Angielski a logopedia

Przeczytałam dzisiaj, że mnóstwo dzieci i dorosłych ma problemy z poprawną wymową. To nie nowość, ale wpadło mi w oko, że logopedzi uważają, że nauczanie języka angielskiego w wieku przedszkolnym może powodować problemy z seplenieniem u dzieci, bo ten język wymaga takiej właśnie “sepleniącej” wymowy, np. the, itd…

Czy leci z nami logopeda? 🙂

44 odpowiedzi na pytanie: Angielski a logopedia

  1. Zamieszczone przez agusjot
    Przeczytałam dzisiaj, że mnóstwo dzieci i dorosłych ma problemy z poprawną wymową. To nie nowość, ale wpadło mi w oko, że logopedzi uważają, że nauczanie języka angielskiego w wieku przedszkolnym może powodować problemy z seplenieniem u dzieci, bo ten język wymaga takiej właśnie “sepleniącej” wymowy, np. the, itd…

    Czy leci z nami logopeda? 🙂

    Też to dzis czytałam i sama jestem ciekawa.

    • Było w kilku miejscach, dzisiaj głośno o szczękościsku prezydenta 😉
      m.in tu

      • Zamieszczone przez agusjot

        Czy leci z nami logopeda? 🙂

        Tak tak;) a dzieci które uczą się w przedszkolu francuskiego mają problemy z poprawnym R 🙂 Przecież to jakaś paranoja:)

        • no a chinczycy to w ogole R nie potrafia wypowiedziec bo nie maja w swoim jezyku
          u nas logopeda nie odradza angielskiego

          • Zamieszczone przez agusjot
            Przeczytałam dzisiaj, że mnóstwo dzieci i dorosłych ma problemy z poprawną wymową. To nie nowość, ale wpadło mi w oko, że logopedzi uważają, że nauczanie języka angielskiego w wieku przedszkolnym może powodować problemy z seplenieniem u dzieci, bo ten język wymaga takiej właśnie “sepleniącej” wymowy, np. the, itd…

            Czy leci z nami logopeda? 🙂

            ja logopeda nie jestem, ale robilam badania dotyczace dwujezycznosci u dzieci
            ta teoria jest malo prawdopodobna

            dziecko nabywa umiejetnosc artykulacji dzwiekow pobieranych z otoczenia, w ktorym funkcjonuje, dzwiekow, ktore slyszy, ale te dzwieki wzajemnie sie nie wypieraja, dodaja tylko do skomplikowanego artykulacyjnego spektrum
            ta nauka jest intuicyjna a nie zamierzona, wiec dziecko raczej nie moze sobie nagle postanowic “od dzisiaj w miejsce x bede wymawiac y”

            troche inaczej moze sprawa miec sie w przypadku dzieci stricte dwujezycznych, tutaj czasami mozna dopatrzec sie subtelnego nalotu jezyka o silniejszym wplywie na jezyk mniej uzywany (np. moj adachu mowi po polsku z lekkimi wariacjami samogloskowymi, ktore sa raczej charakterystyczne dla angielskiego, ale dopiero po intensywnym wsluchaniu sie mozna cokolwiek uslyszec)
            ale kiedy dziecko uczy sie jezyka obcego, jego wplyw jest na tyle niewielki (dwie? trzy godziny tygodniowo?), ze jakos nie moge uwierzyc w zmiany sposobu artykulacji u takich dzieci
            plus, na ogol jezyka obcego ucza polacy, ktorych artykulacja bedzie zawsze bardziej polska niz obca…

            poza tym wady wymowy chyba nie moga byc nabyte?
            moga zapewne byc wymuszone (moj adachu uczy sie caly czas slowenskiego) i czasami potrafi mowic po polsku/angielsku ze slowenska intonacja, ale robi to tylko swiadomie, kiedy sobie o tym przypomni, kiedy sie wyglupia, usiluje przyciagnac uwage)

            nie wiem, tak sobie dywaguje, bo jestem wielka zwolenniczka wystawiania dzieciaka na obce jezyki od nemowlectwa…

            • Ja to bym raczej inaczej widziała problem. Dzieci, które nie mówią jeszcze czysto w języku ojczystym i nie mają rozwiniętego słownictwa w przypadku wprowadzenia nowego języka, mogą wolniej i gorzej przyswajać ojczystą mowę i wolniej się w niej rozwijać. Zresztą nie raz i nie dwa, pojawiały się na DI wątki na ten temat.
              Ja co prawda logopedą nie jestem, a tylko anglistą z przygotowaniem pedagogicznym, ale wydaje mi się, że do jakiegoś stopnia mowa angielska może mieć wpływ na czystość polskiej mowy u małych dzieci. Jest to przecież nawet słyszalne u osób dorosłych, które przez dłuższy czas władały angielskim, nie mając kontaktu z żywym polskim. Nawet jak mówią po polsku, w większości przypadków doskonale słychać, że ich polski nie jest tak czysty, jak osoby, która tym językiem posługuje się cały czas. U dzieci, których mowa jest dopiero kształtowana, może ten efekt był jeszcze głębszy. Tak mi się przynajmniej wydaje, tak nas uczono na studiach.
              Chętnie jednak dowiedziałabym się, co na to logopeda – muszę popytać koleżanek.

              • Zamieszczone przez kantalupa
                kiedy dziecko uczy sie jezyka obcego, jego wplyw jest na tyle niewielki (dwie? trzy godziny tygodniowo?), ze jakos nie moge uwierzyc w zmiany sposobu artykulacji u takich dzieci
                plus, na ogol jezyka obcego ucza polacy, ktorych artykulacja bedzie zawsze bardziej polska niz obca…

                nie wiem, tak sobie dywaguje, bo jestem wielka zwolenniczka wystawiania dzieciaka na obce jezyki od nemowlectwa…

                W przedszkolach koło mnie, co mnie przyznam zaskoczyło, angielki jest codziennie. Są to zwykłe, przedszkola publiczne. Wydaje mi się, że w takim przypadku wpływ języka obcego może być dosyć znaczny, tym bardziej, gdy weźmiemy pod uwagę nieświadome uczenie się dziecka i chłonność jego umysłu.
                Nie do końca też mogę zgodzić się z tym, że artykulacja polskich speakerów zawsze, zdecydowanie odbiega od akcentu nativa. Tak było kilkanaście lat temu, ale nie dzisiaj. Oczywiście, zawsze znajdą się wyjątki 😉
                Ja jestem językowcem i z powodzeniem mogłabym moje dziecko uczyć angielskiego od najmłodszych lat, ale przyznam, że nie robię tego jeszcze z czystą premedytacją. Po prostu uważam, że mieszkam w Polsce i najważniejszym językiem dla dziecka powinien być język polski. Jak młody podrośnie i jego okres kształtowania się mowy będzie można uznać za zamknięty, wówczas, pomyślimy o językach obcych, które u nas w domu są w zasadzie na porządku dziennym.

                • Zamieszczone przez Mata_Hari

                  Nie do końca też mogę zgodzić się z tym, że artykulacja polskich speakerów zawsze, zdecydowanie odbiega od akcentu nativa..

                  moze nie zdecydowanie, ale odbiega
                  przeciez wedlug teorii nabywania jezyka (jakiegokolwiek) narzady mowy odpowiedzialne za prawidlowa (czysta i taka, jaka posiada native speaker) artykulacje ksztaltuja sie mniej wiecej do okresu uzyskania dojrzalosci plciowej (mniej wiecej, bo to oczywiscie bedzie cecha osobnicza)
                  prawdopodobienstwo, ze polak wyartykuluje poprawne “th”, czy otwarte angielskie “a” odpowiedniej dlugosci jest naprawde niewielkie, oczywiscie z zalozeniem, ze uczy sie jezyka jako “obcego” a nie “drugiego” (czyli nie jest dwujezyczny)

                  piszesz tez, ze istnieje wplyw jezyka obcego na jezyk ojczysty (to w temacie osob przebywajacych zagranica)
                  pamietam doskonale, ze fantastyczny jezykoznawca, w polowie lat dziewiecdziesiatych dr gozdawa golebiowski z UW smial sie w glos slyszac o wszystkich zamerykanizowanych polakach, ktorzy mowia z obcym akcentem po czasowym pobycie na obczyznie
                  dla doroslych dlugi kontakt z jezykiem obcym moze miec wplyw na leksykon, ale nie wymowe (a jesli ma, to sa to sytuacje odosobnione – ludzie o podniesionej wrazliwosci sluchowej na przyklad)

                  u dzieci jest nawet znacznie prosciej, bo wedlug teorii tworzenia map jezykowych, jezyki funkcjonuja rownolegle, interferencje miedzy nimi sa logicznym efektem, ktory jest naturalnie eliminowany z czasem

                  taka szkole jezykoznawstwa odebralam ja i takie wyniki mialy nasze badania na studiach

                  nie chce sie wdawac w polemike – nie zrozum mnie zle – ale, jak juz napisalam wczesniej jestem powaznie zainteresowana dwujezycznoscia i jestem wrecz wscieklym adwokatem kontaktu z jezykiem obcym od najwczesniejszych lat

                  • No to mnie na studiach uczono zgoła inaczej i przyznam, że w ogóle mam odmienne zdanie na temat przyswajalności języka i możliwości ludzkiej mowy niż TY, więc polemizować nie będę. A do “naukowców”, też nauczyłam się podchodzić z pewną dozą ostrożności, bo nie zawsze jest tak, jak twierdzą, czego dowodem mogą być chociażby zmiany na wszelkich polach nauki, które zachodzą z biegiem czasu.
                    Nie należy zapominać, że każdy z nas jest odrębną jednostką, posiadającą odrębne umiejętności i predyspozycje i twierdzenie, że coś jest “niemożliwe”, że jakiś ludzi nie ma, jest zbyt daleko wybiegającym uogólnieniem.
                    Ja mojego Michała w tej chwili języków obcych nie uczę. Uważam, że jeszcze nie pora.

                    • Zamieszczone przez Mata_Hari

                      Nie należy zapominać, że każdy z nas jest odrębną jednostką, posiadającą odrębne umiejętności i predyspozycje i twierdzenie, że coś jest “niemożliwe”, że jakiś ludzi nie ma, jest zbyt daleko wybiegającym uogólnieniem.

                      co do jednostkowosci nabywania jezyka zgadzamy sie zdecydowanie
                      twierdzenia o “niemozliwosci” nigdzie nie promowalam, ja w ogole jestem dosc odlegla od kategorycznych twierdzen, ktore maja na celu jakas zasadnicza negacje czyjegos punktu widzenia, raczej napisze, ze “wydaje mi sie, ze…” niz “nie, nie masz racji…”

                      ciesze sie, ze masz swoje zdanie, ze chcesz go bronic
                      tak samo jak ja mam swoje i tutaj tez sie zgadzamy

                      roznica miedzy nami polega na tym, ze ja naukowcom ufam, choc dopuszczam zwatpienie, ktore zreszta doprowadzilo mnie do udzialu w badaniach, o ktorych juz wspominalam

                      po latach mam okazje obserwowac swoje dziecko, ktore jest czysto dwujezyczne i mimo swoich wielkich obaw, ktore zreszta kiedys dawno temu zawiodly mnie do napisania kilku nerwowych postow z wolaniem o pomoc innych matek dzieci dwujezycznych, uwierz mi – interferencje nie sa w zaden sposob szkodliwe dla ogolnego rozwoju mowy adacha
                      a wrecz przeciwnie, jest rozgadanym, sprawnym jezykowo ponadtrzylatkiem!
                      nie krytykuje w zadnym wypadku twoich wyborow, masz swoje racjonalne podstawy, zeby wierzyc w to, w co wierzysz

                      chce tylko pokazac, ze moje doswiadczenia sa inne i tyle

                      pisze to wszystko, bo podskornie wyczuwam atak na siebie
                      przepraszam, jesli sie myle

                      powodzenia

                      • Kantalupa – Ja rozumiem i szanuję Twoje stanowisko, tylko, że Twoja sytuacja jest zupełnie inna, bo w tym wątku nie mówimy o dzieciach dwujęzycznych, dla których drugi język nie jest niczym sztucznym, a koniecznością odnalezienia się w codzienności, narzędziem, z którego dziecko korzysta na co dzień. Dzieci takie, jak Twoje nie mają po prostu wyjścia – czy to będzie miało wpływ na rozwój ich mowy, czy nie, one muszą władać kilkoma językami. W wątku tym mówimy natomiast o dzieciach, które są przyuczane do innej mowy w oderwaniu od codzienności, od realnych warunków językowych, warunków, które nie są ich naturalnymi warunkami.
                        Poza tym, jakby nie patrzeć, język polski, czy nawet słoweński, a angielski, niemiecki, to dwie zupełnie inne rodziny języków. Na temat słoweńskiego i jego podobieństw/różnic i wpływów jakie wywiera na język polski wypowiadać się nie będę, bo to nie moja działka. Ja mogę mówić tylko na temat angielskiego, czy innych języków germańskich. Ja z własnego chociażby doświadczenia wiem, że aby mówić dobrze po angielsku, trzeba wrosnąć w ten język, trzeba potrafić nie tylko prawidłowo układać język i akcentować, ale trzeba wyrobić w sobie umiejętność myślenia w danym języku (jak i chyba w każdym innym). W momencie jak się osiąga taki pułap, często wpada się pułapkę, nieumiejętności przenoszenia własnych myśli na język ojczysty. Zaczyna się stosować makaronizmy i przekręcać słowa. Człowiek zaczyna mieć problemy z wysławianiem się w języku polskim. Biorąc pod uwagę fakt, że dorosły świadom jest tych wszystkich problemów, może on starać się niedopuszczać do zanieczyszczania języka ojczystego, dziecko natomiast takiej świadomości nie posiada, a wiedzę przyswaja szybciej. Dlatego też uważam, że w sytuacji w której dla dziecka język obcy ma być tylko językiem dodatkowym, stosowanym raz na jakiś czas, nie warto wprowadzać zamieszania i ryzykować poprawnym rozwojem języka ojczystego. Wg mnie, jest na to jeszcze za wcześnie. Ja moje dziecko jak najbardziej będę uczyć języków obcych, ale dopiero jak będę mieć pewność, że nie zaszkodzi to jego ojczystej mowie.
                        Mam taki punkt widzenia, ale inni mogą mieć oczywiście inny i szanuję to. Każdy sam decyduje i każdy sam będzie ponosić konsekwencje własnych decyzji.

                        • Zamieszczone przez polahola
                          jestem ciekawa jak te dwujezycznosc sie konkretnie definiuje, czy nie umiejetnoscia plynnego poslugiwania sie dwoma jezykami od dziecinstwa?

                          tak w najwiekszym skrocie, dwujezycznosc w terminologii lingwistycznej to umiejetnosc poslugiwania sie dwoma jezykami na poziomie native speakera (z mozliwie najblizsza native speakerowi artykulacja i, to bardzo wazne, intuicja jezykowa, czyli umiejetnoscia oceny poprawnosci wypowiedzi – “to brzmi dobrze/to mi nie brzmi prawidlowo” nawet bez posiadania konkretnej wiedzy, dlaczego tak jest)

                          czesto w potocznym znaczeniu mowi sie o poliglotach, czyli ludziach sprawnie poslugujacych sie jezykami obcymi, jako o multilingualistach, ale zasadniczo (bo to w zasadzie taka niekonczaca sie tyrada filozoficzna) dwujezycznosc to posiadanie wiecej niz jednego jezyka ojczystego (mother tongue, bo po polsku ten “jezyk ojczysty” ma takie trioche brzmienie bardziej symboliczne)

                          rzeczywiscie w jezykoznawstwie teoretycznych (i automatycznie rowniez stosowanym) co jakis czas pojawia sie pytanie, czy mozna mowic o nabywaniu drugiego jezyka i rozwoju dziecka w kierunku dwujezycznego poprzez zwykla (mowiaz najprosciej) nauke w przedszkolu i szkole
                          no i gdzie przebiega granica pomiedzy jezykiem obcym a drugim

                          w jezykoznawstwie teoretycznym, generalnie znowu, bo zawilosci i pobocznych dyskusji mozna prowadzic wiele, mowimy jezyku obcym i jezyku drugim
                          roznica miedzy nimi, to wlasnie owa intuicja
                          czyli tak po trosze umiejetnosc wyprodukowania nieskonczonej ilosci poprawnych wypowiedzi niekoniecznie wiedzac, dlaczego tak sie dzieje (ale znowu, osoba wprawnie poslugujaca sie obcym jezykiem moze miec rowniez takie umiejetnosci)
                          rowniez umiejetnosc, ktora pozwala na zlokalizowanie bledu jezykowego bez wiedzy dodatkowej (oczywiscie pomijamy tutaj idiolekty, poziomy jezykowe, czyli np slawne polskie “poszlem” itp, bo to doprowadziloby nas do kolejenej niekonczacej sie dyskusji)

                          roznica pomiedzy metodami akwizycji
                          ktorys z naukowcow napisal kiedys, ze – i chyba do mnie ta roznica najbardziej trafia – jezyka obcego sie uczymy (w zamierzony sposob, bardziej lub mniej aktywnie), ale uczymy sie; natomiast ten pierwszy jezyk to jezyk, w warunkach ktorego rosniemy, ktory stanowi nasza codziennosc i nasze otoczenie (matka, ojciec, realia zycia na zewnatrz itp)
                          oczywiscie i tutaj mozna dyskutowac zasadnosc takiego podejscia, ale w teoretyzowaniu nie ma konca i nie ma latwych i ostatecznych odpowiedzi

                          dla ciekawostki moge dorzucic, ze kilka lat temu mowilo sie na nauczycieli jezykow obcych EFL czyli English as a Foreign Language; teraz raczej ESL czyli English as a Second Language, to tez byc moze wskazuje na pewne zachodzace zmiany w podejsciu do rozgraniczenia pomiedzy drugim a obcym jezykiem
                          byly kiedys jakies badania, nie tak dawno temu, w ktorych toku usilowano udowodnic, ze mozna przejsc do dwujezycznosci od nauki jezyka obcego; ich wyniki jednak potknely sie o tzw. efekt kissingera, czyli perfekcyjna znajomosc struktur, leksykonu, morfologii a jednak doglebna analiza fonologii wypowiedzi wykazala, ze samogloski pana kissingera sa ciagle nie do konca angielskie

                          ups, chyba wdepnelam w moja ulubiona tematyke, wiec lepiej juz skoncze

                          a czemu moje dzieci uwazam za czysto dwujezyczne?
                          bo dwoch jezykow sie nie ucza, ale je nabywaja w najbardziej naturalny ze sposobow, od najbardziej naturalnych ze zrodel

                          chyba tyle
                          pozdrawiam:)

                          • nie bedac dwujazyczna
                            ani logopoeda
                            ani lingwista
                            ani nikim takim
                            przychylam sie do opinii kantalupy
                            a efekt kissingera jest mi dobrze znany wsrod ludzi uczacych sie jezyka polskiego jako drugiego 😀

                            • Zamieszczone przez polahola
                              jako ciekawostke dodam, ze moja szwagierka posluguje sie jezykiem wloskim nie gorzej niz jezykiem polskiem, a zaczela go zdobywac dopiero w liceum. rodowici wlosi nie sa w stanie pojac jakim cudem, ale nie ma ani akcentu ani zadnych innych brakow jezykowych. pewnie to cechuje poliglotow 😉

                              wlasnie…
                              jeszcze jedna wazna sprawa, czyli zbieznosc fonetyczna jezykow!
                              okazuje sie, ze wlasnie wloski jest najblizszy polskiemu w kwestii podobienstwa dzwiekow
                              nastepny jest chyba hiszpanski
                              okazuje sie, ze rosyjski, ukrainski itp, sa jeszcze kawalek dalej

                              statystycznie wiecej bedziemy mieli naturalizowanych wlochow wsrod polakow niz innych narodow
                              z chinskim juz bym nam tak latwo nie poszlo

                              • Zamieszczone przez polahola
                                no i nie bez znaczenia pewnie, ze ukochala sobie te wlochy 🙂 do tego stopnia, ze sie tam przeprowadza.
                                a czlowiek moze tylko pomarzyc… No i odwiedzac 😉

                                a ja wlasnie uciekam z wloskiej granicy:)
                                troche mi bedzie tej bliskosci wloch brakowalo…
                                nie wspominajac juz o fakcie, ze moje biedne dzieci beda musialy poradzic sobie z czwartym juz jezykiem… (wloskiego, ktorego sluchaja tutaj niemal na codzien nie wliczajac…)

                                ale off topic rozpetalam, przepraszam, kajam sie…

                                • Zamieszczone przez kantalupa
                                  a czemu moje dzieci uwazam za czysto dwujezyczne?
                                  bo dwoch jezykow sie nie ucza, ale je nabywaja w najbardziej naturalny ze sposobow, od najbardziej naturalnych ze zrodel

                                  Swietny wywod 🙂 Ja rowniez uwazam, ze jest roznica pomiedzy takim uczeniem sie troche “na sucho” w szkole a poznawaniem jezyka naturalnego w srodowsku, w ktorym sie zyje i dorasta.
                                  Co do holendrow to zwroccie uwage nie tylko na poziom angielskiego nauczanego tam w szkole od malego juz dziecka ale takze na to, ze oni wlasnie wzrastaja w tym jezyku. Wszystkie programy, filmy puszczane sa w oryginalnym brzmieniu czyli w przewazajacej wiekszosci wlasnie po angielsku.

                                  Ja ma z kolei inny problem. Maja od 1,5 roku chodzi do francuskiej szkoly. Przez pierwszy rok nic prawie nie mowila, w ostatnich tygodniach nastapil jakies przelom i nagle zaczela mowic. Jeszcze przynajmniej przez rok bedzie chodzila tutaj do szkoly, podejrzewam wiec, ze francuski opanuje w dosc dobrym stopniu a potem….powrot do Polski no i problem jak dbac o ten jej francuski? Szkoly francuskojezycznej w Poznaniu nie ma, jest dopiero na poziomie gimnazjum ale obawiam sie ze po 6 latach podstawowki to ona wszystko zapomni 🙁
                                  Naprawde duzo ja to kosztowalo aby nauczyc sie mowic i nie chcialabym tego zaprzepascic. Macie jakies doswiadczenia w tej kwestii?

                                  • Zamieszczone przez kantalupa
                                    a ja wlasnie uciekam z wloskiej granicy:)
                                    troche mi bedzie tej bliskosci wloch brakowalo…
                                    nie wspominajac juz o fakcie, ze moje biedne dzieci beda musialy poradzic sobie z czwartym juz jezykiem… (wloskiego, ktorego sluchaja tutaj niemal na codzien nie wliczajac…)

                                    ale off topic rozpetalam, przepraszam, kajam sie…

                                    no to odbiegaj odbiegaj 🙂
                                    co to za 4 jezyk ci sie pojawi?

                                    • Zamieszczone przez majab
                                      Swietny wywod 🙂 Ja rowniez uwazam, ze jest roznica pomiedzy takim uczeniem sie troche “na sucho” w szkole a poznawaniem jezyka naturalnego w srodowsku, w ktorym sie zyje i dorasta.
                                      Co do holendrow to zwroccie uwage nie tylko na poziom angielskiego nauczanego tam w szkole od malego juz dziecka ale takze na to, ze oni wlasnie wzrastaja w tym jezyku. Wszystkie programy, filmy puszczane sa w oryginalnym brzmieniu czyli w przewazajacej wiekszosci wlasnie po angielsku.

                                      Ja ma z kolei inny problem. Maja od 1,5 roku chodzi do francuskiej szkoly. Przez pierwszy rok nic prawie nie mowila, w ostatnich tygodniach nastapil jakies przelom i nagle zaczela mowic. Jeszcze przynajmniej przez rok bedzie chodzila tutaj do szkoly, podejrzewam wiec, ze francuski opanuje w dosc dobrym stopniu a potem….powrot do Polski no i problem jak dbac o ten jej francuski? Szkoly francuskojezycznej w Poznaniu nie ma, jest dopiero na poziomie gimnazjum ale obawiam sie ze po 6 latach podstawowki to ona wszystko zapomni 🙁
                                      Naprawde duzo ja to kosztowalo aby nauczyc sie mowic i nie chcialabym tego zaprzepascic. Macie jakies doswiadczenia w tej kwestii?

                                      jest w poznaniu jakies stowarzyszenie francuzow czy fancuskojezycznych polakow i wiem ze maja taka spoleczna szkole w soboty
                                      wiem bo na osiedlu mam 2 francuskich sasiadow jednych znam dobrze wiec moge wypytac o szczegoly
                                      a drugich dziecko chodzi z szymonem do grupy
                                      maja oooo! to zapraszam na kawke po przeprowadzce

                                      • Zamieszczone przez polahola

                                        o ile dobrze pamietam, przeprowadzacie sie do hiszpani, czy tak?

                                        nie…. by sie chcialo w takie piekne miejsce, ale tam za to nie chca nas…

                                        dalej, glebiej, glebiej na balkany…
                                        prawie nad morze czarne:)

                                        podobno tez pieknie
                                        tylko chcialabym sobie oszczedzic podrozowania przez serbie
                                        ostatnio szczegolnie
                                        podobno amerykanie rozpetali im wojne;)
                                        wiesz cos o tym? bo moj malzonek sie autentycznie boi;)

                                        • Zamieszczone przez polahola
                                          rzeczywiscie szkoda by bylo nie kultywowac tego francuskiego 😎 na poczatku bajki, ksiazki etc. ale na dluzsza mete przydalyby sie rowneiz konwersacje. jesli nie uda ci sie znalezc niczego przy szkole, zawsze pozostaja korepetycje, a potem dwujezyczne gimnazjum wlasnie.

                                          Dzieki 🙂 pozostana nam wlasnie bajki i krepetycje a raczej jakies konwersacje z native speakerem 🙂
                                          Czy cos jeszcze brak mi wlasnie pomyslow 🙁

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Angielski a logopedia

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general