Mialysmy we wtorek na 17.30 termin na rehabilitacje z Olivka. Pani zadzwonila do nas, ze moze lepiej przyszlybysmy na 15, bo jej sie miejsce zwolnilo, i o nas pomyslala. Pomyslalam sobie, na 15, to musze mloda z przedszkola szybciej wyciagnac, jakos mi nie do konca zalezalo zeby szybciej bylo, jednak z tonu pani wnioskowalam, ze chce wczesniej isc do domu, i jej bardziej to chyba pasuje, niz mi. Ale poniewaz nie kolidowalo mi z niczym, zgodzilam sie i poszlysmy na 15. Dzis byl na reha moj malz z mloda. Wrocil, i powiedzial, ze we wtorek, dokladnie o 17.30 (nasz termin wczesniejszy) wpadlo do gabinetu 2 gnojkow z bejsbolami, okradli kasetke, pobili pacjentow i uciekliTroche mi sie nieswojo zrobilo, bo nie wiem, jak bym zareagowala w takiej sytuacji, nawet sobie czlowiek wyobrazic nie moze. Mialysmy niesamowite szczescie. DZiekuje mojemu Aniolowi, a moze Aniolowi mojej corki :-))
21 odpowiedzi na pytanie: Aniol stroz, koleje losu, czyli jak przypadkowo ominela nas nieciekawa sytuacja.
o rany! ale miałyście szczęście!!!
ale jazda
uff dobrze, że poszłyście wcześniej
to się nazywa Boża opatrzność i Boże błogosławieństwo 🙂
To ja zaserwuje historie z pogranicza horroru… Bedac duuuzo mlodszym, chyba gdzies koniec podstawowki, poczatek technikum, nie jestem pewien, chcialem sie wybrac z miejsca mojego owczesnego zamieszkania (Retkinia – jak ktos zna Lodz) na rynek na Placu Niepodleglosci (popularny wowczas Gorniak). Dojazd bezposredni tylko tramwajem nr 20. Gdy wychodzilem z bloku, na klatce zaczepila mnie starsza sasiadka, o cos zapytala, chwile zagadala (na szczescie taka pro-dzieciowa, w przeciwienstwie do kilku innych tam mieszkajacych). W efekcie tramwaj uciekl mi sprzed nosa i musialem czekac na nastepny. Potem wkurzylem sie drugi raz, gdy skrecajac z Gdanskiej w Zeromskiego tramwaj sie zatrzymal i motorniczy oznajmil wysiadke. Podobno cos sie popsulo w jednym z tramwajow z przodu. Przeszedlem sie spacerkiem i zobaczylem ten tramwaj, ktory mi uciekl, ze zlamanym pantografem i zerwana trakcja. No i wrocilem do domu, bo nie mialem ochoty zasuwac dalej na pieszo…
Nastepnego dnia dowiedzialem sie, ze zerwana lina naciagowa uciela glowe pasazerce w tramwaju, ktory mi uciekl. Bylo o tym pozniej glosno w kraju… Chyba mozna to podciagnac pod ten watek…
Cos w tym jednak jest, jakas sila, zgadza sie?? Ze ludzi jakby omija cos zlego, az ciarki po plecach przechodza…
ranyscie,ale mialas szczęscie
Całe szczęście że zamieniono te godziny.
Rozumiem Cię ale ktoś inny nie miał szczęścia wtedy
a to druga sprawa:( tak to już w zyciu jest, ze jedni przezywaja smutek inni radośc. Myslę,że agat nie napisała o swojej radości,że jest kims lepszym bo jej się udało:)ja tak ją zrozumiałam:)
dokładnie o tym pomyślałam, kiedy człowieka spotyka coś takiego to zmusza do refleksji, i dobrze
Wielkie szczęście miałyście
czasami tak sobie myslę
na wózek z dzieckiem naszej znajomej spadł duzy sopel lodu z dachu – skończyło się tylko na padaczce pourazowej:Nie nie::Nie nie: – a gdyby tak wyszła z domu 2sek później
o rany
i jak tu nie wierzyć w przeznaczenie i zbiegi okolicznosci!
dokladnie! ale powiem szczerze, nie tak sie nawet nie rozmyslilam, ze “ktos” “cos”- moze dlatego, ze to nie ja zmienilam termin, tylko bylo mi jakby to narzucone.
moja historia, dzien porodu
wyszlam z domu rano juz ze spakowana walizka, bo skurcze zaczely mi sie o 7 rano, ale do szpitala nie spieszylo mi sie, pojechalismy z mezem kupic cos dla dziecka i na obiad, a jak skurcze sie nasilily to pojechalismy do szpitala , skurcze juz co 5 minut ale ze po drodze przejezdzalismy kolo naszego mieszkania, a zachcialo mi sie do toalety, mowie do meza, zeby sie zatrzymal, wjechalismy na parking, juz mialam wysiadac a maz wycofal i pojechal prosto do szpitala. Oczywiscie bylam na niego zla.
I wiecie co sie okazalo, dokladnie w tym czasie co chcialam isc do domu, winda sie zaciela. Ludzie byli uwiezieni w windzie 1,5 h Gdyby mi pozwolil isc do domu
Niezle!!!
z 20 lat temu, będąc u babci z mamą ominął mnie wypadek. Mam poszła jeszcze po masło dla nas albo dla babci nie pamiętam i nie zdąrzyłyśmy na autobus. Wkurzylam się bo coś tam mialam zaplanowane, jak dojechałyśmy do domu- obiazd nas jeszcze spotkał :/ – okazało się że ten autobus 156 miał wypadek, spadł z mostu.
nie źle:-)
rzeczywiscie to nie zbieg okoliczności:-)
A ja przedwczoraj słuchałam świadectwo o pomocy anioła
Matka wiozła 3 letnie dziecko samochodem.Ojciec drugim samochodem jechał za nimi
Matka nie wiedziała,że córeczka w czasie jazdy odpieła pasy i otworzyła drzwi. Przez jakąs chwile wisiałą na drzwiach,wyleciała z samochodu. Matka przejachała po niej tylnym kołem.Ojciec to wszystko widział:eek:.Zatrzymali się oboje.Ojciec podbiega do córeczki patrzy znak kół na jej nózce
ale co się cudownego stało, ze kiedy ta dziewczynka wyleciała z samochodu wyleciała za nią puszka farby w sprayu i umiejscowiła sie tuż przy jej nodze przez co zamortyzowała nacisk kół na noge i nic się nie stało chwała Bogu !!!:)
o matko kochana…
Znasz odpowiedź na pytanie: Aniol stroz, koleje losu, czyli jak przypadkowo ominela nas nieciekawa sytuacja.