Ogłaszam konkurs…. na największy idiotyzm wszechczasów, jaki udało się wam zrobić.
Pocieszcie mnie, ze nie tylko ja jestem taka udana….
Dostałam od koleżanki schab ze wsi…. na kotlety- podeszwy… których nie szło pogryźć. Świnia-dawca tego schabu musiała być starsza ode mnie. Postanowiłam zmiksować te kotlety blenderem i pomieszać z ziemniakami, żeby mi moje stwory nie jadły szmaty zamiast mięsa. Użyłam blendera i on mi sie zapchał. Więc próbujac wydłubać mięso z blendera drugą ręką nacisnęłam przycisk “włacz” i zmiksowałam sobie kciuk. Bolało jak cholera…. a ja za chiny nie umiem zrozumiec jak to sie mogło stać. Mam rozłupany paznokieć pod kątem 45 stopni w dół…. i zachodzę w głowę… co z moją drugą półkulą mózgową, ze nie współpracuje z pierwszą.
Miałyście kiedyś takie doświadczenia, ze wstyd wam sie było przyznac własnemu mężowi co sie stało?
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Aż wstyd sie przyznać….
Jeszcze jedna opinia i zyskam niezłą sławę na DI… oszzz jaki człek durny
sole Koza cudna, aż się popłakałam
No to moje zdarzenie z dzisiaj, choc moze nie do konca w temacie – ale wpadka.
W biurze dzwonil telefon, wszystkie kolezanki byly zajete rozmowa, ja tez cos tam obliczalam, ale odruchowo odebralam telefon. Slysze meski glos:
– dzien dobry chcialbym sie dowiedziec jak moge zareagować na seks w hotelu “i tu nazwa”. Ja zdziwiona na cały głos: NA SEKS??? Wszystkie głowy z moim szefem włącznie od razu podniesli glowy i słuchają.
Pan zdziwiony – o jakim seksie pani mowi? Ja zmieszana: przepraszam, chyba zle Pana uslyszalam, o co pan pytal? Pan: chcialbym sie dowiedziec jak moge zarezerwowac nocleg w hotelu takimi i takim. Dziwne ma Pani skojarzenia…
Na szczescie pan sie nie obrazil, bo mu powiedzialam ze teraz wszyscy koledzy sie ze mnie smieja.
W robocie przez pol dnia mieli ze mnie polewke;).
Ale fajny wątek
Taki na poprawę humoru 😀
ale się uśmiałam
Nelka poryczalam sie
Bosssskie!
Kozak w solarium tez zajebisty – alez mi sie humor poprawil – a taki mialam dzis stresujacy dzien…
pytanie
jak szanowna spodnie zdjęła?
bo mam wizję, że na kozaku wisiały
Spłakałam sie ze śmiechu.
hahaha
nie jestem jedyna, ależ mi ulżyło
kapitalny wątek
rewelka
Eeee miałam podkolanówkę, ale teraz mam zagwozdkę, co bym zrobiła z rajstopami… Spodnie zlazły, bo to nie rurki były
W zeszłym tygodniu pojechaliśmy z moim M na zakupy wracając do domu odstawił mnie i małego pod dom a sam pojechał na parking to jakieś 2 minuty samochodem od nas. Przed klatką sięgam do torebki i szukam kluczy, nie znalazłam. Stoje pod klatką, Wiktor na rękach, zaczyna nam już być zimno, widze idzie małżon. Wściekła mówie mu, że nie mam swoich kluczy. Jedziemy na góre windą wysiadamy a klucze wiszą w zamku Przez jakieś pół godz. nie odzywaliśmy się do siebie, nie wiadomo było czy śmiać się czy zamki zmieniać
A chodziła któraś z koszykiem sklepowym po osiedlu? Bo ja ostatnio niezły kawałek ze sklepu do przychodni z takowym zawędrowałam a w środku bułki, chlebek…
Ja się przyznaję do koszyka
NO ba
Wypisz wymaluj ja…tylko, że ja byłam juz studentką Jechałam na 7 rano na zajęcia w-f. W pokoju było ciemno, nie chciałam budzić współlokatorek, ubierałam się w pośpiechu. Skutkiem tego wysiadając z tramwaju zauważyłam coś ciągnącego się za mną. Pod kioskiem “Ruch” dokonałam spektakularnego przeciągnięcia rajstop przez nogawki spodni. Tu świadkami były na szczęście tylko pękające ze śmiechu koleżanki.
Odpukać, ponowna wpadka nie zdarzyła mi się. Jednak muszę sie lepiej pilnować, bo wnioskując z Twojej wypowiedzi pewna skłonnośc pozostaje 😉
Noooo to mi się podobywuje siostry
Przypomiałam sobie… kiedys w pracy kolega powiedział mi że mam spodnie na lewą strone No co… Jak się ubierałam ciemno było
U nas ochrona przy drzwiach zatrzymuje…. pilnują koszyków niestety… 🙁
a pomyliła któras pogrzeby?
mi się prawie ostatnio zdarzyło
to był pogrzeb matki naszej znajomej, nikogo prócz znajomej nie znałam więc nie miałam szansy poznać czy dobry pogrzeb. Na początku kazania czyli w połowie mszy ksiądz podziekował za przybycie na pogrzeb w imieniu córek Jadwigi i Urszuli ( a znajoma ma na imie Katarzyna). Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Moja mama szukała kogokolwiek znajomego wśród ludzi a ja nie mogłam się powstrzymać.Zamknełam tylko oczy i zaczełam mówić Pod Twoją obronę….jak otwierałam to widziałam nerwowo rozglądającą się moja mamę i księdza który miałam wrażenie, ze się ciągle na nas patrzy…to był koszmar – utrzymać tą głupawkę- dobrze, ze miałałam gruby szalik
na sam koniec za trumną szła nasza znajoma
to ksiądz się pomylił,
ufffffffff
Znasz odpowiedź na pytanie: Aż wstyd sie przyznać….