Ogłaszam konkurs…. na największy idiotyzm wszechczasów, jaki udało się wam zrobić.
Pocieszcie mnie, ze nie tylko ja jestem taka udana….
Dostałam od koleżanki schab ze wsi…. na kotlety- podeszwy… których nie szło pogryźć. Świnia-dawca tego schabu musiała być starsza ode mnie. Postanowiłam zmiksować te kotlety blenderem i pomieszać z ziemniakami, żeby mi moje stwory nie jadły szmaty zamiast mięsa. Użyłam blendera i on mi sie zapchał. Więc próbujac wydłubać mięso z blendera drugą ręką nacisnęłam przycisk “włacz” i zmiksowałam sobie kciuk. Bolało jak cholera…. a ja za chiny nie umiem zrozumiec jak to sie mogło stać. Mam rozłupany paznokieć pod kątem 45 stopni w dół…. i zachodzę w głowę… co z moją drugą półkulą mózgową, ze nie współpracuje z pierwszą.
Miałyście kiedyś takie doświadczenia, ze wstyd wam sie było przyznac własnemu mężowi co sie stało?
Strona 6 odpowiedzi na pytanie: Aż wstyd sie przyznać….
Aga coś podobnego mnie w tym wieku spotkało.Gumka od półhalki mi pękła i sie sciagała podczas drogi do autobusu
Ja ostanio strasznie się spieszyłam do pracy i zakładałam golf mając na głowie wałki i niestey jeden mi się przylepił do swetra.
Usłyszałam że jestem jak Kiepska.
Kiedyś wsiadłam do innego samochodu ciagnąc za sobą Pata, który próbował mi powiedzieć, że to nie nasz samochówd, ale tak się spieszyłam, że w ogóle go nie słuchałam. W środku siedział facet i rozmawiał przez telefon. Jego miny do końca życia nie zapomnę.
W liceum załatwiłam maszynkę do mielenia mięsa Zelmera dopychając trzonkiem łyżki mięcho… Po maszynce, ale wykrzywioną łyżkę zachowałam na pamiątkę i mam do tej pory 😉
Solariowej przygody ciąg dalszy
Przypomniałam sobie, jak namówiłam koleżankę z ogólniaka, by pomaszerowała ze mną na solarium 😀 i owszem chodziła, twardo i pernamentnie, ale coś mnie niepokoiło… otóż Klaudia pomimo wykorzystania połowy karnetu raczej do opalonych nie należała, a spod drzwi kabiny dziwnie światło się wydobywało, gdy korzystała z tegoż cuda. Zapytałam więc z ciekawości, jak to jest, że kark ma brązowiutki, a twarz białą, a ona mi na to:
“wiesz to pewnie przez to, ze lampy które opalają przód są tak wysoko…” No i masz babo placek- laska nie zamykała łóżka, ino się “otwarta” łopalała
Sama bym się sfociła choćby telefonem, ale nietety to jeszcze nie ta era komórkowo-aparatowa była A tak poważnie, czego się nie zrobiło by piknie wyglądać
Taaaaaaaaaaaa
Rybcia jestem powalona!
ale i tak posta nie edytuję, potraktuję Waszą uciechę jak karę za pazerność
ooo dominica to Ty masz już trzeciego meza??;):p
A teraz cosik z pracy. Jak pracowałam w CitiHandlowym, to niestety musiałam obdzwaniać systematycznie niektórych klientów w różnych sprawach.
Dzwonię sobie zatem do jednego takowego, a dokładniej Mariana. Odbiera kobitka, pytam zatem grzecznie: “Dzieńdobry bla bla Marta XXX czy zastałam Pana Mariana XXX” babka na to krzyczy:
“Marian Marta do Ciebie”, Marian na to “jaka Marta?”… “Ty już dobrze wiesz jaka Marta!!!!” i jebs słuchawką
stekopka
Brenda -padłam
karabella-nie żle
To i ja się “pochwalę”;)
Jako dośc mlody kierowca, miałam jechac na BARDZO wazne spotkanie. Miałam wówczas do dyspozycji poloneza i malucha. Wziełam kluczyki, wsiadam do poloneza, wlozyłam kluczyki do stacyjki i zaanic nie mogłam ich przekrecić. Stwierdziłam, że właczyłam jakąs blokadę przed kradzieża napewno, albo przynajmniej cos się zablokowało….odniosłam kluczyki, zadzwoniłam po taxi i tak stoję i czekam… A to były kluczyki od malucha
wsiąśc się dalo, do stacyjki wchodziły, tylko tego starego Caro ruszyć nei chcialy
Aaaaaa
W tej samej pracy dzwonię znów do klienta..
Dzwonię, wybieram numer i nic- ciągły sygnał, jakby klawisze telefonu nie działały. Dzwonię znów i znów, z uporem maniaka walcząc, by się wreszcie połączyć. Nagle słyszę, ze ktoś za mną ma niezły ubaw, bo.. wybierałam numer na klawiaturze komputera, a telefonik sobie stał samotny tuż obok
rybcia,takie z życia wzięte sytuacje są najsmieszniejsze:-)
A ja mam z toaletowych…
Wybrałam się kiedyś z koleżanką na spacer po starówce zachciało nam się siku. Poszłyśmy do publicznej toalety niedaleko. Po zrobieniu tego po co przyszłam próbuje ciagnąć zasuwę i ani drgnie, szarpie za drzwi w nadzieji, że nie zamknęłam za sobą, nic. Wołam koleżankę szarpiemy razem dalej nic. zawołałyśmy “kierowniczkę” interesu i mówimy co się stało. Ona, na to ze pójdzie do męskiego po silnego chłopa zeby wyważył. Jak poszła to kolezanka mówi:” Próbowałaś w druga stronę”. Oczywiście, że nie próbowałam bo gdybym próbowała to dawno bym wyszła MASAKRA
jaja totalne;)
ostatnio tez mi się przytrafiła historia z sikaniem;)
Jadąc do Gdańska (50km) w samochodzie starsznie mi się zachciało siku i tak czekałam w napięciu do pierwszej stacji benzynowej.
Przy stacji…w tej całej potrzebie sikania :pnie wiedziałam gdzie jest toaleta.Weszłam do sklepu,nie zdązyłąm się zapytac,a pan z daleka krzyczy
-toaleta jest po prawej stronie
musiałam niestey wygladać na strasznie sikającą;)
Hahaha, to mnie systematycznie obsługiwał pracownik stacji benzynowej jak w ciąży z Patem byłam. Wysiadałam z busa lecąc po klucz, by nie pobrudzić chodnika śniadaniem 😀 Po kilku takich akcjach pan już czekał z kluczem w ręku
nie na darmo mówi się,że ciąża to stan błogosławiony
Przypomniał mi się numer mojego taty 😀 Wyszedł z psem na spacer, do sklepu poszedł po zakupy, psa przywiązał do barierki. Wraca po 10 minutach z zakupami i wszystko jest super. Jakieś 40 minut minęło, a moja mama do niego “gdzie jest pies?”. Pies po osiedlu biegal samopas, smycz natomiast z obrożą zwisała z barierki. Zrobił sobie pies dzien dziecka a panu glupio było
Znasz odpowiedź na pytanie: Aż wstyd sie przyznać….