Autokarem z 1,5 letnim dzieckiem???

W pazdzierniku mamy wesele – pod Poznaniem – wyjazd spod okolic Czestochowy – nie wiem, jakies 400 km do przejechania z kilkoma przystankami i przejazdem w sobote przez centrum Wroclawia by zgarnac jeszcze ludzi – czy jechala ktoras z takim chodzacym juz maluchem tyle kilometrow autokarem (wynajety typowo dla gosci weselnych)? Jak to zorganizowalyscie? Czy wogole jest sens jechac, jestesmy na 90 % przekonani ze nie jedziemy, ale pomyslalam ze jeszcze dopytam Was??? Aha dodam ze ja bede wtedy w 7 miesiacu ciazy a na miejscu mamy miejsca noclegowe w hotelu. Przyjazd w sobote popoludnie powrot w niedziele w nocy. Myslelismy jeszcze o podrozy autem, ale to tez w sumie odpada, bo ja kierowac juz nie bede a malz wtedy wogole sie nie pobawi.

27 odpowiedzi na pytanie: Autokarem z 1,5 letnim dzieckiem???

  1. Nie zdecydowałabym się
    Ale ja krótko po doświadczeniach długiej podróży własnym samochodem z 13 miesięczną Jagodą – dla mnie masakra, chociaż obiektywnie właściwie źle nie było, subiektywnie: marudzenia, popłakiwania, picie co godzinę, częste postoje i wizja, że młoda będzie ryczeć mnie wykończyły
    Autokaru sobie nie wyobrażam, ale podobno są dzieci idealne…

    • osobiście dała bym sobie spokój, to jakieś 4 godziny jazdy, była bym ja zmęczona, maluch też.

      • Ja bym zostawiła dziecko z kimś z rodziny i pojechała bez malucha.

        • jak już zdecydowałabym się na własne auto, albo, tak jak Edysia pisze, autokar ale bez malucha.

          • ja tez bym wybrala inny środek komunikacji 🙂

            • Tylko swoim samochodem jeśli już

              Przerażałby mnie powrót – pachnący autobusik delikatnie mówiac;)

              • ja bym tez odpuściła autokar
                dlaczego nie mozecie jechać autem? piszesz, ze Ty kierować juz nie bedziesz- nie rozumiem, dlaczego?

                no i druga sprawa- wesele z małym dzieckiem- wolałabym juz nie jechać
                ale to moje zdanie

                • mamusiapaulinki Dodane ponad rok temu,

                  Podobnie jak przedmówczynie, swoim samochodem albo wcale. Nie wyobrażam sobie jazdy autokarem z moim rozbrykanym maluchem – wiek podobny.
                  Ale tak szczerze to zastanowiłabym się sensem jechania na wesele z maluchem. Byłam na weselu z 4 latkiem i powiem to tak – pierwszy i ostatni raz.

                  • Zamieszczone przez mama3xM
                    ja bym tez odpuściła autokar
                    dlaczego nie mozecie jechać autem? piszesz, ze Ty kierować juz nie bedziesz- nie rozumiem, dlaczego?

                    no i druga sprawa- wesele z małym dzieckiem- wolałabym juz nie jechać
                    ale to moje zdanie

                    tak jak pisze kolezanka…

                    byłam na weselu z małą jak miała 2 latka
                    na początku było fajnie tak do godz 20 tej
                    pozniej dziecko odwiezlismy dla niego to juz była męczarnia

                    • ja bym nie pojechała z maueństwem.
                      w czerwcu byłam na weselu z 4 i 7 latkiem. dziekuję bardzo. posiedzieli od 13.00 do 18.00 i dziadek po nich przyjechał. ciągle musieliśmy za nimi chodzić i pilnować bo stawek był obok i karuzele na którch szalała reszta małych gości.
                      jakbym miała jechać gdzieś dalej to bym dzieci zostawiła z dziadkami albo wcale nie pojechała.

                      • Znając mnie pojechała bym własnym autem, nie tylko ze względu na dziecko ale i na własny stan – nie chcąc być uzależniona od innych – nie jest to jakaś straszna odległość

                        • Co do dzieci na weselach- zależy od egzemplarzy. Moje wyjątkowo imprezowe. W lipcu dwa wesela i na obu bawiliśmy się prawie do końca

                          Ale były pomieszczenia z kanapami na których odpoczywały lub spały.

                          • dziekuje za wszystie odpowiedzi – widze ze jednak rzadna mama sie nie wylamala ze autokarem spoko itd – tak myslalam. No niestety moj egzemplarz nie nalezy do spokojnych a jazdy autem odkad jezdzi w zwyklym fotelikiem, to 20 minut maks a potem do 1,5 dalismy rade jak jechalismy do Ustronia – mielismy caly kosz zabawek i wyciaglam naprawde wszystkie z czego jakies 20 minut zajal mu moj telefon i muzyka z niego lecaca – chocby minuty dluzej sobie nie wyobrazalam. Dlatego tez nasze watpliwosci co do jazdy autem, bo musielibysmy jechac tylko w nocy, w dzien nie ma szans aby mlody tyle wytrzymal, czyli wiazaloby sie to z dodatkowymi noclegami co nie jest problemem bo mlodzi powiedzieli ze zaplaca jak zaczelismy dyskusje na ten temat (dodam ze chcielismy placic sami) wiec glupio juz zupelnie, bo wesele i tak sporo ich kosztuje i te chocby 200 zl wiecej to zawsze dodatkowy koszt dla nich a nie ma mowy abysmy zaplacicli i koniec nawet po lekkiej przepychance.

                            Aha ja nie pojade bo 7 miesiac – juz teraz ze skupieniem u mnie roznie i jak jezdze to tylko wieczorami po malo ruchliwej drodze, a jak gdzies musze jechac to sama, boje sie jechac z dzieckiem.

                            Co do zostawienia malego to tez odpada – bo jada wszyscy na to wesele, wiec nie mamy poprsotu z kim go zostawic….

                            Ok pomoglyscie mi, dziekuje Wam bardzo, przykro mi niezmiernie jest, bo to jedno z najwiekszych wesel ale niestety nas tam nei bedzie, no ale jak ma sie dzieci to trzeba umiec rezygnowac z pewnych przyjemnosci 😉

                            • Zamieszczone przez swiki
                              wiazaloby sie to z dodatkowymi noclegami co nie jest problemem bo mlodzi powiedzieli ze zaplaca jak zaczelismy dyskusje na ten temat (dodam ze chcielismy placic sami) wiec glupio juz zupelnie, bo wesele i tak sporo ich kosztuje i te chocby 200 zl wiecej to zawsze dodatkowy koszt dla nich a nie ma mowy abysmy zaplacicli i koniec

                              Ja w takich wypadkach daję te 200 zł WIĘCEJ do koperty i nie mam wyrzutów że młodych na początku nowej drogi życiowej obskubuję.

                              Powiem Ci tak: ja byłam na weselu 3 tygodnie przed porodem.
                              Mieliśmy w jedną stronę 400 km.
                              Fakt: z trzylatką więc było łatwiej.
                              Fakt: wesele było dwunarodowościowe (polsko-fińskie) i okazało się, że Finowie, to tak do 11 wieczór sobie max obliczali… Więc dość szybko się skończyło 😉

                              Na samym weselu dzieckiem zajęły się głównie Babcie, ciocie, dziadek… Luz 🙂

                              Ja przez całą noc wypiłam z pół kieliszka wina (może nawet nie – moczyłam usta do toastów).
                              Mąż nawet ust nie zamoczył, bo się bał, że zacznę rodzić i będzie do szpitala jechał. Ale jakoś nie narzekał…

                              Bawiliśmy się, wytańczyliśmy (ja też :)!)

                              Ja bym jechała…

                              • Zamieszczone przez kurczak
                                Ja w takich wypadkach daję te 200 zł WIĘCEJ do koperty i nie mam wyrzutów że młodych na początku nowej drogi życiowej obskubuję.

                                Powiem Ci tak: ja byłam na weselu 3 tygodnie przed porodem.
                                Mieliśmy w jedną stronę 400 km.
                                Fakt: z trzylatką więc było łatwiej.
                                Fakt: wesele było dwunarodowościowe (polsko-fińskie) i okazało się, że Finowie, to tak do 11 wieczór sobie max obliczali… Więc dość szybko się skończyło 😉

                                Na samym weselu dzieckiem zajęły się głównie Babcie, ciocie, dziadek… Luz 🙂

                                Ja przez całą noc wypiłam z pół kieliszka wina (może nawet nie – moczyłam usta do toastów).
                                Mąż nawet ust nie zamoczył, bo się bał, że zacznę rodzić i będzie do szpitala jechał. Ale jakoś nie narzekał…

                                Bawiliśmy się, wytańczyliśmy (ja też :)!)

                                Ja bym jechała…

                                wredna wredna wredna babko…..wrrr… to ja tu walcze sama z soba, bo sobie nawet wymyslilam coby skoczyc kilka dni wczesniej wogole i nad morze pojechac skoro i tak bedziemy juz tak blisko i stamtad na wesele – to zaledwie 3 godziny wiec moze i w dzien by sie dalo rade jechac, ale wmawiam sobie, ze rozsadek powinien mi nie przycmic tej ochoty by pojechac, bo wesele polsko – polskie 😉 ale w super hotelu i kupe gosci bedzie i nawet sala bilardowa jest wynajeta i wogole wypasik i wszyscy od nas jada – normalnie wszyscy nawet Ci, ktorzy normalnie omijaja wszelkie imprezy i wiem jak bylo to na komuni – moje dziecko widzialam przelotami gdzies na parkiecie jak szlalao z ciociami, babciami itd i pewnie tu podobnie by bylo a potem jest wynajeta tam opiekunka co bedzie chodzic i pilnowac po pokojach dzieci i jak by sie ktores obudzilo to da znac i wogole i mam taka ochote jechac i wszystkie te opienei jakos tak mnie podbudowaly a Ty…..i znow mam ochote jechac i to jeszcze wieksza teraz przez to co napisalas…. nie lubie Cie ( heheheheheh 😉 buuuuu a do 20 mamy dac odpowiedz i ok, niby mozemy powiedziec ze bedziemy i jakbym sie zle poczula to zrezygnowac, tylko tez tak glupio. A w sumie z tym wsadzeniem wiekszej kasy do koperty fajny pomysl – jakos zupelnie nie pomyslalam (ja przysiegam wiecej ciaz nie bedzie, bo normalnie moja inteligenjca chyba poniezej zera siegnie w nastepnej… ;))

                                • Ja bym jechała. Zwłaszcza że takie super warunki dla rodziców z dziećmi młodzi przewidzieli.
                                  My z M. byliśmy 3 razy na weselu:
                                  Na pierwszym miała 7msc. 600km od domu. Byliśmy sami ale i tak ktoś zawsze się znalazł do zabawy z córką. Poznaliśmy wielu nowych wujków i cioć:) Koło 22 odstawiliśmy ją do domu zaprzyjaźnionej cioci i uśpiliśmy. Po czy wróciliśmy na wesele. Dziecko odebraliśmy nad ranem.
                                  Na drugim miała 9msc. Byliśmy sami z nianią elektroniczną. M. spała jak zabita w pokoju nad salą a my się bawiliśmy z nadajnikiem na dole. Było super. Nikogo nie musieliśmy się prosić o pomoc.
                                  Na trzecim weselu miała 1,5 roku. Też 600km od domu. Pojechaliśmy z dziadkami którzy tez byli na weselu. Trochę się bawiła z dziadkami trochę z nami a trochę z wujkami i ciociami poznanymi rok wcześniej. Znaliśmy już salę więc na wesele zabraliśmy łóżeczko turystyczne, które rozłożyliśmy w wyciszonym pokoiku obok sali. M. spała razem z 4msc chłopczykiem w tym pokoju i z niania elektroniczną:) O 4 nad ranem zabraliśmy ją do hotelu.

                                  Acha jechaliśmy zawsze swoim autem. Niezależność górą. M. znosi jazdę różnie. Zawsze mam tonę zabawek w samochodzie i zawsze przewiduję że jazda potrwa dłużej niż zwykle. Dzięki temu spokojnie możemy w trakcie takich podróży robić przerwy na zabawę np na placu zabaw jak jest po drodze.

                                  • Zamieszczone przez swiki
                                    wredna wredna wredna babko…..wrrr…

                                    Im jestem starsza tym dotkliwiej do mnie dociera, że życie jest krótkie i niepowtarzalne i nie ma co sobie odmawiać…
                                    I jaka decyzja?

                                    • Ja jechałam autokarem tyle ze nie na wesele a na wczasy nad morze własnie z 1.5 rocznym synkiem. On należy do baaaardzo ruchliwych i żywych dzieci. Cała noc jazdy to powiedzmy luz bo nawet spal a ze ranny z niego ptaszek to od 5 było gapienie się przez okno, spacery po autokarze. Właził do obcych ludzi na kolana. Ciezko było ale daliśmy jakos rade. Dla chcącego nic trudnego – jak to mówią.
                                      Wesele zapowiada się wspaniale ja bym pojechała.

                                      • jadę na wesele za tydzień,400km od miejsca zamieszkania z:6-cio latkiem,3-latkiem i 5-cio miesięcznymi bliźniaczkami:). Co prawda na samym weselu będziemy bez dzieci (moja bratowa z nimi zostaje),ale dotrzeć na miejsce musimy z całą czwórką:)jedziemy samochodem i wracamy w nocy po poprawinach,bo 1 września młody do szkoły idzie.
                                        Jak najstarszy miał niecałe dwa lata jechaliśmy autokarem do Niemiec-12 godzin jazdy.Łaził po autokarze, zagadywał do ludzi,nikt się nie gniewał:)w drugą stronę też było ok,także czy autem czy autokarem bym pojechała.
                                        a z ciekawostek…od czasu jak dziewczynki się urodziły byłam z całą czwórką SAMA 3 razy w Gdyni (400km),dwa razy pod Piłą(320km) i raz na śląsku(250km). Nie powiem że w drodze było różowo,bo przystanki musiałam robić,ale dojechaliśmy i zanim wracaliśmy już zdążyłam zapomnieć jak było kiepsko w drodze;)
                                        Jedź kobieto,nie zastanawiaj się:)nie wiadomo kiedy taka okazja znowu się przytrafi:)

                                        • ja bym odpuscila. raz, ze daleka podroz i zupelnie uzaleznienie od autokaru i podrozujacych nim ludzi. druga sprawa samo wesele z dziecmi. ja nie specjalnie potrafie sie bawic w takim zestawie. ale moja mlodziez jest absorbujaca, moze tez dlatego. raczej bylaby to gonitwa za mlodym po sali niz przyjemnosc.
                                          a juz wogole nie wyobrazam sobie powrotu takim autobusem z dziecmi + “wymeczeni” impreza krewni. byc moze na kacu, byc moze jeszcze lekko w stanie spozycia nawet.. niekoniecznie odswiezeni.. brr..

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Autokarem z 1,5 letnim dzieckiem???

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general