mamy dwa place: jeden pod blokiem (kawałek wylanego asfaltu, bez zabawek za to z ławeczką dla mam) i 50 metrów dalej plac zabaw ze zjeżdżalniami za to bez ławeczek
na te cholerne ławeczki wychodza mamusie z dziećmi, puszczają pociechy samopas a same spędzają na nich długie popołudnia. Dzieci w tym czasie robią co im się tylko podoba – hulaj dusza
dzieciaki idą też na ten drugi plac, ze zjeżdżalniami, ale idą tam same – mamusie zostają na ławeczkach. Dzieiaki tak w wieku ok 3 lat robią na tych zjeżdżalniach co chcą – czasami jest to bezpieczne, częściej jednak nie.
Ostatnio, że łażę za swoim 4 latkiem zwłaszcza w takich miejscach inne dzieci zaczęły rozrabiać,a jak im zwróciłam uwagę to narobiły pisku, takiego histerycznego, i z rękami do mnie. Nerwy mi puściły. Co sobie pokrzyczałam to moje.
Dziciaki z rykiem pouciekały do mamuś bo ta pani krzyczy a mamusie się smiertelnie na mnie obraziły bo te dzieci zawsze się tak grzecznie bawią a ja się ich czepiam. Najlepiej usiąść na ławeczce z dala od placu zabaw i mysleć, że dzieci się tam grzecznie bawią a my tu sobie poplotkujemy. Szlak mnie trafia.
może nie powinnam się wtrącać a niech sobie łby pourywają będzie święty spokój
20 odpowiedzi na pytanie: awantura na placu zabaw
Trzeba było zadzwonić na policję, że dzieci bez opieki dorosłych są na placu zabaw!!
U mnie w okolicy też takie rzeczy sie zdarzają i jak widzę zagrozenie dla moich dzieci to zwracam uwage dzieciom. Jeszcze sie nie zdarzylo zeby dziecko nie zareagowalo…
Ja też, tyle, że nie krzyczę:).
Ja jak widzę zagrożenie czy to moich czy innych dzieci zwracam uwagę maluchom, nie mam też za złe jak ktoś w przypadku zagrożenia zwraca uwagę moim
Ale jak ktoś “czepia się” dzieci, że rzucają drobne kamyczki (zamiast trawy plac mamy kamyczkowy) na zjeżdżalnię bo się inne pobrudzą to mnie nieco śmieszy
u nas nie ma placu – to dopiero problem…
Niech mamuski maja nauczke.
Pewnie ze tak
Zadzwonilabym
wczoraj… aż mi się w nocy śniło
bylismy na tym cholernym placu – ja, małż i nasze dzieci i stadko dzieci, których mamy siedzą na tamtych ławeczkach a one tu grasują
biją się, łażą, wyłażą i… dzieć (nie nasz )przełazi przez siatkę w stronę dość ruchliwej ulicy i idzie bawić się na rury złożone tuz przy jezdni – małż a poty zalały, mnie przeszły ciarki ale co tam.
przyszła jakaś tam mamusia, zawróciła dziecia i poszła powiedzieć mamusi tego dziecia – zero reakcji
dzieć wrócił, połaził, poszedł na parking tuż obok, ruch jak cholera bo to ludzie właśnie z pracy wracają, ten wzrostu takiego, że jak cofasz to go nie ujrzysz -małe zza bagażnika nie widać, i łazi miedzy samochodami, a mamusia dalej siedzi na tej cholernej ławce
połaził i znowu poszedł na te rury przy ulicy
zadzwonić po policję?
przeciez nie będę cudzych dzieci wychowywać zwłaszcza jak jedynym zajęciem mamusi jest siedzenie na tej ławce i plotkowanie
apropo ta mausia to moja koleżanka z pracy ale teraz na mnie śmiertelnie obrazona, że dzieci przecież grzeczne a ja się czepiam – sił brak
a do ilu lat dzieci mają byc pod opieką dorosłych na placu?
co bym na idiotkę przed policją nie wyszła
mnie się coś wydaje, że do 11 lat wg przepisów..
ale głowy za to nie dam
na naszym starym placu zabaw byly takie mamuski ale one do tego klnely
Ja bym się nie ośmieszała i nie dzwoniła na policję. To, że matka nie chodzi za dzieckiem krok w krok czy za rękę i siedzi 20metrów dalej na ławeczce nie oznacza, ze nie ma dziecka na oku i nie dba o jego bezpieczeństwo – uważasz, ze dziecko robi coś niestosownego, zwróć bezpośrednio matce uwagę – DOCZYTAŁAM, że mama ma w nosie – płot mnie nie przeraża bo i po płocie dziecko musi nauczyć sie chodzić, na gonitwę po ulicy malucha bym oczu nie przymknęła i za łapkę mamie doprowadziła
Ustawa Kodeks wykroczeń (Dz.U. 2007 nr 109 poz. 756)
Art. 89.
Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7, dopuszcza do przebywania małoletniego na drodze publicznej lub na torach pojazdu szynowego,podlega karze grzywny albo karze nagany.
Art. 106.
Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza dojej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, podlega karze grzywny albo karze nagany.
No i przebywanie na drodze ale to zależy też czy plac zabaw jest w strefie zamieszkania czy nie
KD-Art. 43. 1. Dziecko w wieku do 7 lat może korzystać z drogi tylko pod opieką osoby, która osiągnęła wiek co najmniej 10 lat. Nie dotyczy to strefy zamieszkania.
To chyba lepiej, ze siedziały z dala od dzieci
Kata nie znosze bab które uciszają “za głośne” lub “biegajace” dzieci na placu zabaw, w parku – nawet jak gonią 100m odemnie
to jakaś masakra ta cała sytuacja, ja bym chodziła kawałek dalej, na inny plac gdzie normalni ludzie bywają, co pilnują nawet z pobliskich ławeczek swoje dzieci a nie jakieś lekkomyślne przekupy obrażalskie, jakie mamusie takie dzieci…
ja siedzę na ławeczce bo ciężko mi latać, zresztą nie widzę takiej potrzeby ale jak widzę że mój młody chcący lub niechcący może komuś w czymś zaszkodzić to reaguję natychmiast, też jak jakieś inne dziecko jemu za mocno dokucza, zwłaszcza starsze dzieci w grupce
takie baby to bym omijała szerokim łukiem, jak można się tak zachowywać???
ostatnio na placu zabaw w parku jakaś babcia nawrzeszczała na dwoje dzieci w tym moje że krzyczą, a do jasnej cholery gdzie mają biegać i krzyczeć????
Ja jestem ławeczkową mamusią ostatnimi czasy
A wczoraj normalnie gadałam sobie przez tel. i nie zauważyłam,
że moja córka z koleżanką coś wymyśliły sprytnego na zjeżdżalni i się poobijały.
Zwykle ostrożne, wczoraj nagle dały czadu,
ale i tak nie mam zamiaru chodzić za dzieciakiem krok w krok.
Imo przesadzasz.
I z krytykowaniem innych,
i z krzyczeniem na dzieci.
Od ewentualnego krzyczenia na dzieci sa ich rodzice i to do nich IMHO należałoby zgłosić swoje uwagi.
A nie wychowywać (np. krzykiem) cudze dzieci – jak juz z resztą pisałaś 😉
co innego biegać, krzyczeć, obsypać piaskiem a co innego stwarzać sytuacje zagrażające życiu i zdrowiu swojemu czy innych
a jak się cos w końcu stanie to co brać to na swoje sumienie?
do tej mamusi nic nie dociera
jak poszła do przychodni i dzieciaki dały czadu aż jej doktorka zwróciła uwagę, że podłe ma te dzieciaki, to na całe miasteczko ją wyklęła
chyba nie mam ochoty z nią nawet rozmawiać a nasz mały chodzi do przedszkola więc tam jest z dzieciakami a że ciepło to chciałam, żeby po południu troche na dworze pobył
płot mnie nie przeraża bo i po płocie dziecko musi nauczyć sie chodzić, na gonitwę po ulicy malucha bym oczu nie przymknęła i za łapkę mamie doprowadziła
ale dzieć odprowadzony po 2 minutach był znowu w tym samym miejscu
aha no i jeszcze jedno mamusia siedzac na tamtej ławeczce nie widzi nawet tego drugiego placu, bo jest za blokiem, nie mówiąc o swoim 2,5 letnim syniu
No wiesz jakby ktoś mi zwrócił uwagę, że mam podłe dziecko to nie zostawiłabym tego bez echa :Szok:
Można powiedzić, że dziecko się niegrzecznie zachowało itp. ale nie że jest podłe
To samo chciałam napisać, jakas podła ta lekarka
No, bo to wszystko zależy co się naprawdę dzieje. Jeśli dziecko zagraża sobie i jest pozostawione bez opieki to uważam, że nie jest ośmieszaniem się zadzwonienie na policję. Z tym, że dla mnie dziecko to takie 2,3 lub 4 lata a starsze to śmiało mogą być na placu zabaw same, jeśli mama jest nieopodal. Tak mi się wydaje.
Generalnie nie pouczam nikogo na temat dziecka, jego zachowania….. no chyba, że sobie dyskutujemy z kumpelkami.
Na dziecko nieswoje podniosę głos, ale często jest to raczej w formie żartobliwej jak jesteśmy gdzieś wszyscy wspólnie i jest to w gronie, gdzie wiem, że nikt nie ma mi tego za złe i vice versa.
Na obce dzieci nigdy nie krzyczę, bo wiem, że szlag by mnie trafił gdyby ktoś na placu zabaw przyczepił do Baśki. Jeśli robią coś co mi się nie podoba albo im zagraża to zagaduję sympatycznie, bo to więcej pożytku przynosi i posłuchu. Jeśli matka czegoś nie widzi to podchodzę i również przyjaźnie i sympatycznie daję znać o sytuacji. Nigdy moralizatorsko.
A to daltego, że jak ktoś na mnie napada to bez względu czy ma rację czy nie ja w odwecie “rzucam się na tego kogoś i przegryzam aortę”
Jeśli dzieci się sypia piachem czy rozrabiają to mi to nie przeszkadza… zabawa to zabawa, ale jeśli widzę, że komuś to nie pasuje to strofuję jedynie Basię. Generalnie Baśka by mogła znacznie więcej gdyby nie otoczenie obcych ludzi. Czasem wolałabym, aby dzieci załatwiłyby sprawy same ale chcąc uniknąć konfliktów z rodzicami rozmawiam z Baśką, aby zaprzestała.
Miałam kiedyś taką sytuację, że starsi chłopcy zjeżdżali na zjeżdżalni, wpychali się, przepychali itp. Basia też zjeżdżała i za którymś razem zjechała i grzebała się wstając na dole… chłopak nie poczekał tylko wpadkował się jej nogami w plecy… oczywiście zabolało, spadła i wywaliła się twarzą w piasek… no i miałam zgryz…. przytuliłam Basię, chłopca poprosiłam, aby troszkę poczekał następnym razem a kazanie zrobiłam Basi, że jak się korzysta z placu zabaw to trzeba uważać i nie można robić tak jak ten chłopczyk a zarazem ona następnym razem jak zjedzie to szybciutko musi wstawać i odchodzić. 2 minuty później jeździli sobie dalej… ostrożniej oboje. Podejrzewam, że w podobnej sytuacji inna mama zeżarłaby chłopca… ja jakoś nie umiałam. Nie wiem czy dobrze, bo tym razem się nic nie stało, a mogło się źle potoczyć, bo wpakowanie się buciorami przez 20 kg chłopaka w plecy małej 13 kg dziewczynce… hmmm różnie bywa.
Pisząc, że takie rzeczy się zdarzają miałam na mysli: mamusie gadajace i nie zwracające uwagi na dzieci a jesli chodzi o zagrozenie to miałam na mysli: za szybko rozhustana hustawke… Nasze place zabaw sa w glebi osiedla i raczej cicho jest… dzieciaki az tak nie wariuja…
Nie precyzowałam mysli jasno i wyszło na to, że jak dziecko obce moze zrobic sobie krzywde to ja nie reaguje bo nie moje dziecko… nie jest tak… reaguje…
Aż trudno uwierzyć, że lekarka tak “podsumowała” dzieciaki… . To nawet moja 7-letnia córka wie, że nie dziecko jest złe, tylko ewentualnie jego zachowanie.
Znasz odpowiedź na pytanie: awantura na placu zabaw