszystko należy przegadać i wyjaśnić.
                                        Ja należę do tych zbyt ufnych i otwartych. Wiele razy oberwało mi się ale nie umiem inaczej, choć w ramach “dorosłości” ogromny postęp poczyniłam. 🙂

                                        Jeśli chodzi o kopiowanie… hmm… z kim przystajesz takim się stajesz. Czasem można zaobserwować, że przyjaciele zachowują się podobnie… ale czy to złe? Nie oceniałabym tego.

                                        A dzieci… jeśli pragniesz być ojcem, chcesz być dobrym ojcem i nie chcesz powielać poznanych schematów to czemu nie? Pamiętaj, że dziecko ma tylko połowę Twoich genów. 😉 To tak pół żartem pół serio. Myślę, że swoim świadomym podejściem będziesz w stanie wychować szczęśliwego człowieka.
                                        To tak na szybko, bo pracy mam sporo. 🙂

                                        • Zamieszczone przez mitja
                                          niektorzy twierdza ze ma soie wplyw na to w jakim srodowisku sie rodzi,wiec chyba trzeba miec szczescie,a jak sie go nie ma to trzeba ciezko pracowac,albo przynakmniej nie robic glupstw. Ale zdecydowanie rodzina klasycznego typu by sie przydala.choc slyszalem ze geny przewazaja i pewne inklinacje pozostaja,poki czlowiek nie zacznie sie powaznie zachowywac,nie pozna siebie,i nim zniszczy wszystko i siebie.potem zaczynaja sie mysli trascendentne i w poszukiwaniu ojca czy matki kopiuje sie wszystko i wszystkich -tak silne jest to pragnienie modelu ze zanim sie zorientujesz juz kopiujesz kolege z pracy,juz masz jego jezyk i zachowania,wtedy sie okazuje jak umowna jest osobowosc i charakter.brak zakonczonej konstrukcji sprawia ze kazda silna osobowosc dodaje swoje cegielki czasem na dluzej czsem na chwile.pojawiaja sie mysli o bogu jako ostatecznej wykladni zasad.i rodzi sie najwiekszy konflikt bo ludzie -moze szczegolnie teraz -bywaja dalecy od dyscypliny duchowej. Pozostaje percepja uksztaltowana tak a nie inaczej, zorientowana na blyskawiczne rozpoznanie wroga,klamcy itd. Nagle trzeba-bo chcialo by sie juz strasznie-byc kims—-ale kogo tu wybrac by byc kims.kto to jest ten ktos.i wtedy przychodzi szereg nowych pytan co lubie,jak uruchomic to swoje serce i nie dac sie przy tym zjesc innym.sa luki w ciele i duszy.stad potrzeba znalezc kogos kto ma tak samo-to mozna tylko po oczach rozpoznac,po glosie.i pojawia sie pytanie czy sens maja nowe dzieci,bo przeciez beda takie jak ja i ona.ponizane pewnie i nic w pore nie rozumiejace,dopiero wiele lat potem dojrzewajace by zrobic cos na spokojnie,coss co sie lubi bez najlizszych wrogow. A wkazdej pracy trzeba byc soba–czyli juz wielkim facetem z niskim glosem ktory nagle musi powiedziec ze b.wolno sie uczy iprosi o odrobine wyrozumialosci. No i dbajcie o te dzieci co sa w ciazy bo wczesniactwo tez czuje bardzo wyraznie,a wystarczylo wiecej jesc.zreszta kto wie jak bylo.moze stres.moze poprostu trzeba miec szczescie
                                          urodzic sie dobrym i madrym i zdrowym.
                                          pozdrawiam
                                          nieznajome

                                          Nie wiem czy jeszcze to przeczytasz, ale takich słów w takim stylu nie pisze ktoś kto nie ma przyszłości.
                                          Jesteś fajnym, mądrym człowiekiem. Znajdź drugiego fajnego człowieka i stwórzcie rodzinę o jakiej marzyłeś. I cały bądź przeciwieństwem tego co widziałeś i czułeś w swoim domu. Wiesz mi dopiero narodziny własnych dzieci uświadomiły co to jest prawdziwa, bezwarunkowa miłość i tobie życzę tego samego. Odrzuć czarne myśli, realizuj cele, nie łam się stratą pracy, pomyśl co możesz poprawic i n ie zwalaj wszystkiego na przeszłość. Żyj tu i teraz, myślisz, podejmujesz decyzje, więc od ciebie zależy jakie to będą decyzje i jaką pójdziesz drogą. Nie mów niczego nie chcę od ludzi. Uśmiechnij się do nieznajomego, pomóż staruszce i bądź pozytywnie nastawiony do świata a zobaczysz zupełnie inne perspektywy. Mam nadzieję że udało mi się naładować choć trochę twoje akumulatory pozytywnie. Jakby co to jestem. Trzymam kciuki i powodzenia

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: adopcja :) bardzo prosze o odpowiedź.

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general